bez kichnięcia poranek szczęśliwiej zwycięski
byłby, ale tak boli istnienie twardej podłogi
rzeczywistość spotkała się z reguł pełną głową
próbującą wstać z łóżka jedynie prawą nogą
Może masz rację z tym co "wyboldowane".
Mnie zaś bardzo cieszy że "reszta dosyć ładna". ;)
Pozdawiam po dwakroć, ze względu na długie "niewidzenie".
Krzysiek
wstaje rano i śpi ze mną
w dorzeczu ulic
zamek i klucz
zamyka niebo sufitem
chroni przed upadkiem
gwiazdy na podłodze
odbijam tu moje stopy
codziennie czerpię z niego siłę
jak z kromki chleba
ktoś żongluje światłem
w atmosferze kurzu
nieziemska przyjemność
dla widowni klauni
tracą równowagę
między zabawą i grozą
oklasków szum pod kopułą
umiera zabłąkany ptak
kolejna kwadra pożre resztę odbitego światła
po omacku zejdą się snu pomocnicy
bezdźwięczni w swej wędrówce
przysiądą w zapachu świeżo rozkopanej nocy
wilgoć spijając zastygającej gorączki
skroplone słowo w ciemnej butelce
z listem napisanym wczoraj w świadomości
przebudzenia nie wolno im zabrać
tajemnicy zagrzebanej w prawdzie
pod progiem leży klucz
kolejna kwadra pożre resztę odbitego światła
po omacku zejdą się snu pomocnicy
bezdźwięczni w swej wędrówce
przysiądą w zapachu świeżo rozkopanej nocy
wilgoć spijając zastygającej gorączki
skroplone słowo w ciemnej butelce
z listem napisanym wczoraj w świadomości
przebudzenia nie wolno im zabrać
tajemnicy zagrzebanej w prawdzie
pod progiem leży klucz