Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'śnieg' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 6 wyników

  1. Na stos szklanych odłamków o kształcie upiornym, Zgubiony pantofelek w kolorze bordowym, Okrągłego lusterka kawałki niesforne, Porcelanowej lalki poranioną głowę, Na pokąsany żarem dziewczęcy pierścionek, Spalonych gobelinów nieczytelne wzory, Na poczerniały welon w objęciu koronek I z teatru dwie maski – komiczne nie w porę, Dzień sypie hojną ręką opiekuńczą białość, Srebrno miękkim bandażem goi rany ziemi, Otulając trwałości zmienione w nietrwałość, Kruchość minionych istnień, zgasłych losów cienie. Przeszłość złotą i szarą, wstydliwą i dumną Łączy wspólna z marmurów i kryształów trumna…
  2. Murów zębate strzępy o kształtach przedziwnych, Pałaców kruche kości – dziwnie rozrzucone, Trwożliwe głosy dzwonów hukiem zagłuszone, I pod gruzami świątyń zgaszone modlitwy, Domy z cegieł palonych – jak węgiel sczerniałe Tysiąc perełek szklanych (z rozwalonych luster) Strącone gromem krzyki ostrzem wbite w pustkę I twarze okrwawione, śmiertelnie zsiniałe Biel z obłoków bandażem miękkości osłania Delikatną dłoń kładzie – na powidok istnień Rany ziemi starannie i pilnie zaszywa Nicią jak jedwab cienką, błyszczącą, srebrzystą. Cisza zaś szalem modrym troskliwie okrywa Pod zimowym kompresem wpół – przerwane zdania…
  3. Z nieba sypnął mi łupież Boga O jak sypnął! Ugrzęzła mi w nim prawa noga O jak zimno! Jeszcze tylko wstać jak co rano, Marząc, by był to czas na dobranoc, By biały puch głowy obsypał, Swoją zawieją głowy przerypał, By nowy dzień nam dano. Zima na ramiona mi spadła, Ciężkie macki bezwstydnie pokładła, Okryła swym szalem, Zakryła woalem, Że noc szybko zapadła. Noc się chyli ku sennej zadumie, Rozprasza, widnieje, nic nie rozumie, A słońce wstaje, Nad świata skrajem, Rozlewa swe szaty w cichym poszumie. Nowy dzień do życia się budzi, Szepcze cichutko, że nas potrudzi, Tak było i będzie, Tak jak i wszędzie, Niech tylko nikt nie marudzi... 16 stycznia 2024r.
  4. Lach Pustelnik

    Narciarz. Zjazd.

    Narciarz Stoi prosto, oddech wciąga Stok się przed nim w dół rozciąga Niebezpieczny, bardzo stromy Ale - dobrze naśnieżony. …. Zerka w koło, mruży oczy, Kręci głową, pianę toczy! …. Sprawdza narty. Lewa? Prawa? Czy przypięta? Czy ślizgawa? Potem kije. Lewy? Prawy? Rozwiał wreszcie swe obawy! …. Rusza. Wolno się rozwija, Odbił się z prawego kija Potem lewym wnet poprawił I tak w pionie się ustawił. …. Zerka w lewo. Zerka w prawo. Jest okej! Biją mu brawo! …. Naraz! - Lekko się pochylił Ugiął uda! Wypiął tyły! Znak: gotowy jest zakręcić I karku przy tym nie skręcić. …. Piękna ta sylwetka! Spięta. Pupa mocno w tył wypięta, Widać, długo to trenował, Gdy na zjazd się ten szykował. …. Raptem pędzi, z całej siły Aż mu jaja się spociły Jak wysuszyć je, pytacie? Trzeba z du.y* ściągnąć gacie! …………. Zapierdala jak szalony, Na Wawelu biją dzwony Cały Naród się raduje I ze szczęścia podskakuje! …. Patrzcie, patrzcie, co za cudo Błyska w słońcu gołą dudą Gołą dudą i jajcami! On ci z nami! Z rodakami! …. Nawet Trump mu gratuluje Choć walizki już pakuje Bo dostał od Johna fucka I wkrótce go czeka paka. …. Za nim służby i klakierzy! Kto żyw, brawo bić mu bieży, Ledwie za nim nadążają, Mknie on bowiem niczym zając, Co, chcąc charciej ujść pogoni, Wierzy, że nikt go nie goni. …. Znów przepada, za krzakami, Obsypanymi kwiatami! Służby prosto, będzie chryja! Krzew kolczasty kolce wbija Myśl zatruwa, w głowie mąci Niech to wszystko piorun trąci! Nim się z krzaków wyplątali Adrian przepadł im w oddali! …. To przysiada, to się wzbiera I na stok dupą naciera, Dalej prosto tnie! W pokrzywy! Oj! Czy wyjdzie z tego żywy?! Ale co tam, wyskakuje! Stado bab go oklaskuje! …. Śmiało sobie tak poczyna, Że na Wodza się wypina! Który zasiadł wśród gawiedzi I gdzieś z góry wszystko śledzi. …. To kosztować może wiele! Tak mu radzą przyjaciele Co się przy nim urządzili I pilnują w każdej chwili Żeby głupstw już był nie robił, Bo już sporo se zaszkodził! …. Lecz on mknie, bo niosą narty! Nos wysoko ma zadarty Usta pełne, niestrwożone! Oczy skrzą się przymrużone! I w dół walnął, na drapaka! A Wodzowi posłał… Fucka! …. Ale chryja, ale draka! Narciarz śle Wodzowi Fucka! Czy on się w tym nie pogubił? Wódz…? Raz dłoni mu odmówił! Ale czy to zemsta taka? Żeby zaraz słać mu fucka??! …. Potem inni tłumaczyli, Że nie fuck to był! Bo w chwili Gdy narciarz ostro hamuje To i gesty wykonuje! Że kiedy się zatrzymuje To tak innych informuje! Gest to w świecie jest kolarskim Znany. Teraz - i narciarskim! …. Wódz nic na to nie powiedział Ale swoje… Dobrze wiedział! …. Znowu wali! Jak się stara! Jak szybciutko zapierdala! I tak cały świat już to wie Że na nartach jeździć umie! ….. Nogi w lewo, dupa w prawo! Wszyscy biją hucznie brawo! Znów zza muldy wyskakuje, Dupą na wschód się kieruje! …. Cztery baby w dole stały I tak to komentowały: - Patrzaj Zocha, patrzaj Stacha! On dupeńką do nas macha! …. - Macha dwoma półdupkami Jakby były sztandarami! …. Kiedy lewym wymachuje Tłum mu z prawa wiwatuje! Kiedy prawym macha w prawo Tłum szaleńczo bije brawo! ….. Suweren, tak pozdrowiony Bijąc brawo - śle pokłony! A on w bok! I w dół! Do góry! Wszystko wbrew prawom natury Widać go wspomaga Siła Co Einsteina zwyciężyła! ….. Miękko się na muldzie wzbija I lotnisko z boku mija Bierze kurs na ściętą brzozę! Już mu Pan Bóg nie pomoże! Ale jakoś się ocalił I bez trudu przez las wali! Tam Ruchadło chciałby spotkać – Co za sprawność, co za postać! Nie wie nikt co on ma w planie? Wszak…Ruchadło…? To ruchanie! ….. Ech, wspomina swe Ruchadło Co mu w lesie gdzieś przepadło, Ech, to była ci dziewczyna! Zgryzot jego dziś przyczyna, Pięknie doń rymy pisała Chyba… się w nim zakochała! ………. - Wiesz co Zocha? Ładnie zjechał! - I nikogo nie rozjechał! - Telemarkiem, ja Cię kręce - I krystianią! Ja nie wierzę! - Teraz pługiem, mocno płuży! - Zakręt bierze, przy kałuży! - I my byśmy tak zjechały Gdybyśmy te narty miały! - Koziołka bym wywinęła! - Ja na czubkach bym stanęła! - Ja bym skoków więcej dała! - Ja – na muldach tańcowała! Pod niebiosa bym się wzbiła Dudę* bym tym pognębiła! ……….... Proszą wszyscy o powtórkę, Zapierdala więc pod górkę! Nikt niczego nie rozumie, Ale on to robić umie. ......…. Była stąd teoria taka Że go napędzała sraka A dokładniej to pierdzenie Co dawało przyśpieszenie. Tym bardziej, że to wyliczył Profesor, co był zaliczył Wiele wpadek przy komisji Ale oparł się dymisji. I wyliczył przyśpieszenie, Gdyby było to pierdzenie. …. Ujął to był w słowach takich, Mądrych, i nie byle jakich: „Sumarycznie, to pierdzenie, Mogło niezłe dać wznoszenie”. …. Do nobla go wnet zgłosili I przy tym wciąż dowodzili Że obalił wzór Einsteina! Który? Ten o woni… Łajna. …. Newtonem się zasłaniali I w raporcie zapisali Że gdyby jabłko pierdziało To by w górę poleciało. …… Oraz to, że narciarz bierze Siłę z tego, że pacierze, Klepie. I tak się wyklęczy Że go żaden zjazd nie zmęczy. …. Księża też licznie przybyli Bo na grosz wiernych liczyli. Zaś tymczasem mu machają Do popisów zachęcają! Machają mu kropidłami, Wody zwieźli cysternami, Poświęconej jak należy Przez kilku starych papieży. Z kropelek tej świętej wody Śnieg się robi, na nim zwody Swoje narciarz wnet wyprawi Gdy się tylko w zjazdach wprawi. …. I choć wiernych trochę mało, Bo wielu nie dojechało, Klechy spokojnie se stoją Bo państwową kasę doją. ………. Zdjęcia z tego pozostały, Wkrótce wysłał je w świat cały, Jedno swojej Ruchadełce Bo jej oddał myśli, serce! …. Ja tam byłem, z boku stałem, A com widział, opisałem. (uwaga: zbieżność nazw, nazwisk przypadkowa *duda: dudziarz, koziarz, mydłek, niedołęga, fujara, kiep, cymbał …” duda jak zawsze, najniższy sługa jejmości, jejmość tak postanowiła więc i on za tym..” WSJP)
  5. "Śniegi dżdżyste jak, Haiku jest szklane acz, nieprzezroczyste." Ogółem to, nie przepadam za Haiku. Pozdrawiam cieplutko, w ten Jesienny wieczór, niedługo nadejdą śniegi :(
  6. I mrok zapanował wcześnie świetliste duszki zbierają okruchy dnia II biały dzień się zaczyna duszki w letargu śnią o nowym poranku III jest pora obiadowa jednak brak zupy i co będziemy jedli IV nagi oszroniony las a my odziani dajemy siano dzikom J. A.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...