Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Goliard

Użytkownicy
  • Postów

    335
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Goliard

  1. wersy w tym tekście unoszą... temu tekstowi retoryka się należy :) pozdrawiam
  2. czasem. pozdrawiam
  3. dla mnie to niestety tylko retoryka pozdrawiam
  4. przez chwilę byłem przeciągiem :0 dobra białoszewszczyzna :) pozdrawiam
  5. :) pozdrawiam
  6. ten dowcip do mnie nie przemawia. podany zbyt lekko :) pozdrawiam
  7. trzy pierwsze strofy od razu i dość mocno osadziły mnie w bellmerowskim świecie. czwarta jest dobrym dopełnieniem, do tego ładne zamknięcie - i gra :) czuję w nim palony plastik, szorstkie włosy, czas... niby tak teatralnie a przerażająco... tego tekstu nie powinno się rozumieć :) na tytuł proponuję "swąd palonych liści" pozdrawiam
  8. czytałem. pozdrawiam
  9. temat przedstawiony jak dla mnie b. powierzchownie. Nie dostrzegam w tym tekście Wojaczka jako osoby ani jego pisania – tylko jakieś nazwisko i stereotypowe odniesienia. Pierwsza strofa rodem z niedzielnej szkółki (a bóg wierzących siedzi na żyrandolu i dłubie w nosie…), w drugiej pojawia się jakaś iskierka (cztery ostatnie wersy), nad którą jednak niestety dominuje brak. Jak dla mnie płycizna – takie trzepanie Wacka :) pozdrawiam
  10. miałem podobne odczucia :) tekst jednak zbyt dosłowny. pozdrawiam
  11. przystanąłem. zrezygnowałbym tylko z ostatniego wyrazu. cała reszta, jak dla mnie, gra w odpowiednim tonie... pozdrawiam.
  12. dobre, jesienne... pozdrawiam
  13. bym może na początek?... pozdrawiam
  14. czasem lepiej pomilczeć.. pozdrawiam
  15. :) pozdrawiam
  16. drogi zaookienne:) październikowych gorzkich cieni rój:) stoimy znowu w drzwiach otwartych:) (a obok p.Woźniak podgwizduje "Zegarmistrza" a na głowy lecą kasztany:) wstęp (większa część I strofy) robi wrażenie automatycznego już pisania. tym razem tylko strofa II. pozdrawiam.
  17. uchwycenie genius locius, jego zrekonstruowanie jest dotykalne i dobrze widzialne - z cieniami i mrokiem na pierwszym planie. dopełniają mi go ojcowie, którzy zdają się być obecni tylko po to by coś lekko rozświetlić, czy może bardziej ocienić...podobnie chór. to jest zachwyt sztuką, tęsknota za wielką bliską historią. zachłyśniecie, które wpisuje się w kulturę. dobrze było się przejść po tym placu razem ze zmysłową świadomością peel'a. pozdrawiam
  18. luźność nadgarstka mogąca się źle skończyć:) pełne pobudzenie jednak kontrolowane. tempo i powtórzenia popędzają, oddają uczucie dezorientacji i wściekłości - na pewno nie nudzą. to dla mnie autentyk w bardzo dobrym tego słowa znaczeniu. sytuacja niby normalna, wykorzystująca przypadek, zdarzenie raczej codzienne, które należałoby zaakceptować, co najwyżej zawyć, tak na przykład pod mostem, którym pędzi pociąg. ale dlaczego? tutaj nie ma zgody, bo czemu na wszystko mamy się godzić? "do jutra powinien wyzdrowieć bo jutro pójdziemy psy łowić" zwinne przeplatanie z dzisiejszą rzeczywistością wiary, trzeciego oka, bogów i obłoków ukazuje mocny kontakt z podłożem, porzucenie złudzeń. sprowadza boga do taniego smakołyku, który można mieć, ale który jednak jest tylko nic nieznaczącą krótką przyjemnością/ pocieszeniem. byłem, poczułem, zobaczyłem. ufam temu tekstowi. pozdrawiam.
  19. "substytuty" i "szmata" - niezłe połączenie :) pozdr.
  20. :) pozdro
  21. Eee tam, taka egzotyczność - wszystko w zasięgu jednego " cytatu ", moja deska... ; ) Cóż to za tajemnicza zgarbiona postać ? ; ) egzystencja:)
  22. malarsko i z rozmysłem. niezła zapowiedź zimy:) i ten odcięty "głos" przestrzeń jak u samego Blake'a - pozdrawiam
  23. bardzo dobre połączenie naturalizmu z poezją. pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...