-
Postów
4 603 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez Arsis
-
@Somalija witaj...
-
Spalasz się w słońcu… ― płoniesz w tej całej jaskrawości umierającego lata… … w opuszczonym mieście, w którym szeleszczą więdnące liście ― rozchwianych drzew… Wszędzie ― szare ― mury… Domy z brunatnymi smugami wilgoci… Schodowe klatki ― pokryte mżącym w jaskrawych refleksach kurzem… Mosiężne klamki z nalotem ― dziesięcioleci… Otwarte, puste pokoje… … popękany, zagrzybiony tynk… Wiatr wspina się z jękiem po wzorach pozrywanych tapet, zwisających płachtach pajęczyn… Zatrzeszczał gdzieś drewniany parkiet… … od twoich kroków? Moich? … niczyich… Czy może ― naszych? Spójrz mi w oczy, choć raz… Tak, jak ― wtedy. .. … pamiętasz? Życie, czy śmierć? Nie chcę umierać bez twoich wzruszeń i drżeń… Bez twojego zapachu włosów… Wiesz, próbowałem kolekcjonować chwile, te cudowne cząsteczki szczęścia… … przesypywały się jednak przez palce, niczym ziarenka piasku, szary pył… Spójrz mi w oczy i opowiedz wszystko, bez słów… Jakby to było pierwsze spotkanie, ostatnie ― rozstanie… Zaciskam mocno powieki… … mucha brzęczy uparcie… Otwieram… Za wypaczonym oknem nieruchome huśtawki, pusty, zachwaszczony plac… … milknące echo przeszłego czasu… (Włodzimierz Zastawniak, 2021-10-07)
-
@Somalija zatem, czemu utrzymujesz ze mną kontakt? gramofon gra bardzo głośno... ale czego się nie robi, aby posłuchać mistrza...
-
@Somalija cieszy mnie to, że czujesz się szczęśliwa...
-
@Somalija nie spadnij z roweru...
-
@Somalija ... i czytam siedmiuset stronicową biografię o stalinie...
-
@Somalija słucham sobie...
-
@Somalija ...
-
@Gosława moim zdaniem, jagna, to taka nasza odpowiedniczka poszukujących prawdziwej miłości, szczęścia: emmy bovary, gustava flauberta, anny kareniny, lwa tołstoja, czy - tytułowej narcyzy z zapomnianej i niedocenianej powieści zofii rygier-nałkowskiej... dwie pierwsze skończyły tragicznie, jedna się otruła arszenikiem, druga rzuciła pod pociąg towarowy, trzecia gardziła miłością... ps. co do hanki, to pełna zgoda...
-
Przedzieram się przez kurz i pajęczyny, pisząc palcem po wytartych okładkach starych ksiąg, popękanych ścianach… Układam słowa, poplątane zdania… Atakuje mnie zewsząd promieniowanie kosmosu… ― gorączkowy szum… Rozpędzone cząsteczki bombardują membrany pulsujących uszu… … wwiercają się do mózgu, wypalając dziury w labiryntach mrocznych korytarzy… Niszczą strukturę DNA ― rozpadającego się monstrum… W kawałku rozbitego lustra ― jedyne oko straszliwie zdeformowanej twarzy… Chrapliwy jęk ― miesza się ― z warkotem… Spomiędzy krzywych, popsutych, olbrzymich zębów ― cieknie cuchnąca ślina… Coś, jakby płacz, przenika martwe przedmioty… Z zakamarków nocy wychodzą widma… Przechodzą obojętnie wśród mgielnych oparów… … nie dotykają ziemi, nie patrzą… (Włodzimierz Zastawniak, 2021-10-01)
-
… bezbrzeżna otchłań melancholii… noc
Arsis opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Wsłuchuję się w ostatni zakres radiowych fal… ― w zaszumione, niewyraźne czyjeś słowa… Zamykam wilgotne oczy… … … gdzieś tam ― zatopiona w eterze ― obcość kosmosu… Planety wirują w mroźnej otchłani… … zderzające się galaktyki tworzą eksplodujące, fantasmagoryczne kwiaty… Podziwiam rozkrzyczane ― drżącymi gwiazdami niebo… Wiesz, stąd widać ― najlepiej… … z opuszczonej przystani, zamieszkałej jedynie ― przez zbłąkane dusze… Wiatr targa włosami, połami płaszcza… … szumią do snu jesienne liście… Srebrzy się ― perlisty szmer ― strumienia… Czy ― jest tu ― kto? Czy ― ktoś ― tu jest? Nasłuchuję… Otula mnie skrzydlaty cień… … bezbrzeżna otchłań melancholii… noc… (Włodzimierz Zastawniak, 2021-09-28)