Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

BlackSoul

Użytkownicy
  • Postów

    1 240
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez BlackSoul

  1. siódmego dnia jak po uderzeniu nieba w twarz wpadła jej kometa miała ogon na końcu liter i wielką głowę - słoneczny deseń przewaliła się na nogi o smaku mlecznych piersi pamiętam jak po upojnych nocach musiała odlewać na nowo sutki z czekolady teraz ma braki na ramionach ślady palców ogon zawiązany wokół szyi głowę w ustach * nie często mam okazje bawić się w zbawiciela
  2. Przeczytałam to i wydaje mi się, że widzę cząstkę siebie jak miałam 13 lat jest uczucie i cierpienie jedna ważna rada : Jesli zaczynasz pisać i czujesz, że piszesz prostą melancholią, wypłakujesz zwyczajne cierpienie, poprostu cierpienie to nie publikuj. Kiedy poczujesz, że twoje cierpienie jest samo dla ciebie niezwykłe , przerażające i nie rozumiesz go, a słowa które wypowiadasz nijak nie da się wytłumaczyć naszym językiem, pisz !! Tylko szaleńcy tworzą sztukę. Reszta przemija i umiera pod warstwą ziemskiego kurzu.
  3. tego klimatu - kompletnie nie pasuje , bez tego plus trzy kropki na końcu i będzie subtelnie : "A w kieliszku niech odbija się światło waniliowej świecy. Tego właśnie chcę. Tej ciszy, tego zapomnienia..." Ogólnie krótko , lepiej żebyś zrobiła z tego wiersz
  4. super ! :) hehe chyba raczej makowa ;p dziękuję :* i pozdrawiam
  5. Największym darem jest umieć czerpać z miłości. Bo kto jest pusty, co może stworzyć, co może dać? Miłość sama przejdzie, ale zanim to nastąpi jeszcze wiele się nacierpisz. Jak zasugerowano, pisz ile ci dusza i serce pozwolą! Wykorzystaj chwilę kiedy możesz stworzyć coś niesamowitego. Pozwól milości się rozwinąć i cię zniszczyć a dowiesz się co znaczy być poetą. Nie rób nic, wszystko kiedyś przemija.
  6. Super! A ja uwielbiam kiedy ktoś czyta moje teksty więcej niż raz i mu się podoba, i może znaleźć coś dla siebie :) Pozdrawiam pana i polecam inne swoje stworki tworki ;)
  7. Chodziło dokładniej o to, że górnicy robią wyłom paznokciami "Robią wyłom paznokciami. Zarośnięci górnicy krzyczą, że ziemia się nie kręci!" . Wiem, nie wynika to z ułożenia zdań, ale tak miało to wyglądać :) jeśli wyszło inaczej to fajnie ;P A końcówka miała mieć te słowa, ale nie umiałam ich ułożyć , żeby ich znaczenie mocne się nakresliło na końcu. Dziękuję za kolejną wizytę ;)
  8. Dziękuję wszystkim. Jak zostało zauważone, to rozległy temat i trudno jest go ująć tak żeby wyszło dobrze i nie zostało pominięte najważniejsze. Stwierdziłam, że przedstawię na podstawię literatury to czym jest szaleństwo, czemu jest i kogo dotyka. Tak, żeby móc porównać różne typy szaleństwa. Tylko teraz się zastanawiam nad literatura podmiotu Mam napewno: Makbeta, Wichrowe wzgórza, Nie-boską komedię i ... - tu mi brakuje jeszcze jednej lektury. Myślałam nad "Ptaśkiem", ale zostało mi to odradzone. Potem nad "Hamletem", ale to za bardzo oklepane. Potem nad "Weronika postanawia umrzeć" , ale nie czytałam więc nie wiem czy się nada. Może ktoś ma pomysł ? A i jeszcze jedna rzecz. Czy ktoś z was ma może książkę Michela Foucaulta "Powiedziane, napisane. Szaleństwo i literatura" ? Bo w żadnej z bibliotek w moim mieście nie ma tej książki.
  9. Ach ta matura.Za chwile dostane zawału i sie skończy. Wybrałam sobie "Motyw szaleństwa w literaturze i filmie..." i kompletnie nie wiem jak ująć szaleństwo ..... czy jako zdrodnie , czy jako siłe niszczącą, czy przelecieć szaleństwo od pocztku po współczesnośc, czy przedstawić szaleństwo jako chorobę kliniczną .... nie wiem ! Może ktoś na fotum mógłby mi pomóc? Szczerze, to myślałam że będzie łatwiej, ale zmieniłam zdanie, bo nie mam żadnego punktu zaczepienia ... i stoje ... Proszę o jakieś wskazówki ....
  10. przyszła myśl i się wylała na klawiaturę ;) taka króciutka fajnie że się podoba :) pozdrawiam Kasia
  11. tak, tylko my ta gorsza część przyrody , która niszczy resztę pozdrawiam
  12. A mi dwa ostatnie. miło :)
  13. Zacinam się brzytwą. Spadają na ziemię pełne kosze włosów. Skołtunione owoce spocone na końcach. Deszcz nie obmywa rąk. Zacina mi brodę. Krew stygnie na szyi, opancerza skóre. Szykuje się do powstania. Podkurczone kolana wychodzą drugą stroną, przez żelazny kręgosłup. Robią wyłom paznokciami. Zarośnięci górnicy krzyczą, że ziemia się nie kręci! Wychylają głowy z wnętrza wszechświata, z bocznego żebra. Wyrastają mi skrzydła. Mogę chodzić po kopernikowskim niebie. Ma zmarszczki pod nosem i wielką mapę z konstelacją upokorzeń i zdradza, położenie serca. Wszystko pulsuje jakby oporniej. Wolno zasysam powietrze. Napięłam się jak balon i związałam koniec ogonka na pętelkę. Dzisiaj mija rocznica istnienia. Mam szare policzki, zmarszczone jak zmoczony asfalt. Upadam twarzą w wyobraźnie. Zębami przegryzam wargi. Rozpadają się w drobny pył. Odrywam martwą skórę z oczu, więcej nie będzie mi potrzebna. To już inny strach. Ma oczy z maku i pachnie drożdżami. Mogę go zjeść lub tylko przemielić. Mimo to, zostanie między zębami.
  14. dziękuję
  15. może sama odpowiesz na to pytanie ... ? podanie na tacy wszystkiego sprawi, że nie będzie warto czytać.
  16. to cieszy i daje nadzieję, że coś jeszcze się tli w spalonej duszyczce pozdrawiam
  17. chwilami jest za długie życie miękkiej stonogi porusza się na pajęczynie uważaj pająk nigdy nie śpi czeka aż się rozpuścisz
  18. no nie wiem, jakieś rymy, jakieś bez rymów nie lubię niezdecydowania albo albo
  19. Dziękuję Paulinko. Nad tym co nie ma rąk i nóg nie będę pracowała. A niech są kalekie. Może przez to stanął się bardziej prawdziwe. pozdrawiam Cię
  20. Skoro inni nic, to może ty coś ? Bo jak narazie to ty mniej niż inni. pozdrawiam
  21. UFO a inni na to jak na lato. Cóż, nie wyszło tym razę, ale mogę powiedzieć z pełną świadomością, że to jest moje :) dziękuję za bilansik ;) pozdrawiam
  22. myślałam żeby przerobić to na wiersz ale wycofałam się jakoś tak, musiałabym za dużo wyciąć literówka poprawiona miło, że tak szybko ktoś przeczytał pozdrawiam
  23. Walczymy ze sobą o siebie. Nawet nie wiesz ile we mnie sprzeczności. Mam czasem chęć na ostre starcie, na miecze i czerwone tarcze. Ty tego nie chcesz. Odstajesz od moich złudzeń. Jesteś jak rękawiczka która podobając się, nie pasuje. Mam za duże ręce. Kiedy łapie twój wzrok, zduszam go, ale ty nie milczysz. Prześlizgasz się przez nadgarstki i chwilę potem, znikasz za zakrętem myśli. Wyginam się do tyłu, wracam na ugiętych nogach. Naciągam ramiona na powietrzne rusztowanie. Rozpościeram je jak feniks i staje w płomieniach. Mam dusze wielkości jabłka, płonącą sypką cegłą. Zamuruje się w sobie. Nie zostawię nawet szczeliny dla ślepych myszy. Zagłodzę zmysły w przeraźliwej pustce. Zastosuje terapię wstrząsową. Będę biła łyżeczką o podniebienie, aż spuchnie i pęknie. Powbijam sobie małe kamyczki w piersi, podziurawię je jak sito. Przeleje mleko do butelek i zamrożę. Będę je piła i znów przelewała. Nie zostawię gładkiej skóry. Będę golić się na łyso i napychać poduszki. Obdrapię podeszwy, a z resztek ulepię bożka. Powrócę do wiary w godzinie osamotnienia. Drogi szybkiego ruchu od krtani po koniec kręgosłupa. Wokół przewodów, na przekór wszystkiemu co mogłoby zaprzeczyć. Mam już tylko siebie. Paznokcie rosną do wewnątrz, ślina zakleja usta. Poraniona gęba gnije w ciemności. Nie mam już zewnątrz. Jakiś cień na dole. Spuchłam na zabój, na potrzebę.
  24. proza , poezja kto by się tam poznał ;) fajnie, że się podoba chociaż słaby
  25. tak jest, dokładnie ! :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...