W październiku
przeźrocza przeszłości
spadają do talerza jak
pieczone jabłka
lub knedle ze śliwkami
polane słodkim sosem
dawnych uśmiechów
niepewnych przyjaźni
niedokończonych walców
zapełniają przestrzeń
aromatem nostalgii
zahaczają srebrną nić
babiego lata i ciągną
błyszcząc kropelkami rosy
w szumie życia
przez jesień
No no, Mario!
Wydaje mi się ,że twój wiersz jak najbardziej pasuje do tego co teraz przeżywamy już nie tylko w Polsce ale i na świecie w ramach szeroko pojętej tolerancji seksualnej.
Pzdr
Duszki jak diamenty
skrzą się wśród gwiazd
zapalają świeczki w oczach
przemijanie stapia wosk
rozgrzana wola życia
spływa po kartkach wspomnień
juz ciemno
na zamglonych łąkach
pląsają tylko rusałki i strzygi
zapalają światła niezapominajki