Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Maciej_Bacztub

Użytkownicy
  • Postów

    468
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Maciej_Bacztub

  1. Do Amphe - tamina hm... A może uchylisz co nie co z Twojego rozmyślania?
  2. Witam. hm... Chwila zastanowienia?
  3. Och, ten promyk gaśnie. Czy brakuje mu sił? Może, to wiatr, Dmucha na jego szatę? Brak ciepła, otuchy tu nie ma. Ciszo... Obudź się tej nocy, Rozpal te światło, Ustań na krześle, I wyj i wyj i wyj. Dzika radość, to my!
  4. Dzień dobry w ten piękny dzień, Który ogarnia mnie swoimi jedwabistymi skrzydłami. Uśmiecham się do swego anioła, Który patrząc w niebo uklęknął Dla chwały Pana i Złożył dłonie modląc się o mnie, Tak sobie marzę... Wznosząc prośby, aby Twój sen Okazał się prawdą. Tak... Wtedy czułbym się największym szczęściarzem! Więc wierzę i proszę Cię o to Panie. Bez Ciebie nic się nie spełni i nie ostanie. Chwała ludziom, którzy łakną tylko miłości!
  5. Gdzieś ukryliśmy swoje myśli, Aby nie mówić o przeznaczeniu. Nie dawno byłem u Ciebie, Głaszcząc i masując Twoje plecy. Wirujące fale dłoni kreśliły palcami rysy miłości. Gdzieś ukryliśmy nasze mieszkanie. Powiedz mi, gdzie ono leży? Czy w mrocznej puszczy, Przy naturalnym blasku światła, Które pozbawiane jest odcieni cywilizacji? Rozglądając się po krainie drzew, Przechadzałem się po piaszczystych ścieżkach. Zbierałem owoce, po to By nawilżyć Twoje usta Pocałunkiem pełnym słodyczy. Powiedz mi... Jak zostanę wojownikiem Będziemy razem walczyć?... Zostanę z Tobą i osłonię Cię moim sercem, Nawet gdy cichymi krokami Skradać się będzie śmierć. Ukryjmy się w tym miejscu i Pozostańmy tu tylko dla siebie
  6. Witam Jacka. Ja nie jestem rymiarzem, więc nie jestem w tym dobry, osiągnąłem lepsze wyniki w białej poezji. Twoja próba utworzenia tekstu na bazie mojego jest niezła. Całkiem nieźle to zrobiłeś. Ja wolę pisać o prawdzie i o zapomnianych przez ludzi duchowości i o tym jak oni odwracają się na rzecz "fizyczności" Wolę też być za to piętnowany niż podziwiany (nie chodzi mi o ten tekst) Wiem, że to co dzisiaj opublikowałem nie jest na wysokim poziomi. Jest raczej i to mało powiedziane średniakiem, ale i tak nie mam czego się wstydzić. Pozdrawiam
  7. To patrzę Catalina, że doszliśmy do porozumienia. I ja również nic nie dodam. Pozdrawiam
  8. Nie robię z Tego liryki i nie uważam, że ten tekst jest super, ale dyskutuję z Tobą na temat, który wyniknął z Twojego komentarza. Zgodzę się z Tobą, że tynel słóży do przejścia, tak jak samochód chcąc pokonać pewną drogę, czasami musi przejechać przez tunel, aby osiągnąć cel
  9. No tak, ale w tej armi są wojownicy, a tunel jest przejściem między ziemią, a niebiem, między fizycznością, a duchowością, między ciemnością, a światłością....
  10. Prawie wszystko co niesie zmianę sprawia ból (wewnętrzny).W moim przypadku ominełem ból. Wojownik wygania cienie i walczy o zbawienie. Pozdrawiam To nie tylko Wojownik jest rozgarnięty, ale i Peel i Autor...i wogóle... Gosh.. Cat Ja bym jeszcze dodał, że rozgarnięta jest Catalina i wiele innych ludzi
  11. Prawie wszystko co niesie zmianę sprawia ból (wewnętrzny).W moim przypadku ominełem ból. Wojownik wygania cienie i walczy o zbawienie. Pozdrawiam
  12. Dzięki i ja również pozdrawiam
  13. Zawiesiłem na oknie słońce, Mrugające po moim pokoju. Walczące po to, by wygonić cienie. Rozwiane myśli, potargane powietrze, Rozgarnięty horyzont, błękitne ścieżki, Jaskinia rozjaśnienia – tunel zbawienia.
  14. Mistyczne oko proroków błyszczy się... Kiedy biblia ukazuje znaki czasu, A Bóg grozi z niebios Swoimi słowami... Ziemia drży i pada na kolana, A w raz z nią szarańcze grzechu. Obłąkany anioł kradnie wnętrze dusz. Dmucha wiatrem w drzewa, Łamiąc ich zgorzkniałe brzuchy. Skuci łańcuchem własnych plag, Idą szeregiem w głąb więzienia. Ostatnia wieczerza, uczta weselna. Przy stole radują się zaproszeni goście. Zasiadłaś po prawicy Ojca, Ubrana w białą szatę. Skosztowałaś soku z winnicy, Ze źródła obiecanej ziemi. W miejsce ramion wyrosły Ci skrzydła!
  15. Komentarz został usunięty ze względu na złamanie regulaminu lub zasad serwisu. Prosimy o komentowanie wierszy.
  16. Kiedy mówisz do mnie, moje serce drży. Miotam się, kiedy dmuchasz w moją twarz Pocałunkiem pełnym woni świętych. Włócznia przebiła moje serce, Które narodziło się na nowo. Nasze myśli tworzą poemat namaszczenia, Który echem rzeźbi zjednoczenie. Powstań z popiołu niewolniku, otrzymałeś wolność. Energetyczna kąpiel... Obok nas faluje słońce. Oddychamy jego światłem. Chodź... Razem wskoczymy w jego strumień. Pomodlimy się o szczęście – balsam dusz. Kochasz? – kocham! Czujesz? – czuję! Płoniesz? – płonę! Płaczesz? – płaczę! Rzeka płynie jak dawniej. Nie da się cofnąć jej biegu. Zapaliłem wodny lampion. Mój symbol wiary, Który płynie z prądem ku Filotei. Ukradkiem uniosłem wzrok, Szukając w przestworzach doliny Boga. Czując Go... Wiem, że moje serce, to nie kamień!
  17. Nie zwróciłem uwagi na słowo pokój, więc wybacz. Nie uważam żeby ten wiersz był masochistyczny. Oglądałem w telewizji jak ludzie walczyli o swoje prawa nie używając żadnego karabinu, żadnej broni. Władza zastrzeliła jedną osobę. Ludzie na znak protestu podnieśli ręce, aby pokazać, że są bezbronni i poddają się. Pozdrawiam
  18. Strażnicy globalnego państwa, mechaniczne manekiny, Ubrani w czarne garnitury zniewolenia. Oddali strzał prosto w twarz mężczyzny. Ludzie idący marszowym krokiem unieśli ręce. - Poddajemy się! – Zabijcie i nas. Tygrysie powozy, mosiężne potwory, Pędzą po świętych szlakach miasta. Zamieniają wszystko w gruz. Dzieci miłosierdzia odmawiają litanię. Żegnają się ze sobą – idą na wojnę. Chwytają broń, którą dała im ziemia. Widząc to, mogę tylko płakać! Boże... uchroń nas! Ześlij nam pokój. Modlitwa jest pieśnią, Pieśń jest spełnieniem Moich marzeń, które kryję w sercu. Unoszę ręce... - Poddaję się! – Zabijcie i mnie. Nie chcę spoglądać i nie chcę już płakać!
  19. Dżabal – góra kuszenia. Kto silny wolą, ten ją omija. Kto mądry, ten się na nią nie wspina. Z oddali patrzę na jej szczyt. Odbywa się pogrzeb diabelskiej pychy. Pycha jest – spadła z nieba. Posiadła miasto z siedmioma wzgórzami. Zalała wodą wszelkie ludy. Biada, biada, biada... Wyznawcom wieprzowych pereł i żółtych kamieni. Co składają pokarm na ołtarzu cielca i Piją wino za jego zdrowie. Malują obrazy z jego podobizną, Oddają mu pokłony i Modlą się bałwochwalczą modlitwą. Biada wam, biada... Babilon upada i Ci którzy są naznaczeni. Wielcy mędrcy, poszukiwacze Bożych skarbów, Dawno nie widzianej Arki Przymierza. Idźcie do krainy Syjonu. Tam jasność i chwała Baranka, Psalm zbawienia i kres wszelkiej pychy, Lud Boży i kres odwiecznej podróży, Tam dom i obiecana ziemia.
  20. Krucjata wybuchła – plan wielkiego wariata, Monstrum maszyn i ewolucji, Faszyzm i terror powrócił. Trupioblade konie ujeżdżają jeźdźcy. Porywają dzieci, kradną im twarze i myśli. Uwaga! To nie koniec. Ktoś usiadł na smoczym ogonie. Nie śmiej się w furii zdrad, Gdy nocą spada jadowity grad. Ukarzę to z innej strony... Gdy byłem w niebie Widziałem jak aniołowie Rozproszyli się na cztery strony świata. Walczą o ludzkie serce i istnienie. Trupioblade konie pędzą w galopie. Za nimi kurz i nieład, Strach i cierpienie, Więdnące kwiaty i spustoszenie. U schyłku dnia w ciemnym pomieszczeniu, Na starym krześle Siedzi kreślarz map i strategii. Autor bitew i nienawiści. Kończy nową mapę bitwy. Pod nią widnieje podpis: Bestia i Ojciec zła.
  21. Dzięki Agoto za wpis pod moim wierszem. No cóż co by mogło skleić wersy... muszę pomyśleć. Pozdrawiam Maciek
  22. Abstrakcja ujęta pędzlem rzeczywistości. Słońce osiągnęło zenit. Falujące włosy dzieci Boga Bawią się grawitacją. Szalejące wskazówki zegara nie znają czasu. Cofają się i przyśpieszają, Aż w końcu ustają Zamieniając się w ciszę. Rozpalone świece w naszych oczach Ukazują ciepło i wiarę serca, Które płynie morzem oświecenia.
  23. Dzięki Batrku, za komentarz. Sam przyznaję, że ten tekst nie jest dobry. Pisałem go, bo nudziło mi się w domu, a przecież można z każdym podzielić się i takim wierszem. Każdy pisze raz lepiej, raz gorzej.
  24. Przeklęta misja w naszej skorupie, Która zwie się sercem. Nasze drogi zawiłe, na wyjałowionej ziemi stawiamy kroki. Zawistni przechodnie, nie dadzą nam wody. Dlatego nie ufaj nikomu, polegaj na sobie. A kiedy odejdzie smutny dzień pogoni, Niepewnych podróży, zagubionych dłoni. Odnajdę Ciebie na wzgórzu świętej woni. Gdy tylko zdejmiesz kapelusz etykiet i nazw, Odkryjesz w sobie nie poznany świat. W zakamarkach serca odkurzyłem mieszkanie, Wyrzuciłem śmieci i stare zbroje. Nie ma cieni, niepotrzebnych rzeczy i Spalenizny złej strawy. W zakamarkach mej duszy pojawiła się tęcza. Coraz to większa, coraz piękniejsza. Jej barwy mienią się w kolorach miłości i chwały. Na niebie ujrzałem płomienny znak wiary, Krzyż upleciony z miliona gwiazd.
  25. Byłem tam Widziałem ich Siedzieli na rusztowaniu Nie mogą zejść Deski załamują się Z nieba pada deszcz Szukają wolności Oni kochają siebie bez wzajemności Nie mogą zejść Siedzą tam uwięzieni Zakochali się w zagubieniu Lustrzane odbicie w głowie mej Ludzie są zwykli, to ja wiem Robią ciągle te same rzeczy I ciągle beczą i ciągle skrzeczą Że tu im źle, że tam im źle Ludzie deptają w błędnym kole Tworząc czasami wielkie zakole Później zdychają nie zadowoleni Że muszą wrócić i duszę odmienić
×
×
  • Dodaj nową pozycję...