Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

emil_grabicz

Użytkownicy
  • Postów

    733
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez emil_grabicz

  1. patrzę się bezmyślnie w ekran i przerzucam różne stronki szukam właśnie słów poetki która spędza mi sen z powiek wiem że gdzieś tam siedzi w sieci nad poezją chyli głowę lecz nie mogę jej powiedzieć że nie tęsknię tylko słowem tęskni we mnie każdy dotyk gdy jej myszka wierszy szuka czuję nawet jak oddycha kiedy pod jej wierszem pukam wiem że zawsze o tej porze kiedy zmierzch potrząsa trzosem je rzodkiewki do kolacji marszcząc przy tym śmiesznie nosek więc i ja rzodkiewkę chrupię i tak czas nam wspólnie mija po godzinie - prawie równo rzodkiewkowo się odbija więc śmiejemy się wesoło odbijając czułym słowem ale potem w samotności łzy spadają rzodkiewkowe
  2. emil_grabicz

    oczy

    jest taki oddech co wiersze szeptem powtarza i oczy które potrafią kochać bez słowa między wersami nuty piosenki ukryte na wersolinii poeta w dźwiękach pochował kiedy już myślał że dotarł do głębi znaczeń ze smutnej twarzy uśmiech niechcący wyskoczył lecz zniknął szybko w iskrzeniu samotnej duszy bo tylko szczęście potrafi uśmiechnąć oczy
  3. chyba mi się ta abstrakcja podoba więc chyba jestem ćma ;) się zastanawiam, czy tekst ma swój zwizualizowany odpowiednik, ale jakoś nic mi się nie nasuwa Ja myślę, że nie jesteś ćma, ale zaćma...ale skąd w takim światłym Szachrajewie nagle takie za-ćmienie? hahaha Niezbadane są wędrówki Heliosa po Szachrajowym nieboskłonie. Gdyby bogów wymyśliły trójkąty, to bóg też byłby trójkątny. Losy wierszy zależą od czytelników i trudno jest przewidzieć, który przemówi do kogo. i który poruszy najbardziej wyobraźnię. Abstrakcja jest chyba najtańszym sposobem oddziaływania na wyobraźnię, ponieważ brak rozumienia rzeczy blokuje własne wyobrażenia i przez swoją uniwersalną taniość dewaluuje rację istnienia dzieła. Oceny są mało precyzyjne a nawet sam autor ma spore problemy z udowodnieniem sensu przekazu. To bardzo wygodna forma, gdy wena wisi na wieszaku w szafie. Wielu się zachwyci, wielu stanie, jak "wryci" a inni wzruszą ramionami, dziwiąc się cenie, za którą można nabyć dzieło. Jestem tym ostatnim, a ponieważ mam szerokie ramiona, chętnie nimi wzruszam, będąc sam daleki od wzruszenia. Spijać czarta... chyba słomką... hahaha Nie, ta "ołowiana kulka" trafiła w płot. W sam raz na Złomowisko Niepotrzebnych Wierszy. To tyle i aż tyle. Quodlibet.
  4. Zapewniam szanownego poetę, że śmiać się umiemy, nawet z siebie, ale Tobie przychodzi to niezmiernie trudno. To nie jest śmieszny wiersz, a poeta, który ma problemy ze zrozumieniem tak oczywistej kwestii, że nie można rozśmieszyć mniemaniem o sobie i nieomylnością swojej twórczości, która zamiast ubawić, przypomina męki podczas tarcia chrzanu domowym sposobem, pierwszy powinien zasięgnąć konsultacji psychiatrycznej, i wreszcie zrozumieć, że na siłę nawet z orzełka nie da się wycisnąć... Jeżeli to Cię zasmuciło, to nic nie poradzę - miało rozbawić, podobnie, jak Twój kabaretowy pochówek ironicznie błąkającego się uśmiechu... litości. Pozdrawiam i życzę mniej zapalczywości a więcej dystansu do tego tekstu, bo jest marnością nad marnościami i jeszcze marniej. :)
  5. Hm, mam mieszane uczucia. Ktoś, kto prawie na co dzień zajmuje się poezją, w mniej lub bardziej profesjonalny sposób, nie powinien pisać takich wierszy. To nawet nie zabawa, jaką poezja z pewnością jest również, to smutek wypalenia, łuna po dawnej wenie gasnąca na widnokręgu niemożności. Wydaje mi się, że komentarze pod inną poezją, właśnie tego poety, nie mają żadnych asocjacji ze swoją własną. To się nie powinno wydarzyć. To tak, jakby ktoś chciał wyjść z domu do pracy i zapomniał spodni... Nie mogę ocenić wiersza, bo ten zapis nie ma w sobie nic. Przypomina notatkę na karteluszku, przypiętą magnesem - niezapominajką na lodówce, dla śpiącej jeszcze kobiety. Prawdopodobnie musi spać cały tydzień, bo dopiero w niedzielę dowie się o czymś ważnym. Hm, gdyby ten wiersz ukazał się na "P", złapałbym się za głowę, ale na "Z" wszystko jest możliwe. Nawet wiersz, którego donikąd nie można przesunąć, bo go po prostu nie ma. Myślę, że to taki chwilowy wybryk i być może przeczytamy coś bardziej ambitniejszego. Jeżeli nie, to wracam ze swoją grafomanią na "Z". Pozdrawiam :)
  6. Dygnąłem zgrabnie nóżką, żeby podziękować za wizytę i komentarz. Pozdrawiam serdecznie :)
  7. Cieszę się, że chociaż warsztatowo wygląda dla Ciebie poprawnie, bo nie zawsze mi wychodzi... Dziękuję za odwiedziny i komentarz. Pozdrawiam serdecznie :)
  8. emil_grabicz

    dziki sad

    Oxy... do Ciebie wchodzi się, jak do pachnącego sadu, letnią, późną porą... pachnie dojrzałymi owocami a zręczne pszczoły nawijają na nóżki kwiatowe pyłki, by wrócić do ula z codzienną pracą... Zaduma mnie ogarnęła nad przemijaniem. Kiedyś i nas ziemia powróci do siebie. żyzny pył, w który obraca nas kolej rzeczy, wzmocni korzenie naszych sadów i łąk. Przemiana życia w śmierć, lub na odwrót, to spędzająca nam sen z powiek bolesna prawda. Nie mogę uwierzyć, że ziemia zawoła nas kiedyś do swoich hesperyjskich sadów, słynących ze złotych jabłek wyrosłych na naszej mądrości i krwi. Może to sen? Tylko do końca nie wiadomo, czy snem jest życie, czy może śmierć. Podoba się bardzo. Konstrukcja, delikatny wietrzyk chłodzący owoce w sadzie i dojrzałość myśli, zwielokrotniona bliznami w poszukiwaniu szczęścia. Wypił bym wino ze swoją dziewczyną, młode, szumiące kołowrotkiem myśli... Rodzimy się wolni, by życie spędzić w kajdanach... nieuchronnego końca. Pozdrawiam Cię Oxy i całą Warszawkę... :)
  9. Gwoli ścisłości, zastosował ten sam chwyt z dwoma wierszami: "prokreacja"="zerknij", "mór"="szum", a z piątego "w półmroku" od wczoraj zostało: "już nie wróci(...)" i jakieś strzępy cytowane w komentarzach. Nie optowałabym tu za plagiatem, czy złamaniem regulaminu. Regulamin jaki jest, taki jest, tylko ubolewać. Natomiast nie rozumiem absolutnie pańskiej postawy, panie M.Krzywak, bo w zasadzie to czego pan broni? Opowiada się pan za pokpiwaniem sobie z forumowiczów? Przecież pod tymi wierszami wypowiadali się piszący tu wprawni poeci. Jak to się ma do marnowania ich cennego przecież czasu? Głównie to oni zostali oszukani, ale pośrednio my wszyscy, bo nie wiadomo było z góry kto będzie czytał i komentował te wiersze. Pozdrawiam. Bzdury. A moja postawa jest prosta: - dlaczego bestia be oskarża kogoś publicznie od złodziei? - dlaczego swego czasu grabicz też wyzywał mnie od złodziei i jakoś nic nie udowodnił? - dlaczego graczyk kłamie i dodatkowo próbuje wmówić mi jakieś oszustwo? Nie wiem, co jest gorsze - publiczne szkalowanie, osaczanie, kłamanie, oszukiwanie i takie tam, niż wklejanie sobie nawet pięciu wierszy naraz. Nikt tego nie zabrania. A że jest śmieszne? Wy też. Po prostu ludzie są jacy są i nie wiem doprawdy, dlaczego wspólnie z nimi mam linczować "antona"? Zresztą wolę 16 razy jeden wiersz "antona" niż taśmowe produkcje graczyk, bestii, grabicza, aluny i pochodnej grafomanii. I tyle, bo w sumie już mi się nie chce. Panie Krzywak, jeżeli już się Panu nie chce, to co Pan tu robi? Niech Pan sięgnie do historii najgłośniejszych awantur na orgu. Większość z nich uruchamia Pana niepohamowana skłonność do pieniactwa i mącenia. Zaraz po Panu włączają się inni "agenci" z różańcowego "kółka zamętu" poezji współczesnej, p.n. "ludzie, biją naszych"! Nie sądzi Pan, że to bardzo symptomatyczne i takie do Pana podobne? Nie stać Pana na wspaniałomyślność i wyciszenie? Pan mnie po prostu rozmiesza i dlatego włączam się do dyskusji, bo śmieszność na ogół jest niezauważalna dla głównych aktorów własnych scenariuszy, polegających na dołożeniu i odwecie, a dla mnie stanowi świetną pożywkę satyryczną. Powieś Pan swoją dwururkę nad kominkiem, weź Pan na kolana kota i spróbuj Pan trochę pobujać się w fotelu zaniechania. Pana nieodparta chęć zagłady siebie i innych dowodzi, że Pana konfiguracje genetyczne zawierają tzw. "gen samobójcy". Wszystko zrozumieć, to znaczy przebaczyć, Herr Krzywak. Znane jest Panu uczucie przebaczania? Nie sądzę. Niech Pan zawiesi kotu dzwonek na szyi i cieszy się, że myszy w porę uciekają przed jego pazerną drapieżnością. Polecam Panu na uspokojenie i złagodzenie dochodzenia do normalności, świetną scenkę satyryczną ze szkiców "za rubieżom"(za granicą), Sałtykowa - Szczedrina, rozdz.7 (1881), zatytułowaną "świnia triumfująca". Aha, nigdy Pana nie wyzywałem od złodziei, bo ja na ogół boję się mówić prawdę w oczy... hahaha
  10. Anton, dwojga imion i może i trojga. Chciałbym się otrząsnąć, ale Krzywak siedzi mi na plecach i czuję ten jego charakterystyczny nieświeży oddech. Jak sobie oglądnąłem jego zdjęcia z tego fotoiku, to widzę, jak Krzywy leży z jakimś facetem i usta mają otwarte, jak w pociągu towarowym relacji Zbąszyń-Koluszki, dwaj faceci, którzy nie mieli na lepszą klasę, bo zostawili ostatnią kasę na proste wina w sieci sklepów Chucka Norisa, zwanego . spożyw-chuckiem Niepotrzebnie wdałem się z nim w rozmowę o dupie, bo ja mimo obszernej twórczości dupę mam małą, ponieważ twórczość mam zupełnie w innym miejscu. Teraz będę musiał chodzić z dupą przy ścianie, bo nie znam dnia ani godziny... Albo kupię pampersa z ocynkowanej blachy i pójdę tam do "nich" na spotkanie. Dziwne, nigdy jeszcze nie obawiałem się tak bardzo o swoją dupę, jak właśnie teraz. Anton, a Ty, jaką masz dupę? Boże, gdzie my jesteśmy. Zamiast o poezji, to my o dupie marynie. Zaczynam powoli domyślać się dlaczego istnieje taki nick, jak Krzywak. Chociaż nick Prostak, też by pasował... dziwne. Trzymaj się Anton i uważaj na tyły... żeby tylko tyły wytrzymały... hahaha Mam nadzieję, że za ten post dostaniesz wakacje dwutygodniowe. Panie Krzywak, poproszę na Majorkę, uwielbiam morze. Przyrzekam, że kartkę do Pana napiszę z Santa Eugenia. Ale mi się trafiło. Dzięki. :)
  11. kto mnie nauczył z tobą tańczyć gorącą sambę odwykową w twoich ramionach kręcić światem chwytać spojrzenia wierzyć słowom wystukać cicho myśl palcami nie tęsknić błagać i nie szlochać na tęczy zagrać jak na harfie i się oduczyć wreszcie kochać zapomnieć szeptać jedno imię nie patrzyć ciągle w jego oczy zamieniać daty w kalendarzu i przestać marzyć co i po czym pomiędzy kuchnią a sypialnią miłość już nie jest taka płocha będziemy tańczyć długie lata w końcu przestaniesz mnie nie kochać
  12. Może i nie ta sama, ale podobno razem piszecie wiersze. To przecież nie jest zabronione, tym bardziej, że od kiedy mu pomagasz, to jakby wiersze ciut lepsze pisał. Poezja się cieszy z takich udanych duetów. Ja zacznę też pisać w duecie z Jadwigą Graczyk. Mamy, jak słusznie zauważył Pan Krzywak, kancelarię Pisania Pism Procesowych i Wierszy Rymowanych. Hm, można nawet nieźle zarobić, ale najczęściej po ryju... hahaha Wierzę Ci Anton, jak Tomasz Jezusowi. Ament, ale zamęt, "paralus by to wszystko wzion", jak mówi mój dostawca węgla z węglobloku w Kielcach. Pozdrawiam Cię mimo wszystko. :)
  13. grabicz, otrząśnij się. Nie otrząśnie się, zbłądził i zapomniał użyć... Anton, dwojga imion i może i trojga. Chciałbym się otrząsnąć, ale Krzywak siedzi mi na plecach i czuję ten jego charakterystyczny nieświeży oddech. Jak sobie oglądnąłem jego zdjęcia z tego fotoiku, to widzę, jak Krzywy leży z jakimś facetem i usta mają otwarte, jak w pociągu towarowym relacji Zbąszyń-Koluszki, dwaj faceci, którzy nie mieli na lepszą klasę, bo zostawili ostatnią kasę na proste wina w sieci sklepów Chucka Norisa, zwanego . spożyw-chuckiem Niepotrzebnie wdałem się z nim w rozmowę o dupie, bo ja mimo obszernej twórczości dupę mam małą, ponieważ twórczość mam zupełnie w innym miejscu. Teraz będę musiał chodzić z dupą przy ścianie, bo nie znam dnia ani godziny... Albo kupię pampersa z ocynkowanej blachy i pójdę tam do "nich" na spotkanie. Dziwne, nigdy jeszcze nie obawiałem się tak bardzo o swoją dupę, jak właśnie teraz. Anton, a Ty, jaką masz dupę? Boże, gdzie my jesteśmy. Zamiast o poezji, to my o dupie marynie. Zaczynam powoli domyślać się dlaczego istnieje taki nick, jak Krzywak. Chociaż nick Prostak, też by pasował... dziwne. Trzymaj się Anton i uważaj na tyły... żeby tylko tyły wytrzymały... hahaha
  14. dokładnie możemy mówić o pobielaniu lub kopiowaniu tego samego utworu przez tego samego pisarza, tylko co z komentującymi Ja czuję się jako człowiek idiota , że tego nie dostrzegłem , wiec sam nad swoją logiką ubolewam, jednak jak mnie tutaj znają za wiele mam spraw do rozwiania , a dlaczego ponieważ ja nie szukałem wrogów Panie Krzywak ale Pan szukał mnie i sami tutejszy Poeci doprowadzili do ,, po co wstawiać wiersz do Z i tak będzie Polecamy, co bym nie wstawił" ,,co zmienić , sama nie wiem , co?" wiersz Polecamy teraz autor dalej nie wie , czy dobrze napisał , czy źle i tutaj Panie Krzywak zaczynają się schody, a zastanowił się Pan dlaczego ? ja znam odpowiedz , P Lecter też , a Pan dalej po złej stronie stoi pozdrawiam bestia Bestia, ty sobie Lecterem gęby nie wycieraj... Powiernika znajdziesz w grabiczu. On cię przytuli, obślini i na pewno zrozumie... ;) Hm, jakiś stresik, Panie Lecter? Już wiozą Pan na czerwonych taczkach w stronę bramy? Zna Pan z pewnością powiedzenie Moliera z "uczone białogłowy". "Głupiec uczony, jest większym głupcem niż głupiec nieuk". I teraz pytanie: gdzie wolałby Pan się znaleźć, zważywszy, że więcej możliwości nie ma? Bogowie są zawsze po stronie zwycięzcy. Nie zauważył Pan, że oprócz przybocznych giermków nic więcej na niebie Pana nie czeka? Czas zatkać już tę fontannę, Panie Lecter. Zbudował Pan konia trojańskiego we własnym domu i nawet gęsi kapitolińskie Pana nie uratują. Golem stoi na glinianych nogach.
  15. Wcale Pan nie musi pytać, Panie Krzywak. Nie zauważył Pan, że Pan dawno już stoi nad trumną swojej twórczości i popularności? Tutaj nawet Pana wena nie da się ekshumować. Jest Pan Rycerzem Swojego Smętnego Oblicza. Cervantes chyba urodził się za wcześnie. W dupie mam swoją twórczość. Gdzie jest wykaz moich rażących błędów ortograficznych, grabicz? Współczuję Panu, Panie Krzywak, z powodu takiej dużej dupy, bo rzeczywiście Pana twórczość jest dosyć obszerna ale z pewnością zmieści się jeszcze w niej Pana twórczość komentarzowa. Gdzie Pan zazwyczaj obstalowuje spodnie, Panie Krzywak? W fabryce produkcji spadochronów? hahaha ujął mnie Pan swoją dużą dupą, naprawdę, ale jestem bezwzględnie hetero. To nie ten bar, Panie Krzywak.
  16. Wcale Pan nie musi pytać, Panie Krzywak. Nie zauważył Pan, że Pan dawno już stoi nad trumną swojej twórczości i popularności? Tutaj nawet Pana wena nie da się ekshumować. Jest Pan Rycerzem Swojego Smętnego Oblicza. Cervantes chyba urodził się za wcześnie.
  17. To proste, kopią najczęściej, kopani. To tak, jak w barze z gejami... myślisz, że sam popychasz, a to ciebie pchają... hahaha Widmo poezji krąży po portalu... hihihi
  18. Znany jestem z tego, że łososia smażonego, poniewieranego w bułce tartej, z dodatkiem knedli ziemniaczanych(3) i kapusty kiszonej na winie, jem późnym wieczorem(22:00) i popijam kawą z mlekiem. Nieco więcej kawy niż mleka... hahaha Potem zabieram się za pestki z dyni i pestki pinii... w między czasie tasaczkiem zza ucha, na bambusowej desce, szatkuję czekoladę twardą, gorzką, o zawartości kakao 70% i więcej. Ale wieczór nie byłby udany, bo po czekoladzie kroję w plasterki czerwonego grejfruta i wbijam w niego moje zęby jadowe, a sok ścieka mi po łokciach. Poleżę odrobinę z laptopikiem na brzuszku, chociaż to może doprowadzić do bezpłodności, by znienacka wskoczyć na jedną minetę do klo i tam wyrównać podwyższony poziom płynów fizjologicznych, podobnych do tych, które łykał ksiądz spod Łodzi, lecząc choroby gardła i inne takie. Czcigodna małżonka, która twierdzi, że zdecydowanie lepiej mnie ubierać niż żywić, wie, że to jeszcze nie koniec... około północy wchodzę do lodówki i niby ukradkiem, wyciągając dwie drewniane wykałaczki, łykam śledzia marynowanego, dalekomorskiego matyjasa, koniecznie z cebulką i pięteczką chleba. Kiedy zdyszany dopadam łóżka i znowu wertuję strony na orgu, prawdopodobnie z nerwów, wypijam 0,4 litra maślanki, przegryzając słonymi paluszkami, uprzednio strącając z nich skwapliwie sól. Bo Babcia Martyna ciągle mi powtarza: "wnuniu, sól i cukier, to biała śmierć", dlatego kawę słodzę miodem. Niestety, laptop nie bardzo mi teraz leży na brzuchu, więc przesuwam go w okolice mieszka z talizmanem, niesłusznie zwanego moszną(znałem takiego jednego Mosze Dajan, ale chyba to przypadek. Kończę sesję jedzeniową jabłkiem, które kąsam, jak tyranozaur rex, ale stwierdzam ze zdziwieniem, że czekająca na mnie małżonka już śpi... no i niestety muszę ją obudzić, bo gdzieś trzeba spalić te giga-kalorie. Rano budzę się, jak gdyby nic i buduję piramidy tam, gdzie król chodził piechotą, ale gdyby jakiś niedźwiedź uciekł w tym dniu z cyrku, to prawie pewne, że jak bym go schwytał, to mógłbym urwać mu ten brunatny łeb z płucami razem. Taki jestem wypasiony... hahaha
  19. Właśnie postawiłem kropkę nad "i" i nasz Anton-ow powinien wylądować w "P", ale jest duża mgła i nie widzę go tam. Poderwał się i leci dalej, aż do ostatniej kropli paliwa... hahaha :) A oto ta kropka nad "i", bo tutaj prawie, jak w Trójkącie Bermudzkim... hahaha Jadwigo, czyli to wszystko prawda?! Mamy teraz na portalu Dr. Jekyll'a and Mr. Hyde'a... hahaha a to Ci dopiero Nowina. Prawie Konopka. Cóż, na "P" nie wypadało wystąpić pod głównym nickiem, bo "Z" odstaje wyraźnie poziomem od kreatywnego undergroundu P-etki. Ho, ho, teraz dopiero pojeździ się na czerwonych taczkach. Wiosna, a na działkach w ogrodzie nic się nie dzieje. Rosówki zaniepokojone już plądrują ubitą zimnem ziemię. Jeżeli oczywiście to wszystko się potwierdzi, to ładny pasztet zgotowały poezji współczesnej jej własne bojówki. Ale to nawet nie jest VI kolumna! Agent Anton! Uwaga, nadchodzi. Ale heca! A może i nie heca. Może to "much ado, about nothing? A poezja współczesna przewraca się we własnej katakumbie i prosi o łaskę. Poczekamy, zobaczymy. Minus za Krzywo - przysięstwo, wiersz ocenię, jak się sprawa wyjaśni do końca. An - kein - ton. :)
  20. Jadwigo, czyli to wszystko prawda?! Mamy teraz na portalu Dr. Jekyll'a and Mr. Hyde'a... hahaha a to Ci dopiero Nowina. Prawie Konopka. Cóż, na "P" nie wypadało wystąpić pod głównym nickiem, bo "Z" odstaje wyraźnie poziomem od kreatywnego undergroundu P-etki. Ho, ho, teraz dopiero pojeździ się na czerwonych taczkach. Wiosna, a na działkach w ogrodzie nic się nie dzieje. Rosówki zaniepokojone już plądrują ubitą zimnem ziemię. Jeżeli oczywiście to wszystko się potwierdzi, to ładny pasztet zgotowały poezji współczesnej jej własne bojówki. Ale to nawet nie jest VI kolumna! Agent Anton! Uwaga, nadchodzi. Ale heca! A może i nie heca. Może to "much ado, about nothing? A poezja współczesna przewraca się we własnej katakumbie i prosi o łaskę. Poczekamy, zobaczymy. Minus za Krzywo - przysięstwo, wiersz ocenię, jak się sprawa wyjaśni do końca. An - kein - ton. :)
  21. Patryku, demokracja, to rządy większości, a większość niestety jest sporo głupsza od pozostałej reszty, która bawi się w demokrację kosztem tych pierwszych. Oczywiście nie Ciebie się to tyczy. To taka ogólna moje definicja demokracji, w której mówi się o rządach większości, a kasę rozdziela się już w ścisłym gronie Jeżeli wszystko to prawda, to myślę, że nie powinno być żadnego problemu z usunięciem wiersza lub stworzeniem w regulaminie dodatkowych wyjaśnień dotyczących powielania wierszy przez tych samych twórców ukrywających się pod innymi nickami. Stworzenie możliwości zmian w wierszu z odpowiednią adnotacją o ich wtórnej egzystencji. Ruch należy teraz do administracji i tam trzeba oczekiwać finału tej sprawy. Myślę, że bestia słusznie domaga się wyjaśnień, bo to już nie pierwsza luka w regulaminie portalu. Pozdrowienia :)
  22. Nie znam historii a czasu niewiele na poszukiwania. Anton podpadnięty widzę, a szeroka fala protestów utwierdza tylko w racjach i oskarżeniach. Wiersz nie jest taki najgorszy. Nie chciałbym oceniać przez pryzmat niechęci, ale u mnie najpierw liczy się człowiek, a potem dopiero to, co napisał. Anton-ow - Filipiny, Kinszasa, Tupolew - Smleńsk - nie kojarzą mi się dobrze, bo obwieszczają katastrofy. Czuję spaleniznę, pogorzelisko i ciągnącą się łunę... niedomówień. Chyba kogoś trzeba wywieźć na taczkach. Czy mogą być czerwone? Te można znaleźć w każdym ogrodzie. Pozdrawiam, ale jakoś tak anemicznie. Duży pająk mógłby mnie teraz za obraz wciągnąć... hahaha :)
  23. emil_grabicz

    perspektywa

    Lubię słowo "hen" chociaż kiedyś, ktoś mi napisał, że to ludowy element z przytupem... Szachownice jawią mi się, jak dwa byty. Powycierane pola szachownicy życia od starć i ruchów... Niekoniecznie koniem... hahaha To dowodzi o niedopasowaniu dwóch światów, które nie mogą pogodzić się ze swoją innością, przeszkadzającą im w dotarciu do siebie. Bezsilność niepoznania kogoś i siebie samego. Zdjęte buty świadczą o powrocie z podróży. Po sobie, po innym życiu, tego niestety peelka nam nie ułatwia. Odwraca się plecami do siebie, zapominając, że siedzi przed lustrem, które zapamiętało jej twarz i ściga ją badawczym spojrzeniem, nie oczekując pokory ani rozgrzeszenia. Jezu, ale wjechałem w tę peelkę. Stukonnym rydwanem domysłów. Dostanie mi się, jak nic. Bo chociaż lawina zdarzeń i myśli przelewa się przez Szachrajewo, to Pchła i tak, jak gdyby nigdy nic, nie przyzna się ani do niczego, ani nawet do samej siebie. Cóż, Szachrajki tak mają. Stoimy zatem w lukarnie życia, podpatrując innych i nie zdajemy sobie sprawy, że sami jesteśmy przez innych obserwowani. Pozdrawiam serdecznie, st. laborant myśli, mowy i uczynków przy Krajowym Instytucie Miłosierdzia Nad Samym Sobą, Emil Grabicz. hahaha :) Wiersz niezły, ale nie lepszy, od tego najlepszego. :)
  24. tuli Pan musnął pręcikiem sto krotkę rozchylił płatki czerwonym pucharem i chociaż tylko na jednej nodze razem stworzyli dobraną parę... Niezła koncepcja, Jacku i ciągłe podpatrywanie przyrody, bo tam tkwi sedno naszego życia i jego niezmierzona nieskończoność. Podoba się żarcik i prawdy stare dobry tulipan ma kwiatów harem... hahaha Pozdrawiam serdecznie :)
  25. Panie Biały, to, że czasami mnie nie ma u Ciebie, to nie znaczy, że Cię nie czytam. Nieraz nie mam zdania na niektóre Twoje wiersze, ale tutaj, to zupełnie co innego. Ten jest wyraźny i głęboki w treści. "czekają raz w miesiącu..." - przepyszne... i te płyty tektoniczne depczące sobie po piętach... Widziałem dzisiaj piękne i przejmujące zdjęcie. Pewien śmiały gostek, reporter gazety niemieckiej Bild, dotykał lewą ręką kontynentu europejskiego a prawą kontynentu amerykańskiego. Brzmi kuriozalnie, ale to najczystsza prawda. Zanurkował niedaleko Islandii, około 200 km od wulkanu Eyjafjallajökull, pomiędzy dwiema płytami tektonicznymi dwóch kontynentów! A wszystkiemu winne jest słońce z wybuchem termicznym ciągnącym się 800 000 km od martenowskiego pieca naszej planety. Jesteś jednym z nielicznych, którzy piszą poezję współczesną, a która robi na mnie wrażenie i się czasami podoba, jak te dziewczyny, zaplatające swoje warkocze i myślące o własnych domach, dzieciach i tym jednym jedynym, którego nikim nie da się zastąpić. Brawo, Biały. Pozdrawiam serdecznie :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...