Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

marek_miros

Użytkownicy
  • Postów

    454
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez marek_miros

  1. na śniadanie liść sałaty żeby okryć chude gnaty obiad syty cud rzodkiewka od witamin cała krewka mineralna na kolację płynów trzeba przyjąć racje po tej diecie laska taka że nie trzeba już wieszaka chłopak co się na to złapał aż do krwi się cały zdrapał
  2. Dzękuję. Rytm akurat podkradziony. Próbowałem nie spieprzyć. Cóż, że tak powiem: chciałbym być śliczny liryczny a tu Ooo satyra polityczna to już nie to
  3. Tym bardziej dziękuję. Literówkę poprawiam. W tażdej partii coś się znajdzie. Jutro napiszemy o PO albo Paliserze
  4. Podoba mi się bardzo. Ciekawy pomysł układu wiersza. podtytuł "schizofrenia" okazał się świetnym pretekstem żeby włożyć tu przedstawione tak myśli. +
  5. Cezary! To raczej oda. Wpierw skojarzyła mi się do młodości przez nastrój ale idealnie pasuje melodią Oda do radości. Nie wiem czy to planowałeś ale udało Ci się. Proponuję zmienić Hymn Europy.
  6. płacze pani słowikowa dziś jej mąż się chowa
  7. Anno pozostajesz zagadką ale wciągającą i zmuszającą do myślenia Czytam wiersz i jeszcze nie wiem jak patrzeć i widzieć ale wiem,że chcę.
  8. dobrze, że ktoś pisze takie wiersze.:):):)
  9. wąską ścieżyną kariery w stolicy z gumna na szczyty urzędu do celu szedł dziarsko wielu myślało przygłupi chłop z peeselu już lat dwadzieścia kipi demokracja czarny z czerwonym wciąż toczą swe boje gej z narodowcem moher z liberałem on ściubi swoje z gębą rozdętą miłością ojczyzny w słońcu i w cieniu w pogodę i w pluchę za wieś za miasto za kraj za Europę i za pazuchę nie wyżre robak w liściu takiej dziury nie splecie sieci tak pająk przechera żuk nie utoczy z gówna takiej kuli jak ta cholera wyrwał z chałupy już siostrę i brata szwagier w agencji w spółkach wuj z kolegą pies tylko stary pozostał u płota tu psy też jego i tylko czasem gdy się sami skudlą o podział tortu o dwa palce miedzy świst jak w sobotę w remizie lecz wkrótce znów są koledzy i ręka rękę myje noga w nogę i krycie dupy własnej pranie brudu i nigdy wyraz nie był dalszy treści stronnictwo ludu
  10. proste słowa, a takie piękne i tworzą piękną całość. wspaniały nastrój wiersza.
  11. Skąd Ty to bierzesz dziewczyno. Chyba sama jesteś poezją. Odbieram wiersz jako odważny erotyk, może tylko mi się wszystko kojarzy, w końcu miłość jest jedna. Świetny.
  12. KOCHANI!!! Dziękuję za pochylenie się nad moim utworem. Powiedzieć, że jestem wzruszony to mało. Jest mi naprawdę bardzo miło. Wszystkie Wasze słowa przyjmuję z wdzięcznością i cieszę się nimi. Człowiek tak długo jest młody jak długo umie się uczyć. :)
  13. UUUUUU! Taki jestem niezdolny(((((((
  14. to taki monumentalny ale nie do końca i przymróżeniem oka fakt że ekwilibrystyka zwłaszcza po piwie Miło gościć )))
  15. Dzięki za odwiedziny i za to, że dorzuciłaś kilka swoich obrazków. Hmm... skoro już druga osoba tak mówi... Chciałem zachować tą "jednorazową" sukienkę panny młodej, a wtedy robi się 10 dlatego poprzedni wers jest tylko 8 myślałem, że razem jakoś przeleci. zawsze można zrobić: -jego garnitur tak błyszczący -spójrz jego garnitur błyszczacy itp ale wtedy czułem, że trzeba skrócić kolejny wers -ona w jedwabnej jest sukience trochę mi przy tym ginie zapamiętany obraz pomyślę Dziękuję i pozdrawiam
  16. Fajne skojarzenia i gry słowne. Szkoda załamanie rytmu całości w tym wersie. Pozdrawiam Odpowiem jak z Kazimierza: Co Pan chcesz, że ten wers za krótki? Za to następny za długi!
  17. Rynek, dziewczyna gra na skrzydłach fiakry klaskają do zabawy hejnał ucieka nad powietrze gdzie Wawel monumentalnawy Zawisł wieczorny lekki deszczyk od szalonego Kazimierza piwo unosi nas na stopę uliczki wąskie jazz przemierza Kosztuje w oknach wonie jadeł gdy pełnia w brzuchu w głowie pusto król o północy tuż nas przemknął kiedy przekraczaliśmy lustro Na szybach tańczą amber z goldem młodzi trzymają się za ręce on w garniturze jest błyszczącym ona w jednorazowej sukience Trzy dni dwie noce ful obrazów a ciągle hosa-dyna mało wybacz nam stary Krakogrodzie pewnie i dawniej tak bywało.
  18. marek_miros

    Doda

    ...Doda do D...
  19. Znowu zachwyt!!!!! Piękne i dające do myślenia. Ten trafia do mnie szczególnie. Za taki wiersz można tylko podziękować.
  20. marek_miros

    trąbita

    górala róg
  21. te co dają jad ocet
  22. marek_miros

    mama igora

    igora mama ma rogi
  23. marek_miros

    zwierzenia

    Zwierzał się tygrys krowie Każdej jej połowie
  24. Bardzo przejmujący i świetnie napisany. Nie wiem tylko po co te pagony skoro "sumienia na temblaku". Swoją drogą coraz częściej nuta katastrofizmu. Pozdrawiam.
  25. Dzieki! Pomysł wiersza urodził się w markecie gdzie aż boli od stosów bieli i czerwieni traktowanych jako towar. A emocje płytsze, głębsze jedne przemijają inne w nas kipią że strach pomyśleć co będzie kiedy skończą się igrzyska.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...