Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'przemyslenia' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o poezja.org
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


  1. Życie jest reżyserem o niewyczerpalnej wenie Miliony scenariuszy, każdy na plecach nosi brzemię Raz droga usłana róż płatkami Raz rani nas ostrymi kolcami Gdy brakuje sił unosi nas do góry Gdy za dużo słońca wysyła czarne chmury Rzuca kłody pod nogi, lubi płatac figle I choć czasami jest gorzej niż zwykle Nie pozwalamy swego szczęścia zburzyć Dopuścić smutku, w morzu łez się zanurzyć Stresem swe głowy zajmować Przesadnie i nadwyraz się przejmować Uzalac się nad sobą i dołować Przekorny los lubi komplikowac Dlatego więc uśmiechem na twarzy Biegnij naprzód po to o czym marzysz Nie stój w miejscu ani nie zostawiaj w tyle Bo goni nas czas a życie to są chwile Jesteśmy aktorami w tym spektaklu i nasza w tym rola Czy wejść na szczyt swych pragnień udać nam się zdoła I mówią ŻYCIE SENSU NIE MA I mają rację- MA BYĆ SENSEM A sens ustalamy sobie sami ?
  2. konto opuszczone

    Trauma

    Spokojny wieczór, w pokoju słychać szum wentylatora ochładzającego pokój. Wypełnia go jeszcze dźwięk otwieranych drzwi i odgłosy z zewnątrz. Nic się nie dzieje. Leżysz i rozmyślasz nad tym co było i co jest. Nie wiesz co będzie. Teraźniejszość jest silna, ale nostalgia dopada cię znienacka. próbujesz uciec ale nieskutecznie. To ciebie dosięga i już nie ma odwrotu. Gładzi cię po policzku, delikatna i spokojna nić wspomnień. Powoli zaczyna cię oplatać. Nie rzucasz się, lecz gdy ogarniasz, że ledwo się ruszasz jest już za późno. Zaczyna cię ściskać. Nie wiesz co zrobić, boisz się. Nie wiesz co zrobić, zaczynasz płakać. Nie wiesz co zrobić, krzyczysz całym sercem, krzyczysz jak byś już nigdy nie wydał z siebie dźwięku. Starasz się opanować. Wyciszasz się. To działa. Po chwili znów możesz cieszyć się tym, że jesteś wolny. Ale padasz na kolana. Płaczesz w ciszy i boisz się. Czego się boisz? Znasz już przecież ból, wiesz co to znaczy. Znasz, ale boisz się że wróci.
  3. littlekinzi

    Noc świra

    (Wiadomo jakim filmem zainspirowane) Jeden, dwa, trzy, cztery - parzysta szczęście przynosi. Światła gasną. Do głowy myśli tysiąc, zawsze bezczelnie się wprosi. Oczy zasną. Firana, delikatnie odgięta, już denerwować zaczyna. Umysł czuwa. Zielona i lekko zmięta, wszystkich zmartwień przyczyna. Dusza fruwa. Spod koca wyjdę, wstanę, wiem- życia już nie naprawię. Lampa błyska. Światło zapalę i wreszcie przeklętą firanę poprawię. Bańka pryska.
  4. SłowacNik

    Romantyzm

    Romantyzm Chodząc przez park, późną, złocistą jesienią Widziałem na ciemnej ławce parę syrenią Ciała w jedno, na wieki – myślą, splecione Czasy wasze, nasze romantyzmem ważone Niestety, ilu zna miłość platoniczną? A nie tylko tą prostą, młodzieńczą, fizyczną? Która przyjaźń niszczy czy uczucie gorące Do tej drugiej młode, głupie lata - nęcące I mimo, że historia świata dobrze każe To nikt już z siebie błędów starych nie zmaże Bo nikt się mądrej ziemskiej przeszłości nie słucha Ona tylko jak wiatr letni szepce do ucha Ale jak trudno jest być całkiem romantykiem Bo musisz być mądrości ludzi klerykiem Chyba, że jesteś poetą dość doskonałym By o doskonałość romantyzmu być dbałym
  5. Dziś po raz kolejny oszukałem samego siebie. Cały czas zadaję sobie pytanie, kim jesteś-???- Niby Cię nie kocham, a jednak myślę... Może gdybyś zniknął, byłoby mi lżej. Po co mam patrzeć na szczęście, które nie nosi mojego imienia? Już chyba nie chcę kochać. Nie chcę też... stracić – Ciebie stracić. Siedzę przy oknie i pytam księżyca, co zrobić, lecz on milczy, chyba nawet się odwrócił. Drzewa nocą szumią, a ich szum cicho szepcze Twoje imię. Krople deszczu cicho odbijające się o szybę, są tak głośne. Sam nie wiem, może mi się zdaje? Może Ty tak naprawdę nie istniejesz i to tylko wyobraźnia płata mi figle? Ale skoro nie istniejesz... to skąd te rany, skąd ta pustka, smutek i żal? Chciałbym Cię poznać, ale trochę się boję. Może Ty wcale nie jesteś taki idealny, jak mi się wydaje. Może też jesteś tylko i aż człowiekiem? A może coś Cię wyróżnia i dlatego odnajduje Cię w każdej twarzy, w świergocie ptaków. Gdybyś kochał mnie choć trochę tak, jak ja Ciebie... wiedziałbyś, co czuje osamotnione i okaleczone serce. Dałem Ci je, a ty nawet go nie dotknąłeś i oddałeś z powrotem. Nie chcę takiej miłości! ....a jednak chcę Ciebie. Powiedz Mi, dlaczego chcę czuć to, co mnie rani? Może jesteś niebieską różą. Ona też ma kolce i rani, a jednak nadal jest piękna, każdy pragnie ją mieć. A jeśli wyrwę Ci kolce, to czy nadal będziesz różą, czy tylko jej imitacją? Kiedy to piszę, czuje się smutny i szczęśliwy, odrzucony, może... kochany. Jak Ty to robisz? Mógłbym dać Ci wszystko, ale Ty nie chcesz nic. Może nie chcesz, bo ktoś daje Ci wszystko, a ja - nikt- mam teraz...nic? Każesz mi być szczęśliwym, ale bez Ciebie. To tak, jakby kazać świecić słońcu w nocy. To chyba moja wina, za dużo chciałem, chyba trochę się łudziłem. Ty tylko sprowadziłeś mnie na ziemię. Szkoda, że tak gwałtownie i boleśnie. I chociaż wypłakałem już tysiące łez i każda miała cząstkę mojej miłości do Ciebie, to wystarczy mi ich jeszcze na to, by każda gwiazda na niebie dostała po jednej. Tym sposobem stworzyłem własną definicję miłości. Szkoda, że tak bezkształtną. Stawiam sobie setki pytań, a każda odpowiedź ma Twoje imię. Boję się zapomnieć o Tobie, bo wtedy mogę zapomnieć, czym jest miłość. A ja chcę kochać, ale i czuć, że jestem kochany. Póki co czuję się jak świeca. Już niewiele dzieli mnie od tego, by się wypalić, ale jeśli się wypalę, to kto oświetli Ci drogę? Twoje drogi są kręte i strome oraz na tyle wąskie, że nie mogę iść z Tobą. A wystarczyłoby byś je trochę poszerzył. Oswoiłeś mnie, a teraz dajesz wolność i porzucasz. Nie czuję się na to gotowy, nie jestem gotowy, ale idę, bo już zamknąłeś niebieskie drzwi błękitnego serca. Cholerna ironia losu. Słyszysz to? To chyba skrzypce. A może fortepian? Jedno jest pewne, pięknie brzmi. Zakochany człowiek czasem nie potrafi odróżnić dźwięku skrzypiec od fortepianu, a u ukochanego wad od zalet. Dlatego wszystko zdaje się być takie piękne. Ale kiedy zdarzy się chwila prawdy, dotyk drażniący, akord trzeźwiący, odzyskuje słuch, ze zdumieniem dostrzega subtelne różnice między dźwiękami, wychwytuje fałszywe brzmienia. ...„ Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, byłbym jako miedź dźwięcząca albo cymbał brzmiący. I gdybym miał dar proroctwa, znał wszystkie tajemnice i posiadł wszelką wiedzę, i miał całkowitą wiarę, taką, iżbym przenosił góry, a miłości bym nie miał ... niczym jestem.” (Hymn o Miłości) Ja w miłości do Ciebie niestety nadal nie widzę różnicy, słyszę harmonijną melodię, Adagio na smyczki Barbera. Czytam Cię jak z nut, a każdy wie, że ich nie rozumiem. Gram na Tobie jak na skrzypcach, mimo iż ledwo wiem jak wyglądają. Niestety ktoś wielki stał się Twoim pierwszym dyrygentem i tworzy z Tobą opus Dei - miłosne zawirowanie w theatrum mundi. A ja jestem tylko widzem, który ogląda tę sztukę i marzy, by choć na moment zamienić się rolami z dyrygentem, tylko kiedy i...czy to w ogóle jest niemożliwe? Scena, którą sam zbudowałeś jest dla mnie za wysoka. Nie zrobiłeś tego chyba specjalnie, żebym cię nie dosięgnął? W końcu... chyba mnie takiego nie chciałeś i teraz, dzięki Tobie, ja nie chcę samego siebie.
  6. Skonfundowany

    Zimniej

    Czemu nazywasz drzewo drzewem, Skoro zaraz stanie się ledwo drewnem? Zacznie romans z kominem, By finalnie uciec z dymem. Co z tego, że teraz cieszy oko za oknem, Jeśli jutro może tańczyć już na wietrze I choć da Ci ciepło, to skończysz w swetrze. Ten banalny efekt motyla kamieniem trąci każde domino, Te relatywne fraktale, przez które miliony giną. Ja to ten dziwny, co negatywny vibe Ci dzień w noc zanosi Może kiedyś co milszego - narazie się nie zanosi.
  7. p95

    Myślę sobie

    Dlaczego Bóg zesłał tyle ciepień, Gdzie miłość później się rozejdzie, Nie ma spokoju są same trudy, Wszędzie wojny i smutek, Życie nie ma sensu bez pokoju na świecie, Pokój to ważny etap, Dzięki niemu wojny zanikają, A broń idzie w niepamięć, Zatem czy kiedyś nadejdzie porządek? Bez politycznych nagonek? Polityka dzisiaj jest beznadziejna, Czasem myślę,iż Polacy nie dbają o swój kraj, Czy w nowej Polsce będzie kiedyś raj?
  8. graphics CC0 - pamięci Edwarda Stachury Za krótki byłeś – za krótki Eduardo wodzu na haku pod sufitem dobiłeś smutki Taki los twój – poety Panie Sted, niestety A po co? moja zbyt ludzka świrozo... Afirmator życia z odrazy, z ograniczonej wolności zepsuty do szpiku kości, z miraży z Jorge Luisa Borgesa, krzyczę ci – Ave Cezar! Co noc... z twojego miasta Orionu pod niebem pełnym silikonu, cierpię Arkekin paznokcie zagryza do krwi w butelce umierają sny Kobiety? Zgubiły cię kobiety... mój Wieszczu? Czy Zima leśnych ludzi lodowy wiersz z rubieży chłodnego intelektu? Come back... Taki los twój – poety Panie Sted, niestety Come back --
  9. Nadmorska plaża w zachodzącym słońcu. Fale Bałtyku, migoczące ostatnimi promieniami, rozbijają się o brzeg, znajdując tutaj swój kres. Ich dwoje, w późnej już jesieni życia, przemierzają krok za krokiem własną drogę do celu, trzymając się za ręce. Jakże mi żal mijającego dnia. Jednego z niewielu, jakie pozostały do końca podróży tych dwojga ...
  10. ~ Niezliczone zasoby ziarenek piasku i drobnych kamyczków nadmorskiej plaży pod twoimi stopami, przemierzającymi kolejne odległości, w poszukiwaniu upragnionej przyjemności z urlopu. Spojrzenia na boki, taksujące podobnych do ciebie wędrowców, liczących na odnalezienie celu swojej drogi wzbogaconej jodem, będącym czasami jedynym dobrodziejstwem przy bolących już nogach. Kolejne dni urozmaicone operacją słonecznych promieni na twoim ciele, zmieniających jego kolor, dla wywołania zazdrosnych spojrzeń znajomych. Koniec plażowania - powrót do szarej codzienności przeplatanej wspomnieniami, znaczonymi kolorowymi kamyczkami i muszelkami, zebranymi na plaży ~
  11. + - dziś jesteśmy tacy, jakim wyrzeźbiło nas judeo - chrześcijaństwo. Obecnie każde więc gnuśne zaprzaństwo wywodzi się niechybnie z religii korzeni. Nikt prawdy nie odmieni w rozumnym człowieku, że nami sterowano na przestrzeni wieków, aby nagiąć na modłę Cesarstwa Rzymskiego, w którym to Imperatorem jest dziś właśnie Papież. Kultura owa, rodem znad rzeki Jordanu zgięła karki nam - Lachom - kiedyś wielkim panom, bo takim właśnie mianem zwano w świecie całym. Pod wpływem tej kultury straciliśmy wiele; swą siłę i dumę, honor, no i wolę. Wielu z nas, dla własnej jedynie wygody, stało się strażnikami owego porządku. Zapominając historii, z której to początków mieliśmy swoich bogów i swoje zwyczaje. Słudzy Imperatora chcą dziś rządzić krajem, za pomocą wyrodnych mieszkańców tej ziemi. Plemię z Lecha zrodzone nie ma w sobie siły, by przygiąć karki klechom, z należnym pokłonem ... +
  12. bronmus45

    - jakoś to ...

    (...) zawieszony gdzieś - pomiędzy, z rozdartą jednią samego siebie, trwa w obłąkańczej nadziei - jakoś to będzie (...) Osoba z obecnych czasów - płci obojętnej - przeżywająca swoją ziemskość tu i teraz. Aby ... ... abym ja doświadczał raju w codzienności. Cóż dla mnie znaczą ci obok? ??? 0 (zero)
  13. (~) jesienny liść miotany porywami wiatru ma już poza sobą bujną przeszłość w kolorach młodości jego coraz bardziej zdrewniałe tkanki ostatkami sił nadal chcą czerpać żywotne soki walcząc o swoje życie (~) ~~~ Oto obraz ożywionej przyrody, w której to mianujemy się naczelnymi. .
  14. - a może by tak ... ... wpleść swoje myśli w powiew wiosennego wiatru podświetlić je promieniami słońca pozwolić im odlecieć do przypadkowych miejsc jakie wyznaczy los potoki słów splecionych w wersy i strofy niech popłyną wraz z deszczem przynoszącym życie odradzającej się naturze zespolone wspólnym przesłaniem rozkwitną by następnie wydać owoce oby pozbawione trujących wyziewów ...
  15. bronmus45

    - jakość ...

    ~~~~~ (...) zawieszony gdzieś - pomiędzy, z rozdartą jednią samego siebie, trwa w obłąkańczej nadziei - jakoś to będzie (...) Osoba z obecnych czasów - płci obojętnej - przeżywająca swoją ziemskość tu i teraz. Aby - abym ja doświadczał raju w codzienności. Cóż dla mnie znaczą ci obok? ... ... ??? 0 ~~~
  16. wdw

    Hipokryzja Bogów

    Tekst wielu pieśni zaczyna się od dobrze brzmiącej melodyjnej nuty, lecz tu nie będziesz żadnym dźwiękiem otumaniany, w emocje kłuty. Przed rozpoczęciem powiem że bit wpływa na to jak odbierasz słowa Emocje wtedy oślepiają to co przekazuje muzyką nieskalana mowa. Więc teraz zastanówmy się nad jedną prostą rzeczą Czemu tak często bogowie sami sobie przeczą? Choć pragną twego szczęścia, to nadal wymagają byś w nich wierzył, inaczej czeka cię po śmierci bezkres męczeństwa Choć człowiek ma wolność wyboru i czynów swobodę, to nadal musi stosować się wszystkich przykazań, praw i zasad, by nie uważanym być za niegodnego tego co czeka w niebiosach na duszę jego. Choć miłością nas tak łaskawie bóg obdarowuje to czemu pragniemy łaski od niego tylko dlatego ze nasze własne ego pcha nas do uratowania siebie samego od bezkresów ognia piekielnego? ! Każdy kto oczy ma otwarte a umysł z siły woli jeszcze nie obdarty, z łatwością zauważy, że tym co trzyma nas przy wierze jest prymitywny zwykły strach, któremu padliśmy w ofierze. Więc strach kieruje nasza wiarą? By nie zakończyć życia z boską karą? By ograniczać siebie z poznania wiedzy świata, po to by cierpieć w strachu z oczami zamglonymi ślepą i bezpodstawną wiarą, co za głupota. I dużo więcej na ten temat jest do powiedzenia Jak czas leci tylko do przodu, tak świat się zmienia Przez wielką wiedzę jest coraz mniej wierzących w religie patriarchów strachem operujących. Co każdą chwilę przybywa więcej ludzi co ze snu strachu się wybudzi. Coraz to mniej natomiast tych co stadem owieczek pastucha chcą zostać, oddać mu wolność, ofiarować ducha, a wełnę z siebie dać ściąć myśląc że za ich grzechy dobra to będzie skrucha. Ale już się pojawia nowa wiara. Moc ujrzeli ci co w człowieku przejrzeć móc umieli ślady boskiego bytowania. Dla lepszego pojmowania łatwiej wyrazić to słowami: bogiem jest każdy z nas, wedle twego własnego rozumowania. Empatia, moralność, zrozumienie i szacunek. Przepraszam że piszę to tutaj, nie wiem czy można, ale pragnę konstruktywnej krytyki, poznać czy warto się rozwijać, czy po prostu pisać rymowanki dla dzieci? To właśnie to co pcha nas ludzi w duchowny kierunek. Empatią pojąć sytuacje bliźniego. Moralnością kreować świat a na wodzy trzymać ego. Zrozumieniem zwalczać kultury różnice i języka nieporozumienie. Szacunkiem obdarować każdego na starcie, bo fakt jego istnienia zasługuje na twoje poparcie.
  17. ~~~ Są tacy, co limerykiem gotowi nazwać wszystko, zrodzone z ich pióra. Zbyt jednak często ta ichnia chałtura jest tylko grafomanią, bronioną tu krzykiem ... ~
  18. Żyjemy, Ale czy żyjemy dobrze? Ucieka nam czas, Czas, jest nieubłagany. My żyjemy, gonimy, za tym co nie do końca jest istotne... Czy słusznie? Uciekają nam... Sekundy, minuty, lata nasze małe wieczności, życie... Cieszyć się chwilą? Nie każdy potrafi, wszyscy gonią, nie wiadomo za czym... Cieszyć się dniem danym przez Boga? Nie każdy chce, dostrzec to szczęście witając kolejny dzień. Czas leci, ucieka, Zabiera nam sekundy, minuty, lata, życie. Ciesz się chwilą, przecież tak szybko ucieka< Baw się jak dziecko, przecież to tylko chwila... Chwila i niezapomniane wspomnienia... Śmiej się, płacz i skacz, Ciesz sie tym co masz...
  19. widowisko w skali życia i śmierci deski chyba z aluminium tak czy siak jakiś metal udawał trumnę dla rzeźby mniej kuszący szczegół dalej co sedno sprawy stanowi w drewnianej formie pępek wszechświata rzucał się w oczy ten młody artysta a raczej jego dzieła cel ciało że kobiece naturalna sprawa i doklejone fakty u mężczyzny możliwe jak najbardziej kosz i drugi cel (oj z wykrzyknikiem) dziura aktualna przy zbliżeniu minimum masakra - kilka centymetrów chciałam mierzyć w metrach wyszła wpadka naturalna i co z tego że taka w powtórce była jedyna z seksem
  20. Szuram idąc ulicami, które znam. W sercu wszystkie je alfabetycznie mam. Kocham kiedy słońce na nie świeci. Lubię kiedy księżyc je sobą rozjaśnia. Błądzę dłońmi po zbożu, po drodze oczyma. Wiem kiedy się każde zbiory zaczyna. Kocham kiedy słońce rozkłada ręce nad ziemią. Kocham kiedy księżyc rozjaśnia blade lasu cienie. Rozumiem, że człowiek miejsca kocha. Rozumiem, że człowiek lubi co, jak przedmiot leży. Ale nie rozumiem dlaczego człowiek kiedy coś żywego widzi. Zniszczenia tego pragnie, bo tak bardzo nienawidzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...