
Wilcza Jagoda
Użytkownicy-
Postów
1 245 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Wilcza Jagoda
-
wiersz graniczny
Wilcza Jagoda odpowiedział(a) na Katarzyna Leoniewska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
kołysanka uliczna budzi szynową orkiestrę tocząc kolejne koło mianuje ciemność na dyrygenta i gdzież tu egoizm ? ładne 'Performance uważany jest za sztukę żywą rozumianą dwojako: z jednej strony jako osobisty, personalny pokaz artysty przed publicznością i bezpośredni z nią kontakt, z drugiej – jako sprzeciw wobec tego, co skonwencjonalizowane' i ?????? pozdrawiam tylko, bo nie znam się na rzeczy :P -
Tja, ludzie mają - czasem- czyste sumienia, bo posługują się innymi, np, psami ;) :) dobry twój wiersz, ukłony Nor(wi)dzie
-
Jan Bos*
Wilcza Jagoda odpowiedział(a) na Agata_Lebek utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
twoje usta słowami na kartkach rozchylam milknę by powiedzieć o tak, to jest piękne :)))) -
Do Stefana Starzyńskiego (sonety 1-3)
Wilcza Jagoda odpowiedział(a) na adolf utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
oj, tak malolacie, aż dziw bierze ile w tobie talentu sonetowego :) -
To tylko ja
Wilcza Jagoda odpowiedział(a) na Wilcza Jagoda utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
och, Jolu, i tyś moja na wieki :P dzięki :))))) -
To tylko ja
Wilcza Jagoda odpowiedział(a) na Wilcza Jagoda utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
oj, Berni, a mnie się tak wlaśnie ono spodobało, ale cóż przemyslę, skoro prawisz, ale ciemnogród u mnie ostatnimi czasy :P podaj myśl, hę ? -
pani umysłu
Wilcza Jagoda odpowiedział(a) na Grażyna_Kudła utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
ech, z weną różnie bywa, raz sie topi raz wypływa.. z wrzodem :) -
Niezdecydowany
Wilcza Jagoda odpowiedział(a) na Krzysztof_Kurc utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Może nie tyle nudni co wkurzający, ale za to są podatni na sugestie tych mniej niezdecydowanych. ;) Pozdrawiam Krzysiek prawdę rzekłeś KrzyśKU :) -
taka tam sobie miłość
Wilcza Jagoda odpowiedział(a) na Bernadetta1 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dla Ciebie - nie moje wiersze o miłości :))) w białym dywanie miekkich marzeń co zataczają kręgi w głowie powiewem wiatru się wydarzasz jako stęsknionych dni zapowiedź i puchem spadającym cicho na oczu blask ciepło-wieczorny w którym brzemienne w pamięć milkną chwile przypomnień snów upojnych gładko jak czas płyniesz po myślach wypełniasz smakiem ust kąciki niby uśmiechu słodki przysmak nim przełknę rozkosz nagle znikasz wciąż prószącego śniegu szeptem kojącym uczuć rozpalenie czerwoność krwi miarowo krzepnie splatając przyszłość serca drżeniem a cisza rzeźbi ornamentem wyczekiwania chłodne barwy zwątpień wędrówkę drogą krętą gdzieś w okolicach pewnej gwiazdy a może prawdy? pozdrawiam serdecznie -
To tylko ja
Wilcza Jagoda odpowiedział(a) na Wilcza Jagoda utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
z głodu szczęście się bierze pisze Agata * tu głód inny ma wymiar noc. patrz jaka ciemność zastygła w grudach przereklamowanej zimy poźno. zbyt wielkie zaspy opieczętowane zdumieniem rankiem zanurz ciało w kopiec miękko jak sarna kiedy wygrzebać nie może nic poczujesz ciepło? weź oddech. to tylko ja. kolejna odsłona * Agata Lebek www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=105450#dol -
"cie" choroba
Wilcza Jagoda odpowiedział(a) na Ewa_Kos utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
już dzwonię do ciebie z wyjaśnieniami!! :))) OJ na pewno dłuuugo to trwało, chyba tak dlugo, ile czasu ciebie nie było, :)) kosy w nosy:)))) -
zima wciąż trzyma
Wilcza Jagoda odpowiedział(a) na Wilcza Jagoda utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
właśnie M.erlinie, z rą myślą pisałam, co obrobić? podaj szcze-góły :P Jakoś tak coraz częściej myślę, żeby pisac dla dzieci.A ponieważ ciągle było dla dorosłych, nie mam wprawy , P{omożesz? dziękuję z góry :) -
"cie" choroba
Wilcza Jagoda odpowiedział(a) na Ewa_Kos utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Każdy wers, to jak dobra myśl, jak cytat do zapamiętania, świetnie EwO!!! -
faaaajne, lubię takie o aniołach :))))
-
Ale mnie nosi od pokoju do kuchni, od jednego okna do drugiego.Spacer bez spaceru. Oddech bez powietrza. Powietrze bez temperatury dodatniej. Nawet w godzinach szczytu. Obiadem się objadłam i chodzę. To siedzę, to wstaję. Już rady nie daję. Pisać nie mogę. Nic się nie klei oprócz oczu. Dlatego chodzę. Czy się niepokoję? I owszem, nawet bardzo. Chociaż lód ma pokrywę twardą. I tak się boję. Dlatego raz po raz przy oknie stoję. Od rana bardzo wczesnego. Poszedł mąż na ryby do jeziora pobliskiego. Na łapanki podlodowe. Jezioro zamarzło, ale są miejsca tak zwane odparzeliny, tam jezioro faluje. To przez te fale tak źle się czuję. I miejsca znaleźć nie mogę. Taką w sercu mam trwogę. Fala się zbiera, naciera, cholera jedna, psiakrew, na psa urok. Fala zdenerwowania. -Nic się nie stanie.Uspokój się frania, - A jak stanie? Co wtedy? - Eee, nie bój się on twardy, jak korzeń młodego drzewa. Nie załamie się. - I tak się boję. - Kiedy to się zaczęło? - Co kiedy? - No, strach, czujesz kiedy nadchodzi? - Wtedy kiedy pojawia się lęk. - A może się nie pojawić? - Może, wtedy jest od razu strach. Zależy od tego, ile wiemy. - A jeśli nie wiemy, że wiemy, to wtedy wiemy, że jest lęk? - Ech, nie wiem. Ale to podobnie jak z bramkami w sklepie, mimo iż nic nie zwędziłeś i tak boisz się, że zapiszczą. Idę do okna. - I co tam widzisz? - Pustynię, dużo śniegu i wiatr robi kurzawę, przesypuje śnieg, jak piasek w mojej klepsydrze. Bardzo szybko, za szybko. Ptaki szukają jedzenia w tym śniegu, zasypało im proso i rzepak. Zobacz jakaś parka nowych, nie znam ich. Podobne do zięby. - To jery, przyleciały z Północy, może ze Skandynawii. Chodź, nie stój tak! - Chodzenie też nie pomaga. - Chodź, nie dla chodzenia, tylko chodź drynkniemy coś na twoje smutki, dobry kieliszek wódki. Od relanium lepszy. - Nie łykam relanium, już niemodny. - Tu cię boli. - Świeci. - No to ze słońcem pod rękę wypijemy troszeńkę. Żubróweczkę ze sokiem jabłkowym. - Brrrr , nawet nie wspominaj, do dziś mam drętwy język i spalony przełyk. I pod każdym drzewkiem jarzynową.... - Co z ciebie za baba, tylko do narzekania i zamartwiania się nadajesz. - Wypijemy wino czewone na wypłukanie grzechów obżarstwa i lenistwa, doskonale wypłukuje cholesterol. Po czerwonym to i konia z kopytami bym zjadła. - Tyjesz. - Nie jem kiedy rozmawiam. - Mówię że tyjesz. - Wiadomo, mało ruchu, ale wina nie wypiję na sucho. - Masz ci babo placek i tak źle, i tak przemarsz wojska. Nie marudź, dostaniesz jednorożca. * - Co znowu robisz? - Nurkuję. - A gdzie skafander? - W głowie. - Coś cię boli? - Twoja myśl. * - Kurwa...... - Co się znowu stało ? - Stary, wrócił. Nie lubi odgrzewanych kotletów, więc klnie. - To niech zmrożone ryby je. - Jak myślisz, pęknie, czy nie? - Kto? - No on ze złości. * - Jagodo, powiedz coś o miłości. - Między kim a kim? - No, takiej normalnej, kiedy dwoje ludzi tuli się do siebie... - Nie teraz, latem. - Dlaczego? - Bo teraz mam zmrożone serce.Terapia słowem nie przyniosła rezultatów. Potłukłam szklankę, wysypałam sól, upuściłam nóż. - To zabobony, magia. - Jestem fatalistką, wierzę w przeznaczenie, w znaki. Dwoje ludzi, którzy kiedyś tulili się do siebie, są pomnikiem rozczarowania i zniechęcenia. Zaprzepaścili szansę na dobry wyrok. Nie poszli po ratunek dla siebie. - To dlaczego się martwisz? - Z przyzwyczajenia. Prawda jest taka: odmawiam sobie praw do istnienia na serio. Głosy zagłuszyłam pobożnymi życzeniami z serii :- " chciałabym", "może potem" , "jakoś to będzie" i na tym wszystko się kończy. - Co się kończy? - Proces chcenia. Możesz czekać na pierwszego, na wypłatę, na dzieci, ale nie na odmianę losu. Jeśli żyjesz jak żyjesz i godzisz się z tym. Jest okej. Niczego nie oczekujesz od losu. Ale jeśli się nie godzisz i tylko biernie czekasz na zmiany. To jest choroba, jak alkoholizm i czy pracoholizm. Nigdy nie będziesz orłem, choćbyś poznał wszystkie jego zwyczaje. A jeśli zostaniesz w gnieździe pożre cię, ani się obejrzysz. - Czujesz się pożerana? - Chyba tak, uzmysłowiłaś mi to. Każdy z nas dostał od Boga zdolność do kochania, taką samą duszę, w którą Bóg tchnął boskość. Jesteśmy " na wzrór i podobieństwo", to wiesz, prawda? Wszyscy jesteśmy jednością. Serce jest jak zbiornik,( gdzieś to czytałam) a wszelkie zmysły są niczym krany. Gdy zbiornik jest pełen miłości, wszystko, co płynie z kranu, również będzie miłością. Cokolwiek dostrzegasz w innych, jest tylko odbiciem twojej wewnętrznej istoty. Jakże trudno zrozumieć nam tę prawdę. Jeśli widzisz zło w innych, w rzeczywistości jest ono odzwierciedleniem twoich własnych złych odczuć. To, co znajduje się na zewnątrz, jest jedynie odbiciem, oddziaływaniem i oddźwiękiem tego, co jest w tobie. Jeśli nosisz zielone okulary, widzisz wszystko na zielono. Jeśli nosisz różowe , widzisz wszystko na różowo. Podobnie z tobą, ze mną. Jeśli jesteś dobrym człowiekiem, wszędzie dostrzegasz dobro. - To dlatego tłumaczysz zachowanie innych... a co myślisz o sobie? - Nie wypowiadam się, niech inni mówią, posłucham. Może ty powiesz? - Nawet jak powiem, nie usłuchasz. Znam cię. Masz swoją prawdę, zakodowaną. Czy nie myślisz czasem, że wapniejesz? - Myślę?! Ja to wiem, wszak wiek ma swoje prawa. * - Jutro wyjeżdżam. - A kasę masz? - Mam kilka złotych. - Złote? A wyglądają jak miedziaki. - Bo to miedziaki. -To dlaczego złote? - A twoje ptaki? - To ja sieję i orzę... Porozmawiamy jak wrócę. - A wrócisz? - Jak wrócę, to będę. -
-
zima wciąż trzyma
Wilcza Jagoda odpowiedział(a) na Wilcza Jagoda utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
kapitalne, strasznie mi się podoba :)))))))) a dialog!!!!!!!! MALINA!!!!!!! buziak, Jagóda! jak fajnie się czyta, jak fajnie! :* a książka wciąga tak, że nie zauważysz nowego śniegu! :D heheh już się zabieram za drugą częśc :))))) a to dzięki temu że nie mam programu :P buziołki Magdo -
zima wciąż trzyma
Wilcza Jagoda odpowiedział(a) na Wilcza Jagoda utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Aniu, po prostu dZIękuję, tyle się napisałam- prawie powieść i mi uciekło, buuu wiĘc TYLKO DZIĘKUJĘ ZA WSPARCIE SŁOWNE :))) -
zima wciąż trzyma
Wilcza Jagoda odpowiedział(a) na Wilcza Jagoda utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
a mnie się coś w głowie pierdzieli od nadmiaru tej bieli. Z dachu śnieg zwalić trzeba, bo niedługo sięgnie nieba, wspinać się będę jak po drabinie jeśli zima długo nie minie. Po soplach na dół zjadę jeśli wejśc do nieba nie dam rady. Łopaty poszły w ruch i śnieżyskiem na ziemię BUCH! buch! aż się kurzy. Dzieciaki mają frajdę, kule gotowe do lepienia bałwanów nowych, jakby mało ich w sejmie było. Leciało z dachu, świat zakurzyło.Będzie spokój do następnych opadów.Słońce przypatruje się naszej robocie. I wróble siedzące na płocie, czekają aż znikniemy ze sceny, ziarnka w karmniku smakowicie wabią. Idziemy. Pies podkulił ogon pod siebie, kot pazury ostrzy na drzewie, wiatr śniegiem kurzy w oczy. Powiedz, czyż świat nie jest uroczy? Ja zamknięta w sobie rozpinam się powoli. Świat oddycha i wylewa mi na głowę sok grejfrutowy. Kot otulony wiatrem o wiośnie bredzi, pies ze słońcem na kopie śniegu ... Bałwan spod śniegowej górki wystawił nosa, że też sarny go jeszcze nie obgryzły, dla nich to wielka pokusa. Tak daleko do lasu a one na podwórko podchodzą i szkudzą. Trzmielina obgryziona do samej ziemi. Nie szkoda, odrośnie, Tylko saren szkoda, głodują tej zimy. Moje dokarmianie: trochę obierek z obiadu, trochę siana , co po króliku zostało. ( I tu na płacz mi się zbiera, gdzież się podziewa ta moja cholera, uciekł jesienią , za dużo miał wolności.Gdy klatka była otwarta, skorzystał ze sposobności .Na nic szukanie, nie znalazłam drania .)To za mało dla tych co w podchody się bawią. Czyżby to zabawa była? Dla nich na pewno nie. * A tak między Bogiem a prawdą powiem wam, co się stało z moją angorką. Pożarł ją wilk. W słowach kilku powiem wam coś o tym wilku . Miał łeb i oczy, dwie nogi, ale nie miał ogona. Za to miał łapy, a w łapach wór kudłaty, to znaczy taki jutowy, o jaki dziś trudno. Z tym worem gotowy zaczaił się w krzaczkach na mojego króliczka.Sama takiego szukałam tzn worka , bo był mi potrzebny do scenki świetlicowej o Lisie Przecherze. Ot i wszystko już wiecie.Tylko nie roznieście tego w powiecie, ludziska powiedzą, że u mnie plotki w głowie siedzą, że miast kisić , sieję. * Dookoła zabieliło się jak zupa łyżką śmietany. Nie mam programu. Wysiadkę zrobiła satelita, program nie zasysa. Widzę, co widzę, czyli nic nie widzę. Czarny ekran panoramicznego telewizora. Zmora. Zerkam do lusterka. Widzę. To co myślę o zimie i jej fanaberiach. Tylko jakoś w oczach za dużo mam błysku, na półce ostatni nabytek Klubu Książki. "Dom nad rozlewiskiem " Trzymam posterunek przy pełnym świetle. - Jagoda, co robisz? - Nie widzisz? - Widzę, czytasz. - To dlaczego pytasz? - Bo się dziwię, nie oglądasz? - Nie! Książka bez obrazków. - Acha, dlatego. - Ano.Dlatego przybywam na wadze. - Wiadomo, przez to, że nie chodzisz. - Nie chodzę, bo siedzę. - To posiedzisz dłużej, śnieg zasypał drogi. - Ja jestem drogą dla moich dzieci. Nie otwieram wizjera. Widzę za drzwiami zima. Oj, jak doskwiera. -
szkic tylko
Wilcza Jagoda odpowiedział(a) na Maciej_Satkiewicz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
I co z tego wynika? miałeś lepsze Macieju :) -
przykro mówić o sobie jak o śmietniku DNA :)
-
taka tam sobie miłość
Wilcza Jagoda odpowiedział(a) na Bernadetta1 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
siewie pani Be, że piszesz z rozmachem, LUBIĘ, też wiesz pa! -
nucę na melodię, zima, zima zima, pada pada śnieg, jadę jadę w świat..... po miłość :P siewidzi almare:p sieczyta almare sieśpiewa almare ;) no i siepozdrawiam PANA Almare
-
S i O (dwa razy wzięte...hmm)
Wilcza Jagoda odpowiedział(a) na f.isia utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
ku weta dla pie sa? HIHI niestety z piasku ani zamku, ani bicza nie ukręcisz:P a szklane góry są ci i u nas - pod dostatkiem :P witaj, witaj wędrowniczko uciek in ierko :P c...ok -
brawo, lubię rymowane, zabieram przeto i pozdrawiam tereso!!!
-
komu ogarek
Wilcza Jagoda odpowiedział(a) na Grażyna_Kudła utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
na tarasie też można wabić ... :)) pozdrawiam obie panie