-
Postów
1 737 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Treść opublikowana przez Kraft_
-
wszystko jak sen gdzie on jest ten wiatr który wiał gdzie jest ona ta miłość która sprawiała że kwitły jabłonie a to uczucie mężczyzny do kobiety kiedy noce były nasze i dni kobiety do mężczyzny wyglądające przez okno serc to prawda polegliśmy w sobie uwikłani w zawiłości każdego świtu i jakiegoś każdego zmierzchu witaj moja miłości i moja miłości żegnaj kiedy chciałem mieć pragnąłem dałaś mi łzy śpię obok ciebie rozebrany do nicości miałem złudzenia śniąc o zielonym szczęściu wizja twojej zachłanności nie płacz ukradłaś mi złudzenia teraz wszystko jest szare dzień dobry moja miłości i moja miłości żegnaj jeśli wcześniej nie umrę dam radę jakoś
-
zaskrzypiały kolejny raz drepczę bosy zbieram myśli z podłogi układane finezją ikebany bukiety w ciszy bez ciebie nocne deski byłem taki zakręcony kiedy wylewałaś na mnie wilgoć twój obraz pieprzony uparciuch nie chce odejść zdjąłem nawet zegar ze ściany chcąc zeskrobać z niej czas tylko gwóźdź pozostał wierny cholera nic nie daje wciąż słyszę to skrzypienie a może by tak pozrywać z podłogi ślady no dobra ale co jeszcze wiem porąbię nasze łóżko za bardzo przypomina kiedy pachnie twoimi udami ja pierdolę idzie oszaleć mistrzyni mistyfikacji zawsze umiałaś mnie wkurwić jak nikt wyprowadzić z równowagi ale też jak żadna potrafiłaś kochać nie wiem kto pierwszy to już nie ma znaczenia w szafie pozostał twój zapach i twoja halka chyba tak to się nazywa nigdy się nie nauczyłem sukienka czy spódnica wiesz ta turkusowa prześwitująca w którą ubierałaś moje pożądanie teraz pościelę nią sny rozłożę zamiast prześcieradła i chronicznego braku tak tylko po co przecież już zrabowałaś marzenia zabrałaś je razem ze swoją nagością ech co tam wspomnienia poezja drepcze boso bez sensu dwa na przód trzy do tyłu zerwałem te deski do gołego betonu pamiętasz kładliśmy je razem napaliłem nimi w kominku ale w mordę ten płomień również przypomina i skrzypi pieprzony tak samo jak one rany jak bardzo weszłaś w mój krwioobieg dawką uniesień podaną na tacy rozkoszy do tego stopnia penetrujesz neurony rozszerzasz tętnice że aż jesteś we mnie cała jak dobra szkocka w kratkę znasz mój sekret choć nie byłem łatwy wiesz jak rozszczepiać zmysły pozwól że teraz ja whiski moja żono chciało by się zanucić twoje zdrowie maleńka gdziekolwiek jesteś to jest we mnie wciąż skrzypi i więcej nie wymagam tylko ostatni raz proszę w serce które pęka pocałuj mnie
-
Agnieszko, :))))))))))))))))))))))))))
-
Aniu, czytałem Ciebie od zawsze :))) stąd też moje wiersze, nauka, dziękuję za wgląd :))) buziaki
-
skorumpowana listkami czterolistnej
Kraft_ odpowiedział(a) na Kraft_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
wszystkim serdecznie dziekuję za odwiedziny :))) pozdr. K -
tysiąc trzysta w plecy
Kraft_ odpowiedział(a) na Kraft_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
a ja tylko rower :))) buziaki Agnieszko ;) -
to twój punkt interpretacji, ale poastaram się:))) zółwik Heniu :)))))))))
-
...no sorrki:)...kumam jak nikt:)...chyba tutaj:)...ale jest wiele czynników...które mi nie pasują...do pełni obrazu "nieszczęścia":)...np"kiedy pijesz bo się wstydzisz a wstydzisz się bo pijesz"...nie znam pijaka "rasowego"...ze wstydem...więc byłoby lepiej "kiedy pijesz bo musisz/nie wstydzisz się że pijesz"...."a wszystko przez przebłyski"..."wizję samotności/tulącego butelki trunków/ostatniej marki/ala whisky"...:))))...to jest temat rzeka...w której mógłbym "brodzić"...w nieskończoność:)-pozdr.Heń:) rasowi pijacy, a któz to jest Heniu? Ty, ja? ona? każdy kto potrafi sie zgubić ;) ...to już jest ten...który na pewno nie przeczyta Twojego...mojego ...jej wiersza...idzie prosto....do wieczności...poetycko.... nie do określenia szlakiem:)...na którym możemy jedynie rozstawić znaki...przestrogi...i nie wzruszać...tylko bejsbolować...własnymi potknięciami...tych z tą "infekcją";))))...jakże cudowną:) i tu sie mylisz, znam alkoholików z krwi i kości, to wspaniali ludzie, pobudowali domy, kochaja, nie sa w stanie przestać, oczywiście nie wszyscy, ale proszę nie przekreślaj z góry, to nadinterpretacja, sytuacje nie zawsze są pod kontrolą :))) ...no pewnie że wspaniali!!!:)...ja nawet nie przeczę!...to są przecież "feniksy" współczesnego ,codziennego życia:)...ile razy...i kto może powstać...z popiołów:)....nieliczni,wybrańcy...którym los dostąpił odrobiny "farta"...czyli wsparcia rodziny,siły woli,chwilowego przebłysku...gdzie ta rodzina przede wszystkim urasta do rangi mega lekarza...bo reszta...to poetycko...nazywając Ch...:)-pozdr. poezja i chuj, nie ma tu nic do rzeczy, ja wiem, że rodzina na tym cholernie cierpi, ale uwierz mi można sie podnieść ... i żyć, smakować wąchać, rozpulać szczęście...siła woli? myslisz, że to takie proste? próbowałes siła woli leczyć raka? ;) ...jestem tego żywym dowodem:)!...co jeszcze chcesz?:)...a wiersz jest trochę ...lipny...i wszystko:))) tu nie chodzi o ten pieprzony wiersz Heniu, tylko o przekaz :)) też znam to ... z autpsji, przegryzłem ten temat, a nawet przepiłem ... :)
-
...no sorrki:)...kumam jak nikt:)...chyba tutaj:)...ale jest wiele czynników...które mi nie pasują...do pełni obrazu "nieszczęścia":)...np"kiedy pijesz bo się wstydzisz a wstydzisz się bo pijesz"...nie znam pijaka "rasowego"...ze wstydem...więc byłoby lepiej "kiedy pijesz bo musisz/nie wstydzisz się że pijesz"...."a wszystko przez przebłyski"..."wizję samotności/tulącego butelki trunków/ostatniej marki/ala whisky"...:))))...to jest temat rzeka...w której mógłbym "brodzić"...w nieskończoność:)-pozdr.Heń:) rasowi pijacy, a któz to jest Heniu? Ty, ja? ona? każdy kto potrafi sie zgubić ;) ...to już jest ten...który na pewno nie przeczyta Twojego...mojego ...jej wiersza...idzie prosto....do wieczności...poetycko.... nie do określenia szlakiem:)...na którym możemy jedynie rozstawić znaki...przestrogi...i nie wzruszać...tylko bejsbolować...własnymi potknięciami...tych z tą "infekcją";))))...jakże cudowną:) i tu sie mylisz, znam alkoholików z krwi i kości, to wspaniali ludzie, pobudowali domy, kochaja, nie sa w stanie przestać, oczywiście nie wszyscy, ale proszę nie przekreślaj z góry, to nadinterpretacja, sytuacje nie zawsze są pod kontrolą :))) ...no pewnie że wspaniali!!!:)...ja nawet nie przeczę!...to są przecież "feniksy" współczesnego ,codziennego życia:)...ile razy...i kto może powstać...z popiołów:)....nieliczni,wybrańcy...którym los dostąpił odrobiny "farta"...czyli wsparcia rodziny,siły woli,chwilowego przebłysku...gdzie ta rodzina przede wszystkim urasta do rangi mega lekarza...bo reszta...to poetycko...nazywając Ch...:)-pozdr. poezja i chuj, nie ma tu nic do rzeczy, ja wiem, że rodzina na tym cholernie cierpi, ale uwierz mi można sie podnieść ... i żyć, smakować wąchać, rozpulać szczęście...siła woli? myslisz, że to takie proste? próbowałes siła woli leczyć raka? ;)
-
...no sorrki:)...kumam jak nikt:)...chyba tutaj:)...ale jest wiele czynników...które mi nie pasują...do pełni obrazu "nieszczęścia":)...np"kiedy pijesz bo się wstydzisz a wstydzisz się bo pijesz"...nie znam pijaka "rasowego"...ze wstydem...więc byłoby lepiej "kiedy pijesz bo musisz/nie wstydzisz się że pijesz"...."a wszystko przez przebłyski"..."wizję samotności/tulącego butelki trunków/ostatniej marki/ala whisky"...:))))...to jest temat rzeka...w której mógłbym "brodzić"...w nieskończoność:)-pozdr.Heń:) rasowi pijacy, a któz to jest Heniu? Ty, ja? ona? każdy kto potrafi sie zgubić ;) ...to już jest ten...który na pewno nie przeczyta Twojego...mojego ...jej wiersza...idzie prosto....do wieczności...poetycko.... nie do określenia szlakiem:)...na którym możemy jedynie rozstawić znaki...przestrogi...i nie wzruszać...tylko bejsbolować...własnymi potknięciami...tych z tą "infekcją";))))...jakże cudowną:) i tu sie mylisz, znam alkoholików z krwi i kości, to wspaniali ludzie, pobudowali domy, kochaja, nie sa w stanie przestać, oczywiście nie wszyscy, ale proszę nie przekreślaj z góry, to nadinterpretacja, sytuacje nie zawsze są pod kontrolą :)))
-
:))) dziekuję WiJa ... pozdr. ;)
-
...no sorrki:)...kumam jak nikt:)...chyba tutaj:)...ale jest wiele czynników...które mi nie pasują...do pełni obrazu "nieszczęścia":)...np"kiedy pijesz bo się wstydzisz a wstydzisz się bo pijesz"...nie znam pijaka "rasowego"...ze wstydem...więc byłoby lepiej "kiedy pijesz bo musisz/nie wstydzisz się że pijesz"...."a wszystko przez przebłyski"..."wizję samotności/tulącego butelki trunków/ostatniej marki/ala whisky"...:))))...to jest temat rzeka...w której mógłbym "brodzić"...w nieskończoność:)-pozdr.Heń:) rasowi pijacy, a któz to jest Heniu? Ty, ja? ona? każdy kto potrafi sie zgubić ;)
-
pogubiony wcale nie musisz pozbieraj się w całość to już tydzień minął jak uciekasz donikąd oszukując czas i samego siebie lekarz z kopertą wypisał L4 a ty milczysz odporny na znikanie wiem dzieci słuchają nie chcesz żona a kto to jest pamiętam kiedyś nie była ci obca nie radzisz z tym sobie odkąd cie zdradziła rozmyślasz co dalej guo vadis niezbyt już sapiens kiedy na homo jest za późno czemu jej nie było kiedy potrzebowałeś gdzie byłeś jak potrzebowała ona alkoholowe reinkarnacje nic nie dają wszystko takie zawikłane a ta litrami strumieniami nieprawdy leje zabijając kolory duszy nie prasuje się w ten sposób na obiad chleb ze smalcem i ten kac moralny jak stąd do wieczności kiedy pijesz bo się wstydzisz a wstydzisz się bo pijesz jednak stać cię wiem o tym miewasz przebłyski inaczej dawno już byłbyś sam to coś ciągle masz jeszcze w sobie
-
Heniu, osobiście znam Cię od dawna, i darzę szacunkiem, ale teraz wydziwiasz ... fundamentalnie, peel wie kim jest, próbuje jednak przekazać myśli w liczbie on, trzecia nieobecna osoba, wstydzi się, boi, kto jak kto , ale Ty powinienes zakumać ...:))) pozdro ;)
-
pogubiony wcale nie musisz pozbieraj się w całość to już tydzień minął jak uciekasz donikąd oszukując czas i samego siebie lekarz z kopertą wypisał L4 a ty milczysz odporny na znikanie wiem dzieci słuchają nie chcesz żona a kto to jest pamiętam kiedyś nie była ci obca nie radzisz z tym sobie odkąd cie zdradziła rozmyślasz co dalej guo vadis niezbyt już sapiens kiedy na homo jest za późno czemu jej nie było kiedy potrzebowałeś gdzie byłeś jak potrzebowała ona alkoholowe reinkarnacje nic nie dają wszystko takie zawikłane a ta litrami strumieniami nieprawdy leje zabijając kolory duszy nie prasuje się w ten sposób na obiad chleb ze smalcem i ten kac moralny jak stąd do wieczności kiedy pijesz bo się wstydzisz a wstydzisz się bo pijesz jednak stać cię wiem o tym miewasz przebłyski inaczej dawno już byłbyś sam to coś ciągle masz jeszcze w sobie
-
skorumpowana listkami czterolistnej
Kraft_ odpowiedział(a) na Kraft_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
nawet nie wiesz jak mocne supły związałaś wiosną koniczyny pozostawionej na moich pragnieniach pętlą zaciśniętą na niemocy wszystkimi spróchniałymi gałęziami urodziłem drzewa tylko po to by tętent koni które tak ulubiłaś kłusem stępem galopem był z nami po wieki w ultimatum ukrytych myśli szukałaś przeznaczenia i tych serc które zwiędły aleją kasztanów kiedy składaliśmy ludziki z namiętności naszych uniesień na skrzydłach wiatru chciałem z tobą szybować jak jesienny liść wiosennym podmuchem bez rozczarowań nie przestawaj leć a mather fucker los niech śmieje się głupi spłatał figla otwartym przestworzom fruń wolna jak ptak odchodzę w rozdarciu spoconych prześcieradeł żebyś ty szczęśliwa mogła żyć z nim kiedy tak cię kocham o boże jak to boli -
ekstradycją tajemnic w nieznane zawiłości złożyłaś ciało kształtując widnokrąg nocnych wyobrażeń świeżą pościel nadinterpretacji pachnącą jeszcze oddałem naturze w posiadanie kiedy wystąpiłaś z wezbranych wód tak zwyczajnie jak występuje się z harcerstwa i'll try to say a little more love went on and on until it reached an open door then love itself love itself was gone zwerbowany przez zakwitłe sady zapylałem kwiaty rozkoszy gps-em podczepionym pod oczekiwania w czasie zapachów twojej szyi wszystkie drogi stały otworem każdym przecież wiesz nazywałaś mnie wariatem a byłem geniuszem ekstremalnej metamorfozy nikt nie jest pewien w stu procentach nawet ty ale może jednak warto było spróbować tego smaku chcesz kiedyś pojedziemy nad twoje morze spróbować filetów z zachodu słońca w małym domku pod lasem na wydmach rozbłysku gwiazd w świetle księżyca i koni nieopodal biegnących wolno bo tak lubisz bose ślady zostawimy na pisaku bursztynowej plaży nagie jeszcze pzbieramy gwiazdy aż po horyzont każdą spienioną falą oddając hołd słodkim pocałunkom wykąpiemy się w sobie
-
tysiąc trzysta w plecy
Kraft_ odpowiedział(a) na Kraft_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
życie ...Pani :))) -
tysiąc trzysta w plecy
Kraft_ odpowiedział(a) na Kraft_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
wbiłaś mi rzucając na stół rachunki za ogrzewanie mówiąc a teraz płać frajerze gaz zdrożał od wczoraj blokuję rurociąg kurkiem zakręconym do jutra -
twardziel :)))
-
wzięty spróbowałaś moje liście spadają niechciane z niedokształtu gałęzi zielone jeszcze soczyste elokwencją zaprzeczeń jakie łapiesz w dłonie by zasuszyć usta bez retuszu całuję od drzewa ale ty wiesz przecież poznałaś jak smakuję w bukiecie ofiarowałem swoje kwiaty podaruj mi to niechcenie jakim uraczyłaś jego kiedy udał że jest białe ledwie zakwitłe zrób z tego owoce jakie lubisz jabłka wiśnie śliwki i upiecz mną kawałek po kawałku w tortownicy swojego żaru ciasto wiosną zjemy je razem jeśli zechcesz łapać motyle one są latają pośród namiętnych nocy jak te głupie w brzuchach i ponad czasem kolorowe słońcem
-
chyba nie byłaby zadowolona ... i nie ma na imię Agnieszka :)
-
pozdrawiam, oczywiście, męża też:)))
-
mówili coś o jakimś słońcu nie widzę za dziarsko razi w oczy wspominali o gwieździe tak bym wziął w ramiona bo chciałem świecącej miała upaść tuż pod stopy zleciała za szybko nie żyję razem trzecia reinkarnacja zawieszona w próżni i czego ty jeszcze chcesz kometo kobieto z nocnego nieba uciekłaś sroce spod ogona i czego się jeszcze spodziewasz żebym był głupi dla ciebie rzuciłem to wszystko wiatr chmury żonę i słońce jestem wariatko dla ciebie