Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Joanna_W.

Użytkownicy
  • Postów

    845
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Joanna_W.

  1. Do Autora: Cóż, napisałam swoje zdanie nt. tekstu najprościej jak się dało i czytelnie. Bez pauz - wg mnie - będzie wyglądało (przecież!) całkiem dobrze. O kompleksach nie ma mowy. Tytuł nie musi być, a nawet nie powinien, streszczeniem zawartości utworu, bo to wyraz swoistego braku szacunku dla inteligencji czytelnika. Ciepło pozdrawiam. A. ps. To, że ludzie mają różne poglądy na tę samą rzecz , nie jest grzechem leczdobrodziejstwem - warto o tym pamiętać.
  2. nie ma nic bardziej fascynującego (TUTAJ) niż zakochany poeta ! pozdrawiam z usmiechem , A.
  3. A ja powybrzydzam. Pierwsze, co mnie niepokoi to nielicująca z długością wersów rozciągłość tytułu. Owszem, obrazowanie oryginalne, daje pole do manewrów wyobraźni. Proponuję jednak całkowicie zrezygnować z pauz, bo właściwie nie domyślam się, czemu mają służyć. A.
  4. upadłam i wypadła ---coś bym z tym jednak zrobiła; ale ogólnie ciekawa myśl w tym maleńkim kawałku zamknięta; chwalę i kontempluję; A.
  5. ps. wczoraj to dzisiaj w nocy (dla jasności perspektywy)
  6. Znowu z nadzieją. Tak młodzieńczo i świeżo. Podoba mi się od wczoraj. A.
  7. Brawo. Drugi tutaj ostatnio niezły tekst o sytuacji tyleż fascynujacej co beznadziejnej. A.
  8. Z tą odwagą bardzo zgrabnie. Podoba mi się, zwłaszcza gdy "jesteś pisany przez list". A.
  9. Bezimienne można nazwać. Cieszę się, że nie tylko ja dostrzegam w tekstach, które Pan pisze, dobre strony. Pozdrawiam. A.
  10. O marzeniach. Bardzo lirycznie, wg mnie. Tylko tytuł nie ten. Pozdrawiam. A.
  11. Trochę mnie dziwi, po lekturze komentarzy, że tak wiele w nich o Alicji, a tak mało o niebie. Z dwojga to drugie wydaje mi się bardziej godne uwagi. Ciekawe dlaczego... A.
  12. Doprawdy nie wiem , jak można wypierać się ojcowstwa po przeprowadzeniu testu, którego wyniki potwierdzają przypuszczenia. Jeśli to małpka, to jest Pan Wielki (ale pracuje znacznie poniżej swoich możliwości?) Pomimo mrozu pozdrawiam ciepło, życząc powodzenia w kreowaniu tego i innego świata. A.
  13. Jasne, że jest Pan ojcem swego dziecka :) A.
  14. Oczywiście, Pan Bartosz może mieć swoje zdanie. Oczywiście, że to modlitwa i jako taka może mieć różny charakter (od pochwalnego, błagalnego aż po dziękczynny), a że "przesłodzony" dla kogoś to inna sprawa. A.
  15. Nie zgodzę się z opinią, że wiersz jest słaby. Uważam, że jako modlitwa ma solidną konstrukcję. Owszem w ostatniej strofce jest błąd fleksyjny, ale można go potraktować jako literówkę i nie rozdzierać szat. Niemniej dla uczynienia tekstu bardziej przejrzystym, poczyniłabym w nim pewne spustoszenia, np. zaniechała wprowadzania w wersie pierwszym wyrażenia przyimkowego "do mnie" ( bo zaimek "moje" króluje w wersie trzecim). Innych skrótównie śmiem proponować, Autor sam wie najlepiej, co można jeszcze przemilczeć w obliczu Boga. Podoba mi się metafora z lustrem, przypomina biblijne: "na obraz i podobieństwo". Z usmiechem. A.
  16. Cóż, trudno pisać o czymś, w czym zamknięto emocje. Uwagi: 1. strofa pierwsza miałaby sie lepiej, gdyby pozbawiono ją "spojrzeń", "uśmiechów" i "bliskości serc" (!) - można to świetnie zastąpić czymś innym; nie wiem również, czy warzywniak nie jset kołem ratunkowym dla tego westchnienia...; 2. zwrotka II całkiem znośna, ale te zielone oczy mozna by z czymś pożenić, może z ciszą telefonu? 3. najlepszą częścią, wg mnie, jest ta końcowa. I jeszcze jedno: uzywając powtórzenia , tutaj: "nie ma", można by się zastanowić jak ono gra z resztą konceru, czy jest uzasadnione, czy to refren czy tylko epizodyczny motyw, a może najpospolitszy, zdradliwy fałsz. Ciepło pozdrawiam. A.
  17. Może Bezet ma rację, że szuka tu Pascala. Tymczasem ja widzę przede wszystkim zachwyt światem, który także dzięki prawidłom przemijania wciąż pozostaje godzien najwyższej uwagi i szacunku: "ziemia ręce-topole wyciąga do nieba wiatr zwiewnymi chmurami poleruje księżyc" Nie będę ukrywać, że urzeka mnie to uosobienie topoli i księżyca w atmosferze wieczoru. Schyłkowość napełnia serce wieloma sprzecznymi uczuciami. Tutaj odnajduję spokój, który jest skutkiem ciągłego pozostawania w drodze. Pozdrawiam. A.
  18. Mierny - do wg dawnej skali ocen. Na dziś - dopuszczający, niestety. Uwagi: 1. W didaskaliach, zbytnio rozbudowanych, brak jednolitości czasu, popularny, banalny błąd feksyjny; trzeba się zdecydować czy unaoczniamy czy tylko wspominamy (czytaj: czas przeszły lub treaźniejszy!). 2. Autor winien zadać sobie trud sprawdzenia znaczenia słowa "gacie" i stosownie do tegoż użyć w/w wyrazu. Jeśli żart ma się opierać na reformach damskich - przedawkowano. W sumie zaliczam narazie jako błąd leksykalny. 3.Kluczowe, jak się zdaje, wyrazy pokrewne zgrupowane wokół podstawowego słowa "wskazywać" paradoksalnie czynią treść - nie jak zamierzał Autor zabawną - ale ze wszech miar idiotyczną i to już w jej zalążku. Kiepściutka akcja oparta o pożałowania godną reklamę. To ani smieszne, ani tragiczne (!), to zwyczajnie bylejakie. Fe. 4. Szczytem "przedobrzenia" sprawy są "wirujące drobinki soli". Wokół czego one wirują? A wokół wąsów bohatera (uprasza się czytelników o nieutożsamianie postaci dramatu z autorem!). Amen. A.
  19. Uważam, że to niebanalna opowieść, starczy tylko posłuchać "uderzeń". Pierwsza strofa, jak skomentowała Natalia, twarda. Autor potwierdza: wykuta. Można podziwiać nie tylko produkt, który wyszedł spod ręki kowala/ rzeźbiarza/artysty, ale również wsłuchać się w rytm uderzeń (onomatopeiczne nagromadzenie specyficznych głosek). Niestety druga część nie do końca współgra z początkiem. Chodzi mi o te płótna, może zamienić je na obrazy i wtedy te z trzeciej części mogą zostać. W przeciwnym razie pojawia się pierwsze skojarzenie półcien-prześcieradeł rozwieszonych na sznurach pod wiatr. I jeszcze to, że "zabite zmysły" zabijają poezję. Prosze o wybaczenie i przemyślenie. A.
  20. Podoba mi się. Jednakże zmiana wersyfikacji, może zaniechanie interpunkcji pomogłyby tekstowi mówić w sposób bardziej - paradoksalnie - wyrazisty. A.
  21. Podoba mi się prowadzenie myśli. Nieco uwodzicielskie, ale to chyba świadczy o tancerzu całkiem dobrze. A.
  22. Uważam, że to winien i ma. Ogłaszam: hit! Uśmiałam się, za co dziękuję wśród nocnej ciszy. A.
  23. Wiersz jest bardzo dobry. Tematyka trudna, a zastosowane środki starannie dobrane. W strofie pierwszej oryginalne porównanie bólu do specyficznych dźwięków. To odwołanie się do zmysłu słuchu w tym kontekście znakomicie pomaga odczuć prawdę cierpienia, prawdę niewygodną ale prawdę niezmienną i tak trudną do zaakceptowania jak drażniące ucho odgłosy fałszywych nut czy pisku. W drugiej strofie opis obłaskawiania rzeczywistości bolesnej, nieprzespanych nocy, udręczonych poranków. Epitet "matczyne utulanie" ma moc wzruszenia, które staje w gardle i na chwilę przydusza serce, aby pozwalać mu nadal bić z nadzieją. Trzecia to zwieńczenie. Najpierw po raz trzeci (!) powtórzone zaklecie: "pokochać ból", a potem jakże gorzkie dopięcie budowli zmagań - "zapomnieć". Bardzo dziękuję za ten tekst i ciepło pozdrawiam Autorkę. A.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...