
lucjan1949 bieniecki
Użytkownicy-
Postów
232 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez lucjan1949 bieniecki
-
Adwent
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Adwent Tyś na obłokach Panie z Nieba spływał, Po adwentowej księżycowej nocy. Imieniem Bożym Dzieciątko nazywał, Które od wieków wypatrzyły oczy. Na skrzydłach nocy, na jutrzni poranka, Biali Anieli na złotym promieniu, Przynieśli Dziecię, Bożego Baranka, By światłem Bożym promieniować w cieniu. Niesiesz nadzieję jak światło przynosi, Gdy nocy ciemność w nas nieogarniona, Dobrze, gdy serce z żalu o nie prosi, Czasem nadziei jeszcze nieskończona. Bryła świątyni na nieba szafirze, Na Światła nadziei oknami mrugają. Znak przeznaczenia, trzy szczytowe Krzyże, Proroków święte słowa powtarzają. Po szkodach nieba, na Aniołów rękach Przyjmie Dar Nieba niewinna Panienka Złożysz ofiarę na świata ołtarzu Boże niewinny. Dla Żydów - zbrodniarzu. Józef Bieniecki -
Twoje Niepokalanie.
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Gwiazda Niepokalana Wszechświata głębia, Boża moc, Niebiański zgrzyt oręża. I Boska możność Twoich stóp, W szatańskiej głowie węża. Matczyne ciepło Twoich rąk, I serca Twe oddanie. Ludzkich niewinnych milion serc, Twoje Niepokalanie. Tyś świata wszego żeś Królowa, Tak zdecydował Bóg. Stąd pod Twą stopą węża głowa, Bo to ludzkości wróg. A gwiazd dwunastu, światła moc, W diademie nad Twą głową. Rozjaśnia w świecie piekła noc, Poświatą bursztynową. Bądź nam Zwiastunką lepszych dni, I drogą Chrystusową. Chylę swe czoło dla Twej czci, Serc naszych być odnową.poe W niebiańskiej lilii ciepła woń, Na drogach Nieskalanej, Poprowadź Pani gdzie Twój Tron, Gwiazdy Niepokalanej. Józef Bieniecki -
Dwór-Rodzina i szkoła
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dwór - Rodzina i szkoła Ojciec we dworze, jak pan, patriarcha, Udzielny książę, dyktator, monarcha. Cześć - autorytet, to fundament domu, Wszelkim nawałom nie uległ, nikomu. Nie wymuszony, wpisany w tradycję, Mur praw otaczał, miał swą definicję. Którą nikt z domu nie musiał powtarzać, Ale jak święte zechciano uważać. Obecność ojca była uświęcona, Milczeniem dzieci, a prawa korona, Nie zezwalała, aby też siadały, O, nie dlatego aby się go bały. To dla szacunku, ten jak punkt honoru, Ton wychowania dyktował dla dworu. Gest powitania, pocałunek ręki, Pełen powagi, nie ważny wiek, wdzięki, Cześć oddawano tuląc za kolana, Do nóg padając, wielbiąc ojca - pana. Cześć dla rodzica, do niego stosunek, Tradycji spisał niezmienny warunek, Z nauki religii wynikał jak prawo, I był od wieków rodziny postawą. Do tego stopnia ojca poważano, Iż błogosławieństwa braku w państwie się bano, Za dopust Boży- nieszczęść, i bieda ci dziecko, Gdy ono prawo traktujesz zdradziecko. Dzieci posłuszne, nie było możności, Sprzeciwu. Choć dyktator, nie efekt próżności. Ale od dziadów poprzez wieki całe, Jedność spójności rodzin budowały. Prawem objęte były dzieci małe, Także dorosłe, w dworze zamieszkałe. Zakaz dotyczył w różnych sprawach drobnych, Także majątku, matrymonialnych, i temu podobnych. Puki żył ojciec, nie dzielono włości, Je zawiadywał, według swej możności. Zależność dzieci od ojca własnego, Było w tych czasach jak coś normalnego, Co podkreślano na gościnach licznych, I wystąpieniach, spotkaniach publicznych, Także rodzinnych. Dorosłe panki szli za głową domu, I nie uwłaszczał fakt taki nikomu. Nieśli mu szable, w kościele, przy ławie stawali. Dając szacunek, tak orędowali. Przy stole zawsze pierwsze miejsce miewał, W bawialni fotel, krzesła wsze przyćmiewał. Nikt w nim nie siadał. Rytm dnia i zajęcia, Starszy przestrzegał od czasu dziecięcia, Splot jego gustów, zachcianki i upodobania, Były jak prawa, wprost do przestrzegania. W sprawy domowe prawie się nie mieszał, Lecz smaczną kuchnią zawsze się pocieszał. Ojca pozycja dyktuje stosunki, Męża do dzieci i jego małżonki. Żona podległa bezpośrednio, pana, Jest też i dworu jako pierwsza dama, Dzieci rodzicom. Siostry spełniają drugorzędną rolę, Względem swych braci. Syn pierworodny spełnia ojca wolę. Jako najstarszy, nie zawsze wyjątkiem, Sposobi wiedzę, by rządzić majątkiem. Strzegli obyczaj, aby matka - żona, W dworze czczona, była jak pani - matrona, Wpływ jej był znaczny, choć nie ochmistrzyni, Dom prowadziła jako gospodyni. Doglądać było jej wzniosłym zadaniem, Z spiżarni prowiant, zagospodarowanie. Widoczny symbol, plik kluczy u paska, W woreczku zwisa,ł jak wisior kutaska. Klucze, drzwi ważne stawiały otworem, Wszelki wiktuał warując dozorem. Klucz do spiżarni, apteczki, szafy, cukiernicy, Komody, biurka- do tych najsłodszych są też zwolennicy, Klucz stawiał zakaz. To pani domu ustalała meni, Za co szczególnie mąż zawsze ją cenił. Prace dla służby, dzieci wychowanie, Dla pani dworu było tu wyzwaniem. Do niej należy by w miarę, zawczasu, Na zimę każdą zgromadzić zapasów. Sprawą nadrzędną każdej było matki, Wychować dobrze i wykształcić dziatki. Tu ojciec z racji licznej działalności, I gospodarczej w dworze powinności, Do wychowania nie bywał gorliwy, Pomimo chęci, gdyby był uczciwy. Ciężar kształcenia pan miewał na głowie, Gdy rok już ósmy kończyli synowie. Dopóki dzieci, ciężar ich nauki, Matka nosiła, doznając tej sztuki. By dwór dostatni, do tego chendogi, W drób, bydło, trzodę- nie bywał ubogi. Żony - gosposi, na głowie też było, By wszelkie dobro w dworze się mnożyło. Owoców, warzyw i zwierząt hodowla, Choć czasochłonna bywała wymowna, Gdy dwór był hojny, ociekał w dostatek. W balach brał udział, zaś szlachecki światek. To też wysoko oceniał małżonek. Żonę jak klejnot i dworu koronę, Ozdobą męża. W swoich utworach spisują poeci, Żona jak brylant na ich drodze świeci. W hierarchii druga, jest starszyzna państwa, U właścicieli mieszkając, ziemiaństwa. Kult i szacunek.Szli rankiem grzecznie, aby ich powitać, Grać w partię wista, mariasza, lekturę poczytać. Dbać o "wygódki" i ziółka zaparzyć, W zimowy wieczór posłuchać, pogwarzyć, Zadbać o fotel, gruby pled na nogi, I nastrój tworzyć przyjazny- nie wrogi. Wygrzać ich łóżka mosiężną szkandelą, Rozśmieszyć smutnych, cieszyć gdy weselą. Prócz ich rodziców i dzieci kilkoro, Od dawien dawna bywali podporą, I rezydenci i rezydentki, często liczba spora, Dla potrzeb dworu, byli gośćmi dwora. Bracia lub siostry, same, niezamężne, Wdowy, ubodzy krewni, chorzy niedołężnie, Jak kazywała odwieczna tradycja, Nie zagrażała ich z dworu pozycja. Wszechstronna pomoc, w miarę możliwości, Podziękowaniem był, za to że ich gościł. Często ze szkoły, z wojska przyjaciele, Po dobrach stracie, gdy mieli niewiele. By się utrzymać, będąc w odwiedziny, Przez lata całe doznali gościny, Często do śmierci. Gościnność polska wprawiała w zdumienie, I częsty podziw. Skąpstwo kładło cieniem. Dom stał otwarty dla wrogów i swoich. Obfity w żywność i wiele pokoi. Z sercem, życzliwie, przyjęto strudzonych, Karmił i poił, w miejscu przeznaczonym, Gościnny pokój. Gdy dwór był duży i ludzi niemiara, Bywał kapelan. Mszy Świętej ofiara, W salonie sprawiał tu w specjalnej niszy, Gdzie ustawiano mu ołtarzyk mnisi. Bywał i lekarz, czyniąc swą powinność, Często dozgonnie przyjmował gościnność, Jako fachowiec słynąc od dziedzica, Porady czerpie cała okolica. Oprócz nich w dworze, czynnik zamożności, Tu decydował jaką służbę gościł. Bywała liczna, zatrudnił wielu z zawodami, Dla dworu, sadu, wszystkimi włościami. Służbę stanowią: oficjaliści, służba folwarczna, i służba domowa, Która na stałe przy dworze się chowa, Z dziada pradziada w prawem domowników, Ale i służby, lecz nie niewolników. Nauka we dworze to element przedni, W życiu paniczów jako chleb powszedni. Od dziecka uczą z początku pacierza, To obyczaje, rzemiosła żołnierza. Nim jeść zaczęło, w krzyż rączki składało, A gdy mówiło, pacierz odmawiało. Nie jadł pokarmu puki nowa strofka, W pamięć nie wkuła jego mała główka. Mamka we dworze maleńkie karmiła, Na prawie ważnym, w nim też się gościła, Silna i zdrowa, jedna z wiejskich kobiet, Od niej zależy i dziedzica zdrowie. Spośród sług ważna, bez plag irytacji, "Pokarm nie burzyć". zmartwień od flustracji. Żyła spokojnie. Nie wolno urazić, "Bo dziecko złamie". Mogła się obrazić. Zdrowe jedzenie. Umów dopełniła, Silne paniątko w końcu wykarmiła. W wielu dworzanach wdzięczność z serdecznością, Czuwa nad mamką, jej także starością. O ile mamki- szło zapotrzebowanie, Piastunką, niańką były starsze panie, Którym ufają, pracy onej zdzierżą, I wychowanie dzieci im powierzą, Mamkę do dziecka także dobierano, Niańkę kolejną do niej przywiązano, Dziecko kolejne. Była domownikiem, Stróżką dzieciarni, ich orędownikiem. Choć czas, zwyczaje, częściowo odmienia, One chowały dalsze pokolenia. W pamięci dzieci miały miejsca czułe, Za pieśni, bajki, które do snu snuły. Opiekę, miłość i serce matczyne, W wdzięcznej pamięci wpisuje w dziecinę. Letnie dzieciaki przekazują bonom, Z wymogiem wyższym te im powierzono, Przygotowane są więc zawodowo, Z właściwych domów wybraną osobą. Z domów szlacheckich, nie rzadko mieszczańskich, Średnio zamożnych, ale za to pańskich. Uczą czynności, jak dziś przedszkolaka. Tu kilkunastu, tam że jedynaka. Gdy wiek osiągną, tętniły metrami, W dziewcząt nadwyżce zaś guwernantkami, Pierwsi dla chłopców, drugie zaś dziewczęta, Nie zawsze jednak zasada ta święta. Uczą matematyki, muzyki, rysunku, Zdolność szczególną, kształcono w kierunku. A każda dama zna obce języki, Gra i poznaje zasady muzyki, Jest ułożona z formą towarzyską, Ręczne robótki, czuwa- nad słabością męską. To guwernantkom dają to zadanie, By z córek dworskich wychowano panie. Choć pensje modne i w liczącym tonie, W edukacyjnej większość stoi stronie. W naukach owych, dzisiaj też rzecz święta, Służy to chęciom, i wielbi talenta. Rzadziej dziewczęta, chłopcy w części licznej, Szli po nauce do szkoły publicznej. Szkoła infirma Jezuicką zwana, Parwa - pijarów, wszędzie stopniowana. Uczą gramatyki, syntaktyki, retoryki, Filozofii, teologii także poetyki. Tu filozofię dzielą na logikę, Dialektykę, fizykę i metafizykę, Też dla niektórych tu matematykę. Na Akademii Krakowskiej, Wileńskiej, Także uczono tutaj mowy polskiej, Języki, niemiecki, francuski, ponadto łaciny, Astrologii, geografii, kosmografii także medycyny. Etyczną siłą w dawnych obyczajach, Nie rozkładano, w drodze na rozstajach, Sedno stanowi dla sprawy publicznej, W herbu insygniach dla sprawy dziedzicznej. Siła opinii była w społeczeństwie, Roli człowieka, w jego człowieczeństwie. Banita wszakże mógł długo żartować, Z wyroków różnych, intrygi swe knować. Jednak u progu kres jego zuchwalstwa, Rodzina murem- naprzeciw matactwa. "Stryjcy herbowi" w rodzinnym obszarze, Są świętym prawem, jak święte Ołtarze, Kto ją bezcześci, kto ręką podnosił, Karę ponosi, o litość nie prosił. Wpływy, znaczenie, przyjęte szeroko, Były potężne im szerzej, głęboko. Biegły granice, u nas tak pojęte, W Polsce przetrwały jak insygnia święte. Józef Bieniecki -
Nie będę milczał...
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie będę milczał... Nie będę milczał gdy w Twe Święte Członki, Gwożdzi nabili,związali postronki. Nie będę milczał,gdyż me serce płacze, Widząc Twe krzywdy na Krzyżu biedacze. Nie będę milczał,bo ofiara sroga, Złożona w łonie Twego Ojca Boga. Nie będę milczał,tak niewielu rzekło, Mimo ofiary do piekieł uciekło. Nie będę milczał,gdy człowiek po latach, Jak przed Twą śmiercią z piekłem dalej brata. Nie będę milczał,bo w żywym kościele, Rany znajdują jak na Twoim Ciele. Nie będę milczał,gdy świat Ci ubliża, Złorzeczy ,pluje-na ramiona Krzyża. Nie będę milczał,gdy wyciąga pięści, I Ci wygraża na Krzyżu Boleści. Nie będę milczał,gdy w każdym momencie, Tobie ubliża w Świętym Sakramencie. Nie będę milczał-milczeć nie pozwolę, I oddam siebie w Twą Świętą niewolę. Nie będę milczał,zapłaczę i jęknę, I pod twym Krzyżem w bólu grzechów klęknę. Nie będę milczał,niech zapłaczą słowa, I serca wróci-żałość i odnowa. Józef Bieniecki -
Brońcie wiary
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Brońcie wiary Brońcie wiary, tylko ona, Wiekuista, nieskończona. Choć nie zmogą ją złe duchy, Niepotrzebny wiek posuchy. Niepotrzebne świętych mordy, Potępieńców żywych ordy. Precz zbrodniarzom i kapłanom, Których nie stać stanąć za nią, Bijcie w piersi własną dłonią, Nie skazując tych co bronią. Niechaj uczy, wiary moc, Dzień wzbogaca - jaśni noc. Życia owoc będzie źrały, Ku zbawieniu, Bożej Chwały. Dla Ojczyzny w dobrej drodze, I ułomnych ku przestrodze. Nie uśpijcie Ludu Ducha, Niech prawego słowa słucha. Myśl niech myśli nie niewoli, W sprośnym czynie nie swawoli. Niech zło w samym jądrze burzy, Wszem, i wobec, wszystkim służy. Kto na wiarę nie postawił. Wcześniej zburzył niż naprawił. Brońcie wiary, Ducha Moc. Niźli was ogarnie noc. Józef Bieniecki -
Tu...
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tu... Tu, kamień pachnie jako chleb, Jest bliski serca mego. Po polsku rośnie każde z drzew. Uśmiecha do każdego. Przesiąkła skiba polską krwią, Potem polskiego chłopa. Na miedzach polskie grusze śpią. Po polsku stoi szopa. Pacierz odmierza życia czas. Kościołów dzwony liczą. Po polsku bije serce w nas. Wieki inaczej milczą. Strumyki szemrzą polski hymn. Lasów żelazne pułki. Inaczej piszą wiersza rym. Po niebie mknąc jaskółki. Tu, zaciągnięty płacą dług, Za życia, w wiecznej służbie. Inaczej słowo mówią Bóg, Dźwięk grosza drży w jałmużnie. Tu, Bożej Matki stoi dom, Na Jasnogórskiej Górze. W wrogów uderza z nieba grom. Tu wiara jest przedmurzem. Nad szachownicą polskich pól. Kołuje Orzeł Biały. I żadna z wrogich ciemnych chmur. Nigdy nie pokonały. Józef Bieniecki -
Zatroskanie
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Zatroskanie Spojrzyj duszo zatroskana, Na nielicznych twoich plemię. Którzy idą w imię Pana, W nich wolności miłość drzemie. Na ołtarzach polskie losy, Różańcowe ślą wołanie. Zechciej słyszeć nasze głosy, Gdyż to serca jest błaganie. Ryngraf włóżcie na pancerze, I w modlitwy zbrójcie lance. Bo Maryj my rycerze, I szczególni Jej wybrańce. Niech rozpali serca młode, Wiara miłość i nadzieja, To co wczoraj wiało chłodem, Spłynie z Ducha Dobrodzieja. Niech Bóg, Honor i Ojczyzna, Dumnym Orłem płynie niebem. Naszej Ziemi Ojcowizna, Będzie, tchnieniem, wodą, chlebem. Broń wartości siłą Ducha, Niechaj wzrasta nieskażona, W życiu tylko Boga słucha, Będzie wieczna, nieskończona. Józef Bieniecki -
Brońcie wiary
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Brońcie wiary Brońcie wiary, tylko ona, Wiekuista, nieskończona. Choć nie zmogą ją złe duchy, Niepotrzebny wiek posuchy. Niepotrzebne świętych mordy, Potępieńców żywych ordy. Precz zbrodniarzom i kapłanom, Których nie stać stanąć za nią, Bijcie w piersi własną dłonią, Nie skazując tych co bronią. Niechaj uczy, wiary moc, Dzień wzbogaca - jaśni noc. Życia owoc będzie źrały, Ku zbawieniu, Bożej Chwały. Dla Ojczyzny w dobrej drodze, I ułomnych ku przestrodze. Nie uśpijcie Ludu Ducha, Niech prawego słowa słucha. Myśl niech myśli nie niewoli, W sprośnym czynie nie swawoli. Niech zło w samym jądrze burzy, Wszem, i wobec, wszystkim służy. Kto na wiarę nie postawił. Wcześniej zburzył niż naprawił. Brońcie wiary, Ducha Moc. Niźli was ogarnie noc. Józef Bieniecki -
List do Nieba.
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
List do Nieba. Jan Paweł II-Papież. Odszedłeś Ojcze Święty-nasz, Na łono Abrahama. A Twa słowiańska mądra twarz, Spogląda w oczy Pana. Został na ziemi płacz i żal. Jak świat się z tym upora? Gdy cię już złożą z smutnych mar, Gdzie grobu twa komora. Została Twoja twórcza myśl, Jak sięgam mą pamięcią. Znając zaś ludzi nie od dziś, Na odwrót ją przekręcą. Dziś w sercach polskich nocy cień, Radości zawisł smutek. Chociaż dla Nieba nastał dzień, Tutaj widoczny skutek. Wyproś by Duch Twój, pośród nas, W codzienność każdą wchodził. W każdy przegrany życia czas, Brał w ręce Swe -przewodził. A w Poczet Świętych włączył Bóg, Gdyż Ci należna Chwała. Tak w prośbach naszych spłacim dług, Że Polska Ciebie dała. Józef Bieniecki -
Czas wątpienia
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Czas wątpienia Zamknij oczy zatroskane, Spocznij myślą gdzie twój Pan. Śle przesłanie krzyżowane, Mimo bólu, licznych ran. Modlić Jezu się nie mogę, Taki podły dzisiaj czas, Wypełniwszy w sercu trwogę, Jakby już nie było nas. Judaszowy czas pieniądza, Trzeba będzie wkrótce lec. Nieugięta w sercach żądza, Zdrada wszego. Krótko rzec. Przybliż Panie swe oblicze, Niezmierzony kielich krzywd. Choć przed Tobą staje z niczem. Daj w chwalebny wierzyć byt. Przez orędzie zmartwychwstania, Niech nadzieja wstąpi w nas. Na chwalebny czas wzrastania, Na pokutny zwątpień czas. Gdy nadziei wrócisz promień, I pokuty spłacim dług. Niechaj wiary żywy ogień, W nas pomnoży Dobry Bóg. Józef Bieniecki -
Unijny los
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Unijny los Budka z desek, Ździebło słomy. W dzień w dzień głodny. W dzień w dzień gromy. Obrąż szorstka. Łańcuch krótki. Słońce praży w daszek budki. Gdy do budy go przypięli, Wszelką wolność diabli wzięli. Nawet szczeka kiedy każą. Wyzywają, suką wrażą. Gdy za długo siedzi cicho, Karzą go więc. Pustą michą. Świat bez zasad, nie wiadomo, Zwać Gomorą czy Sodomą? We psim trudzie, my psy w budzie, Wokół ludzie i ... nadludzie. Zew wolności. Kiepska pora. Krew się burzy, krew potwora. Buda, łańcuch, zerwać zatem. Nikt mi sędzią, nikt mi katem. Kiedy w todze ja usiądę, Z wrażych włosów sznur uprządę. "I na drzewach zamiast liści, Pozwisają komuniści." Józef Bieniecki -
Pogrobwcy
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pogrobowcy Smutna się staje nutka głosów - rzewna, Gdy pustomową, nachalna, wylewna. Staje się smutną, kalectwo obnaża, Gdy kłam zadała na stopniach Ołtarza. Smutna, obłudna, gdy z nikim nie liczy, Jednym oparciem stek tych samych kiczy. Słów bez pokrycia, wyżłobiły jedno, Z człowieka - przedmiot, rzecz bezduszną biedną. Świat beznadziei, zapisał się mową, Kłamstwem Lenina, mową gebelsową. Myśl pogrobowców na niczym nie skupia, Gdyby nie kłamstwo, by przepadła - głupia. Nie dziwi bieda, dla nich już stracona, Bieda bezduszna i znikczemnnieniona. Straconych złudzeń nie zastąpi kłamstwo, Pychą uparta, innych denne chamstwo. Myśl cieszy jedna, że znowu bez Boga, Z dawna sprawdzono: "że ani do proga". O ne słowa nie trzeba się kusić. Prawica musi, ją w końcu udusić. Bijcie słowami, kłamcy kłamcie zatem. Już sami sobie zostaniecie katem. Kiwnie więc mason łebem do masona. Patrz: wykończyła nas żydo-komuna. I chociaż ona będzie chwilę dumna, Dla niej ta sama też posłuży trumna. Józef Bieniecki -
W Bewederze
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
W Belwederze Włos się jeży, gardło ściska, Żyd, Żydowi daje pyska. Tańczą hieny, zlot upiorów, Czas przegranych i pozorów. Bydło ludzkie, rządzi, miota, Zboczek modny, cham, niecnota. Mordy, rzezie, kłamstwo, pycha, Pieniądz, sława, pełna micha. Niewiadoma lub pochyła, W fundamencie przyszłość zgniła. Zniewolenie i tułactwo, Skrajna nędza i bogactwo. Rządni władzy, zniewoleni, Zwyrodnialcy, upodleni. Oto system globalistów, Żydo-mason, komunistów. Dumni, pewni, gama słowa, Zakłamana pustomowa. Obłudników i przekrętów, Stado, chamo-prominentów. Władza z ojca. Syn na syna, Krąg mafijny, karmazyna. Bez pomysłów, wciąż u władzy, Z czci obdarci - nadzy. Józef Bieniecki -
Dołóż Mu
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dołóż Mu !!! Zawisł na Krzyżu -czego chcesz?, Zboczeńcu i oprawco. On zamęczony w tobie jest, Odkupił i jest Zbawcą. Rzuć w Niego kamień,napluj w twarz, Zbluzgaj przekleństwa stekiem. Kopnij -kiedy okazję tylko masz, Bóg dzisiaj jest człowiekiem. Szarpnij i popchnij,zerwij płaszcz, A rózgą przetnij plecy. On jeszcze żyje ,szansę masz, Dokuczyć choć dla hecy. I swego gwożdzia w ręce wbij, Udziałem niechaj będzie. Zwyzywaj ,chamsko mordę drzyj, To twoje dziś orędzie. Poszydż z niemocy,żółć daj pić, Przed śmiercią Mu dokuczaj. Bo póki dycha- to chce żyć, Ze zbójeckiego klucza. Z Krzyża nie zejdzie-dołóż Mu, Ostatnie rzuć kalumnie. Póki masz w sobie trochę tchu, To modne -takie dumne! Józef Bieniecki -
Śpiewacy
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Śpiewacy. Jutrzenki śpiewacy, na gałęziach świata, Wyszukawszy solisty dogodną trybunę, Wykonują coś na kształt godowego tańca, Uderzając z miłością w ulubioną strunę. Znając godne miejsce porannego zewu, Z braku konkurentów wyśpiewują solo. Bywa serca zaletą i serca potrzebą, I odwieczną niebiańską uskrzydloną wolą. Edytorskie zdolności w miarę wirtuoza, W wiolinowym ujęciu poszybują w Niebo. I smyczkowym piskaniem na promieniu słońca, Stają się Duchową i świata potrzebą. Aryjki uniesione na skrzydłach poranka, Z chórem leśnym poszumie płyną w pięciolinie. Jak miłe szczebiotanie wiernego kochanka, Który słowa zniewolił w pieszczotliwym czynie. Ptaków ranna modlitwa i hymny pochwalne, Zawsze tak wymodlone Najwyższemu Bogu. Są obecnością Stwórcy wszędzie namacalne, Na ołtarzu stawiane tam na Nieba progu. Józef Bieniecki -
U Krzyża
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
U Krzyża. U Krzyża to już nie ten dzień, Ogarniał czas w ramiona. Szary rzucając na świat cień, Gdy Jezus na nim kona. I w prochu ziemi leży los, W przepastnej wizji czarta. Konającego słychać głos, Myśl ino nim podparta. Skonało ciało,spłynął Duch, Zasępił czoło świata. Że tak to łatwo odszedł Bóg, I myśli z nim skrzydlata. Z jutrznią zawita nowy czas. Okowy śmierci pękną. Święte -odsuną grobu głaz, A moce piekieł jękną. I nieomylność świętych słów, Na Krzyżu się umocni. Będzie w wieczności, w sercu zdrów, Nie miną z jej wyroczni. Dawco Żywota-Zbawco nasz, Na Świętym Stosie Chwały. Chwalimy Ojca-tamten czas, Że zechciał-Ciebie dały. Józef Bieniecki -
Krzyże
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Krzyże. Tam na krzyżu zawieszone, Ciało zbite kona. Mego grzechu wbite gwożdziem. Cierniowa korona. We otwartym Jego boku, Z czterema ranami. Ja skazałem Go w wyroku, Czynem -szykanami. Zawieszone już skonało, Niech tak pozostanie. Niosą krzyże na ramionach, Na włąsne żądanie. Niosą krzyże swe daremnie, Ino bólu stosy. Nie słyszałem -zlituj Boże, Zakłamane głosy. Biczowani ,upodleni, Serce krwawo płacze. Nie ma Boga -ukrzyżowan, Stare kłamstwo kracze. Józef Bieniecki -
Grób
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Grób. Grób ci ino pusty został, Z śmierci oczodołem. Zakrwawione świadki męki, Z nieludzkim padołem. Zapłakane oczy świata, Oka nie wykolą. Tylko Ojca Myśl Skrzydlata, Z jego -Syna Wolą. Tu płakali -tam warczeli, Śmierć ich uspokoi. W ranach Krzyża zapisana, W wiekach nie zagoi. I tak krąży krwawym zgonem, Każdy doda-ujmie. Póki twego nie napiszą, Nazwiska na trumnie. Zmartwychwstały wezwie ciebie, Po co to uciekać? Trafisz w piekło lub po Niebie, Nie będziesz narzekać. Józef Bieniecki -
Słów miecz
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Słów miecz Patrz, księżyc w obłokach wyznania, Powraca i pisze swą pieśń. Aniołem uskrzydla kochania, Na nieba bezkresy by nieść. Te wszystkie me lata miłości, Przyjm proszę bo wielka to rzecz. Ach nie rób, ach nie rób przykrości, Niech serca nie razi słów miecz. Niech koją twe słowa balsamem, Gdyż wiecznie powiązał nas Bóg. Dniem całym, wieczorem, czy ranem, Tą jedną, naznaczył nam z dróg. Uskrzydlić me pragnę uczucie, Bo sercu brakuje już słów. Niech pieśnią popłynie w batucie, Ty tamte powtarzaj,- wciąż mów. Me serce usłyszy wołanie, Bo każde uskrzydla jak ptak. By wiosny wracało kochanie, Jak rankiem przynosi je wiatr. Patrz w serce, by ranę głęboką, Nie zadał jej nigdy słów miecz. Niech wzlata ku niebu obłokom, Dla dobra obojga to rzecz. Józef Bieniecki -
Na drogach Bożego Ciała
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Na drogach Bożego Ciała Panie w Świętym Sakramencie, Kiedyś, teraz, w wieczny czas. W każdym czasie i momencie, Uwielbiamy wszyscy wraz. Niechaj wiary moc, potęga, Źdźbło uwielbia wszelkich traw. Majestatu Twego sięga, Dla tej wiary Ty nas zbaw. Serca złóżmy swe stokrotne, Na Ołtarzach wszelkich dróg. Dziękczynienie Ci ochotne, Od nas przyjmie Dobry Bóg. Pobłogosław Hostij Chlebem, Tu na ziemi w niej Twój Tron. Niech połączy ziemię z Niebem, Stworzy wspólny bo nasz dom. W wspólnej drodze i cierpieniu, Swoim Ciałem osłoń nas. Aby w zdradzie, powątpieniu, Nie obciążył srogi czas. Uwielbiamy Panie Świata. W dróżkach Twoje Boże Ciało. Chociaż w pieśniach wiara wzlata. Wciąż to od nas bardzo mało. Józef Bieniecki -
Człeczyna
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Człeczyna Przewrotny mały człowiek, Magister z uśmiechu. Beztalencie z kontekstu, Zła wola w człowieku. Targowica z powtórki, Praprawnuk wygnańca. Nieudacznik, człeczyna, Wypierdek zasrańca. Nacją zwany czerwoną, Obrzydliwy piewca. Na historii śmietnisku, Wynaturzeń siewca. Bity w ciemię nie równo, Stąd też uchynięty. Stanowiskiem masońskim, Raz na zawsze spięty. Polityczna miernota, Izraelski kundel. Poplątany mieszaniec, Z moralnością burdel. Ma troszeczkę z człowieka, Przede wszystkim z zwierza. Nieprawości kłamstwa, W człowieka uderza. Józef Bieniecki -
Nad Fiordem
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nad Fiordem Biały dym, Nieba szkwał. Płynął stokiem, Wiatrem wiał. Ponad granią, Zwisł obłokiem. Osiadł na nią, Gnał potokiem. Skały nagość, W słońcu błysnął. Złoty diament, Z niej wycisnął. Białą nocą, Na wierszyczkach, Baraszkował, po promyczkach. Tulił świerki. Karły sosny. Przygarbiony i radosny. Ponad wszystko. Było dziwnie. Przed północą. Skały piwne. Józef Bieniecki -
Śmieć
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Śmieć Rzucony śmieć do kąta, Tak w tym kącie rzecze: Chociaż wiatr mnie sprząta, Nie jednym na świecie. Prawda przykra, zasadna, Tu się nie pomylę. Gdy na każde skinienie, Wiatrom czoła chylę. Przykre zewsząd przykłady, Śmiecia przykry smrodek. Ludziom bardziej przydatny, Przy chałupie wychodek. Po co jednak krytyka? Wysławiać się będę. Moje wszak że media, Sławą więc uprzędę. I na murze skrzydlate, Zawiesił pozory. Mimo opiń przeciwnych, Nie zgiął do pokory. I najczęściej tak bywa. U nas, w całym świecie. Do gadania ma dużo. Nie człek, ino śmiecie. Józef Bieniecki -
Tatry-Orzeł
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tatry-Orzeł. Jak żaglowiec w błękicie, Podniebnie faluje. W bezruchu opływa, I ptakiem szybuje. Kręgi piszą po niebie, Jest swoją orbitą, Wielki ptaka majestat, Kołuje ku szczytom. W dole korony wierchów, Tatrzańskie klejnoty. Boskim dłutem rzeżbione, Misternej roboty. On król ptaków i Tater, Razem z wiatrem spływa, W majestacie gór piękny, Tym pięknem zadziwia. W wieczność legend wpisany, Jak te wieczne góry, Domem jego urwiska, Błękit nieba ,chmury. Na tatrzańskim niebie , I w Godła Koronie, W świecie ptakom króluje, W Polsce siadł na tronie. Józef Bieniecki -
W sercu
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
W sercu Zbożowe pola, przennie złotem jarzą, Srebrną otoczką połyskuje żyto. Śliwy na miedzy pikietują strażą. Zimą się zdarzą, niby inco gnito. Przyziemnym wiatrem, jak na morskiej toni, Łan śle łanowi, ukłonem szerokim. Jednym pokłonem, drugim- trzecim goni, Gdy potok toczy, deszczowym potokiem. Szumiące zboże symfonija krótka, Senne wieczorem, we solowym kosie. Zabrzmi o brzasku, jak w wojsku pobudka, Miodową wonią na kwitnącym wrzosie. W gaju nad strugą gdzie jej zwęża nitka, Nad głębią nurtu trzciny zwiewna kitka. Jazów jaskinie, zakola, kaskady, Organy wodne, śpiewne wodospady. Żarnowiec złoty na mietlistych brzegach, Wierzby płaczące przy drodze, w szeregach. Łąki bagniste gdzie zielona młaka. Ostoja zwierza i wodnego ptaka. Jary głębokie, tam złociste łachy, Judasza nocne osikowe strachy. Dąbrowy stare, wiekiem lipa cyka, Ptasią orkiestrą, brzmi pszczela muzyka. Świat żab, ślimaków, na łąkach wilgotnych, Noc Świętojańska w paprociach stokrotnych, Wiosny nadzieja, która piersią pełną, Wykarmi młodość miłością wylewną. Na złotym słońcu, słowikowej nocy. Chlebowym polem, kwietną łąką kroczy, Myśli po Polsku, po Polsku oddycha, Grzeszna, gościnna, bogata i cicha. W miasteczkach, wioskach, w przydrożnych kapliczkach, Na polnych drogach i miejskich uliczkach, W Kościołach Pańskich i w sercu Polaka, Biało-czerwona- Godłem Orła ptaka. Józef Bieniecki