
lucjan1949 bieniecki
Użytkownicy-
Postów
232 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez lucjan1949 bieniecki
-
Chory.
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Chory W nosie kolczyk, w uchu kolczyk, Dwa do tego na języku. Dwoje kropek na powiece, Ma mu dodać pewnie szyku. Na łbie grzebień, z włosów wprawdzie, Przypomina w domu szczotę. Kolczyk z grzywą połączywszy, Modeluje wprost, idiotę. Oczy błędne, narkomana, Szklą się puste, bez wyrazu. Postać w poły przełamana, Śle ludzkości sens przekazu. Pijanica chwiejnym krokiem, W boki, naprzód i do tyłu. Trzeźwy mija wszystkich bokiem. Swą normalność chowa, zgniłą. Dwie lesbije, dwóch pedałów, Liżą gęby na chodniku. Stadko zboczków i cymbałów, Robi w Sejmie fiku, miku. Z łbem rozwianym, sekutnica, W Sejmie swe dyrdymy głosi. Demon baba, czarownica, Zcięcie łeba aż się prosi. Moda lubi psychopatów, Daje im czołową rolę. Idźcie wszyscy precz, do katów. Zetnij, że im łeby chore. Józef Bieniecki -
Tatry-Tatrzańska kolęda.
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tatry-Tatrzańska kolęda. Od niedalekich niesie Tatr, Pieśni nucone w halach. Nutki porwane z górskich chat, W halnego niesie falach. Na harfach szczytów one brzmią, W organach pienia wzniosłe. Matkę z Dzieciątkiem w pieśni czczą, Z naturą jodły wzrosłe. Taka w poszumie płynie pieśń, Daleko ,hen nad morze. By z nimi śpiewał również lud, Gdzie wschodzą z wody zorze. W pięknej scenerii śnieżnych chat, W każdej się tutaj rodzi. Z nieba zstępując na ten świat, Od grzechu oswobodzi. Na pewno zimno Panie mój, Przygarnę w ciepłe serce. Jam przecież sługa -tylko Twój, I kocham bardzo-wielce. Józef Bieniecki -
Tatry-Chałupinka.
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tatry - Chałupinka Fioletowy horyzont, Pośród śnieżnej fali. Małe żółte okienka, Na śniegu, w oddali. Niosą światło nadziei. Noc spokojna, cicha. Śnieżna strzecha puszysta, Pod nią chałupka licha. Zadumana zaspami, Pośród smreków, sosen. Wraca wiatru myślami, Stojąc ze sto wiosen. Białe krzaki tarniny, Płotu ostrokoły. Bronią murem od zimy, Dziwaczne chochoły. Łyse śnieżne polany, Lampę, księżyc wskrzesi. I w brylantach śnieżynek, Na drzewach zawiesi. Zsunie stromym urwiskiem, Zaśnieżonym stokiem. Aby w lustrze powitać, Z szemrzącym potokiem. Z chatki płynie kolęda, Ze zdwojoną siłą. Podnieś rączkę, błogosław, Nam Ojczyznę miłą. Chętnie tutaj powracam, W śnieżne gronie, hale. Póki serca płomyka, Życia nie wypalę. Józef Bieniecki -
Tatry- Przyśpiewki.
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tatry - przyśpiewki Hej na hali dwóch górali, We przyśpiewkach się prześcigali: Pierwszy: Coś mi w uszach dzwoni, dzwoni, Znowu nas zdradzili, burżuje czerwoni. Drugi: Wszelkie ono robactwo wygnieść trza ,wyplenić, Jeno wtedy się może na dobre odmienić. Pierwszy: I Łączcie siły bracia, chłop z chłopem do chłopa, Będzie jak z żdziebeł w polu wielka kopa. Drugi: Wszystkich wnuczków Lenina w Gronikach obwieście, A przykłady popłyną od wsi hen ku mieście. Pierwszy: Duś brukselską zarazę jak moskiewską sukę, Przecież Moskwa ci dała odwieczną naukę. Drugi: Pod masońskim fartuszkiem Żyd zbiera urzędy, Jemu także pokażmy do piekła którędy. Pierwszy: Niech złodziejska fortuna ubogaci kasę, Bo bogactwo nie od nich, ale przecie nasze. Drugi: Sami nie zrobimy, pewne, że nikt nie da, Pewne jarzmo niewoli, suprawicka bieda. Pierwszy: Mama z tatą uczyli, bierz z dziadów przykłady, Albo na manowce zejdziemy na dziady. Drugi: Unoś czoło wysoko Narodzie wspaniały, Do godności wybranych Bóg podniesie Chwały. Pierwszy: Niech podłoty światowe godności nie ujmują, Zmysłów prędzej braknie, a swoją popsują. Drugi: Kupy się trzymajcie, zło przeciw obróci, Oni się nie zrodzili, a już są zepsuci. Pierwszy: Unieś Orle Biały, skrzydeł swych ramiona, A wrogom nam swołocz, rozerwij w swych szponach. Drugi: Niech szlachetnym nie szkodzą, a czoła pochylą, I na wszelkie podłości nigdy się nie silą. Józef Bieniecki -
Maskaradę
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Lej, pamiętaj... Lej po grzbiecie, Lej po ryju. Ile wlezie, Po sto kijów. Za Warszawę, Za Podole. Wybij pychę, Wlej pokorę. Nie oszczędzaj, By pamiętał. By ta ziemia, Była święta. Nie zapomnij, Zbrodnię, zdradę. Za dzisiejszą, Maskaradę. Nie popuścić, Ani joty. Brać się chłopy, Do roboty. Gdy pamięcie, Macie liche. Zobaczycie, Pustą michę. Prawa ręka, Niech wciąż swędzi. Nie pytaj się, Żadnej sędzi. Lej, niech puchnie, Równo, wszędzie. Chcesz porządek? Wtedy będzie! Józef Bieniecki -
Kapeć.
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Kapeć Wysłużony kapeć stary! Co gaworzysz, młody chłopcze? Pewnie, że nie oficery, Ale pewnie nie gumowce. Przód bezzębny, ciągle kłapie, Jakby chciałby coś powiedzieć. Zdąża ciągle ku kanapie, Pewnie zechce tam posiedzieć. Dziwić mu się nie należy, Że się śmieje zeń smarkula. Przeżył młodość, u żołnierzy, Chronił nogi więc piechura. Padał, dreptał w ciągłym błocie, Odbierawszy różne razy. Zimą, latem, w słońcu, w słocie, Wypełniwszy wsze rozkazy. U damulki, wychuchany, Obcas stracił na parkiecie. W innym pięknym pito wino, Ku radości, przy bufecie. I kąśliwy na biedaku, Na bezdomnym, nie odpocznie. Wyniszczonym, niczym wraku, Co dnia piszą mu wyrocznie. Kiedy spocznie na śmietniku, Z bezsilności nie pomstuje. Nie ma wśród nich tych bucików, Który służy, flirtuje. Józef Bieniecki -
Kapeć Wysłużony kapeć stary! Co gaworzysz, młody chłopcze? Pewnie, że nie oficery, Ale pewnie nie gumowce. Przód bezzębny, ciągle kłapie, Jakby chciałby coś powiedzieć. Zdąża ciągle ku kanapie, Pewnie zechce tam posiedzieć. Dziwić mu się nie należy, Że się śmieje zeń smarkula. Przeżył młodość, u żołnierzy, Chronił nogi więc piechura. Padał, dreptał w ciągłym błocie, Odbierawszy różne razy. Zimą, latem, w słońcu, w słocie, Wypełniwszy wsze rozkazy. U damulki, wychuchany, Obcas stracił na parkiecie. W innym pięknym pito wino, Ku radości, przy bufecie. I kąśliwy na biedaku, Na bezdomnym, nie odpocznie. Wyniszczonym, niczym wraku, Co dnia piszą mu wyrocznie. Kiedy spocznie na śmietniku, Z bezsilności nie pomstuje. Nie ma wśród nich tych bucików, Który służy, flirtuje. Józef Bieniecki
-
Błazny.
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Błazny Pochichotać by się chciało, Gdyby błazna w Sejmie miało. Wiedziałby co w nim piszczy, Czy to, tamto, mu się ziści. Dziś mieć błazna nie wypada, Urzędników maskarada. Żartobliwa sama w sobie, Stawia urząd ich na głowie. Świat klakierów w własnym sosie, Zdecydował o ich losie. I na bazie maskarady, Inne błaznów dziś układy. Oriętacje pro unijne, Wykształcenie zaś partyjne. Narodowość obojniaka, Kurzejowa opcja, ptaka. Ą, Ę w gębie, słoma w butach. Myśl Lenina i Bieruta. Cechy częściej miewa osła. Rzadziej, posłannictwo posła. Błaznem nazwać, wielka szkoda. Nic nie ujmie, więcej doda. Jaki umysł, takie prądy, Jaki poseł, takie rządy. Józef Bieniecki -
Zdjęcie
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Zdjęcie Jak aniołek z tych obrazów, Które wiszą na ołtarzu. Piękno duszka lub Amora, W oczach miłość i pokora. Loczki złote, w puklach córki, W oczach ciemny owal chmurki. Piękne dziecię, wprost zadziwia, Chociaż zdjęcia czas upływa. Spokojniutki, okrąglutki, Kochaniutki i malutki. I słoneczkiem mama zowie, Modląc się o jego zdrowie. Wychuchany, wydmuchany, Drogo, a źle wychowany. Rósł i mężniał już na męża Z dziecka dzisiaj ,jutro w wężą. Cherubinka szlak więc trafi, Bo należy już do mafii. Będzie miał z urzędu wzięcie, I w policji piękne zdjęcie. Nim na szczycie mafii stanie, W kryminale zbierze lanie. Zawsze będzie mamy synek, Ale z ksywą - sukisynek. Józef Bieniecki -
Sped
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Spęd Już skundliły się lesbije I pedałów śmieszne grono, By pomieszać w życiu kijem I zboczenie wyświęcono. Wynaturzeń sypli gradem Aż w rynsztokach brak badziewia. Smętnie śmierdzi piekła czadem I lucyfer się rozśpiewał. Wyją zgodnie w jego tonie Wciskając się w domy nasze, Z piekła merda ten ogonem Popierdując w zboczków klasę. Ta zaś hula w świetle zgody, Polityków lewej opcji Narzucając przejaw mody Wynaturzeń i adopcji. Co z naturą nie chcesz posiąść Nie naginaj w piekła prawie. Chcesz kochasia ino dosiąść, Zmierzaj życiem też koślawie. Józef Bieniecki -
U wiosny bram.
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
U wiosny bram. W jutrzence dnia,od siwych pól, Szedł Dziadek Mróz zmęczony. A wokół hulał jutrzni wiatr Wielkim rozochocony. Ciągnął za brodę,targał płaszcz, I starcze oczy łzawił. Tamował ruch,wiejący w twarz, I w siwych włosach pławił. A dziadek szedł,uparty jest, I nie da się zawrócić. Choć by to nie wiatr,a był bies, Nie chce się w drodze kłócić. Pora ustąpić,stary wie, Czasem nadeszła zmiana, Nie mają miejsca pory dwie W niej zimy i bociana. W wiejskich opłotkach,klombach miast, Wyziera lub zagada, Młodziutka wiosna budząc czas, Idzie po zimy śladach. Tam obudziła ,zimnem drży, Stokrotka i rumianek. Im słonko dłużej z zimy drwi, O świcie już nad ranem. Zatęsknią dzieci,starsi też, I twoja pora będzie. Ty o tym dobrze dzisiaj wiesz, Zasiądziesz na urzędzie. Józef Bieniecki -
Obdarto Cię.
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Obdarto Cię. Odarto Cię z ozdobnych szat, By potem w oczy drwić. W łapska ohydne wziął Cię kat, By opluć Cię i bić. Obdartą szatę rozdarł w pół, Mordował metodycznie. Zniszczenia plany dalsze snuł, Uśmiercał Cię publicznie. Wdeptaną w błoto dalej tłukł, Tak zwierze by by mogło. I dość powiedział wszystkim Bóg I siłę dobro zmogło. Choć hydrom ścięto wszystkie łby, Odnowa jej odrasta, Bez wiary ,prawdy ,,cienia czci, Przeklęta zmora chwasta. A było rzucić w ogień precz, Na sposób nam żniwiarza. I starł by wroga w prochy miecz, By zło już nie powtarzał. W zatrutych sercach zło i jad, I całym krwioobiegu. Z Niemca nie będzie sąsiad ,brat, Teraz i w żadnym wieku. Józef Bieniecki -
Poszarzał dzień.
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Poszarzał dzień. Poszarzał dzień by płaszczem okryć nocy., A ptaki dnia już dawno poszły spać. Rola i łąki zamknąwszy ziemi oczy, Wiatrami traw, do snu poczęły grać. Na liściach drży ,patosu dzienna chwilka. Już sennie śpi gdzie dywan legł cotyny. I płynie noc, skrzydłami gdzieś motylka, Pociemniał staw ,nadbrzeżny pas wikliny. Na skłonie Bóg,otworzył nieba wrota, Gwiazdy posypał,wszechświata wieczny kwiat. A tęczą nocy poświatą legła złota, A wierny księżyc osrebrzył nocy świat. Po niebie wszerz przemknęła twarz komety, Ciągnąc za sobą ogona złoty pył. Pędzące w niebyt ,w ogonie jej dzianety, Ze smutkiem kreślą ,że on też gwiazdą był. Na fali snów już pewnie noc osiadła, Aby odwieczny porządek czynić znów. Choć miasta łuna tej nocy coś ukradła, Do ciemnych nocy, powraca starych snów. I szepta cisza,noc piękna i tajemna, A gwiazd miliony w odwieczny zmienia słuch. Podróżna w niebie, księżyca twarz przyjemna, W wszechświecie wprawia i ziemię naszą w ruch. Józef Bieniecki -
W zakąkach serc.
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
W zakątkach serc. W cichych zakątkach naszych serc, Przyszedłeś na świat Panie. By w kochającym żłobku lec, Na nasze zmartwychwstanie. I nocy cichej korny szept, Usteczek Twych kwilenie. Mrożnego śniegu biały pled, Pasterzy wszech zdziwienie. Króli odwiedzi z dala trzech, Ci zechcą Cię ozłocić. Z serca wymieciem ludzki grzech, Zawita czas dobroci. Czasem wzrastania witasz nas, Nadziei kwitniesz kwiatem. Zmiękczając często serca głaz, Brat staje w prawdzie bratem. Choć oddech zimy razi nas, Twe przyjście wschodzi tchnieniem. Tak ubogacasz serca w nas, Na Boże Narodzenie. Niechaj łagodzi wieczny spór, Bo słowo Ciałem stało. I między piekłem stawia mur, Pośród nas zamieszkało. Józef Bieniecki -
Tolerancja.
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tolerancja. Tolerancja -ma do siebie, Że swych zwolenników grzebie. Opcja biednej demokracji, W sobie nosi miecz negacji. W kraju się meczety stawia, Tam chrześcijan się wykrwawia. I morduje w imię prawa, A meczety dalej stawia. Żyd czy Niemiec mają prawa, Nasze w tamtych wykoślawia. Podparte faszyzmu batem, Mówiąc-że nam Niemiec bratem. Leją w mordę-oddaj w mordę, Bo zaliczysz w kraju hordę. Z politycznej znikniesz sceny, Trafisz prawnie- na areny. A na razie tolerancja, Demokracja-elegancja. Tamci wiercą w brzuchu dziurę, Dając prawo i kulturę. To nie zemsta -to nie kara, Niechaj dzieli równa miara. Bo nadejdą takie czasy, Że oddamy siebie w jasyr. Józef Bieniecki -
Pani Siewnej.
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pani Siewnej Po łąkach, polach, gdzie wiatr letni jeszcze, Smutnej, jesieni nie chlapają deszcze. Z uśmiechem lata idzie Pani Siewna, Piękna, wspaniała, szczodra i powiewna. Wrześniowe kwiaty na łąki dywanie, Ze swoim pięknem uśmiechają dla Niej. Ona w błękitnej jak niebo sukience, Niesie to piękno w bukiecie na ręce. I ranek cudny, ze zorzą poranka, Niebo utkane, w kudłatych barankach. I strumyk cichy, dziś głośniej zaśpiewał, I symfoniję wykonały drzewa. Piękna, dostojna, świadoma swej roli, Uśmiecha wprawdzie lecz serce Ją boli. Bo Ziemię, której Matką jest od wieków, Dziś zatraciła swą miłość w człowieku. Wszakże obsieje chojnie ziemię chlebem, Stojąc pomiędzy ziemią, ludźmi, niebem. Wciąż powierniczką pozostanie wierną, Kochana, czuła, zawsze miłosierna. Stopy całują, ręce Twe Matczyne, Niech wstawiennictwo, przez Twoją przyczynę. Twą świętą ręką co pola obsiewa, Wiarę wraz z zbożem w sercach nam dojrzewa. Józef Bieniecki -
Na krawędzi
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Na krawędzi Liści krocie, na nich rosa drżąca, Drży na włosach, poświaty miesiąca. Wiatr je muska, drogą leśną tkane, Na jesieni kolor malowane. Na półcieniach gdzie liść jeszcze jary, Księżyc w pełni wymalował czary. Dziki, żubry, czarownica staje, Wielka paproć, gdzie drogi rozstaje. Na mchu szarym odnogi szpiczaste, Śpią pająki, olbrzymy palczaste. Zaś w wykrocie na tle ciemnej jamy, Niedźwiedź olbrzym, nocą rozespany. Drzemią wrony, czasem zagrzmi krakiem, Sowa huknie, strasząc nocy ptakiem. Cień jak żmija spod zarośli sunie, Po jagodach w borówkowym runie. Na polanie pod lasem miasteczko, Jałowcowe krasnale, nad rzeczką. Przycupnięte. Blask księżyca spada, Rząd krasnali, przesuwa i skrada. Zapłakane rankiem senne mary, Sieć pajęcza krzyżak i ofiary. Liść jesienny, chociaż starość złota, Osiadł złotem, na krawędzi błota. Józef Bieniecki -
Pustomowa-nowomowa
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pustomowa - nowomowa Sitwę, zewsząd parasolem, Skrzydłem wszech ogarnia ptak. Demokrację na niewolę, Wyczarował wrak. Wyhodował kłamstwa dzieci, Wydeptując głos. W pokoleniach pomiot trzeci, Zbił perfidny trzos. W wypatrzonej wyobraźni, Nad przepaścią dróg. W rozdwojonej często jaźni, Błądzi wieków duch. Pogubione inbecyle, Tłamszą wieku zło. Przeżywają krotochwile, Jakby o nie szło. Choć polityk, słowo dumne, Przed oczami grób. Zbić z nich można dzisiaj trumnę, Żywy, a już trup. W szubienicy zwisło słowo, Szkoda każdych słów. Pustomowo, nowomowo, Kiedy umrzesz? Mów! Józef Bieniecki -
Oświeconym
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Oświeconym Niepoprawny - bo za mądry, Umie sam wydawać sądy. Ciemnogrodem zwą - na prawo, Którzy ganią myśl koślawą. Globalizmu mózg przytłacza, Wszystkie prawdy przeinacza. Syjonistów nazwą wrogiem, Bo się jedna z Panem Bogiem. Przeciw kłamcom i oszczercom, I zbrodniczym innowiercom. Patriotów, narodowców, Do Ojczyzny miłość czysta. Nacjonalizm, pogrobowców, Określają szowinista. Duma także narodowa, Też symptomy chore chowa. Opcję taką politycy, Zwą po prostu - fanatycy. Wyliczanka nieskończona, Psią mać! Ima się ogona, Jak rzep. Ten zaś, z owczym pędem, Przypomina ludzką mendę. I dopóty nie odczepi, Póki będą wśród nas kiepy. Józef Bieniecki -
O fortunie.
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
O fortunie Och fortuno, krwawa bywasz. Czas nie leczy rany. Raz przerażasz to zadziwiasz, Zwodzisz chłopów, pany. Nie ma równych, czas ucieka, Ty działasz z doskoku. Choćbyś czasem poszła przodem, Nie z tyłu, pół kroku. Patrz, w dalekim horyzoncie, Chmury się zbierają. Wszystkie znaki z ziemi, w niebie, Znać o burzy dają. Sprawiedliwa ty nie w porę, Rzadko ci się zdarza. Stajesz często na przekorę, Pod ręką grabarza. Dobra u nas niedostatek, Winnaś tu być panią. Na złodziei rykowisku, Twe wspierania ranią. Uwij tutaj swe gniazdeczko, Omiń zakłamanie. Zostań zawsze nam gwiazdeczką, Spojrzyj chętniej na nie. Uwikłana w politykę, Masz niecne zamiary. Złą wybrałaś dialektykę, Widoczne ofiary. Na diabelskim firmamencie, Jeszcze dla cię chwilka. I z wściekłością cię ożenią. Psa chorego wilka. Józef Bieniecki -
Hymn Zwycięstwa Bóg pozwoli rozwinąć sztandary, Zjednoczenia gdy nadejdzie czas. Narodowe odrzucim przywary, Wspólne dobro znów połączy nas. Czas historii potoczy się kołem, A potęgi uśmiechnie się los. Odzyskamy skradzione - z mozołem, I rozkazem zabrzmi polski głos. Unieś Orle, na skrzydeł ramionach, I poszybuj gdzie Królowej Tron. Od uderzeń niech dzioba wróg kona, I Zygmunta grzmi zwycięstwa dzwon. Na pohybel i zdrajcom i katom, A szubienic niechaj stanie las. Nie darujcie grosika psubratom, Cierpliwości nadszedł końca czas. Szybuj Orle potężny, nad światem, Od uderzeń twoich skrzydeł drży. I pamiętaj kto wrogiem i katem, W dobrej wierze, kto był bratem krwi. Jako piorun spadnij z nieba grzmotem, Niech pamięcie nie zawiedzie czas. By historię nie wracać z powrotem, W szubienicach stanie zdrajców las. Józef Bieniecki
-
Przydrożna stajenka.
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Przydrożna stajenka. W marnej kapliczce u podnóża góry, Dzisiaj z spróchniałych pozbijana bali, Dziurawym dachem spogląda ku niebu, Przy wejściu chyli i prawie się wali. Tu bieda z nędzą życia uproszczeniem, Tak sama w sobie,jest piękna w tej biedzie. I chociaż wzrusza Boga uwielbieniem, Tu serca czułe ku Bogu nas wiedzie. Tu też Zbawiciel spoczywa na sianku, Rodzice nad Nim schylają się mili. Wielu przechodzi,obojętnie patrzy, Mało wspomoże ,przyklęknie nie schyli. Dziecię z tej biedy wyrośnie bogate, Ogromem przeżyć,których los nie skąpi. Pomoże wielu,cudami obdarzy, I tak lud wszelki w Boskość będzie wątpił. Dwadzieścia wieków historię powtarza, W Ewangelicznych przeczytanych słowach. Niech Duch Twój zstąpi i wiernych pomnaża, Czerpie mądrości w Chrystusowych mowach. Józef Bieniecki -
Ustek żar
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ustek żar Lubię patrzeć na ciebie kochana, Kiedy Anioł cię pogodził z snem. Mógłbym patrzeć i nie spać do rana, I dlaczego ciebie kocham, wiem. Nocna cisza na marzenia nutkach, Wspomnień cienką rozplątuje nić. I stąpając po nadziei schodkach, Podpowiada jak z tobą mam żyć. Moja piękna, cichutka i skromna, Niech utula nocy dobry sen. A miłości bogini, ogromna, Wypełniła każdy życia dzień. Z kwiatów łąki ja ciebie wybrałem, Aby z płatków twoich spijać miód. Kiedyś, dzisiaj, na zawsze kochałem, Mego życia uwielbienia cud. Noc się kończy, już wita jutrzenka, Na twej buzi osiadł promień dnia. Uśmiechnięta jak mała dziewczynka, Z ranka wiosną poprzez życie szła. Rozbudziły moje dobre myśli, Aksamitu odkrył oczu czar. I miłosnym przeżyciem się przyśnił, Kocham spłynął, z twoich ustek żar. Józef Bieniecki -
****
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Kat Zapłacono katu - suto. Wielkie dyby mu wykuto. Topór kaci, a na trwogę, Czarną powłóczystą togę. I rozkazał główny sędzia, Wyposażyć go w narzędzia: Do łamania, wyrywania, Do szarpania, przecinania, Bicia, kłucia, do topienia, Umęczenia, upodlenia. Kat - prymityw długo szalał, Zachowania godne piekła. Sprawiedliwie gawiedź rzekła: On był katem politycznym, Wrogiem zwanym dziś publicznym. Opłacony dalej suto, Dziś obnosi z wielką butą. Nie ma nań zaś żadnej siły, By zbrodniarzy piętna biły. Dziś już stary, niech więc Bóg, W jedną go wprowadzi dróg. Ostatecznie gawiedź rzekła: Boże w jedną! Tą do piekła. Józef Bieniecki -
Na jesiennym horyzoncie
lucjan1949 bieniecki odpowiedział(a) na lucjan1949 bieniecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Na jesiennym horyzoncie Siwa babciu, żegnasz lato, Co nam dasz więc za to? Drżystej wody zimną strugę, Jesienną szarugę? Choć, pójdziemy na ugodę! Daj starym zwyczajem. Polską złotą zlej pogodę, Śpiew ptaków nad gajem. Niech się twoim siwym włosem, Ścielą lasy, pola. niechaj pachnie chleba kłosem, Pracowita rola. Wracaj lata złotym słońcem, By się wszystkim ckniło. Wiem, nie żarem już gorąca, Wciąż w pamięci żyło. Udowodnij, że, jesieni, Życia dzień nie gaśnie, Cząstek złota jest promieni. Nim przed zimą zaśnie. W gaikowych zaś kurortach, Gdy ptaki wycisza, Niech w strumykach myśl się pląta, Pięknem lata piszą. Na zimowym leśnym runie, Chociaż już go mało. Myśl przeżycia sennie sunie, Gdyż przeżyć nam dało. Józef Bieniecki