Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

złamane skrzydło

Użytkownicy
  • Postów

    979
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez złamane skrzydło

  1. Ewuś, dzięki, wiesz, jakoś kazania naszego księdza zawsze wzbudzają we mnie burzę... czasem na przekór, czasem z racją.. cmoookam was, kosy w nosy!!!!
  2. ŚWIĘTA RACJA, BOGA TRUDNO POJĄĆ, ZA MAŁE NASZE MÓZGI... W NIEGO TRZEBA UWIERZYĆ. a kiedy uwierzymy życie stanie się łatwiejsze???? cmook Grażynuś, ściskam
  3. EMMMSzlafajko, mióo mi że tak odbierasz, jestem z TObą!!!! CMOOK
  4. Bolesławie, bardzo dziękuję za odzew, wiersz powstał po niedzielnym kazaniu, jakoś zawsze ono wywołuje u mnie burzę móżczka:P pozdrawiam ciepło...
  5. czekam na propozycję, cmook Judytko, kochanie:))
  6. Jacku, dzięki, serce sercem, bycie byciem, ale trzeba i trochę mieciem być:)))
  7. TOmeczku, kochanie, masz rację jednaK!:)) dzięki za przemyślne stworzenie całości z moich zlepków, oczywiście twoja wersja-= jak zawsze baaardzo misie:)))) I właŚnie dlatego kocham ten portal!!!!!! cmoook!!!!
  8. żeby zatrzymać chociaż na trochę piękno tych żółtych jesiennych liści nazbieram w koszyk jak dobry gospodarz co nie zmarnuje darów przyrody zrobię róże - bukietem piękności stół swój udekoruję Jacku, piękny liryczny twój wiersz!!! zabieram na jesienne słoty!~!!
  9. PLANÓW BOŻYCH NIC NIE ZMIENI, z nami tylko siła nasza...i blada nadzieja na cud:) wiersz podoba mi się, krótki i zwięzły:) pozdrawiam ciepło
  10. bo z kury rosół jest wyśmienity a z wiersza? żadne profity super Alu!!!! pozdrawiam:))
  11. chciałabym abyś ujrzał mnie taką jaką wykreowała mnie teraźniejszość abyś uwierzył że dorosłam świetne :)))
  12. ty jedna pewnie będziesz mnie rozumieć do końca odkąd zabrałem cię zaniedbaną i zmiętą od ślepców zaczęłaś oddychać zostawiając powiew wiatru na mnie nakładasz barwność jak koc który zatrzymuje ciepło każdego dnia twój wzrok lepi się jak żywica z drzew włosy stale przeżywają jesień a ja wędruję przez ich bujne aleje do rozwidlenia szyi sunę opuszkami palców i resztką oddechu zdmuchuję kurz z twoich ramion ta część TOmku bardzo przypadła mi do gustu, bardzo, potem jakoś rozwlekasz... cmook,:)))
  13. łatwiej pojąć mężą lub żonę niż miłosierdzie Boże? ziemi na niebo nie próbuj przerabiać natura wygra walkę o każdy pokłon w bezdenne tło zanurzeni po czubek głowy rwącym oddechem targamy nici wiążące grę z nieustanną walką o czystość sumienia korzeniami w Hadesie trudno uwierzyć w miłosierdzie a jednak jesteśmy bliscy bardziej niż nam się wydaje
  14. to bardzo smutne kiedy dzieci z rodzicami nie potrafią już rozmawiać, kiedy złośc buduje sobie gniazdo, gorzej kiedy ołtarz! bardzo to smutne, powtórzę kosie, głowa do góry niech pel zadrze nosa:)) tyż:P ściskam mooocno
  15. dzięki Magduś :)))))
  16. Nato, wdzięcznam :))) ukłony!!!
  17. wooow cóż za 'pean':))) na rzecz szkoły, :))))
  18. wszystki pięknie ale ta druga zwrotka ciągle mi nie pasi, nie wiem co w niej jest nie tak, ale jest!!!! cmook Misiu!!!
  19. Booolku, dziękować, dziękować, miły komentarz!!!! pozdrawiam ciepło
  20. ooo, Kosie dzięki, kochana, improwizacja świeża, dziewicza jeszcze, hihi a jak się mają sprawy jazdy dożakowa? hę? kosy w nosy!!!!
  21. tereso, podziwiam twoją wene, gratuluję, pozdrawiam ciepło
  22. świetne, serce to wierny bernardyn... kiedyś pisałam o nim wiersz:)))) pozdrawiam ciepło
  23. hihi, dlatego nie mogłam się ooprzeć zeby go tu wcisnąć:P ściskam szlajfajko:)))
  24. Tooomku, bardzo ci dziękuję nareszcie jesteś takim jakim cię pamiętam, pomocnym ściskam cię mocno i dzięki . cmoook:))) a oto co wyszło za twoją i moją :)))) improwizacja Na szczytach Tatr w pełni płynę kanałami zmysłów pęd krajobrazu dziki i gwałtowny strzela ponad obłoki że brakuje oczu tam topisz białe płótna w podmuchu wypuszczasz za okno marnotrawią się w dużej przestrzeni powiedz jak często tłamsiłeś w sobie łunę wewnętrzną pozwól wspiąć się na szczyt wtopić się w błękity i zielenie aż zadudni wzburzona krew może zatrzymamy radość o poranku powietrze zakipi z wilgoci nie ominiemy żadnej godziny wędrówek w żółknących krajobrazach wielką literą rozpiszemy wdzięczność II. Na szczytach miłości w pełni płynę przez galaktykę otoczenia do centrum twoich źrenic gdzie tłamsiłeś każdy powiew wiatru może zatrzymamy radość która wilgotnieje pomiędzy rzęsami nie ominiemy już żadnej godziny w żółknących krajobrazach wielką literą rozpiszemy siebie :):):) pozdrawiam serdecznie!!!!
  25. poemat dla cebuli, dobre!!! choć podobno od cebuli chłopu sie kuli, chyba rozum... pozdrawiam ciepło
×
×
  • Dodaj nową pozycję...