Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jerzy_Edmund_Sobczak

Użytkownicy
  • Postów

    242
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Jerzy_Edmund_Sobczak

  1. @Stefan_Rewiński Długawy?! To ty jeszcze nie widziałeś moich długich wierszy. Owszem, zdaję sobie sprawę z lenistwa czytelników. Kiedy jednak mam ochotę napisać miniaturę, to ją piszę. A jak mi przyjdzie ochota na poemat, to też skrobnę. Na razie, na szczęście nie mam takich niecnych zamiarów. Dzięki za słówko Jerzy Edmund
  2. Nie pytajcie kto posiał wiatr. Unoszony durnym zefirkiem, miałką myślą i pragnieniem spijał nas. Diabelskie nasienie. Koniczyny, włosy i trawy. Kałuże, oceany. Łysego błysk w bukiecie. I cienie ze szpar w ścianach. Wątpliwości, bezwład i szał. Kradł, bo taki był boski plan. Strach. A w Tybecie mnisi wypowiadają mantrę. Asmitamatra, asmitamatra, asmitamatra. Jeszcze więcej wiatru. Zła miłość, zła miłość, zła, bo niedokończona. Elektryczność podnosi mi włoski na ramionach. Dłońmi chmurnymi trę o siebie wzajem. Nie mów, że nie boisz się burzy. Ukryj się, bo spalę i utopię. A jeżeli zastygło serce, to trach! Reanimuję na chwilę w pożodze. Skończył się spokój. Nadchodzę, opadam. W rozbłyskach i łzach.
  3. @szarak_42 Dzięki, Dorotka. Ale widzisz, nie chodzi mi o podział. Podział jest w porządku, tylko musi go ktoś pilnować. To jest pięknie, technicznie ustawiony, a jednocześnie całkiem dziki portal. Ty wiesz, że potrafiłbym ożywić tego trupa. Więcej nawet. Przywrócić mu młodość. Modów nie ma. Ale jakiś admin powinien istnieć. Spróbuje go poszukać i przedstawić mu propozycję. Bo mi się serce ściska, jak widzę to bezhołowie. Poszukuję popleczników. Ludzi, którzy myślą tak jak ja, albo podobnie. Administrator portalu chyba też już sobie odpuścił. Póki co portal sie trzyma. Ale, Dorotka, przecież pamiętasz nieodżałowane, świętej pamięci Wrzeszcze. Najlepszy portal poetycki wszechczasów. Ten został zgubiony z powodów personalno technicznych. Tu, jak widzę serwer i technika się trzyma. Tylko mnie brakuje. Jurek
  4. Szara, to prawdziwa osoba. Poetka, którą można znaleźć na części portalu dla niegłupich poetów. Czyli tych, którzy się załapali na awans przed śmiercią moderatorów. Kocham ją jako poetkę i jako osobę fizyczną (bardzo), bowiem zjawiła się u mnie w Gdańsku, przełamując swój strach przed niewiadomym, drżąc przez kilka godzin podróży z Warszawy. I ona mnie kocha. A ja mam swoją muzę. J.E.S. A tak, nawiasem mówiąc, to wielu z was powinno pisać do tej części, która niby gloryfikuje prawdziwą poezję. Nie potraficie się zbuntować? Ja akurat wiem, że jestem poetą. Mam swój dorobek i trochę mnie śmieszy ten rozdział. stanisław_prawecki, Waldemar_Talar_Talar, Marlett. Czy nie czujecie, że ktoś z Was robi durniów? Tak zwani moderatorzy... M._Krzywak, maria_bard, andrzej_barycz, Bartosz_Cybula... Jesteście zakałą poezji. Należy się wycofać, lub reagować.
  5. To oczywiste kłamstwo, nie ma żadnego wyboru. W dzień do zapachu pręcików i ultrafioletowych barw cieniem na słupkowym znamieniu. W nocy do światła świecy. Zguba. Ale piękna. Nazywam się ćma. Płowe skrzydełka i uwielbienie dla gwiazd. I jednej spoza gwiazdozbioru. Szarej. Uwielbiam na zapas, bo czas zakręca wyraźnie. Już kilka słońc opaliło mi pokładełka, czy jak to się tam nazywa. Teraz ja. Mszczę się kochaniem. J.E.S.
  6. Dlaczego się przytulam? Może zwariowałem, burząc mury, prześcieradła i schematy. Na nos biorąc, jak mi się zdaje, chyba nie bez racji. Kompozycja zapachowa, w ramach serii Niezdobyte szczyty, przy tym, z odrobiną piżma, utrwalającego markę perfumy, to mieszanka tlenowa, z którą jestem gotów zdobywać Himalaje, bez asekuracji, u twojego boku. J.E.S.
  7. O, uduchowiona dolino Eufratu i żyznych ziem Tygrysu pośród pustyni. Pamiętacie władców Sumeru, boginię Innanę, sprzyjającą ludziom? Gilgamesza wędrowca, bohatera, króla królów. Akadów? I Persów, od których Syryjczyków uwolnił Aleksander. Grek Macedoński. Babilon. Nie pamiętacie? Allach Akbar! Pośród piasków pustyni, fioletem w mirażu, tkwią miasta ze złota, nagromadzonego piasku lat. A oto miasta wasze, zmieniają się w piasek wśród walk. Hieny się śmieją seriami z kałasznikowa. I wy jako piasek, płonne nasiona, wędrujecie ponad oceanem na płodne wybrzeża, gdy usycha nadzieja. Może i zapuścicie tu korzenie, a może, jak te ćmy, przepadniecie w płomieniu.
  8. Bo..., bo mi twoich loków, poetko, potrzeba, bym mógł zwijać na palcach w pierścienie, aby wiatrem jak suknię podwiewać, do stóp twoich przyłączyć się cieniem. A gdy zadmie oziębły listopad, w pulsie zadrżę jesienną muzyką serc, co biją w rytm trwożny choć słodki, ja ci jednak poetko napiszę wiersz o wiośnie. Nie spocznę, nim skończę. A jednak, gdyby ciebie nie było, zabrakło w boskim planie, to jak ten palec sam, mimo dłoni, którą w pięść bym zacisnął, waliłbym w ścianę przejrzystą, bo z imaginacji nagiej powstałą. Gdzieś tam. I znowu bym się zdradził, że kocham wciąż jeszcze, przyznając, że stale spojrzeniem odległym pieszczę cienie, które powstały, są, pozostały. J.E.S.
  9. Uwielbiam dyskusje polityczne. To znaczy, nienawidzę ich. Jestem poetą i nawet w polityce wypowiadam się jako poeta. Nie cierpię polityki. To fantastyka nieukowa. Wolę fantastykę naukową. [url=http://www.poezja.org/wiersz,1,153155.html]Mars wita Was[/url]
  10. Uwielbiam dyskusje polityczne. To znaczy, nienawidzę ich. Jestem poetą i nawet w polityce wypowiadam się jako poeta. Nie cierpię polityki. To fantastyka nieukowa. Wolę fantastykę naukową. [url=http://www.poezja.org/wiersz,1,153155.html]Mars wita Was[/url]
  11. @Mateusz_Wojciechowski Przestańcie płakać na Francuzami. Jest wiele innych łez. Syryjczyków, nie nazywajcie terrorystami, bo uciekają od nich, choć w tłumie znajdzie się i TNT. Paru wybraliście sami w urnach. W jednej dłoni raca, w drugiej kebab. Najważniejsze te w trzeciej - hot dogi. Ironiczność ideologii.
  12. @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję, Talarze Mowa jest srebrem nawet w wielkich monetach. Złoto pozostawmy na pozytywne milczenie nad wierszem. Jurek
  13. @Apolonia_Zięba I Tobie dziękuję, Apolonio. Ja sam nie do końca jestem zadowolony. Jurek
  14. @Marlett Dziękuję. Odpowiedź masz w ogólnym komentarzu.
  15. Tak uważacie dziewczyny? Zwracam się do Marlett i do Apolonii. Bo ja mam trochę wątpliwości, czy można tak pisać o tragedii. Z drugiej strony myślę, że ta metafora pustynnego Marsa i boga wojny mi się udała. I najeźdzy, a może uciekinierzy z ginącego świata. Wiem, że nie wszyscy czytali Wojnę Światów Wellsa. Że mało kto wie, iż Orson Welles, charyzmatyczny aktor, wywołał panikę swoim słuchowiskiem radiowym, opartym na powieści Herberta Georga Wellsa. W swoim zamierzeniu pragnąłem uniknąć patosu i połączyć dwa problemy. Uchodźcy i terroryzm. Tylko pozornie ze sobą związane, chociaż związane. Ale do przemyślenia. Może puenta określa tragedię? Ale przecież ta nie potrzebuje określenia. Jest i boli. Jurek
  16. Pojmuję najeźdźców z Marsa. U nich pustynia. Krew to życie i woda. Nie, żebym zachęcał, aby przemierzali Ziemię swoimi trójnogami i wysysali... Rozumiem, bo i tak mają przesrane z ziemskimi bakteriami, tworzącymi Państwo Islamskie. Lęki!? Jak to między braćmi tej samej krwi i Boga. Innej religii. Porozumienia bez szans. Ukrzyżować, bądź rozstrzelać kochanków przy lampce wina, na ulicy, przy stadionie Stade de France.
  17. Dokąd płyniesz? Z nurtem, na falach, pod prąd. przy dnie, tuż pod powierzchnią oceanu, sam, z braćmi delfinami. W chmurach sępem, wypatrującym padliny jeszcze żywej, spoglądającym tkliwie na czyjeś umieranie. Jaskółką, jerzykiem, zgarniającym w locie muszki językiem, ubranym w smoking, nieodpowiednim na mróz, kiedy z pingwinami przemierzam zimny nurt, w powrocie do samic i już wyklutych jaj. W maju szczebiocę z wróblami. Z rekinami trzymam sztamę do czasu, gdy trzeba uciekać. Wtedy prowadzę wyścig ze szczurami. W dzień siódmy odpoczywam. W niedzielę staję się robakiem we własnym ciele. Ale wiecie, jak to jest z larwami. Każdej, choć przez chwilę wydaje się, że w następnym tygodniu, to ona zostanie motylem. J.E.S.
  18. Pomimo chłodu. Pełno tu komarów. O tej porze roku zrozumiała jest ich chęć do trwania w bezruchu chwili, wieczności bursztynowej kropli. Żywica dawnych puszcz i czas, którego nie mamy. Na każdym kroku sznury jantarowych korali. Widma patrycjuszy na przedprożach. Knajpa poetów. Zamiast w Ciebie, wgapiam się w płaski dach Mariackiego minaretu. Jakbym widział go po raz pierwszy. Niezbyt udany manewr. Odbicia w mijanych oknach powtarzają każdy nasz gest. Objęci. A ta uliczka... piękna, wąska zaraz się skończy. J.E.S.
  19. @stanisław_prawecki Poczucie humoru, to Ci muszę przyznać. masz. Dla mnie to duży plus.
  20. @stanisław_prawecki Dzięki, Stasiu. A to oznacza, że możemy się dogadać w sprawach dotyczących poezji.
  21. Niestraszne mi chmury gradowe, gdy moc dłoniom łaskawa rozbija martwe kamienie, zamienia skały w glebę pod łąki, polany na błękicie, spoglądające tym niebem dwojgiem oczu we dwoje. A wiem, które moje, bo mrużę z obawy. Czas nie pozwala szaleńcom zapomnieć o śnieżnych zimach. Bo obłędem jest, chyba, nosić w sercu odłamki lodowe skuwające duszę. Ale kiedy za rękę mnie trzymasz, te się kruszą, a ja wpadam z jednego szaleństwa w drugie. W twoje piersi. W ogień. Z chaosu? Z miłości? Znienacka, wszystko wyszło. Ot tak. Ponura entropia rozbija porządek styliskiem swojej kosy. Rozsyła gwiazdy w przesunięciu ku czerwieni. I tej jesieni, znowu mi brak... A więc pomyślę o twojej sukience, czas zapętlę, aby zakwitła różą. Nie zważając na mrozy, własnym ogniem zapłonie, oczyszczając duszę ze zbędnych jej zwątpień, które popiołem użyźnią świeżą glebę wiosną, wyklują nadzieją i pąkiem nieśmiałych pierwiosnków, wierszem poświęconym tobie. Wśród gajów krwistoczerwonych, wodę w wino zmieniasz. Lepkie jak krew, i słodkie, bo twoja. Nie rozleję, niech pulsuje w żyłach, wersach. Spróbuj - gorycz opada z listopadem. W tętnie deszczu wcale nie bezradni, choć pod prąd, każda chwila. Choćby ta jedyna? Ta, która wżarła się w pierś iskrą, solą w oko. Czym się ziści? Jak zakwitnie? Z pretensją do wieczności, łykam własny ogon, nie sięgając, więc w pląsie, psim, odwiecznym tańcu, w pogoni za minionym, odkrywam przyszłe karty dziś opadłych liści. J.E.S.
  22. @stanisław_prawecki Dobre! Kurwa, zaraz się popłaczę. Tak dobre! Tylko po jaki chuj, siedzisz na portalu poetyckim. Tobie potrzebny jest randkowy. A jakie masz preferencje? Ja akurat jestem hetero. Ale mogę Ci podesłać paru niezdecydowanych. Ale proszę, nie wstawiaj swoich tekstów. Dlaczego mamy udawać, że to są wiersze. J.E.S.
  23. @Bronisław_Muszyński Ależ z Ciebie, niewierny Tomasz , Bronku. To wydaje się być nawet zabawne. Zauważ, że tu nie podpisuję się nickiem. Podałem swoje imię i nazwisko. A tak się składa, że większość swoich utworów podpisywałem zwykle, pomimo nicku, akronimem J.E.S. Ale to miłe, że pamiętasz coś, co kiedyś napisałem i gdzieś wstawiłem.
  24. @Bronisław_Muszyński Bronek, pozwolisz, że się przedstawię. Beorn na Beju, gdzie jeszcze wstawiam z sentymentu. Beorn tzw., wybitny poeta i komentator na Wrzeszcze, które niestety poszły na dno. Smaug na HuH. Trochę tam namieszałem. Ale jestem cyklicznym współautorem Herbasencji, oraz miałem zaszczyt być współautorem rocznika Tea book 2. I ostatnio alchemik na ósmym piętrze. Alchemik, ten nick mi się najbardziej podoba. A co do tego portalu? To uważam, że jest martwy. Potrafiłbym go ożywić. Musiałbym tylko zostać moderatorem. Czy wyjaśniłem Twoje wątpliwości? Pozdrówka
  25. @Bronisław_Muszyński Bronek, pozwolisz, że się przedstawię. Beorn na Beju, gdzie jeszcze wstawiam z sentymentu. Beorn tzw., wybitny poeta i komentator na Wrzeszcze, które niestety poszły na dno. Smaug na HuH. Trochę tam namieszałem. Ale jestem cyklicznym współautorem Herbasencji, oraz miałem zaszczyt być współautorem rocznika Tea book 2. I ostatnio alchemik na ósmym piętrze. Alchemik, ten nick mi się najbardziej podoba. A co do tego portalu? To uważam, że jest martwy. Potrafiłbym go ożywić. Musiałbym tylko zostać moderatorem. Czy wyjaśniłem Twoje wątpliwości? Pozdrówka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...