Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Fred

Użytkownicy
  • Postów

    278
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Fred

  1. Internet śnieży wirtualnymi płatkami po każdym ekranie karpie stłoczone w lodowej kaszy rozchylają nieme pyszczki do wymandrzania Stada choinek w pękatych kokonach z pniem odrąbanym zakrzepłym żywicą szklistą martwą W odległym schronisku jakiś rotweiller zaszczekał po niemiecku Nic dziwnego one dziś podobno mówią ludzkim głosem Się kręci złociutki, każdy ma swoja robotę Globalny model dziadka mroza nuci uparcie Marry Christmas do wyczerpania baterii
  2. Dziękuję za wizytę i komentarz. :)
  3. Ależ ja niczego nie narzucam. Wypowiadam tylko swoje zdanie. :)
  4. Rozumiem, ale to jednak trochę masło maślane. ;) Ogólnie rzecz biorąc, wiersz ma postać takiego trochę nachalnego dydaktycznego traktatu. Można jednak i tak czasem pisać. Pozdrawiam. Bez urazy :)
  5. Trochę te negatywne emocje wydają się naciągane. Ale w poezji, a raczej w satyrze takie przerysowanie jest dopuszczalne i wzmacnia efekt satyryczny. Tacyśmy święci, świetobliwi, a w środku jeden drugiego w łyżce wody by utopił, albo zadźgał ością karpia. ;)
  6. Gdyby w tym całym była dziura, to już to coś nie byłoby całe, zatem drugi wers jest zbedny. ;) No ale nie szukajmy dziury w całym ;)
  7. Ba! byłem nawet jakiś czas kucharzem (w wojsku) i niektórzy z tych, co jedli moje potrawy - jeszcze żyją! ;) Dzięki za komentarze i uważną lekturę. :)
  8. Jeśli coś jest całe, to jasne, że nie ma w tym czyms dziury. :) Drugi cytowany wers mowi to samo, co pierwszy. :)
  9. Pokrywka jest jednak nieodzowna. :) Dzieki za komentarze i uważną lekturę. :)
  10. Złośliwy ognik na twojej twarzy mówi: nie podchodź, bo się oparzysz! Nabierasz mocy i syczysz wściekle, gorąco w tobie jak w samym piekle. Boję się podejść do ciebie z bliska, kiedy iskrami humorów tryskasz. To nie jest dla mnie już tajemnicą, potrafisz dopiec, ty piekielnico! Kto się do ciebie zbliżyć odważy, będzie się stapiał, dusił i smażył, ten żar przenika do samych kości; nie pofolgujesz, nie znasz litości. Kiedy cię wodą próbuję schładzać, twa złość się w wrzącą kipiel przeradza, kto nieostrożny niech się nie łudzi, że łatwo taki żywioł ostudzić. Gdy twoja wściekłość syczy mi w uszach, potrafię jednak cię udobruchać; unoszę lekko, przykrywam szczelnie; tak robi każdy, kto ma patelnię.
  11. Niefortunny ten początek, banalny, potem jest nieco lepiej.
  12. Staropolskie przysłowie mówi, że druga żona i pierwsze dziecko, mają szklana pupę. ;) pisałem troche na wyrost, bo drugiej żony póki co nie doswiadczyłem. Nadal jestem z ta pierwsza mimo tego czy owego. ;) Dzieki za wizytę. :)
  13. Nie byłem nigdy komornikiem, ale bardzo blisko tej profesji. Z niejaką satysfakcja odnotowuje to co napisałaś. Dostrzegasz to,czego wielu pechowców, nieudaczników nie potrafi i nie chce zobaczyć. To nie komornik ich pogrążył, to oni sie pogrążyli w swojej lekkomyślnosci i niefrasobliwosci. Temat na świeta nie najlepszy, Tym bardziej jestem Ci wdzieczny za uważna lekturę i racjonalny komentarz. Wesolych świąt. - bez komornika ;)
  14. Własnie tak. :) Za(jeb)iste! :) zięki :) Jak najbardziej. Dzięki za komentarze i poczytanie. :)
  15. opuścił bym ostatni wers.Zdecydowanie.
  16. Wzorowałem się na stylistyce bajek wschodnich i stąd ta torba. Po naszemu byłoby bagaż życiowy, w wersji grafomańskiej "Bagaż doświadczeń", ale torba wydała mi się najlepsza. Majetnosci to juz nie byłaby żadna bajka. Dzieki za komentarze i uważną lekturę. :)
  17. Żyłem z całym światem w zgodzie, bez obawy o kształt jutra, póki ten nikczemnik złodziej mojej torby mi nie ukradł. Co w niej miałem? plik banknotów, stary portfel, mikry bilon, bilet z Gniezna do Szamotuł i wakacje wraz z rodziną, wysłużoną ciut Toyotę, alufelgę i oponę, pożyczoną w banku kwotę, oraz moją drugą żonę, romantyczne uniesienia, niespłacone dwie pożyczki oraz plany i marzenia, co nie mogą się już ziścić. Zniszcz bandytę i złodzieja, niech w bezprawiu się nie pławi, sprawiedliwość boską przejaw, błagam cię dostojny Kadi! Mam konkretne dane sprawcy, dowód jasny i bezsporny: oto tytuł wykonawczy; ten złoczyńca to komornik!
  18. Masz pewne doświadczenie w kontaktach z żywiołami i w wierszu to się czuje. Dobrze jest, gdy autor pisze o czymś, co jest mu znane z autopsji. :) Bardzo dobry sonet. :)
  19. Z daty postawionej pod wierszem wynika, że napiszesz go dopiero jutro, a ja już dziś go pochwalilem. ;)
  20. Choćby i bez śniegu. W takim czasie najważniejsze, by nie być samotnym. Podoba mi się w pierwszej strofie to klepanie biedy. :)
  21. W dużym pokoju i łazience dialog prowadzą obie ręce; prawa obrusza się na lewą, muszę chleb kroić, rąbać drzewo, zmywać naczynia, parzyć kawę, a ty przez cały dzień masz labę. Stale urabiam się po łokcie, a ty malujesz wciąż paznokcie, włączasz się w to, co na dwie ręce, poza tym nic nie robisz więcej, do żadnej pracy się nie nadasz, więc słuchaj mnie i nic nie gadaj. Lewica zerka w prawą stronę: skrajna prawico, hegemonie! jeśli żyć mamy dalej w zgodzie, to się tą władzą ze mną podziel i przestań wreszcie robić chryję, przecież to ręka rękę myje.
  22. Wszystkie te bukwice, ostrożenie, krwiściągi, brodawniki, firletki poszarpane etc., to to nazwy ziół. Niechcący odsłoniłem swój pisarski warsz... To jasne, że lekarz sam krwi nie pobiera, ma ludzi od tego, ale niech tam. Poecie wolno czasem odrobine zełgać. Byleby mechanizm tego łgarstwa nie zgrzytał zbyt przeraźliwie. Bogać tam. ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...