
Lübow
Użytkownicy-
Postów
360 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Lübow
-
To przypomina gradobicie... nie można było dotrzeć do mety. Ale to w końcu dedykacja. Niech się martwi dedykowicz.
-
Czy warto zatrudniać iluzję do oszukiwania samego siebie? Nie jesteśmy doskonali. Natomiast nasz układ słoneczny jest niezwykle precyzyjny i niewyobrażalnie doskonały. My nie musimy tacy być. Ludzie doskonali, lub takich grający, są na ogół samotni a otoczenie orbitujące dookoła, to niewolnicy egzystencjonalni, marzyciele i nieudacznicy. Pojęcie doskonałości można porównać do nieskończoności. Jednakowo trudne do realizacji i zdefiniowania. Dobrze napisane.
-
zaciąga leniem ;) wlej w toto więcej fantazji, poza tym policz sylaby i ustabilizuj rymy i te, jak im tam... średniówki [?] ;) póki co - amebę widzę... przelewa się, i daje nogę ;) Hm, powiadasz leniem. Nie bardzo można się z tym zgodzić. Wyobraź sobie małą dziewczynkę w pszenicznych warkoczach... gra w piłkę nożną, pluje, przeklina, wspina się na drzewa i wali chłopaków po tych pustych czerepach. Z czasem dziewczyka stała się kobietą i zrozumiała po wielu latach, że nie chce nią być dłużej. Poddała się serii zabiegów koniecznych do przeobrażenia płci, nie tylko metodą hormonalną, ale również kliniczną. Dokładnie mija 3 miesiące od tych okrutnych interwencji medycznych a ona ciągle śpi ze swoją piżamą i liczy tygryski, wdycha zapach włosów, nie może zrozumieć, że pachnie jakąś dziwną wodą kolońską Guerlain'a, a nie uwodzicielskim cudem Silviany Casoli i uczy się mówić, jak maszyna, żeby nie mylić się "wziełam, poszłam, umyłam..." to nie jest łatwe. Nie rozumie do końca świata i zastanawia się kim teraz jest:mutantem, cyborgiem czy hermafrodytą? Nowy "On" rozmawia ze starą "Nią" i nie mogą się dogadać. Czy teraz ameba nie przypomina szczeżui, małży naszych wód? Chciałabyś być na miejscu tej peelki? Co do rymów, to nie były planowane i chyba nie są aż tak widoczne, jak z czytania wynika, zaś średniówka? Konieczna przy wierszach nierymowanych? Zbyt szybko dałaś nogę, ale to rzeczywiście skomplikowana szarada życia.
-
tyle zapamiętam, ;) To niedobrze, że tylko tyle. Nawet miś Puchatek miał mniejsze problemy z pamięcią. Czasami mamy takie dni, że bywamy szczelniejśni niż szwjcarska Omega. Wpadnij poczytać kiedyś znowu...
-
przychodzą dni na wątłych nogach donikąd pełznie cień ze ściany wypiję wodę prosto z kwiatków i wrócę znowu do piżamy piżamka w misie i tygryski wszystkie je liczę skrzętnie rano nigdy żadnego nie brakuje no może tylko poza panią wszystko mi wisi to co stało się tamtej nocy między nami na razie leżę tam gdzie zawsze i wdycham zapach twoich włosów ślad twojej głowy na poduszce znika z godziny na godzinę za tydzień pójdę cię poszukać następny rozdział nowe strony
-
Za późno. Już tam swoje odczekał. Skoro go nie zauważyłeś w "W", to znaczy, że powrót do warsztatu nie ma sensu - nie zaglądasz tam jak widać, ale dziękuję za sugestię i przeczytanie.
-
Cóż, zatem sięgnąłeś dna, niemniej dziękuję za poczytanie. Za pomocą autora, którego utwór okazał się dnem. Tak doprecyzowuję niniejszym. Szkoda, że brakuje Ci tej precyzji podczas pisania swoich wierszy. Rola krytyka jest dużo prostsza. W niej najczęściej uzupełnia się kompleksy własnej niemocy. Trzeba mieć nadzieję, że to stan przejściowy. Wyraziłeś swoją opinię i chwała Ci za to.
-
Cóż, zatem sięgnąłeś dna, niemniej dziękuję za poczytanie.
-
kiedy czekaniem wolno dopadam zmęczone klątwą cząsteczki jutra zjawia się wczoraj nieświeżym krokiem i prosi dzisiaj o szklankę wody na razie leżę i patrzę w sufit nic nierobieniem szybuję w sobie nie wiem jak wrócić chyba pojutrze dowiem się wreszcie co mam za tydzień poszedł do tyłu ale niechętnie zgarbiony w plecach z życiem na smyczy lecz kiedy wrócił młodzieńczym krokiem ktoś nie mniej ważny przyprószył skronie
-
Rzekłaś i słowo stało się... słowem. Spróbuję poprawić, ale trochę po swojemu, z przekory, ale uwaga cenna była, bo rzeczywiście nie było równo. Czy on taki biały, to do końca nie wiadomo. Pochodne rymów zazębiają się w trakcie czytania ale to mało wyczuwalny rym.
-
Pierwotnie miałam jak radzisz, bo bardziej mi pasuje, ale Word podkreśla 'skroniami' jako błąd ort. No i zmieniłam, on chyba bardziej się na tym zna. Dziękuję za komentarz :) Tak, chyba masz rację, bo "dłoń" - dłońmi a nie dłoniami. Ale nie jest to jakiś istotny mankament.
-
"Wyciąg z litości" zrobił na mnie wrażenie. Jedyne. Ogólnie przekaz zrozumiały, ale chaotycznie podany, chociaż sarkastycznego humoru tutaj nie brakuje.
-
Nie mam pomysłu na tytuł.
Lübow odpowiedział(a) na essi utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Mam wrażenie, że bardzo młody umysł napisał ten wiersz. Początki są zawsze trudne i nie najbardziej udane, czego dowodem jest ten zapis, ale przecież wszyscy muszą przez to przejść. -
Sny się kładą... dużo tutaj poezji, dojrzałej, jak jabłka w sadzie obfitości. I wszechogarniający smutek. Moim skromnym zdaniem lepiej by brzmiało w trzecim wersie: "między skroniami klekoci cietrzew". A poza tym jestem pod wrażeniem wiersza i ogromu poetyckiego przekazu.
-
Uważasz, że poezja polega na powadze? Myślę, że nie do końca rozumiesz słowo "infantylny". Tutaj akurat nic dla dzieci nie ma. Masz pełne prawo do krytyki i dziękuję za opinię, ale mam wrażenie, że Twoja u mnie jest niepełna i niezbyt profesjonalna. Nic nie piszesz o wierszu, ale dosyć szybko wydajesz polecenia, co jest znamienne kiedy niewiele ma się do powiedzenia, a koniecznie chce się coś powiedzieć. Polecam więcej czytać i samemu coś napisać.
-
Tajemniczy trochę Twój zapis: "idzie pod..." "a więc...", ale niech Ci będzie. Dziękuję za opinię.
-
kiedy cię piję prawie duszkiem chwilą złapany w środku myśli czasami jestem nieomylny a czasem ciekło krystaliczny małą łyżeczką dużych znaczeń skarmiłem słowem puste kartki chciałem być niemo niewidzialny i potajemnie siebie wyśnić kiedy już miałem jak na dłoni stygmaty wiary i miłości kaktus mi wyrósł na balkonie podstępnie innym niewidoczny
-
kiedy czekaniem wolno dopadam zmęczone klątwą cząsteczki jutra zjawia się wczoraj nieświeżym krokiem i prosi dzisiaj o szklankę wody na razie leżę i patrzę w sufit nic nierobieniem szybuję w sobie nie wiem jak wrócić chyba pojutrze dowiem się wreszcie co mam za tydzień poszedł do tyłu ale niechętnie zgarbiony w plecach z życiem na smyczy lecz kiedy wrócił młodzieńczym krokiem ktoś nie mniej ważny przyprószył skronie
-
bardzo fajny Pozdrawiam :)) Dziękuję bardzo.
-
Ciekawy punkt widzenia, chociaż zamysł autorski opierał się na innych przesłankach.
-
Nie czeba się złościć. Czasami piszemy czy po czy. Zemsta to jedno z nielicznych uczuć, które najłatwiej przychodzi nam w życiu. Tak czymać i najważniejsze: nie dać się wydymać. O salce fix! Przeczebiłaś moją wenę dokumentnie, ale dziękuję Ci, że chociaż się tutaj zaczymałaś
-
Może innym razem się spodoba coś zupełnie innego. Dziękuję za opinię.
-
Salsa, to nie tylko taniec, to także znakomita przyprawa, superostra, do wszystkiego. Czasami i do życia. Dziękuję za opinię.
-
Cieszę się, że Cię zainteresował.
-
Ten wiersz pokochałam od pierwszego spojrzenia. Już z "W' jakiś czas temu wytargałam do ulubionych :) Mam Cię :) wierszu :P Dziękuję Agato.