Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

nAzGuL22

Użytkownicy
  • Postów

    430
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez nAzGuL22

  1. Przez to widać brak dystansu do własnej twórczości. Tekst napisany osobiście, zawsze będzie urzekać, najtrudniej jest w nim szukać błędów i je poprawiać.
  2. Skoro tak jest, to popracuj nad warsztatem. Będziesz zadowolona bynajmniej z efektu.
  3. Ja dalej obstaję przy męczeniu się :D Wyszło jak wyszło, są lepsze i gorsze teksty. Bywa po prostu. Odnośnie amatorów i słodzenia. To nie jedyny taki portal, na który taki proceder się odbywa. Czasem jest to śmieszne, czasem smutne. A już tragiczne, jeśli autor odbiera krytykę tekstu jako atak na swoją osobę, i atakuje komentującego. Ale to akurat bardzo częsty proceder jest. A wystarczy mieć trochę dystansu do własnej twórczości i czyjejś krytyki i jest spokój. Z drugiej strony wtórne produkty, które praktycznie nie różnią się od siebie nic a nic, ciężko chwalić. Z tego też jestem od tych pochwał daleki. A myślenie, że poskładanie paru linijek w formę wiersza już czyni poetą. To mnie chyba zwyczajnie przeraża. Jakiś czas temu na warsztatach usłyszałem ciekawą i jakże prawdziwą myśl. Wierszy może powstawać codziennie setki, ale to nie znaczy, że każdy jest poezją. Coś w tym jednak jest. Pozdrawiam
  4. Za dużo w tym poetyckiego kuglarstwa. Z drugiej strony, przejść obojętnie też trudno. Zabawy słowem są fajne, ale czasem można z nimi przesadzić najzwyczajniej. Choć tu celowo wszystko zabiega przesadą. Przy okazji pewną megalomanią i narcyzmem Pan trąci :) Pozdrawiam
  5. Ok, przeczytałem wszystko. Pierwsze co się rzuca w oczy, błędy ortograficzne. To pewien brak szacunku do czytelnika, kiedy poeta nie dba ani o stylistykę, ani o orty. Na przyszłość radzę unikać tego. Jeden poeta z powodu jednego błędu ortograficznego nie wygrał turnieju jednego wiersza :) Wszystkie teksty są bardzo monotematyczne. Cierpienie, ból po stracie. Zamiast tego tyle wylewać w 4 tekstach, mogłeś spróbować w jednym. Co za dużo to bardzo, ale to bardzo niezdrowo. Zwłaszcza w poezji. Kiedy piszesz o takich rzeczach jak miłość, cierpienie, smutek, marzenia, to nie pisz dosłownie. Pisząc o miłości nakreśl obraz, który pozwoli zobaczyć tą miłość. Zrób sobie taki eksperyment. Postaw sobie kubek na środku biurka/stolika/szafki i opisz go. Ale nie opisuj go w taki np. sposób. Na stole stoi kubek niedopitej kawy Spróbuj napisać co się wokół niego dzieje. Czyli przykładowo: Dym papierosa przecina zapach kawy wsiąka w chusteczkę która rogiem pieści podstawę kubka wędruje po nim spija kilka kropel spływających z ust które na nim zostawiłaś szepta mu przez ucho o tym jak dał się wyrwać na jeden aromat dotyk spojrzenie uległ jak głupiec To tylko taki przykład. Staraj się budować wokół pojęcia, zdarzenia, obrazu czy przedmiotu jakąś historię z nim związaną. Bo pisanie o wszystkim w jednym tekście, jest tak naprawdę pisaniem o niczym. Rozumiem, że pisze się sercem, ale nie warto odcinać od tego umysłu, bo robi się po prostu z tego osobisty badziew, jeden wielki lament. A tego nie czyta się przyjemnie. A w odbiorze jest jeszcze gorsze. Pozdrawiam
  6. Lordzie Jim, tu nie ma za bardzo w co wnikać, tekst był niezwykle wymęczonym dziełem i szczerze to wycisnąłem z niego co się dało. Jest jaki jest, nierówny, niepełny, z dobrymi i słabymi momentami. Mógłby być zdecydowanie lepszy, ale kurna w tym wypadku się po prostu nie dało :)
  7. ta miła starsza Pani kochająca przeciwieństwa. Jedyne co urzeka. Reszta jakaś wtórna i jakby na siłę pisana. Choć i tak lepiej się ten tekst czyta niż ostatni, pod którym byłem. Przynajmniej jest w miarę płynny i przemyślany. Ale patos bijący z tego tekstu po prostu bije po oczach. Zwłaszcza w pierwszej i ostatniej strofie.
  8. Przeczytałem wszystkie trzy, w miarę wnikliwie. Powiem krótko, nie ma w tym nic ani nowatorskiego, ani przemyślanego, ani poezji w tym nie ma. W sumie trochę przesadziłem ,ale jest w tym przede wszystkim proza z leciutką domieszką poezji. A to jednak za mało. Najlepiej ze wszystkich wygląda ostatni tekst. Choć puenta jest po prostu banalna do cna i zwyczajnie słaba. Najlepiej brzmi pierwsza połowa tekstu. Jest płynnie, wprowadzasz ciekawy klimat, ale zaczyna się to gubić gdzieś w środku. Dzień wciąż jest ten sam, zmienia się jedynie data, nie widać nic nowego. Ostatni wers wywaliłbym. Nie wnosi nic nowego ani nie komponuje się w żaden sposób resztą. Do tego czasem przesadzasz z ilością słów. Ich mlodziencze twarze zdaja sie tak odlegle choc nie roznia sie zbyt wiele od mojej. Tu radziłbym to kompletnie zmienić, skrócić, zastąpić. Ja bym tak proponował: Ich młodzieńcze twarze, choć tak odległe nie różnią się od mojej. Staraj się częściej wstawiać środki stylistyczne aby tekst był bardziej zbliżony do poezji. Drugi tekst. Ten o chceniu. Jedną z zasad interpunkcji jest ta o wielokropkach. Istnieją trzy, wstawianie więcej jest mocną przesadą. Inna sprawa, że wielokropki to zwyczajny tani chwyt, który ma niby podkreślać wymowę danego wersu. Na to nabierają się amatorzy. Zrezygnuj z takiej stylistyki, na tym niewiele ugrasz. Do tego tragiczne powtórzenia i w tym i w kolejnym wierszu. Po co powtarzać tą samą kwestię przy każdej strofie/linijce, jeśli nie wnosi ona niczego nowego do tekstu, ani niczego nie podkreśla, tylko wydłuża optycznie tekst? Wstawiać tylko w uzasadnionych przypadkach, takich jak np. klamra spinająca tekst. Tak poza tym to i w drugim i trzecim tekście jest po prostu banalnie. Tekst oparty na utartych schematach i słowach. Podpieranie tekstu na słowach określających wprost dane uczucia psuje wszystko. Dopowiadasz wszystko czytelnikowi. A tekst ma skłaniać do myślenia. Ważny jest przekaz autora, ale jeszcze ważniejsze wnioski, jakie czytelnik sam może wyciągnąć z przeczytanego tekstu. Tu ich nie ma. Pozdrawiam
  9. Atrakcyjny, płynny, ciekawy, składny, fajny. Duży plus. Do tego podoba mi się po prostu styl. Finito
  10. O mój czas na pisanie poezji nie masz się co martwić. Ten zawsze się znajdzie. A poczytanie tych punkcików Cię nie zabije, a nóż z nich coś wyniesiesz i poprawisz swój warsztat. Bo chyba do tego właśnie dążysz co nie? Chcesz pisać lepiej i lepiej. Więc pisz, oby z coraz lepszym skutkiem. Chyba, że zwyczajnie piszesz dla samego pisania, to inna sprawa. Nie trudź się czytaniem ani myśleniem. Nie chcę sprawiać zbyt wielkiego bólu.
  11. Masz rację ,trochę chamsko się zachowałem. Wiec poprę to wszystko po prostu normalną krytyką, bez zgryźliwości. Aha, wszelkie rzeczy nie traktuj osobiście, oceniam tekst, Ciebie nie znam wiec nic o Tobie nie mogę powiedzieć. A d7ystans do własnej poezji też czasem się przydaje. 1. Jak piszesz tekst to zwracaj uwagę na rymy, które ewidentnie się wkradają do tekstu. Jeśli jest to zamierzony chwyt, to jest całkowicie nieudany, albo rymujesz tekst, albo nie rymujesz. Pół na pół też nie wchodzi w rachubę, od takiego tekstu chce się wtedy po prostu uciec. 2. Po co te wykrzykniki? To że je wstawisz do tekstu nie sprawi, że tekst nabierze jeszcze większego wydźwięku. Najlepiej unikać tego znaku. A jeszcze lepiej, jeśli po prostu słowa są na tyle mocne, że odbiorca po prostu czuje ten krzyk, płacz, lament, wyznanie, czy co tam jeszcze chce autor przekazać. Podpieranie tego wykrzyknikami czy wielokropkami jest tanim chwytem, na który nabierają się niedzielni poeci. 3. Z tekstu stworzyłaś jeden wielki lament, który nie jest podparty niczym. Nawrzucałaś do niego po prostu wszystko co Ci na myśl przyszło. Ja się pytam po cholerę takie coś? Jeśli w czwartej linijce masz upokorzenie i samotność, to logiczne jest że podmiot liryczny cierpi, jest zraniony, boli go w sercu, w duszy. Wspominanie o tym w dalszej treści po prostu spłyca tekst. Z prostej przyczyny, zamiast powiedzieć dlaczego to cierpienie, starasz się je jeszcze bardziej spotęgować, z czego wychodzi właśnie ten lament. A to jest po prostu fatalny zabieg. Stopniuj doznania. Podawaj cząstki składowe, po których czytelnik sam ułoży ból podm. lir. Bo wkładanie mu tego do glowy może co najwyżej doprowadzić do szału, 4. Zestawienie obok siebie miłości i dobroci. Albo jedno, albo drugie. Przez miłość rozumiemy dobroć, przez dobroć- miłość. Lub zastąp to miłosierdziem, które jest synonimem jednego i drugiego. 5. Tytuł jest fatalny. Okazujesz nim pewną słabość treści, co więcej, mówisz jaka ona będzie. Tak się nie robi. Tytuł ma przyciągać, ciekawić, zapraszać do swojej treści. Do tego zbyt dosłownie go wyrażasz. 6. Unikaj wielkich słów. Miłość, serce, dobroć, zabijanie, pragnienia, udręka, samotność. Wrzucasz to w jedno miejsce i tworzysz emocjonalny mix, z którego nie można wyciągnąć tak naprawdę nic ciekawego. Skup się na jednym pojęciu. Jeśli to samotność, to zobrazuj ją. Nie pisz "jestem samotna", ale stwórz obraz, który będzie mówił o tym, że jesteś samotna. Jeśli tęsknisz, to opisuj tą tęsknotę nie w dosłowny sposób. Lawiruj wokół niej. Mów o niej tak, jakbyś o niej nie mówiła. Wtedy odbiorca przynajmniej będzie miał możliwość wejścia głębiej w tekst. Dopowiadanie sprawia, że nikt nad tym się nie będzie zastanawiać głębiej. A nie o to w poezji chodzi. 7. Jedyne co naprawdę Ci wyszło w tym tekście to gra znaczeniowa ze słowem "rana". Reszta po prostu jest słaba a sam tekst taki, jakich jest naprawdę wiele. To wszystko, więcej grzechów nie zauważyłem. Masz najbardziej konstruktywną krytykę, na jaką mnie teraz stać. Sam się teraz zastanów, czy chcesz z tego cokolwiek wyciągnąć. Jeśli nie, to trudno, widać straciłem parę minut na pisanie. A z drugiej strony, może ktoś inny z tych rad skorzysta. Pozdrawiam
  12. Po przeczytaniu także klęknąłem.... Bynajmniej nie z wrażenia.
  13. I Wiesz, wychodząc z łóżka nie oczekiwałem, że zrozumiesz intymność, studium konstelacji pieprzyków i wzory na skórze zostawione przez włosy. Według ciebie rytuał sprowadza się do parzenia kawy, śniadania i szybkiego pozbycia się zapachu nocy. Gdy całowałem martwe czoło dziadka, smakowało tak samo jak nasz pierwszy raz. II Nie odszedł jak prawdziwy mężczyzna, akurat wtedy kopał w ogródku fundamenty pod uprawę pomidorów. Owszem. Walczył. Z ziemią. Za pomocą motyki. Każdym ruchem kołysał swoją starość. Pamiętam że twoje usta nosiły wtedy ślady odpustowych błyskotek. III Tą scenę odegrałaś wzorowo. Nawet pościel dała się nabrać i odgrywa ze mną jeszcze kilka dialogów. Mówiłaś że usta to tylko galeria osobliwości sprowadzona do sztuki. Wiesz. Nie chcę być twoim suflerem.
  14. I wzajemnie. Pozdrawiam
  15. Szczerze, to nawet nie wiem że ktoś taki odszedł. Jak mówiłem, nie zwracam zbytniej uwagi na autorów, tylko na tekst. Więc o jakiejkolwiek satysfakcji nie ma tu mowy. I szczerze, nie wiem o czym mówisz. Ale jeśli faktycznie odeszły z mojego powodu, to świadczy tylko o nich, nie o mnie. Wiem. Brzmi to bardzo egocentrycznie. Ale jak wcześniej wspomniałem, dla są to tylko nicki, to że poddaję krytyce czyjś wiersz nie obliguje mnie do odpowiedzialności za to, jak ta osoba potem postąpi, co zrobi, jak się zachowa. Jeśli ktoś nie ma dystansu do własnej poezji to krzywdzi tak naprawdę sam siebie. A dystans i samokrytyka zawsze jest potrzebna. W innym przypadku można naprawdę urosnąć we własnych oczach a to szkodzi wierszom, nie pomaga. Naprawdę, jeśli tnę słowami, to tylko tekst, nigdy osoby. Oceniam tylko tekst, nigdy autora. Jedyne co mogę ocenić od autora, to jego warsztat jakim posługuje się w poezji. I to jest tylko tyle. Choć urosło do aż tyle.
  16. Panie Ryszardzie, ja jeszcze tutaj nikomu nie ubliżyłem. Jeszcze nikomu nie powiedziałem " Idź w cholerę, bo nie potrafisz dobrze pisać". Odnoszę się tylko i wyłącznie do tekstu jaki czytam, nie do autora. Autor dla mnie tutaj jest tylko nickiem i niczym więcej. Nie znam, nie oceniam tego jaki jest, ale poddaję ocenie tylko i wyłącznie warsztat i umiejętności. Z tym, że to są tylko i wyłącznie moje osobiste odczucia, nie narzucam nikomu swojego zdania. Jeśli nie chce, to nawet tego czytać przecież nie musi, albo nie musi słuchać. Jedyne ubliżenie, za co od razu przeprosiłem, było przy tekście Moni Mada. Ale jak mówię, to moje subiektywne odczucia były, bez złośliwości w czyjąkolwiek stronę.
  17. No Panie Ryśku, zakładając, że naprawdę wie się co jest dobre w poezji to gratuluję komentarza. Zgryźliwość odnośnie moich komentarzy można sobie darować. Ocenianie czyjegoś tekstu przez pryzmat innych komentarzy również. Jeśli aby być poetą trzeba rymować, pisać wiecznie o miłości ukrytej w sercu, to naprawdę daleko mi do nazywania siebie poetą. Ale zaraz.... Jeszcze się tak nie zdążyłem w sumie nazwać :) Krztynę dystansu do osoby zalecam. Bo obrażając mnie poprzez moją poezję, krzywdy mi Pan nie wyrządzi. Co najwyżej mnie trochę rozbawi. Pozdrawiam
  18. Ha, takiej opinii o tym tekście jeszcze nie miałem :) Nie rozumiem trochę co nazywasz tutaj tandetą. Czy to, że po ckliwym romantycznym początku zaczynam stawiać w kolejnych wersach przeciwwagę? Czy może kwestia trzeciej zwrotki aż tak przejaskrawia obraz wiersza (pytam bo zauważyłem że poeci strasznie się wrażliwi zrobili na słowo penis). Z twoim zdaniem raczej się nie zgodzę,a raczej z określeniem tandety. Po prostu zbyt twarde słowo to jest, aby nim szafować ot tak. Ale oczywiście przeciw wrażeniom i odczuciom osobistym nie mam nic. Są w końcu gusta i gusta. Pozdrawiam
  19. Mocno erotyczny, ale nie jest w żaden sposób mocny. Całość praktycznie skupiona na cielesności o której było pisane już wszystko. Brak w tym niedopowiedzeń, zbyt dosłownie wręcz to brzmi. Ostatnia zwrotka najciekawsza, choć błąd ort w słowie kochać. Choć akurat błota pod językiem kompletnie nie rozumiem. Nie wiem co to ma oznaczać, syf na tyłach samochodu? Brudny sex? Niepotrzebne odwołanie do moralności. Skoro nic tylko seks, to moralność jest ewidentnie spaczona, a podkreślenie jej grzechem nic po prostu nie wnosi.
  20. „Połowa mojej pracy polega na przeszkadzaniu sobie w tym, co przychodzi mi z największą łatwością” Francis Bacon To taka strata czasu uczyć się przemijania z kobietą. Zastanawiać się nad suspensem zakładania nogi na nogę , wyrażania granic między końcem papierosa a początkiem jej ust. Przecież miałem iść na wojnę. Rozpruć kurz pokrywający blade okładki i ślepo ryjąc ciszę, przewracać się z kartki na kartkę. Myśląc. Jestem. Zeskrobuję z ciebie stereotypy piórem. Piżmowy dekolt to tłuszcza, której uległ nie jeden głupiec. Widać piekło nie zaczyna się na końcu penisa. Piszę więc do Małgorzaty z Moskwy aby nie wstawiała się za mną ubabrana nagością. Wolę posiąść antałek wina, sczeznąć w ramionach wielkomiejskich poetów, spać z głową w kołach tramwaju i być kimś. Moje koty nigdy nie czytały Bułhakowa. Mimo to są.
  21. Rymowane niekonsekwentnie, co widać w trzech wersach pierwszej strofy. Brak konsekwencji, jak rymować to od a do zet. Tekst bardzo górnolotny. Do tego niepotrzebne powtórzenie tytułu, a przynajmniej nie w tak bliskiej odległości.
  22. Poeta podtarł mi tyłek, poeta kupił se piwo, poeta dokonał samogwałtu. Poeta, poeta, poeta... I tak do usranej śmierci można wymieniać. Przede wszystkim, zrezygnować z niepotrzebnych powtórzeń. Powtarzanie w kółko jak mantrę jednego słowa nie buduje klimatu, ani nie wnosi kompletnie nic do treści. Do tego brak w tym poezji, praktycznie sama proza, jak przemyślenia. Poeta daje, odbiera i się w piele poniewiera. Skusić się na myślenie i układać wiersze stosując środki stylistyczne. Bez tego ani rusz.
  23. Przepraszam Malinowo Butelko, ale chyba Pani Wojaczka nie czytała nigdy.... :) Bo jego tutaj szukać po prostu nie sposób.
  24. Panie Grzegorzu, czytam, oglądam, studiuję i daleki jestem od tego, aby stwierdzić że gdyby nie ktoś, coś, to sztuka by nie istniała. To zbyt wielkie uproszczenie, a stwierdzenie że gdyby nie czyjeś dzieła to Polski by nie było jest bardzo, ale to bardzo na wyrost. Sztuka i poezja mają wpływ przede wszystkim na tożsamość społeczną ,narodową, ale nigdy nie można było przecenić ich wpływu na tyle mocno, aby stwierdzić że bez nich, kraj by nie istniał. To, że Polska istnieje to przede wszystkim praca ludzi, którzy o ten kraj walczyli, konspirowali, szukali możliwości obalenia pewnych reżimów. Poezja i sztuka była tylko głosem, jednym z wielu. Dopiero historia tak naprawdę wyciągnęła to wszystko na piedestał. Jest ot wielka wartość, nie ukrywam, ale nie przeceniałbym jej aż tak mocno. To ludzie tworzą kraj, nie artyści. Oni zostawili tylko piękną spuściznę po sobie, dzięki której możemy interpretować pewne zdarzenia, które miały miejsce na swój sposób. A przy okazji badać przeszłość. I jednak daleki będę od stwierdzenia, że przyjaciele mają wielki wpływ na czyjąś twórczość. Wpływ mają, owszem, prawda. Ale nie aż tak wielki, to jedna z inspiracji w twórczości, w której jednak nie jest się aż tak konsekwentnym, by artysta opierał swoją twórczość na jednym motywie, postaci. Osoby otaczające poetów, muzyków, malarzy, rzeźbiarzy zawsze odciskały swoje piętno na ich twórczości, ale z prostej przyczyny. Jeśli nie z otoczenia brać inspirację to skąd? Co nie zmienia mojego poglądu na temat przeceniania ich wpływu. Tylko osoba tworząca coś wie jak ma to stworzyć. Jak wykreować, ugnieść, opowiedzieć coś, najbliższe osoby tylko inspirują do tego.
  25. Panie Grzegorzu, jest różnica między pochwałą a dedykacją. I to dość znaczna. Zgadzam się po części z tym co Pan pisze. Choć teoria o tym, że każdy obraz, na którym malarze umieszczali swoich przyjaciół, i twierdzenie, że ci przyjaciele mieli wpływ na ich twórczość, jest teorią bardzo na wyrost. Zazwyczaj model służy w tym wypadku jako narzędzie do poparcia pędzlem swej inspiracji. Artyści nie poddają się wpływowi osób trzecich. Przy malowaniu dla konkretnej osoby, inspiruje Cię ta osoba, czy możliwości, jakie ona Ci po prostu daje. Uzależniasz swoją sztukę od osób trzecich? Wątpię w to szczerze. Tworzy się wpierw dla siebie, potem dla innych. Na dzień dobry, to twórcy są swoimi krytykami, a potem osoby trzecie, włącznie z tymi, które inspirują. Z tym, że ci, którzy inspirują ,są często tego nieświadomi. Przykład. Obrazy Francisa Bacon. Pozdrawiam, naprawdę ciekawie się zrobiło :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...