-
Postów
4 530 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez Arsis
-
… bezbrzeżna otchłań melancholii… noc
Arsis opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Wsłuchuję się w ostatni zakres radiowych fal… ― w zaszumione, niewyraźne czyjeś słowa… Zamykam wilgotne oczy… … … gdzieś tam ― zatopiona w eterze ― obcość kosmosu… Planety wirują w mroźnej otchłani… … zderzające się galaktyki tworzą eksplodujące, fantasmagoryczne kwiaty… Podziwiam rozkrzyczane ― drżącymi gwiazdami niebo… Wiesz, stąd widać ― najlepiej… … z opuszczonej przystani, zamieszkałej jedynie ― przez zbłąkane dusze… Wiatr targa włosami, połami płaszcza… … szumią do snu jesienne liście… Srebrzy się ― perlisty szmer ― strumienia… Czy ― jest tu ― kto? Czy ― ktoś ― tu jest? Nasłuchuję… Otula mnie skrzydlaty cień… … bezbrzeżna otchłań melancholii… noc… (Włodzimierz Zastawniak, 2021-09-28) -
Twój smutny wzrok… - wyraz przepełniony cierpieniem… Jesteś już poza granicą czasu, na skraju widzenia… Spójrz, przytulam się do zimnej, popękanej ściany… W świetle obskurnej żarówki wchłaniam tytuły książek… … lśniące, złote litery… … wyblakłe kanty… Jesteś tutaj… Obok, przy mnie… … daleko… Każdej nocy nachodzi mnie całe twoje jestestwo… Zbolała dusza… … stłumione głosy… Wychodzę naprzeciw niedosiężnym gwiazdom, wymawiając twoje imię… W westchnieniach mroku drzewa szeleszczą jesiennymi liśćmi… Oklaskują nie wiadomo kogo, szepcząc smutne pieśni, jakby na pożegnanie… Wiem, że tu jesteś… … jakżebym mógł nie wiedzieć… Zresztą wiesz… … wiesz, prawda? (Włodzimierz Zastawniak, 2021-09-26)
-
Przychodzisz każdej nocy… ― z burzą doskonale czarnych włosów, w powiewie nocnej otchłani… Podążasz z przeszłości w przyszłość… … będąc w teraźniejszości jedynie chwilę… Zbyt krótką, abym ci mógł spojrzeć w oczy, zamknąć w ramionach… Obejmuję ― próżnię… … lodowatą samotność, zgrozę istnienia… … bezsensowność trwania… Ktoś szarpie za klamkę… … otwieram… Wiatr prześlizguje się po poręczy schodowej klatki.. … stuka niedomkniętym oknem… Na posadzce ― kawałek ― odłupanego tynku… … wirują cząsteczki kurzu… ― mienią się i srebrzą w potokach księżycowego blasku… Ćma puszyścieje w przelocie… … uderza ― z cichym furkotem ― o płomień żarówki… … Jesteś tam ― wciąż? Jesteś? … znikasz… Rozpadasz się na miliardy mikroskopijnych nieistnień… Jak ci na imię? Dorota? Julia? Jewgienija? … nie dosłyszę, albowiem przerasta cię gorączkowy, piskliwy szmer nicości i zagubienia… Choćbyś jeden, jedyny raz… … choćbyś raz… (Włodzimierz Zastawniak, 2021-09-23)
-
1
-
Widziałem twój profil w półcieniu, w lustrze stojącego trema… ― w ogromnej fabrycznej hali… Szłaś zgarbiona, spowita gęstą czernią długich włosów… Twoje usta, twoje oczy… … twoje zamyślenie… Omiotłaś mnie spojrzeniem, zapachem kwiatów… … senną wyobraźnią… Świadomie? Bezwiednie? Nie wiem ― czy mogę… A gdyby ciebie zapytać? … pewnie i tak nie odpowiesz… Zbyt wiele oddziela nas pokładów czasu, przeszłych epok… Mieszają mi się obrazy w kolorze sepii ― z popękaną emulsją wyblakłych ust… Czyich? … pozaginane kanty zdjęć z głębokiej otchłani, przepełnione szumem milczenia… Twoje włosy opadają na mnie w wyobraźni… ― twoje oczy… Powiedz mi… Powiedz… … powiedz… Wiem, czuję… ... ale nie wiem czy mogę… Mogę? (Włodzimierz Zastawniak, 2021-09-20)
-
Dopływa do mnie twój zniekształcony głos, gdzieś z głębi ciszy… ― otchłani nocy… Szepty ukryte w ścianach, w pęknięciach tynku… … wszędzie wokół mżą piksele szalejącej nicości… Idę do ciebie. … podążam twoim śladem, przyciągany straszliwą grawitacją czarnej dziury… Pędzę do centrum galaktyki, z którego nie może się wyszarpać jakikolwiek okruch materii… Przedzieram się przez dziwną substancję czasu, pokłady przeszłych epok… Otwieram oczy… Stoję po środku pokoju w obskurnym blasku żarówki, o którą uderza skrzydłami puszysta ćma… Zza ściany dobiega, jakby szept zmartwychwstania… … ktoś umarł i urodził się na nowo, ale w formie cienia, ciemności… mroku… Zaglądam… … w płomieniu świecy ― wirujące cząsteczki kurzu ― mienią się i jarzą… Na nocnym stoliku otwarty w połowie: „Oddział chorych na raka”, Aleksandra Sołżenicyna… Pustka piszczy w uszach… Zagęszcza mózg ― szumiący szmer… Ktoś tu był, pozostawiając po sobie ― błysk księżyca na szybie… … światło uwięzione w krysztale… (Włodzimierz Zastawniak, 2021-09-19)
-
3