
Lübow
Użytkownicy-
Postów
360 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Lübow
-
Cieszę się, Panie Konarski, że się Pan wreszcie pojawił... Czekałem na Pana. Bez Pana u mnie pod wierszem, to czuję się tak, jakbym w niedzielę nie poszedł na "dwunastową" haha :) Ubolewam jednakowoż nad Pana ubogim u mnie zawsze komentarzem. Wiem, że zna Pan więcej słów poza "gniot", ale u mnie jakoś odbiera Panu mowę. Nie mniej dziękuję za odwiedziny i nawet tego zakalca, którego mi Pan zostawił. Pracuję ciągle nad warsztatem, ale jak tutaj się czegoś nauczyć, jak wpada czytelnik i tylko: kosz, gniot, bzdety... Dlatego nauczyłem się pisać pod krytyków, żeby ich nie zmuszać do nieznanego wysiłku komentarzowego. Wie Pan, jak to jest... gniot, gniotem się odciska. Czy to nie Adaś M. tak powiedział? A może konkubent Róży Luxemburg, niejaki Ilicz? Sam już nie wiem. Pozdrawiam Pana serdecznie :)
-
Współczesna królowa śniegu? Nawet sople przestały ociekać łzami zimy... hibernacja uczuć, czy krioterapia serca? Omijasz mnie celowo, o LadyC? Czy może dręczą Cię jakieś wątpliwości? Napisałaś dobry wiersz... :)
-
I na zakończenie, dla niedomarzonych... prawdziwa kobziarka ze Szkocji, na żywo... z nie tylko pięknymi oczami, ale i muzyką... ale nie uprzedzajmy faktów i wrażeń, bo te są niezwykłe - nie tylko dla ucha ale i oczu... www.youtube.com/watch?v=GG9sUFo0N3k
-
Bravo! świetnie zrobiony teledysk i muza gromko brzmiąca... :)
-
Panie Jacku... Pan też z Hanibali? cha cha. Okazuje się, że czai się wszędzie... Pozdrawiam :)
-
I żeby dzisiejsze marzenia nie zakończyły się z ręką w... nocniku, to dołożymy do kotła pikantnej przyprawy... ciemnowłosej i pojawiającej się, jak super nova na mlecznej drodze światowej muzy... www.youtube.com/watch?v=SB0BwYivtLk&feature=related
-
A teraz trochę o prawdziwych ojcach, mężach, kochankach... www.onet.tv/willie-nelson-the-harder-they-come,1171649,6,klip.html#
-
Barcelona świetnie się prezentuje na tle mistrzowskiej instrumentalistyki... :)
-
A więc dobrze, panowie i panie... czas skończyć z łomotem i zająć się marzeniami, bo noc tuż, tuż... Panowie, myślę, że każdy zrobiłby chętnie do łóżeczka śniadanie dla takiej kobiety... tym bardziej, że na kolację mogłoby już nie starczyć czasu... :) Zatem do konsoli... www.youtube.com/watch?v=lL-nTDlqpSg
-
Wszystko fajne, ale jeżeli chcemy postawić włosy na gęsiej skórce, to musimy sięgnąć do zmysłowego łomotu geniusza elektronicznego mixowania, niejakiego Guetta... myślę, że odrobina Domowego soundu rozpędzi nudę, przynajmniej na kilka minut... haha a zatem do konsoli! I nie żałować czadu. Tutaj skala głośności jest ważnym elementem uczestniczenia w misterium dźwięków. www.youtube.com/watch?v=8l_PDohwPu4
-
Panie Lecter z Hanibalów... cieszę się, że się Pan u mnie pojawia, bo znaczy, że coś Pana tutaj rusza haha :) Ale do rzeczy. Mam taki praktyczny i pożyteczny zwyczaj wchodzenia na wiersze adwersarzy, którzy szczególnie upodobali sobie wrzucanie do kosza wszystkiego, co czytają u nieznajomych, a przy tym pyskatych :) Otóż, wziąłem sobie pierwszy lepszy wiersz Pana, bo rozumie Pan, że wielu się nie da po prostu czytać... Chodzi mianowicie o "błękitnego kota". Urzekł mnie tytuł, bo oryginalny i taki jedyny w swoim rodzaju, matomiast tekst - już nie bardzo.Zauważyłem, że tytuły Panu "idą", ale z treścią bywa różnie. Oto cytat ze wzmiankowanego "kota": "w r w pabie błękitny kot dożynamy wieczór po schodach nadal ktoś wchodzi po nieistniejących do nieistniejącej nieistniejący" Pomijam, że pierwszy wers jest z kategorii nadbełkotów(to Pana styl przecież, więc chyba Pan rozumie), ale tutaj siedzi niedorzeczność językowa dużego kalibru. Używając słowa "dożynamy" mamy na myśli głównie dożynki i obróbkę tzw. sierpową, zaś z wiersza wynika kontekst, że wieczór jest "zarżnięty, urżnięty". Bo pochodzi od słowa "dorzynać"(kończyć), dorżnął(przestał). Błękitny kot skończył wieczór, urżnięty w sztok, bo przecież w pabie nie wywijał sierpem, jeno poił się gorzałką... cha cha :) Zatem, Panie Lecter, proszę podnieść kamień, którym rzucił Pan we mnie i spróbować najpierw siebie kamienować, bo wie Pan, to jest tak, jak w rzemiośle. Jak przychodzi do mnie ślusarz do zamka i widzę, że jest cienki, jako ślusarz, bo jestem sam w stanie lepiej jego pracę wykonać, to mówię mu po prostu dziękuję, a jak się jeszcze opiera, wtedy wyprowadzam mojego cterdziestopięcio kilogramowego psa Baskervillów(owczarek belgijski) i tenże daje mu uśmiechem swoich ponad calowych ząbków do zrozumienia, że są lepsi od niego rzemieślinicy i powiem Panu, że to skutkuje :) ale być może nie u Pana. Pan przecież nie jest rzemiślnikiem, a czy poetą? Proszę sobie samemu odpowiedzeć, bo krytykiem, który używa trzech słów do wszystkich wierszy - z pewnością nie. Pozdrawiam Pana serdecznie i mój Baskervill też się do Pana uśmiecha... o, nawet Panu chce łapę podać... :)
-
Tutaj wrze parą, jak w prymusie gazowym Iwana Fiodorowicza Jepanczyna... można wszystkich oszukać, ale nie samego siebie. Czy można być kochaną kobietą, będąc Lizawietą Prokofiewną? Miała w sobie sporo pary, ale wykorzystywała ją zupełnie nie w tym prymusie... :)
-
Czy to moja wina, że urodziłem się w rodzinie murarza? Warszawę odbudował z brygadą brukarską Rokosowskiego... Kiedyś było nam dobrze. Pamiętam, jak przychodził z roboty, to ciągle dłonie miał poparzone, bo gorącą cegłę im na budowę dostarczali. Wszyscy się wtedy ścigali, a najlepszy był Stachan. Jedno mi po ojcu zostało. Mówił do mnie ciągle: synu, dobry murarz to taki, któren ma w kieszeni kawałek sznurka i gwoździe, żeby mury równo stawiać. Potem odszedł od mamy, bo poznał pewną traktorzystkę - - to było, podczas planu 6-cio letniego i dlatego nienawidzę lata. Taki mam syndrom. Lubię jesień. Kopać suche liście w parku i do łabędzi kamieniami rzucać po stawie; wtedy czuję się naprawdę dobrze - - lubię naturę.
-
głupio o mądrości
Lübow odpowiedział(a) na JacekSojan utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Otóż Panie Sojan, nie mogę nawet pobożnie tego nazwać wierszem, bo to kawałek prozy i tutaj uwaga! Mam dobre wiadomości, bo nie zawsze wpadam, jak pies do kuchni. W Pana prozie dopatrzyłem się urody. Jak wykazują badania mitochondrialne psiego DNA, wilk rzeczywiście był przodkiem psa. Piszę to, bo spodobało mi się przejście od psa do poety - wilka. Dzisiaj już nikt nie bada dna poety, bo czasami poezja wypada sama przez swoje dno. Ładnie to Panu wyszło, a i puentą można się napaść do woli, bo jest niezwykle mocnym punktem całości akcji. Chciałbym Panu przyłożyć gdzieś jakiegoś buchana, ale nie mogę, bo muszę być zgodny ze swoim sumieniem. Rzadko mnie Pan potrafi ugościć, jak dzisiaj. Ale upieram się przy prozie poetyckiej. Hm, dzisiaj naprawdę nic do Pana nie mam i nie mogę tego zrozumieć, jak to się mogło stać... Pozdrawiam :) -
Panie Skraba, nie lubię tego robić, ale mnie Pan zmusza. Zanim wejdzie Pan do mnie z krytyką, bo przecież wolno każdemu i nie robię z tego problemu, to powinien się Pan nauczyć poprawnie pisać. Potem możemy o poezji porozmawiać, jeżeli jeszcze będzie Pan chciał, oczywiście. A oto dwuwers z Pana wiersza "lustro": "wprzągamy nadzieję powrotu do młodości luster" Otóż Panie Skraba, nie ma takiego słowa, jak "wprzągamy" wprzągnąć, to powinien Pan się do zasad pisowni, zanim wkroczy Pan, jako krytyk do mnie. Jestem wrażliwy na to. Niech Pan o tym, proszę, pamięta. Ażeby nie musiał Pan wertować wszystkich książek w domu i googli blokować dla innych użytkowników, to podpowiem Panu, że piszemy "wprzęgamy" i dobrze by było, gdyby zechciał Pan mi uwierzyć. A teraz zapraszam do Jodłowskiego i Taszyckiego... to książka specjalnie dla Pana napisana. Dziękuję, że zechciał Pan przeczytać do końca moje uwagi. Pozdrawiam :)
-
"By rany przestały być codziennością"
Lübow odpowiedział(a) na AnTamorrovve . utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Drogi AnTamorrovve, słupowy i roztrzelony układ wersów przeszkadza się należycie koncentrować nad wierszem. Nagminność powtórek, też nuży podczas czytania. Wszystko napompowane tragedią i zbędną dramaturgią. Rozumiem, dlaczego został napisany, ale wyszedł nienaturalnie. Wystarczyłaby połowa słów do uzyskania podobnego efektu. Pozdrawiam. :)... Aha, byłbym zapomniał. Przysiągłbym, że "niejedna" piszemy razem, chyba, że kontekst ujmuje: "wypiję nie jedną, nie dwie, ale całą skrzynkę, to wtedy jest ok, ale mam wrażenie, że chodziło o niejedną, czyli kilkaset... haha :) -
Cztery krótkie porady (nie tylko dla siebie)
Lübow odpowiedział(a) na itd_itp utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
I porada piąta. Jeżeli nie czujesz w sobie poety - nie pisz. Pozdrawiam:) Czuję, tylko nie mogę go złapać, ciągle się wymyka psiajucha. Więc z pisaniem się waham; pisać, nie pisać - postanowiłem pisać co drugi dzień. Mogę ? ;) Itd. itp. etc. bomba :D Ująłeś mnie swoim dobrym wychowaniem i wrodzoną, jak mniemam kulturą osobistą. Nie przejmuj się tak komentarzem. On odnosi się tylko do tego wiersza. Pisać nawet powinieneś, bo w pisaniu jest jakaś magia... szczególnie dla tych, którzy mają co pisać i potrafią przelać na papier kształt poezji. Nie wahaj się, bierz psiajuchę za rogi... i pisz - nawet raz dziennie. Pozdrawiam serdecznie :) -
Baba, jak Kredens... ale masz fantazję, to przefajny nick, daję słowo, chociaż wolałbym pozdrowić Nową Kanapę... :) ale lubię stare kredensy, bo pachniały u babci nalewką z róży i orzechami. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odpowiedź. :)
-
Cielesności, znikomości, marności... splątały mi język, jak góralowi buta - wściekła rosówka. Rozkosz wypełniona cudami i pieśnią... ile bym dał, żeby to zobaczyć... Póki co, to piana mi się toczy z pyska i zgrzyta mi kochanek-piasek-piaseczny i pieśnią nawołuje... wyjdź stąd, człowieku, wyjdź, zanim do reszty się nie zapienisz. Nie mogę pojąć. Nie szkoda atramentu na takie upiaszczone Afrodyty? :) Bez minusa nie mogę stąd wyjść, bo nie usnę z żalu. :(
-
Panie były Premierze, jak będzie Pan głębiej wchodził z dłońmi i obmacywał zbyt długo miłość, to nie z ciał cienie, ani puch marny, jeno po viagrę trzeba sięgnąć. Absurd wiersza i jego nieziemsko-surrealistyczny posmak udziwnień, przypomina bełkot podróżnego na stacji kolejowej w Koluszkach-Główna, który u kasjerki w okienku chce wykupić bilet lotniczy Lufthansy do Monachium, żeby zdążyć na mecz Bayernu z ośmioligowym zespołem trampkarzy Pińczów-Naprzód. To się nie trzyma kupy i tylko szkoda mi tego drozda, ale myślę, że nie o Jana chodzi? chichi :D
-
opowieści jurajskie
Lübow odpowiedział(a) na Marek Konarski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Panie Konarski... haha, ale mnie Pan ubawił :) "lewozielone i szaroprawe", to z pewnością sztuka :) Ja, jak Pan zauważył, jestem kiczownikiem, więc na prawdziwej sztuce się nie znam, ale za ten kawałek "sztuki" w Pana wydaniu, wypłacę Panu prawoliliowego minusa... haha. A niech to gęś kopnie. Gdzie mamy się uczyć w końcu tej poezji tutaj? Od kogo? Panie Konerski, z pewnością nie od Pana, Pan wybaczy :) Aż zacząłem się globalnie jąkać w moim mikroświecie humoru. Pozdrawiam "sztuk"- mistrza słowa. Okruchy Pana poezji naruszyły mi stabilność kuchennego stołu. A niech to dunder świśnie! :) -
Kicz, to też forma sztuki, Panie Konarski... gorzej, jak się pisze zupełnie bez wyrazu. Pozdrawiam:)
-
Cztery krótkie porady (nie tylko dla siebie)
Lübow odpowiedział(a) na itd_itp utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
I porada piąta. Jeżeli nie czujesz w sobie poety - nie pisz. Pozdrawiam:) -
Kredensie, u Pana, jakby patosem nastroszył się bukowy las. Wiem, przyrodę trzeba ożywić, udramatyzować. "Kiedy wiatr tu zawieje potężnym musi być Bo w grabowym lesie zaczyna coś jęczeć i wyć" Widać tu inwersję muskularnie prężącą się na korzyść rymu... a może tak: Kiedy wiatr tu zawieje potężnym być musi bo w grabowym lesie zaczyna coś jęczeć i kusić... to tylko propozyszyn, a nie trwała ingerencja. Jakby z mojego punktu widzenia. Interpunkcja niekonsekwentna, bo pojawia się pod koniec - zupełnie bez powodu. Pisanie wersów z dużej dodaje jeszcze więcej patosu i niepotrzebnie akcentuje dosyć wartką akcję. Pozdrawiam :)
-
śmieją się do siebie piękne usta czerwienią orientu a oczy milczą krainą ciemnych źrenic królowa z mrocznego świata przemyka zielonym korytarzem złudzeń mgłą oddechu cisną się słowa zdegenerowanych myśli próbuje odłączyć się od piękna żeby nie umrzeć a reszta niech zostanie w trawie chciała się uśmiechnąć ale nie miała już zębów w jamie ustnej chciała pójść, ale nóg już nie było chciała umrzeć ale śmierć przyszła bez boga