Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Czarna Wstążeczka

Użytkownicy
  • Postów

    172
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Czarna Wstążeczka

  1. nic nie czuję. nic nie myślę, nie mam skojarzeń. jestem obojętna wobec tego tekstu. to nie wiersz.
  2. urocze. ale trzeba być naprawdę wrażliwym, żeby jeden niezbyt wyszukany przymiotnik do jednego rzeczownika zadziałał na wyobraźnię i wykreował ten bukiet. to tak na marginesie; bo naprawdę uważam, że nie należy już zmieniać tego tekstu. jest świetny.
  3. uuu, ale ja poprosze o wyjasnienia ;) Gdzie autor kaze sie komus wysilac - czy jest az tak niedobry/nieporadny? Jaka komunikacje masz na mysli - czy odbiorca jest w stanie przekazac cos autorowi? (Chodzi o forum? - ale w takim razie nie rozumiem, dlaczego "teraz jest mowa o jakiejs komunikacji", a wczesniej to byly tylko monologi?) Czym rozni sie adresat od odbiorcy? A z ta perelka to bym polemizowal, ale to zostawmy ;) Pozdrowienia no to jeszcze raz: że autor każe się wysilać, to w tym wypadku wychodzi na dobre, bo tekst jest o czymś. czytanie tekstu nie idzie jak po maśle, można z tym tekstem polemizować. jeszcze prościej: ogólnie można podzielić wiersze na dwie kategorie - a) teksty uporządkowane, które czyta się raz i można od razu śmiało interpretować [przykład: Szekspir, Homer] b) teksty chaotyczne, które można czytać od środka, od końca, po samych znakach interpunkcyjnych albo wyjąwszy samogłoski, a wciąż wymagają maksymalnego skupienia czytelnika. a jak już się czytelnik wysili, to ma większą radochę, że się potrudził. komunikacja, o której coś tam napomknęłam, to to, że tekst jest na tyle elastyczny, że pozwala każdemu czytelnikowi odczytać go przez pryzmat własnych spraw, a jednocześnie jest na tyle dopasowany do określonej sytuacji, że co jakiś czas odbiorca przypomina sobie, że to tekst autora. [adresat - odbiorca, mój błąd, któregoś z nich ma zastąpić nadawca.] niewinne zdrady! oczywiście, że to jest dobre. Ty byś polemizował, bo czytasz to na swój sposób; a ja widzę to tak, że nie zdradza się po to, by zrobić komuś krzywdę, zdrady wydają się małe i nieważne - dla tego, który zdradza. no i masz komunikację, czytelnik właśnie nagiął Twój tekst do swoich własnych wyobrażeń. zatem ten tekst nie służy tylko autorowi, ale i czytelnikowi. czy już rozwiałam wszystkie wątpliwości, czy namąciłam jeszcze bardziej?
  4. uuu, lubię to :) lubię, że autor każe czytelnikowi wysilić się nad tekstem. teraz jest mowa o jakiejś komunikacji między adresatem i odbiorcą, a nie tylko monolog poety. te "niewinne zdrady" - pycha! (wyciągnęłam perełkę, ale CAŁY tekst jest naprawdę dobry.) pozdrawiam
  5. hej, mam propozycję: podzielić ten tekst, właściwie opatrzyć każdy akapit rzymską cyferką czy czymś tam, żeby wyglądało jak cykl, nie jeden spójny wiersz. dlaczego? z dwóch powodów - po pierwsze, długa forma odstrasza, choć to kwestia gustu; po drugie, odnoszę wrażenie, że te akapity już są odrębnymi całościami, znaczy każdy ma puentę i mogą samodzielnie funkcjonować. nie myślałeś wcześniej o podzieleniu tego tekstu? (sama treść oczywiście bez zarzutu)
  6. ja też; ten tekst to profanacja. już lepiej niech nie będzie w ogóle wierszy o krk, jeśli mają być takie.
  7. a próbowaliście już ignorować tę osobowość? bo to jest zwyczajna osobowość, która chce się kłócić. do "tamtego" działu rzadko wchodzę, więc nie wiem; ale gdybym wchodziła, to bym najnormalniej w świecie zignorowała. nic tak nie nudzi jak brak odpowiedzi.
  8. ładne, ale dopiero wtedy, kiedy się wczytać. na pierwszy rzut oka nie chwyta, brak magnetyzmu.
  9. o rany. naprawdę nie miałeś lepszego pomysłu na yeti? tylko tyle, że nauka i bóg, i że małpa i pewnego rodzaju stoicyzm? to nazbyt błahe, banalne. a aż 17 linijek. w pewnym sensie, to nawet przerost formy nad treścią. [czyżby następna w kolejce miała być Atlantyda? to tak po dłuższym śledzeniu Twoich wierszy, masz tendencję do odkrywania ameryki.] pozdrawiam ciepło
  10. ciała niebieskie ciałami niebieskimi, ale czasami jak tak sobie pomyślę [w chwilach melancholii] o tym pięknym, przepięknym kraju, który usiłuje się niszczyć 24 na dobę, aż mi się łezka kręci. a mieszkam w Krakowie, to miasto nie zostało wcale skażone Europą. i naprawdę nie jestem w stanie wybaczać takim typom jak bronek. uhh, to chyba zbyt hardkorowe jak dla mnie :) zresztą "żont" ciężko by było odmieniać przez przypadki, zwłaszcza kiedy w telewizji cały czas słychać wyraźnie "w rzondzie", "rzondu" etc.. pozdrawiam
  11. :))) a jeszcze dodam, że nadzwyczaj ładnie wygląda ten tekst w kontekście przejęcia prezydencji w UE, kiedy to polski "rzond" postanowił pochwalić się truskawkami. czyżby to właśnie autor miał na myśli? PS niedawno usłyszałam od pewnej pani, żony komunisty, że taką młodzież, jak ja, czyli niepopierającą bronka, należałoby tępić, i że "to jest właśnie najgorsze, że to młode społeczeństwo nie wyginie". zatem jestem cała w skowronkach i moja tolerancja na brzydotę jest odrobinkę większa.
  12. gówno prawda - w truskawkach nie ma nic oczywistego. i chociaż przeważnie jestem na nie w takich sytuacjach, dzisiaj mnie przekonałeś :) fakt, mało liryczne, ale to wcale nie miało być liryczne. fajny tekścik. pozdrawiam
  13. świetne. [że też autor jeszcze siedzi na tym forum!] pozdrawiam
  14. podoba mi się ostatnia zwrotka, bardzo mi się podoba! niestety nic poza tym. znowu to samo - zbyt jasno, zbyt nieprzyjemnie, za długo, za mało treści. nuda. pozdrawiam
  15. dopełniacz, nie mianownik!!!!!!!!!!!!!!! pisz, kur*a, w języku ojczystym!
  16. nie nie nigdy tak nie mów! TOBIE nie wolno tak mówić! bo zazwyczaj to, co piszesz, jest zbyt jasne. prawda jest taka: jeśli ktoś tekstu nie rozumie, jest to problem czytelnika, nie autora. nie naginaj się do czytelników, bo skończysz pisząc komerchy z rymami "motylka-chwilka" albo "moje-twoje".
  17. przeczytałam. czy autor był trzeźwy w czasie pisania albo umieszczania na forum? przykro mi, to niewypał. pozdrawiam serdecznie
  18. świetny pomysł. powiem więcej: pierwszy raz w życiu uważam, że wiersz powinien być dłuższy - chciałabym, żeby zmieściło się w nim więcej, więcej czegoś innego. bo o tym, jakie ciężkie jest słowo "polak" są cztery zwrotki, [pozwolę sobie na interpretację] pierwsza ponadto kładzie akcent na braci-polaków, druga i trzecia wyraźnie odnosi się do pewnych mechanizmów rządzących współczesnością, czwarta, trochę mocniej ironiczna, to już apogeum, [przypomniały mi się wyrafinowane słowa bronka - "(polska) niepodległość jest jak bigos", zaprezentowane na konferencji w Ameryce]; czwarta zwrotka jest doskonała, dopowiada wszystko, nie zawierając przy tym ani jednego pustego wersu [zwracam na to uwagę, w Twoim przypadku trzeba :)]. to, czego ja bym jeszcze chciała, to jakieś wyjście poza, aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że przy tak skonstruowanym wierszu byłoby ciężko, chyba, żeby oprawić tę część taką ładną 1. i dopisać część drugą. bo męczy mnie, że wiersze w ogóle są takie negatywne. że poezja współczesna to lament w najbrudniejszej postaci. trafiłam ostatnio na antologię "poetów" debiutujących w latach 2000-2009, książka wyglądała poważnie, ale choć autorzy byli różni, pisali to samo, a co najgorsze - nie pisali nic. nie mówiąc już o tym, że wszystkie wiersze przedstawiały coś złego; a książka ma jakieś 400 stron. odtąd bardziej niż dotąd akcentuję rzeczy pozytywne. wracając do Twojego wiersza - gdybym to ja była jego autorem, nie odpuściłabym sobie teraz, dopisałabym coś gorzkiego, szukałabym pozytywów w tym piekle. wychwalałabym piękno przyrody i efekty specjalne, jakie robi powiedzmy wschodzące na słońce na budynkach Wawelu. no, pozytywne pisanie jest trudne, fakt. ale jeśli jesteśmy ambitni, to to jest właśnie najlepsza droga do wyjścia z tej epoki, w której jeszcze żyjemy. nie uważasz, że przyszedł najwyższy czas na zakończenie epoki współczesności? cieszę się, że w wierszu nie ma ani słówka w stylu "nie o taką Polskę walczyłem", bo to by odstraszało. a tak jest lekko i przyjemnie, nawet aluzje kwietniowe -wydaje mi się- nie odrzucą nikogo, oto dobry dydaktyczny wiersz, który przemówi do tłumu. pozdrawiam ciepło
  19. jak na początek, jestem na tak. tak. jeśli autorka planuje dalej coś z tym robić, to fajnie. dostrzegam potencjał.
  20. jeśli bogów jest wielu, to z małej litery. poważny błąd językowy, nawet nie próbuj bronić.
  21. no ja tu widzę bardzo ładne rozwinięcie, ale gdzie jest puenta? to znaczy, chcę powiedzieć, jest tu opis sytuacji i może drobna sugestia, że sytuacja jest niefajna. brak mi szerszej perspektywy. gdyby spojrzeć jeszcze jakoś inaczej, dołożyć kilka wątków pobocznych... jestem zwolennikiem przerostu treści nad formą, dlatego tak piszę. bo wiersz zły nie jest. tylko nie w moim klimacie. pozdrawiam
  22. to naprawdę ciężki kawałek. po pierwsze: wielokropek w tytule. po drugie: przesadziłeś z powtórzeniami. pozwolę sobie ponarzekać szczegółowo: nie jestem za tym aby szkodzić nie jestem za tym aby nie wierzyć nie jestem za tym aby robić złe rzeczy >>to jest to samo co 1. wers nie jestem za tym aby z czymś przesadzać >>to jest chyba autoironia... ;) nie jestem >>samo "nie jestem" ma inne znaczenie i tu nie pasuje nie jestem jeszcze za tym aby ten czy ów robił to czy tamto nie jestem >>patrz wyżej ale czy ktoś mi może coś zarzucić? pomóż mi to za mało aby być I cóż to znaczy jeśli ja tylko nie jestem lub nienawidzę? >>zapis - lepiej konsekwentnie z małej litery odpowiedz mi muszę muszę to wiedzieć bo zniknę >>bo zniknę: gdzieś to już było, dziś brzmi naiwnie w rezultacie wiersz nie ma żadnej puenty, a ostatnia zwrotka jest jak walenie czytelnika młotkiem w głowę. zbyt jasno, zbyt czytelnie, za mało... enigmatycznie. wierszowi brakuje zdecydowania. widać, że staroć. kontrastuje z miniaturką o pierniczkach. to znaczy, o ile miniaturkę polubiłam, o tyle ten wiersz nie przypadł mi do gustu. [to był pierwowzór pierniczka? widać, jak rozwinął się autor :D]
  23. ah, to trochę jakbym ukradła pomysł. ale skoro jest wyraźna zgoda autorki - dziękuję!
  24. ajj, papiery w ogniu, nie nie, nie to miałam na myśli. chodziło mi o coś na kształt "warkoczyka" Różewicza, o stworzenie wiersza na koncepcie słowa "grzebień", ale zupełnie nie w kontekście papierków - właśnie to nazwałam błahym i męczącym. no bo to jest taki dobry pomysł: człowiek całe życie dzień w dzień czesze się grzebieniem, a nie przychodzi mu do głowy, że ma to jakikolwiek związek z grzebaniem. i dalej: ja od razu rzuciłam się na znaczenie grzebać - od pogrzebu; a można w drugą stronę - grzebać czyli szperać. i znów otwiera się cała gama nowych pomysłów na wiersz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...