Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Michał Gomułka

Użytkownicy
  • Postów

    669
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Michał Gomułka

  1. Wiersz Twój ma potencjał. Bywa piękny momentami, ale jest niedopracowany. I wers - po "pozwól" również należy umieścić przecinek, z różnych względów, ale przede wszystkim poprawności gramatycznej. "Odwiedzać (,) gdy śpisz", "godzinami (,) jak dawniej", "chcę (,) by na wieki trwały chwile WE DWOJE - oszczędność i większa energetyka jednocześnie. "Mogę mieć więcej" niż mam - do wywalenia. Zbędne dopowiedzenie. Świat, jako płatek róży, a nie cały świat spostrzegać - robi się nieco dwuznacznie, ale przez to dość poetycko. Warto. "więc proszę, zawsze..." bym mogła sycić się dotykiem w delikatni zatopiona Twoich oczu Nigdy ich zapomnieć Lecz wiem, że u kresu mego pocałuję Cię ostatni raz i... Zamknę oczy Wtedy pomyśl czasem o mnie Ok? Szanuj słowa. Każdy zaimek, każdy gest, który serwujesz, choć nawet go nie widać, jest odczuwalny. Ma znaczenie. Pamiętaj, że piękno pochodzi z wnętrza niezaburzonego, które winno być odkrywane na nowo. I staraj się więcej uwagi poświęcić na kosmetykę liryka.
  2. ukradzione łące chętne niewybredne - ja tam wolę, jak są przecinki ;-). Hmm? Ostatnia zwrotka to wysoki poziom. Rujnuje nieco ów pogląd ćma. Po co ona? A niech ją. Cichy zmrok. To jakby pisać opis przyrody od końca! Wyrafinowany zabieg. Prawie ścisnęło za serce. Prawie, bo ćma. :-) Ładnie. Podoba mi się ten liryk. Jest energia i to, czego brakuje, gdy już nią się nasycam. Spokój. Gratuluję.
  3. ... a całuję z serca lekko wzruszonego, wielce wdzięcznego i rozkochanego w Twej dobroci.
  4. Witaj Eluś, Zauważyłem tytuł i chciałem coś szybciutko przyswoić, a że i z sympatii to na Twój tworek padło. Tak dość miło się czytało owe trój-wersy. To nawet fraszka wyszła, ale jakoś bez większych emocji... Może dlatego, że wiersz pisany bez większych aspiracji?
  5. ... Najpierw czytając (już wiedziałem, że będzie ładnie) myślałem, to niewłaściwe miejsce dla liryka... to poetyckie frazy opowiadania... dostrzegłem mankamenty w postaci regularności kropek i przecinków... i wiesz, może tutaj to ma uzasadnienie? Wszystko się toczy własnym rytmem. Wpadłem w ten świat. nie wiem kiedy... Tylko mam problem... ja nie chcę wracać do prawdziwego życia... Można wiele zmienić... ale wiersz poruszył mnie tak bardzo, jak... nie pamiętam. Gratuluję, cieszę się tylko, że wiedziałem... już wtedy, komentując Twój liryk (chyba pierwszy tu), że masz wielką wrażliwość. I cieszę się, że się nie pomyliłem.
  6. Eluś... bardzo ładnie :-)
  7. Dzięki serdeczne Janku. Choć to podmiot liryczny... ale... cóż. Tak bywa nie tylko w wierszach.
  8. Hehehe, to jak chcę kogoś pocałować czule, to muszę język na cztery tysiące sposobów wywinąć, by było przyjemnie? Tak jest tu, po prostu nie wywijam. Fajnie, że piszecie, tyle że jakby zupełnie nie patrząc przez pryzmat swobody z jaką można podejść do liryka. Mojej swobody :-). Dzięki
  9. Na szybko. Usilnie chciałeś bez znaków interpunckyjnych ;-), no ale trzeba. Nawet, NAWET jeśli tworzysz jakąś powłokę... jakby coś zza światów, w tym przypadku przecineczki są konieczne: To zrywam się, to spadam I komu, na co Lecz wiem, że muszę Ogółem jest spójnie. Pierwsza zwrotka, jest szczególnie mi bliska, gdyż charakterem przypomina mój dawny liryk, którego pewnie nie miałeś okazji czytać... Nieustanna walka, za wszelką cenę, nawet pewna desperacja, choć może i tak jest po fakcie. Majaki przeszłości podm lir? Zgrabnie, można przekładać na prywatę.
  10. Końcowe zaskoczenie jest. Wiersz, to poniekąd personifikacja. Jednak dedukcja nie jest najlepiej przeprowadzona. I nie dopisuj lichych słówek byle do rymu - z tym "rusza", to wiesz bracie... przegiąłeś. Trzeba sporo poprawić. To nie są tylko detale... Ale spróbuj, pomysł był niezły. Znudzona, dla mnie to jest jednak po polsku.
  11. Przyjemnie się czyta. Dużo ciekawych zabiegów, np. powtarzanie wyrazu w odmiennych konfiguracjach. Sporo ciepła, warto podkreślić wrażliwość autora na pewne subtelności, a także śmiałość w nieco dziecinnym spojrzeniu na pewne zjawiska: "Czasem łabądż pan przyleci". Brak natomiast jest szeroko kreślonych metafor, co mogłoby troszkę pobudzić obraz, który jest jednak spójny.
  12. Oczywiście podtrzymuję swą wypowiedź. Jak zawsze. Wynika ona z dogłębnej analizy. Być może bardziej dogłębnej niż inicjatywa, która się pojawiła w Tobie. Wtórność w stosunku do wzrostu. To miałem na myśli i tak też zapisałem. "Nie uważasz, że mając w tle odcięte nogi, które mają urosnąć "nowy krok" jest czymś zupełnie wtórnym?" Nie miałem na myśli oryginalności frazy. Odrastanie jest wystarczająco absurdalne i narzuca właściwy charakter.
  13. o qurcze... to koniecznie kiedyś musimy spróbować Twego ciasta!!! Ja jestem łakomczuchem, na szczęście z małym brzuchem ;-). Myślę, że kto wie, kto wie... Czy jakieś spotkania poetyckie są organizowane? Jedyne, co mogę upiec to jajecznicę... a fakt. Tego się nie piecze. A wiersz... Mniam.
  14. Zacznę od Ciebie Ewelino. Myślę, że odpowiedź na pytanie "czy mogę nazywać się poetą", które oczywiście słusznie tworzy ten ciąg, który zapisałaś zależy od naszego wewnętrznego poczucia. Jasne, ktoś dopiero u progu swej "kariery" zechce się tak nazwać... Być może uczyni to niesłusznie... Może posłużę się innym przykładem. Kiedyś miałem opory, by nazywać się kompozytorem. Nie dlatego, że nie umiem tego robić dobrze, bo robię to dobrze ( :-) ), lecz wewnętrznie uważałem, że nie zasługuję na to miano. Poezja to faktycznie piękno. Ale bardziej jednak termin określanący czyjąś zdatność, czyjąś głębię. Może to również być odczucie jakiejś misji, owszem poparte też jakimś warsztatem i na pewno bagażem doświadczeń bądź niesamowitym czuciem, często wynikającym z wiary w Ideał. Więc ja jestem poetą. A Ty, jeśli tego nie czujesz... może nie jesteś, a może jesteś w oczach innych. Pisząc do Was Koledzy i Koleżanki Poeci nie było sarkazmu. Ela, a kto powiedział, że to piosenka? :-) i dlaczego szukasz regularności? Zachowana została swoboda, bardzo prosta, serdeczna wypowiedź. A skojarzenie z psem? No nie!! :-) hehehe... Wszystko jest powoli, niemal dosłownie, dochodzimy do dwóch ostatnich wersów, które też ułożone prosto odkrywają właściwe oblicze liryka. Diametralnie zmienia się nastrój, choć wciąż zostajemy z tym idylicznym, groteskowym nawet półuśmiechem... Dzięki emila xD. Też tak uważam :-). Hehehe... no i ZnudzonaSłońcem. Mnie chyba nie posądzisz o nabijanie licznika, co??? Poczytaj sobie moje komentarze, wtedy stukniesz się w czoło. A ten... komentarzyk... Jej... no cóż. Subiektywnie ZAWSZE można. :-) Dzięki dzięki dzięki dzięki. A o wypływaniu nie pogadamy? :-(
  15. Ładnie Eluś. prośba upadła obok i znikła ... klasa. Do tego miejsca. Świetnie. Później proponuję subtelną zmianę: Pachnie drożdżowym ciastem wiosenne, ciepłe popołudnie zmącone wonią mirabelek daleką ciszą twych oddaleń (niepotrzebnie bowiem zaznaczasz obecność podm. lir. , to jakby sztuczna kumulacja zaimków) -spoglądasz (może być po enterze) Dobry liryk.
  16. Ejmen Sister, człowiek to człowiek - chlast, chlast; i będzie zawsze umierał z tęsknoty za szczęściem. FAKT. Ta ostatnia fraza stanowi tak potężną dawkę adrenaliny, zawiera tyle miłości i jest prawdą. Co z tego, że w Twoim ujęciu umieranie sprowadza się do tego, co tutaj wydaje się być szczęściem. Ten liryk to taki pesymistyczny wyjadacz, co z ust tysięcy znudzonych wypada... banalne ulice... gonitwa za szczęściem... niedobrze to koresponduje z ostatnią frazą, którą i tak już wcześniej szlag trafił. To jest najważniejsze i przykre jest, że tak to postrzegasz i dzielisz się z nami. Tzn. za samo dzielenie to nawet jestem wdzięczny... bo kto wie, co dzięki temu, że zamieściłaś liryk, pozwoliłaś na jego krytykę... co dzięki temu wydarzy się w przyszłości? I wiesz co? To nawet mnie nie przygniotło. To tzw. pesymizm kontrolowany. Jak mam się poczuć jak gówno, to proszę zrób tak, żebym faktycznie odniół takie wrażenie. Technicznie to sprawnie nawet, ale żadnej finezji, co nie musi być zarzutem. Ale już Twoja powierzchowność dokucza... I właśnie z tego powodu nie wierzę Temu, co chciałbym widzieć w ostatnich dwóch wersach. Ty tego nie miałaś na myśli. Szukaj i pisz dalej. Koniecznie, bo dzięki temu wzrastasz. :-)
  17. Dobry wieczór Państwu, O... a cóż to? Że ja pierwszy własny wiersz komentuję? Ale skoro tak się złożyło... Spróbuję się z tego właściwie wywiązać. Liryk, który ze mnie wypłynął... Zdarza się, że to jest raz za razem. Jak wiele? Nie wiem. Nie eksperymentowałem. Tu nie miejsce na rozwijanie tematów... ale jak jest z Wami, drodzy Koleżanki i Koledzy Poeci?
  18. daj dwa słowa, bym potrzymać mogła je za ręce usiądź przy mnie i zachowuj się, jak w piosence spójrz w me oczy bez pamięci rozbudzone czas nie złodziej, czas dobrodziej wtula ciało moje w Twoje zatańcz dla mnie, jak najprędzej zmysły wyczerpując nie zgadując kiedy dosyć, kiedy więcej wciąż zachowuj się, jak w tej piosence proszę bliżej, proszę śmielej, proszę jeszcze nim odkryję, że już dawno, dawno... jak nie żyję
  19. Obrona jest zrozumiała... wiedziałem dlaczego zastosowałaś taki zabieg, a teraz to potwierdziłaś. Tym bardziej się cieszę, jednak w tej chwili Twym głównym argumentem na wybronienie takiego zestawienia jest forma. Eluś, nie zatracisz jej piękna modyfikując wedle tego, co pisałem. Wręcz przeciwnie, tchniesz nowego ducha - idę dalej - jakże to surowe, jakże motywujące, a później - za łatwo i za jednostajnie -niesamowita siła takiego dopowiedzenia, w pewnym stopniu sprzecznie z owym "idę dalej"... ale tak jest. Tak jest w życiu. Moje godziny dzisiejszego dnia choćby to potwierdzają... W tym przypadku nie trzeba pakować "podwójnej boleści", bo staje się wręcz odwrotnie. Ktoś, kto pragnie odkryć niuanse, zakocha się w prostocie i wtopi w raz powiedzianą, dobitną frazę, bo: (JA) idę dalej za łatwo i za jednostajnie Wielkie zakończenie. :-)
  20. Płynność została zachowana celowo, jak niemal w każdym z moich wierszy. Dobre są Twoje spostrzeżenia. Pierwsza zwrotka trochę ogłupia. Faktycznie niby lekka. Ale jest tak skonstruowana, bo dobrze wprowadza czytającego w środowisko; nęci nastrojem, a jednak budzi jakiś niepokój. Filuterność styka się z tym co później. Taki kontrast chciałem uzyskać. Później mamy pewne obrazy, bardzo sekualne, ale nie ociekające erotyzmem, choć czuje się, że brudne... I pewnie mógłbym opowiadać wers po wersie, bo sporo tu detali, ale co wówczas z przyjemnością odkrywania? :-). Odpowiadając jednak na Twoje dalsze pytanie... to nie są narodziny zła, bo zło narodziło się wieki temu. To jest raczej wynik przypatrywania się, wynik odziaływania, wynik niewłaściwego zawierzenia; bardzo bolesny jest ten wers - skojarzyłeś mirrę, kadzidło i... fiutek złoty - i następny, ponieważ one podkreślają charakter tego, czemu się poddaje podm lir. A koniec... musi pozostawić tę nieświadomość... tę niewiedzę; pytanie, którego już nie ma sensu stawiać. DLACZEGO Dzięki... Co do orientacji, a daj spokój... kto by tym głowę zawracał :-)
  21. Witaj Eluś, Kij pasterski (laska pasterska) jest to niewidzialny dar od Boga... jest to pewien symbol-opiekuna rodziny. Nie jesteś prostakiem, nawet przez półuśmiech tak nie mów. Dzięki bardzo za czytanie. Buźka :-)
  22. Ładnie, ale mam trzy uwagi. "gdy się śmiejesz" - twego śmiechu przerwa przed ostatnimi dwoma wersami Usunąć "po płaskich kamieniach" albo "za łatwo i za jednostajnie". Te dwa zwroty znaczą w przypadku myśli zawartej w liryku niemal to samo. Proponuję usunąć ten pierwszy, by nie kreślił charakteru i odbierał znaczenia tym pozostałym słowom.
  23. Proponuję kilka zmian: (Te wersy usunąć) bo do pieczenia chleba mnie brakowało a także w wersie "które mi umyka" usunąć "mi". Poza tym jest spójnie. Może się podobać.
  24. Liryka sobie wystawiłaś na urodzinki? Jest bardzo tendencyjnie i powierzchownie, nie myśląc o jakiejś finezji, ale to wynik tego, że jeszcze nie odnalazłaś swojej drogi. Życzę więc wytrwałości w poszukiwaniu tej właściwej. Zobaczysz, jak umrzesz, że się opłaciło. :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...