Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Borys Silver

Użytkownicy
  • Postów

    201
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Borys Silver

  1. to pięknie :))) pozdr. B.
  2. to to :))))))) pozdrawiam sympatycznie i bez korekty ;) B.
  3. pragnący dotrzeć zobaczył wreszcie i nie chciał by dłużej czuło piasek pod bosymi fatamorgana permanentnie inwigilującą pustynny obłęd ostatnie krople wysączyła z pustego z którego sam salomon już nie potrafił dążąc drogą ku wyimaginowanej wciąż miał za matkę tę od idiotów kiedy szukając ratunku uznał iluzję za wybawienie a oazą celowo z prawdy ograbił samego siebie by usypiając błogostan nabity w butelkę wciąż myśleć że to tylko sen że jego jeszcze wciąż i nadal i końca nie widać
  4. nie wymówię tego co wypłakałem szalone oczy łzami za tobą gdy ta miłość we mnie głęboko przycupnęła i jest ozdobą całej tej klepsydry czasu choć narobiła hałasu zamieszania narobiła patrz jaka to siła chaosu w mojej głowie ok już nic nie powiem tylko najdroższa kochanie moje słońce jedyna prawdziwa gwiazdko błyszcząca jesteś mi kwiatkiem na łące wiewiórką chabrem makiem całym zbożem które wolne ptakiem szybuje po niebie gwiazdami wszystkimi i lasem konwalią pachnącą jaśminem bzem czasem mym płaczem kiedy nie umiem inaczej jak kocham to sobą całym ale to wiesz moja perełko iskierko powędrowałem do wnętrza ziemi żeby dla ciebie się zmienić jak ja cię __ moja czarownico wulkany tego nie chwycą nie mam już łez tęsknoty wspomnień i nigdy też nie zapomnę jedyna kwiatuszku najdroższy objęłaś mnie objęłaś jak ziemię ocean perełko stokrotko co teraz ja nie zawsze zrównoważony nieobliczalnie niepokorny kraczą wrony nagnę księżyc na marsa wskoczę jak się nie naginam bo nie znoszę fałszu zdrady obłudy gromady muszę z tobą nie dam rady inaczej bądź jaka jesteś proszę poważnie chcę dysponuj mnie już nie płaczę
  5. raz po raz gubi zielone poprawiając to i owo by wena mogła skonsumować infrastrukturę wtedy osamotniony wyblakłą barwą tęsknisz za słowem a myśli błądzą w poszukiwaniu czegoś co nienamacalne gdy brakuje drąży swoje tunele zamyślenie sięga wzrokiem sufitu nozdrza szukają aromatu porannej małej czarnej niedokiep parzy spragnione usta a na deser brak doznań i dziwna chęć odczuwania tej nieoczekiwanie przychylnej bliskości która choć nie zawsze budująca daje możliwości oderwania odlotu doznań wtedy się zastanawiasz czego tak naprawdę bardziej jej czy tych wierszy ale niedługo bo przecież wiesz że to ona jest poezją
  6. dziękuję... nie zamierzam :))) pozdr. B.
  7. kiedy pozostajesz sobą wbrew całemu światu nie łamiąc własnych zasad wszyscy święci wokół myślą że udajesz a w spektaklu przecież to niemożliwe wywracasz pseudorealizm do góry kołami kiedy zaczynasz grać i lizać dupy po mistrzowsku stając się marionetką tego zakłamanego teatru w którym lalki tylko wtedy są fajne kiedy dają się łatwo oswoić jesteś prawdziwy w oczach gawiedzi która sama już nie wie wygrywasz wycieczkę do bułgarii jednak twoje lustro nigdy nie kłamie kiedy wysyła cię do wszystkich diabłów bo nie ulegasz mając za nic frajerskie układziki nie umiesz się poddać a już istniejącym nie dajesz podporządkować
  8. kiedy popełnił błąd wykrzyczałaś że gruchnęło echem na sto metrów tylko czym jest kilka tych marnych stujednostek w porównaniu z prędkością światła którym rozświetlał wasze zakazane pokłady przelicznikiem dystansu od hołubienia do nieuniknionych pomyłek nie poprawiłaś przecież statystki własnych oczekiwań więc pozwól teraz że wyszepczę ci coś prosto do uszka zdradzając ale tylko sekret który już dobrze znasz odległości za i przeciw nie da się wyliczyć standardowa miarą bo tak naprawdę by pojąć zawiłość wspólnego razem ważne jest jedynie zawężanie czasu w którym warto pokonywać własne słabości a wtedy kiedy już naumiemy się wybaczać bo przecież miłość ci wszystko droga do jedności nie okaże się tylko zwykłym nieporozumieniem
  9. upiłem się tym rozkosznym zakiwaniem które wiatr smagał marzeniami po kłosach patrzyłem jak tańczysz kołysana powiewem by nieziemskość tego wpółwygięcia powoli z rozmysłem oddać niebu i mnie nagięłaś instynkt do granic był nagi a pożądanie wypięłaś tak zgrabnie w ognisty łuk pragnieniami sięgając widnokręgu że wyprężone źdźbła nóg odsłoniły tajemnicę skrywającą nieudawaną wilgoć dotknąłem sedna nietrzeźwymi zmysłami będąc jak podmuch tym szczęściarzem któremu oddałaś palmę pierwszeństwa
  10. chroniczny brak nie daje oddechu na miłość na ptaki na piękno na ciebie czas dokłada obowiązków goni zadania nie bacząc na chęci i właśnie wtedy kiedy najbardziej zagląda w oczy on po sam czubek zasypuje niespodziewanym a ja chcę jeść __ nie żreć pragnę smakować powoli z wyczuciem zachwycając się każdym kęsem by móc celebrować aksamit kręcić loki palcem wiatru pieścić zmysły i radość tulić do snu by po upojnej nocy z czystym spojrzeć prosto w roziskrzone i tak pozostając w stagnacji rozumienia tematu wciąż pragnę kolorem wyszczotkowanych zębów pokazać radość która kładzie blask na każde czarne chroniczna tęsknota za spełnieniem tylko kto na to wszystko zarobi
  11. sny porobiły się całkiem ok :))) pozdr. B.
  12. pomóż mi odnaleźć głowę chcę cię wesprzeć dobrym słowem poukładaj krnąbrne myśli bym przytulił to com wyśnił daj też ziarna z ust spichlerza bym się więcej nie najeżał ułóż w całość wszystkie klocki by odsunąć wczoraj troski wreszcie figluj całuj piękna byś na koniec taka miękka skosztowała tej słodyczy która się naprawdę liczy
  13. gdy pieszczę poezją ty nie ciskaj prozą wycisz sprzeczne złości tuląc mnie pod brzozą kwiaty życia chowam w zapisanym słowie by ci monotonią nie szumiało w głowie pożądania słodycz podaję na tacy abyś mogła dostrzec światło z mojej racy maluj ze mną obraz nieskażony grozą bądź mi jak poezja w tym wiejącym prozą
  14. przemyconymi resztkami wyobraźni skrzętnie ogarniam co było o tym co będzie nie śmiem nawet marzyć bo kiedy teraz na powrót nabrało lepkiej słodyczy a barwy tęczy pogubiły szarość po prostu jesteś daj mi więc choć łyk ze źródła to dla Ciebie przecież takie niewymagające nie utracę więcej tej rozkoszy nie mogąc pozwolić sobie na kolejny trans bądź moja tej nocy a naturalnie wysublimowane krople pożądania zabiorę na pamiątkę by śnić o bogactwie doznań kiedy nieoczekiwane znów wyjedzie bez słowa
  15. pośrodku- też będą :))) a od nieczesania robią się dredy ;) pozdr.
  16. ostatni będą pierwszymi :))) pozdr. B.
  17. małe niom czy wielkie nooo i chyba nie ma tu żadnego znaczenia gdy liczy się sens jeśli tylko prawda jest dalej niż pośrodku a pragnienia pachną spełnieniem można mocno przytulić odczuwalne infantylizm jest formą zatrzymania na poziomie rozwoju nieproporcjonalnym do wieku ale groteską byłoby sądzić że wykreśla wytyczne całokształt jest jak wata cukrowa którą się lubi lub nie niezależnie od koloru włosów potarganych brutalnie ilością wiosen bo tak naprawdę liczy się tylko czysta radość bycia bez względu na formę w jakiej zostanie podana
  18. ........ nie rozmawiasz z dziećmi? a feeeeee :))))))))))))))) pozdr. B niespecjalnie, ale widzę (czytam), że niektórzy (PodmiotL.) to lubią - taki infantylizm. powodzenia :) nie dziękuję , to tylko mały wielki "niom" :))) w wierszu wszystkie chwyty dozwolone , a może nie ;) pozdr. B.
  19. niom :))) pozdr. B no, a tego nioma to akurat nie znam, na całe szczęście - nie gadam z dziećmi. pozdro. nie rozmawiasz z dziećmi? a feeeeee :))))))))))))))) pozdr. B
  20. :))) tiaaaaaaa ;) pozdr. B.
  21. niekoniecznie - dumaczu :))) pozdr. B
  22. niom :))) pozdr. B
  23. :))) taki , sztuczny błysk;) pozdrawiam Borys
  24. wciąż taka piękna chociaż się wściekasz myśląc że zawiodłem oczekiwania sama mnie ulepiłaś więc nie sądź dalej po pozorach pozwól odetchnąć temu które purpurą sięgnęło zenitu przecież znałaś mnie najlepiej także od wewnątrz zawsze byłem a moje niezmiennie niezachwiane jestem nie wołało o pomstę wywracałaś odczuwanie a kiedy w siódmym znajdywałaś sens wyłaś z rozkoszy podczas gdy ja zwariowany tobą prządłem nić porozumienia krusząc bariery a teraz chodź do mnie nadrobimy co stracone
  25. drżę jak membrana w słuchawce cichy szept westchnienie najmniejsze niom tak niewielkie a jednak kiedy chęci przygarniają rzeczywistość tuląc marzenia do ciepłej barwy jak najlepszy doktor docierasz do mnie lecząc smutek z kompleksów jedno twoje słowo jedno tylko i wiem od razu dlaczego odwieczne po co mi to nie ma już sensu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...