Tego roku padło ponad dziesięć starych świerków.
sypały suchymi igłami na pożegnanie.
zżarte przez korniki, lub przez brak zimy,
a może obsikane przez psy.
małe, duże, kolorowe
zawsze w lasku, o każdej porze dnia i roku
i w każdą pogodę
nie ma w nich uroku
gdy załatwiają się pod moim oknem
po suchym pokarmie z Biedronki,
nerwowo poganiane przez właścicieli
z dyżurnym woreczkiem w razie czego.