Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Magda Rosa

Użytkownicy
  • Postów

    225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Magda Rosa

  1. Dzięki Nato, bardzo dzięki:-) Przede wszystkim za to, że sobie "przypomniałaś";-) No i oczywiście cieszę się, że się podoba. To znaczy, że jednak jest w nim jeszcze coś oprócz wspomnień. Bardzo miło, że do mnie zaglądasz, bo nie pierwszy już raz. No i zapraszam ponownie:-) Pozdrawiam MR
  2. możesz poszlifować. Nawet subiektywnie;-) Dzięki za spojrzenie. Cieszę się bardzo. Pozdrawiam MR
  3. Za plusa bardzo dziekuję, a za odwiedziny jeszcze bardziej:-) Pozdrawiam również MR
  4. Dziekuję bardzo, bardzo. Tak wlaściwie, to czekałam, aż Pani tu zajrzy;-) Cieszę się, że się podoba. Czarna Perło widzę, że chyba u mnie pierwszy raz, a przynajmniej pierwszy ślad. Bardzo mi miło:-) A jeszcze bardziej, że do ulubionych. Dobrze, że cieplo, przyda się,bo za oknem brr... Pozdrawiam ciepło i słonecznie MR
  5. Myslę, że większość z nas ma taki ogród. Chcialam go zatrzymać na dłużej. Najlepiej na zawsze, ale się nie da:-) I sloneczko też. dzieki za spojrzenie i zapraszam ponownie. Pozdrawiam cieplutko mimo deszczu MR
  6. Dziekuje bardzo, bardzo Pani Ewo. Mam nadzieje, ze milutki jak ten kotek:-) Cieszę sie bardzo, że +:-D Pozdrawiam MR
  7. dziekuję, miło, ze wpadłaś do mnie (bo chyba pierwszy raz), pomysle nad sugestia;-) Zapraszam częściej i pozdrawiam MR
  8. Cudownym chwilom dzieciństwa i wszystkim, którzy mieli w nich swój udział W pięciolinię zapachu siana wplecione nuty z solfeża tęczy śmiech dziecka upuszczony na ścieżce w dorosłość niebo zawieszone niżej niż sufit zsyłało marzenia w kształcie kropel rosy pod małymi stopami odbity skrawek słońca zdeptany niebawem pamięć wraca po śladach kulawa jak kotek pod gruszą w ogrodzie śpi pewnie do teraz a na nim kamień pilnuje wspomnień niebieskie klejnoty chabrów zatopione w złotej koronie pola już po żniwach a nadal lśnią gdy spojrzę w lustro
  9. No nie wiem, nie wiem. jak ktos nie lubi geografii;-) Mapa mi sie dobrze kojarzy ( bo ja gdziekolwiek bez mapy ani rusz:-)) i być może dlatego. Ale pomysle o tym. Dzieki za odwiedziny. Pozdrawiam MR
  10. Dziękuję, naprawdę miło, ze zajrzałaś do mnie. Bo już mi smutno było tu samej;-) Pozdrawiam podziękowaniami raz jeszcze MR
  11. Od kiedy karuzela dni kręci się w lewo marzenia upadłe jak anioł służą innemu słońcu co z tego że rozpływałam się rzeką na mapie nieba ustami skraplałam obecność ciecz ma większą gęstość od oddechu zaczynało się ściemniać ulicami źrenic wprost pękniętą głowę przytulam do muru uderzę gdy się zagoi ------------------- I cóż tym razem? Zmienić, wyrzucić? Czyżby aż tak źle, że nikt sie nie odzywa?;-) Pozdrawiam MR
  12. Ja tez trzymam w mailu, bo czasem sie przydaje;-) Pozdrawiam MR
  13. A ja dodałam sobie do ulubionych tą stronke gdy byłam na niej zalogowana i teraz za każdym razem jak klikam na zakładkę, to otwiera mi już zalogowaną. Po prostu sie nie wylogowuje. Jest to jakies rozwiązanie, przynajmniej chwilowe, do czasu, aż będzie umożliwiona zmiana hasła. Pozdrawiam MR
  14. dziekuję, że zawsze spojrzysz na moje wierszydła życzliwym okiem i zostawiasz po sobie miłe słowo. Ja też się cieszę, kiedy idzie mi coraz lepiej, ale jeszcze trochę brakuje... Pozdrawiam cieplutko MR
  15. dziekuję za spojrzenie i opinię;-) czasem też lubię poczytac poezję z niedomówieniem i w niektórych swoich wierszykach też staram się zostawić taką przestrzeń. Ten do nich nie należy i z tym się zgadzam. A czy to dobrze, czy źle zależy od upodobania. Jeszcze raz dzięki! Pozdrawiam MR
  16. Dzięki za zajrzenie do mnie;-) Zaimki usunięte, oby czytało się lepiej. Pozdrawiam MR
  17. Dzięki za wgląd. Że na raz, to się zgadzam, mam kilka takich wierszy i to raczej jeden z nich. A może innym razem znajdziesz coś na dłużej. Pozdrawiam MR
  18. Tak, wiem, że było. Nie będę zaprzeczać, chociaż to, że określone słowa czy całe zwroty już się pojawiały wcześniej nie znaczy, ze sens wiersza sie powtarza. Chociaż i to być może. Za komentarz i własną opinię dzięki wielkie! Może nastepnym razem będzie lepiej;-) Pozdrawiam MR
  19. Dziękuję. Mnie nie denerwują;-) Aczkolwiek zdaję sobie sprawę, jak wiele jeszcze muszę poprawić w swoim pisaniu. A każdy pozytywny komentarz ( i nie tylko) biorę za osobisty punkt widzenia, to że kazdy ma inny, nie znaczy, że ktoś ma rację, a ktoś inny nie. Dlatego jeszcze raz wielkie dzięki! A do wracania zapraszam:-) Pozdrawiam MR
  20. Dzięki bardzo! Cieszę się, że się podoba;-) A Osiecka to jedna z moich ulubionych autorek, jak dla mnie bardziej do recytacji niż do czytania, chociaż też. Pozdrawiam MR
  21. Te wszystkie "te, ten itd." budzą wątpliwości, wiem o tym, moje też;-) A zostawiłam tak (po wielu wcześniejszych "rozterkach") w celu podkreślenia np. konkretnych pocałunków, wcześniej już poznanych. Tak samo dłonie, te dłonie, znajome dłonie, a nie pierwsze z brzegu. Ale jesli rzeczywiście to niewiele daje, a bardziej przeszkadza, to pomyślę jeszcze o zmianach. Dziękuję Macieju za komentarz, przykro, że mój twór znudził. pozdrawiam Nato, bardzo, naprawdę bardzo się cieszę, że do ulubionych. I że będziesz czytać też;-) A nad "te" jak już wspomniałam zastanowię się raz jeszcze. Pozdrawiam MR
  22. Dzięki, a usmiech słońca zawsze można zmienić. Pomyślę jeszcze a i może ktoś coć podsunie. Podrawiam cieplutko MR
  23. Przyszła mu powiedzieć, że boli ją świat. Poczuła na sobie jego dłonie zdające się rozumieć każde z jej pragnień, zapach ciszy wlewającej się między dwa ciała. Przyszedł jej powiedzieć, że boli go życie. Lekarstwem stał się jej szept wyniesiony ponad świadomość, zaufanie jego palcom stwarzającym nową rzeczywistość tylko dla niej. Przyszli sobie powiedzieć, że ciąży im ziemia. Uniosły ich na skrzydłach jego pieszczoty ze świata po drugiej stronie tęczy, jej pocałunki ze skrawkiem nieba w kieszeni. Potem jeszcze długo w swoich ramionach szukali ukojenia, nawzajem opatrując sobie zranione serca bandażem bliskości. Jeszcze wtedy nie wiedzieli, że to własnoręcznie pościelone niebo niedługo spadnie im na głowę.
  24. Cudownym chwilom dzieciństwa i wszystkim, którzy mieli w nich swój udział W pięciolinię zapachu siana wplecione nuty z solfeża tęczy śmiech dziecka upuszczony na ścieżce w dorosłość niebo zwieszone niżej niż sufit zsyłało marzenia w kształcie kropel rosy pod małymi stopami odbity skrawek słońca zdeptany niebawem pamięć wraca po śladach kulawa jak kotek pod gruszą w ogrodzie śpi pewnie do teraz a na nim kamień pilnuje wspomnień niebieskie klejnoty chabrów zatopione w złotej koronie pola już po żniwach a nadal lśnią gdy spojrzę w lustro ----------------------- Nadaje się to do czegoś? No może poza paleniem w piecu;-) W nadaniu ostatecznego kształtu przydałaby się pomoc jakiejś życzliwej duszyczki. Jeśli jakieś sugestie, to czekam i z góry dzięki. Pozdrawiam MR
  25. Anioł przyszłości zbyt łatwo odwraca nam głowę do innego słońca są jaśniejsze noce na suchej poduszce kolce róży wyrwane by już nie kłuły niespełnione sny w wazonie nie pozwala tulić pod sercem dziecka-tęsknoty niezmywalną farbą pokrywając uśmiechy czarno-białych lic Anioł przeszłości z pustego nieba wizytę składa nagle zabiera luksus niepamięci tłucze słońce w drobny pył pod powiekami droga wije się miedzy łzami odrzucona tęsknota wraca ubrana w ból sznur ścieżki tak łatwo plącze nogi potykają się o kamienie łatwe wybory kosztują jedną łzę pomarszczoną twarz wiersze fotografie dusz szlak ułożonych słów na wczoraj i na jutro
×
×
  • Dodaj nową pozycję...