krzyk w gardle znalazł swój czas
ściśnięty strunami
nie zabrzmi
bulgot i skowyt pomiędzy łopatkami
na drugie danie
wraz z kartoflami bez oczek
uwiązł ładnie ostrugany szloch
zamknięte słowa
za kratą wilgotnej celi
ciążą między powiekami rozgrywając sceny
upadku
teraz można się tylko podnieść