Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

maria_bard

Użytkownicy
  • Postów

    1 658
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez maria_bard

  1. @Anna_Myszkin Daleko od poezji... mnie - nieobeznanej :-) Nie lubię tej panienki. Nie rozumiejąc tekstu - nie jestem pewna, czy napisalaś jej laurkę:-))) Chyba nie. Jakbyś odrobinkę liryki jakiejś dodała, alboco ;-) Uściski. e.
  2. na zapiecku w kącie knajpki podaje się kawę z pianką i gorącą szarlotką jak zwykle w starych zakątkach siedzą w przyćmionym świetle oni niespełnieni kochankowie chłopi bez snopowiązałek dorośli bez nowej matury niektórzy kochają tylko wiatr kilka stopni schodów ze starówki na nadwiśle i siebie bez kart dostępu
  3. To trudny wiersz. Bardzo dużo jest sercołomnych odlotów, wielkich oczu na ulicach, ptaszysków strachu, haustów, dopływów. Mam wrażenie nadprodukcji, przesady. Natomiast ostatnia strofa to clou. Rozczuliłaś mnie...Pięknie jest. Pozdrowienia, B. - E.
  4. zginęła zapaprana rozsądkiem brakiem ciekawości algorytmy niekiedy oczywiste wydają się chatką na kurzej łapce Sindbad Żeglarz sypia ze mną co którejś nocy Kopciuszek na balangach tańczy z księżycem niepodobnym do kota z Cheshire miraże tkwią na lipowych patykach z grójeckiego bazaru przy świątecznych stołach albo pod łóżkami na powroty w iluzje zawsze jest czas chodzi się wtedy szeregami mosty wibrują póki nie spadną w najgłębsze kaniony wtedy już nic się nie pamięta
  5. Z miłą Krysią, Natą K.- jak zwykle mam Karpaty (albo Himalaje:-). Jesteś najlepszą analityczką tekstów (jak ten) i wierszy (jak te lepsze). Nawet nie potrafię zmienić tekstu według Twoich wskazówek, aczkolwiek masz zapewne wiele racji. Powiadam - nie potrafię tego zmienić, bo tak mi się ten tekst napisał. Jak dziecko - takie się urodziło i rodzicielka nie ma nic do gadania. To żart, oczywiście, ale coś w tym jest. Bardzo dziękuję za dogłębne czytanie. Pozdrowienia wiosenne. E.
  6. Nie mam potrzeby tłumaczenia. Jeżeli tekst nie drukuje się sam, to jest jego kłopot. I mój, aczkolwiek....:-))) Dzięki. Pozdrawiam.E.
  7. Jak zwykle - cenię sobie bardziej Twoje czucie muzyki niż moje tekściki. Dzięki. E.
  8. Znowu nic nie mogę. Nie potrafię narzucić pani cabajowej żadnych sugestii. Wszystko do pani uznania:-) z nieustającą sympatią. E.
  9. i co ja na to mogę? nic nie mogę. taka sobie, ot, niedola. bez serduszka. czytajmy pismo versus biblię. będziemy mądrzejsi. tak? pa.
  10. Jeżeli panienka chce się przebić do wielkiej literatury, to nie tą metodą. Gdyby chociaż panienka miała odrobinę talentu....ale nie. Żałość.
  11. snują się po wsiowych sklepikach nie ma razowego albo piwa z etykietą trwam i tak chodzą prawymi stopami w burych wojłokach mruczą hosanny nie w porę ranki splatają z wieczorami w słomiane warkocze jutrznią i wszystkimi naszymi dziennymi dla nich gazety z lepszą treścią zdobią pozłacane ołtarze i stragany pełne słów po kilka groszy za sztukę tyle że bolą kolana
  12. @Mithotyn Przyznam się, że i u mnie najpierw powstał wyrazisty obraz tu opisany, a potem namysł - skąd on się wziął. Skądś musiał. :-)
  13. @Anna_Myszkin Do naszego pana Stasia zaczynam powoli przywykać. Czasem się buntuję, ale coraz rzadziej. Jak to z dziećmi;-)
  14. "Moje" Gestalt nie dotyczyło stricte psychoterapii, a jej podłoża filozoficznego skonstruowanego przez Perlsa:-) Język nemiecki i jego użytkownicy są bardzo daleko od tej teorii. Tu nie miejsce na takie dyskusje, oczywiście:-) Może zbyt dosłownie podszedłeś do tego hasła. pozdr.e.
  15. @Anna_Myszkin Ok. To Ona jest, ale może nie aż tak władna:-) Fakt. Zmieniam te "znikania" Dzięki. A tam, ukłony...:-) Nie dla mnie:-) Ale odrobinę sympatii nie zaszkodzi. e.
  16. @Mariusz_Sukmanowski Kinga ledwo obejrzałam na okładkach. Niech sobie króluje. Olśnienie? Jeżeli już to Gestalt. pozdr. e.
  17. przez cegły sączyło się trochę światła schody zwinięte w rulon powoli znikały nieznajoma u drzwi trzymała w dłoni tabliczkę z napisem delectus rzekła tu jestem stopy bez śladów postać bez cienia z twarzą opisaną wyraźnym konturem judasz ścisnął się w punkt powietrze stygło
  18. od zachłyśnięcia się pierwszą wodą przedłużam oddechy lubię ich obecność skoki na dno nie znaczą wynurzeń za każdym razem pokrętna klepsydra sznuruje talię by wracać do względnego kształtu gdy tylko piasek odepchnie stopy bryła w gardle kurczy się do ziarenka mogę uświęcać środek czasu bez domniemanego Jak zwykle, bądź litosierna i zerknij na moje czytanie tego wiersza. Ludzkiego z całym lekkim i ciężkim tej ludzkości bagażem. I umiejętnością nadaną chyba od samego początku. Nie wiem, jak poradzić sobie z ostatnim wersem. Na nosa wiem, o co chodzi, ale może wolałabym mniej enigmatyczną pointę, co by nie utrudniać czytelnikowi prostemu, jak ja, wejścia w sens wiersza. Tak myślę... ale nie wiem... Z uściskiem. e.
  19. Zawsze wolę jednak zacytować:-))) Lubię Twoje czytanie takstów. Co niekoniecznie zdarza się w komentarzach (rym!!!:-) - próbujesz coś z nich wyjąć, przetransponować na swój sposób. I to jest świetne. Ten wierszyk jest o tym, o czym mówisz... Po prostu: jest coś realnego, jest coś, na co się boleśne czeka. A potem - trzeba zaufać nauce. Czyli in vitro...szkło... Pozdrawiam. e.
  20. Dobrze. Jest lepiej. Tyle, że: albo - czekać na coś albo - oczekiwać czegoś Czyli - poprawiam w moim e-kajeciku na: "oczekują następnej próby wyjścia(....) e. :-))) pozdrawiam.
  21. Nie potrafię odpowiedzieć, przepraszam... też dramatycznie, ale może nie tak. e.
  22. dzieci jadą na zimowisko w plecakach lizaki kilka kanapek z cukrem parę jajek na twardo ze szczyptą soli gdyby pociąg cofnął koła ciała pasażerów stałyby się plagiatem embrionów patrzysz przez mikroskop jakbyś chciała wyciąć skalpelem kawałki niedoznanej rzeczywistości w białych gabinetach nienarodzeni czekają na następne próby wyjścia przez najbardziej wąski otwór świata
  23. Dotknął mnie ten wiersz... Może dlatego, że też miałam takiego Mirka, który poszedł sobie bez dania racji, bez sensu, za wcześnie. I też był spod Ryb. Cztery ostatnie wersy to clou tego wiersza - konkretne "mnemo". Pozdrawiam. E.
  24. Pierwsza i ostatnia strofa wydają mi się znakomite. W trzeciej - "wyraz oczu z metra" wygląda na sklep z materiałami. Z metra kupowałam kiedyś kreton na kieckę:-) Dodałabym - "z odległości metra". Druga strofa wyskakuje jak filip z konopi; widać Twoją chęć przycinania na siłę. To nie równanie algebraiczne, to poezja. Posługuje się słowami, ich niespotykanym, ciekawym współistnieniem. Nie tylko treść, ale i forma się liczy. Opisałabym tę wspólnotę między dwiema osobami, która stworzyła się poprzez wiersze, trochę bardziej płynnie, tak, jakby zrodziła się samoistnie, łatwo i łagodnie. Poza tym drugi i trzeci wers tej strofy jakoś gramatycznie mnie uwiera. Drażni mnie obiegowe używanie zwrotu: "z braku czegoś tam jest to a to". To skrót powstały chyba z pośpiechu, bo bardziej elegancko (a czy bardziej prawidłowo - ???) jest : "z powodu braku czegoś tam....)" Brakuje mi warsztatu w tej dziedzinie. Tyle, co z czytania. Czytam ten wiersz jeszcze inaczej. Te dwie osoby to Peelka i Poezja. Pierwsza opowiada o swoim kontakcie z drugą. Bardzo mi to ciekawie wygląda. Wtedy druga strofa jeszcze bardziej jest do zmiany, albo niepotrzebna? Nie wiem…. Wybacz marudzenie; wiersz mnie wciągnął, więc musiałam sobie pofolgować:-))) Pozdrawiam. E.
  25. Dziękuję. Oby tak było, jak mówisz... Szczególnie - jeżeli coś może się przydać, to już cosik:-))) Pozdrawiam i ja. E.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...