już nie wiem, jak mam to napisać
już czulej tego nie, nie umiem
jak mam się Tobą nazachwycać
jak gesty chować, wstrzymać, tłumić
jakże dotyczy nas od nowa
ułomność ludzkich niedosłyszeń
niewystarczalność tego słowa
co mnie do snu dziś ukołysze
zanurzamy się w nastroju
modlimy się razem
a jednak osobno
potem tyle piękna
wzruszenia przenoszą czas
daleko w krainy odległych
niewydarzeń
próbuję zanurzyć się w Tobie
nie ma tam dla mnie miejsca
pierwszy raz nie jestem zazdrosna
o inną kobietę
czułość
podnosisz mnie do ust
wypijasz metaforę
na dnie zostają fusy
nie wiem, jak mam na imię
nie nazwałeś mnie dotąd
potykam się o krawędzie
ostre granice słowa
tak pilnuję żeby się nie zdradzić
żeby nikogo nie urazić
nie wyrazić banału
kocham Cię.
prawda, jakie to wulgarne!
zapadam w światło.
dobrze mi z tym.