Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lübow

Użytkownicy
  • Postów

    360
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Lübow

  1. I takie sobie śpiewanko, do którego nie potrzeba nawet wielu instrumentów... :) www.youtube.com/watch?v=LYhrYHmUPn0
  2. Na dobranoc i dzień dobry trzeba coś w żyły wpuścić... :) www.youtube.com/watch?v=QuCrWvWU75Y
  3. Dziękuję wszystkim za odwiedziny. :)
  4. Miet, mnie jest też przykro, że bakłażanowy płomień nie rozbudził Twoich zmysłów. Jest oczywiste, że nie obudzi wszystkich u wszystkich, bo zmysły, to całkiem nasz prywatny świat, którego nie można porównać do innego świata innych ludzi. Nie sugeruj się wywodami naukowymi, bo te umocowane są w zupełnie innym kontekście wydarzeń. Exemplifikując Twoje wątpliwości można mniemać, że sposób pisania nas szufladkuje, ale to jest nieprawda. Czy pracownik prosektorium powinien mieć smutną minę i twarz wiecznego smutasa, poza tym, że jedzie od niego formaliną? Otóż nie. Znam jednego z tej branży, który zanim "oporządził" umarlaka i uzdatnił dla anatomopatologa do obdukcji, to sadzał ich przy stole, wkładał im karty do gry w posztywniałe palce, rozmawiał z nimi, poklepywał ich po plecach i grał z nimi w... macao... haha :) A kto jest w stanie zapamiętać wiersze z kilku portali o liczbie uczestników 150 tys? Dlatego nie pamiętamy ich długo, a raczej ich twórców, co objawia się sympatią za ogólną tworczość. Ja swoich wierszy prawie nie pamiętam, a co dopiero innych. Cieszę się, że chociaż przeczytałeś. Pamiętać nie musisz, bo i tak byś za niedługo zapomniał, jak inne wiersze. Pozdrawiam serdecznie :) Dla mnie ciepło, to też emocje. Nie zamykajmy ich więc w zimnych laboratoriach naszego umysłu. Poezja to nie regułki, które wciskano nam w szkole do "zapamiętania", a w życiu okazywały się nieprzydatne (może nie wszystkie:)) Ja czytam wiersz i po chwili zapominam go, ale pozostają emocje, jakich dostarczył, wrażenia, przeżycia... i to jest dla mnie ważne. Czytanie dla samych słów tylko, no, może to też jakaś przyjemność, ale raczej krótkotrwała. Ten wiersz też zapomnę, ale jestem zadowolona, że wypełnił mnie ciepłem w czasie czytania i - nie wiem, może to zasługa jego płynności - uspokoił. Przepraszam za ten wtręt, ale proszę nie potraktować go jako "bicia piany" Po prostu lubię czasem podyskutować, a do tego skłoniły mnie słowa Miet(ka) ps. Karciana historyjka znana jest też w moim regionie od wieków, to musi być z Ciebie prawdziwy Matuzalem :))) Pozdrawiam ciepło :) Grażyno, ten region, to teren świętokrzyskiego... a ja, cóż, kiedy żyłem, to się trochę bałem, ale teraz jest mi wszystko jedno... haha :) Gdybym policzył tata życia i pożycia, to może uzbierałoby się 111 lat. Pozdrawiam z zaświatów katakumb Parnasu :)
  5. Miet, mnie jest też przykro, że bakłażanowy płomień nie rozbudził Twoich zmysłów. Jest oczywiste, że nie obudzi wszystkich u wszystkich, bo zmysły, to całkiem nasz prywatny świat, którego nie można porównać do innego świata innych ludzi. Nie sugeruj się wywodami naukowymi, bo te umocowane są w zupełnie innym kontekście wydarzeń. Exemplifikując Twoje wątpliwości można mniemać, że sposób pisania nas szufladkuje, ale to jest nieprawda. Czy pracownik prosektorium powinien mieć smutną minę i twarz wiecznego smutasa, poza tym, że jedzie od niego formaliną? Otóż nie. Znam jednego z tej branży, który zanim "oporządził" umarlaka i uzdatnił dla anatomopatologa do obdukcji, to sadzał ich przy stole, wkładał im karty do gry w posztywniałe palce, rozmawiał z nimi, poklepywał ich po plecach i grał z nimi w... macao... haha :) A kto jest w stanie zapamiętać wiersze z kilku portali o liczbie uczestników 150 tys? Dlatego nie pamiętamy ich długo, a raczej ich twórców, co objawia się sympatią za ogólną tworczość. Ja swoich wierszy prawie nie pamiętam, a co dopiero innych. Cieszę się, że chociaż przeczytałeś. Pamiętać nie musisz, bo i tak byś za niedługo zapomniał, jak inne wiersze. Pozdrawiam serdecznie :)
  6. Panie Konarski... ekhm... niestety nie mogę sobie wiersza przyswoić, jako czytelnik, bo w/g mnie, to konglomerat różnych części nie zawsze tych samych myśli. ściskanie chleba i usypianie kobiety wierszem - nic mi nie mówi, a wręcz przeciwnie. Milczy nonsensem. Jezeli w traktacie Wittgensteina teza nr 4 głosi ze myśl jest zdaniem sensownym, to nie można wymyślać zdań bezsensownych czyli metafizycznych. Czego nie możemy pomysleć, tego pomyśleć nie możemy, a wiec nie możemy też powiedzieć, ani napisać tego, czego nie możemy pomysleć. Skoro ani w języku, ani w myśli nie ma miejsca na mistykę i metafizykę, to gdzie jest na nią miejsce? Jest teoria tego, co można wyrazić w zdaniach - czyli w języku - i czego przez zdania wyrazić nie można, a można tylko pokazać. Ale sądzę, że to kardynalny problem filozofii. (patrz - Russell...) a nie nasz, Panie Konarski. Chyba, że mistycyzm równa sie po prostu wszystkiemu, co jest poza granicami tego, o czym możemy pomyśleć i powiedzieć. Czyli mistyka całkowicie znika z naszego życia, ale w takim razie, jak mogłaby się uwidocznić? Jak uwidocznić mógłby się mistycyzm? Nie może się uwidocznić w myśli, ani w jezyku... więc w czym? W poczuciu humoru poety i zaangażowaniu peela w wierszu? Przyszła mi teraz taka myśl do głowy. Nonseny nie są 'mówieniem' tylko 'bełkotaniem'. W tym sensie można powiedzieć: 'bog jest dobry', ale Wittgenstein powiedziałby, że to nie jest po prostu właściwe zdanie, a jedynie bełkot. Przypomina mi się sytuacja, którą sam Wittgenstein opowiadał. Siedząc w okopach na froncie, wyciągnął jakiś wiersz i przeczytał. Wiersz dodał mu wewnętrznej otuchy, ale jakby tylko spróbowal opisać jego sens, to on umknąłby natychmiast, co pozwala przypuszczać, że mistyka przejawia się w odczuciach wewnętrzenych, wzbudzanych przez poezję, sztukę itp.; ale gdyby zamiast tego: 'bóg jest dobry' wstawić np. 'sokrates jest bardziej', to owszem jest to nonsens(bełkot) ale w żadnym razie nie może być "czymś niewyrażalnym - tym co się uwidacznia". Odróznić ów sens niewyrażalny od bezsensu - wszak i jedno i drugie jest poza granicami języka - 'sokrates jest bardziej' - to zdanie też jest bezsensowne, ale nie dlatego że odnosi się do tego, co niewyrażalne, ale dlatego że nie przypisuje żadnej prawdziwości ani fałszywosci - zatem nie jest obrazem żadnego stanu rzeczy. Sens niewyrażalny jest sensem niewyrażalnym o tyle, o ile nie próbujemy go powiedziec ani pomyśleć. W chwili wypowiadania albo myślenia - staje sie bezsensem. W traktacie filozoficznym Wittgensteina - niewypowiadalne jest tym samym, co niewyrażalne. Jeżeli coś jest niewyrażalne, to jest i niewypowiadalne. Wszystko, co mozna powiedzieć, można powiedziec jasno. Czego nie mozesz powiedziec jasno - jest niewypowiadalne, ani niepomyśliwalne - zatem jest niewyrażalne. Wolniewicz kiedyś powiedział, że niedorzeczność bierze się z niezrozumienia reguł logiki naszego języka. Z tych niedorzeczności jest jednak pewien pożytek. Głęboki wgląd w tematykę Traktatu Wittgensteina może naprowadzić na przeżycie mistyczne. To oczywiście zupełnie niewyrażalne doświadczenie, podobnie, jak niewyrażalny jest smak pomidorów, czy bóle porodowe wieloródek. Widać tu pewne ciekawe analogie z buddyzmem zen, gdzie z jednej strony mówi się, że doświadczenie oświecenia jest niewyrażalne, a z drugiej strony w nauczaniu używa się często wielu, wielu słów. Do tych słów nie należy się jednak przywiązywać, bo "gdy palec wskazuje na księżyc, tylko głupiec przygląda się palcowi" (klasyczne powiedzenie zen). Podobnie tezy traktatu trzeba "przezwyciężyć". Wittgenstein porównuje to do odrzucenia drabiny, po której się wcześniej wspięło. Podobne porównanie występuje w Sutrze Diamentowej. Nie wiem, Panie Konarski, czy udowodniłem Panu wystarczająco , że ten wiersz nie powinien nigdy powstać, bo jest niewyrażalny. Gdybym go przeczytał w okopach, to sens uciekłby mi natychmiastowo. Bo sens w tym wierszu jest najmniej wyraźnym zapisem. Znika w powodzi skrótów i trzasków synaps. Ten wiersz mógłby być naprawdę dobry, gdyby Pan go nie napisał, ani o nim nie pomyślał, ale stał się nonsensem(bełkotem), bo wyartykułował go pan najpierw w myślach, a potem przelał na papier. Można by zastanowić się, czy teza: nie myśleć przed pisaniem i nie pisać przed myśleniem, nie ustrzegłaby nas przed pisaniem nonsensów(bełkotów). Pozdrawiam Pana serdecznie, Panie Konarski i wciąż czekam na wiersz. :)
  7. Nie wyrywa się, Paro, on w ósemkowym rydwanie... spa-ce-ry-z-cie-płych-dło-ni... Cieszę, że Ci się spodobał... i dziękuję za nocne spacery po wierszach... ciepłych dłoni. :) Ciepło. :)
  8. No i dobra... ponieważ już dwie minuty trwa nowy dzień, to na dzień dobry dla niektórych i dobry start w nieznane dzisiaj... :) www.youtube.com/watch?v=Aj8f30Iguw0
  9. gdzieś między zachwytem myśli utknęły oczy na moment malachitową zielenią prosto w miłosny sonet włosy błyszczące burgundem spłynęły miękko na skronie zamknęły świat marzeniami w bakłażanowy płomień a może tak bez powodu różową ciszą dogonić wpuszczone raz w sedno znaczeń spacery z ciepłych dłoni
  10. I wreszcie kojące mruczando dla dojrzałych rubensówek... :) www.youtube.com/watch?v=xnbiRDNaDeo&feature=related
  11. I coś na dobranoc, dla niegrzecznych, słodkich szesnastek... :) www.youtube.com/watch?v=JIYfQXl9kBU
  12. No nie... ten łomot z buta musicie zobaczyć... :) www.youtube.com/watch?v=DWW6QeeVzDc&feature=related
  13. i coś szczególnego na dobranoc... na uśmiech przez sen... :) www.youtube.com/watch?v=7lSHZ1uVyHw
  14. Lamusik z genialnym kompozytorem, Jobimem i niespotykanie niespotykanym aksamitem Andy Williamsa... www.youtube.com/watch?v=lKfl15c-Kh0
  15. nie ważne jaka spółka - niech się uczą pozdrawiam Jacek ps zamiast: wśród półcieni rzęsy lepiej: pośród rzęs półcieni (rym i akcenty) Jacku, było tak, jak piszesz, ale Para ma uczulenie na inwersję i pozmieniała... haha :) Dziękuję wszystkim za liczne przybycie i poczytanie. :)
  16. Para, jak czytam Twoje zwrotki, to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że są dużo lepsze... kiedy pisaliśmy, to mówiłem Ci, że siedzimy za blisko i nie mogę się skupić... haha :) ale Tym mnie nie słuchałaś :) Cieszę się, że mogłem ze słynną Parą popisać w Parze... :)
  17. no i to... wreszcie... www.amymacdonald.co.uk/gb/video/
  18. a teraz całkiem z innej beczki... haha nazwałem go niemieckim Wieśkiem Michnikowskim... podobny image, jajcarskie słowa i znakomita Orkiestra Pałacowa, która zdumiewa detalami kusztu, tak zupełnie bez dyrygenta... proszę nie rzucać zgniłymi jajami... :) www.youtube.com/watch?v=gRWz-geLz8k
  19. i to... www.youtube.com/watch?v=46soe7wsxng&playnext=1&list=PLAE9991906787CDD9
  20. i jeszcze to... www.youtube.com/watch?v=z5Kflc3WlU4&playnext=1&list=PL38527FFFF7DD6013
  21. swingujący jazzik... www.youtube.com/watch?v=f30lIk5fAYA
  22. Kredensiku z karafką nalewki z dzikiej róży... Ładnie wyszło a puenta też niezła... Jestem za, a nawet... za. Pozdrawiam "Kredensa" :)
  23. Magia dziecięcego świata przychodzi do nas, jak bumerang i szuka celu... by po chwili powrócić do aborygena dorosłości. Ładny wiersz. :)
  24. Hm, ładnie Pan zagmatwał tutaj... Misterne, jak pajęczyna... czyżby chodziło o pierwiastek życia? Rozpięty na pajęczynie pępowiny z zewnętrznej strony wnętrza? Zamknął Pan tutaj zagadkę, do której wiodą szlaki poezji, skradającej się na palcach zaszyfrowanych metafor. U mnie na tak. :) Pozdrawiam.
  25. Nie mogę się jakoś jednoznacznie ustosunkować do wiersza, Panie Leszku Północy... z jedej strony widzę w nim drugie dno, ale niedosyt znaczeń prowadzi mnie w ślepą uliczkę. Nie mniej, jest tutaj coś ciekawego, czego w tej chwili nie mogę jeszcze nazwać. Pozdrawiam :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...