Fred
Użytkownicy-
Postów
278 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Treść opublikowana przez Fred
-
Rozpogodziło się między nami, twoje i moje znów jest nasze; łaskawa ręka nad głowami rozpięła daszek. A my brodzimy w powodzi kwiatów, wdychamy smaki, aromaty, obok leszczyński kwitnie ratusz z cukrowej waty. Zwinne motyle w kusych fartuszkach rozdają wokół to i owo; słomka o szklankę cicho pluska cieszmy się sobą. Potem znów przy mnie nie ma ciebie, choć wiatry wieją, świeci słońce, wczorajsze chwile w duszy grają cichy koncert.
-
Maliny trwają krótko, a kompot z rabarbaru można pić ze względu na dostepność surowca od wczesnej wiosny do późnej jesieni. :)
-
Czytam to po kilka razy i jakoś brzmi dość sztampowo. Będzie to, a później to,a potem znowu. Nic odkrywczego.
-
Nawet rabarbar może być rzerwny :) Dziękuję za komentarz.
-
To prawda, aby się leczyć, trzeba mieć zdrowie. Dlatego tak nie lubię chodzić do lekarza, choćby przez te glebogryzarki. Na szczęście nie muszę zbyt często. Pozdrawiam. :)
-
Razi mnie troszkę dosłowność tego co piszesz. Nie ma tu przetworzenia poetyckiego. Intencje masz dobre, brzmi to nawet sympatycznie, ale też troszkę naiwnie.
-
Ja się odwołuję do przeszłości, czyli do choroby, która była taka straszna, że gdyby nie tern doktor, to bym już dawno ziemię gryzła, ale chwała Bogu już to poza mną. Tym niemniej dziekuję za komentarz. :)
-
Z pierwszej strofy bym zrezygnował.Chyba wiersz by na tym zyskał. Cierpienie też postarał bym się zatąpić czymś innym. Ograne troszkę jest.
-
Według mnie dość trrafnie ujmujesz problem. Z pewną dozą humoru nawet. :) Spodziewałem się jednak mocniejszej puenty. :)
-
Problem zapewne godny wiersza, ale odnoszę wrażenie, że wypowiedziałeś się zbyt dosłownie. Nie widzę tu za bardzo przetworzenia poetyckiego.
-
Wpisane w wieczny kalendarz chronicznych niedomagań zapamiętale strzegą należnego miejsca w szyku Godziny wyczekiwań do upragnionych drzwi wypełniają im ponure licytacje Pani to jeszcze nic ale ja to dopiero miałam żeby nie mój doktor już bym dawno ziemię gryzła
-
Zastanawiam się, czy nie za dużo problemów jak na jeden wiersz.
-
Dziękuję. Cieszy mnie to. :)
-
Znalazłem w tym wierszu sporo trafnych myśli, bom i ja żonaty :)
-
Nie ulegnę pokusie, aby nazwać cię różą; moc magiczna tych kwiatów w wierszach dawno przekwitła. Takich rymów różanych jest stanowczo za dużo, a koledzy poeci znowu będą się chichrać. Cichym szeptem cię z kuchni wyprowadzę od garów, do ogrodu przy domu, gdzie czas lato rozlewa; będziesz smukleć na grządce, jako kwiat rabarbaru; co jak owies w podmuchach swoje wiechy rozwiewa. Tam pod liściem szerokim co od żaru osłania, wynajdziemy łodygę; mocną, długą, sprężystą; trochę będę nacierał, trochę będziesz się wzbraniać, aż sok tryśnie z łodygi i zaśpiewa w nas bliskość. Ty na desce kuchennej tę łodygę pokroisz, aż we wrzącej kąpieli miazgą buchnie aromat, by kompotem schłodzonym drobne smutki ukoić, popołudniem niedzielnym szarość prozy pokonać. Wysączymy ten kompot potem w cieniu altany; wiatr zamilknie w listowiu pośród licznych rozkrzewień; organizmy przyswoją naturalne szczawiany. a rzewnością lat wspólnych ukorzeni się rzewień.
-
Ciekawie sie zaczeło, spodziewałem się mocniejszej puentyy. :)
-
Kto u licha powiedział, że satyry można pisać niedbale i na opak? Z niedbalego pisania wychodzi kiepski wiersz. Obojętnie czy to liryk, czy satyra czy co tam jeszcze.
-
W którym miejscu u kaduka każę Ci pisać rymem? A co do gramatyki to już rzecz inna. Ja nie muszę Cię komentować ani czytać. fiu bździu!
-
Marszcze się ,bo to jest obejscie regulaminu. Gdyby tak każdy rypał z automatu po 10 wierszy, zawierszowalibyśmy się totalnie. ;) Tym bardzoej że chętnych do komentowania raczej jak na lekarstwo. Każdy jakby woli by jego komentowano niż sam miałby innych komentować.
-
Nokii powinno być chyba dwa i, i chyba mialo być sklonowaną, a nie sklonowoną. Wierszyk Ci wyszedł konsekwentnie fiubździasty. Uśmiechnąłem się. Ja na tych rocznikach już nie zatrzymuję wzroku. No ale każdem,u wolno lubić kwaśne jabłka ;) Z braku winogron i z nich można upędzić jakiś tam wino. ;)
-
Człowiek prosty, to nie garbaty. Na więcej sie chyba nie zdobędę po tej porcji komentarzy. Takich właśnie, a nie innych. ufff.
-
Jeśli się już ma prawo jazdy, to się go nie pragnie zdobyć, a co do samochodu, to przecież można jeszcze mieć szofera :)
-
Pierwsze trzy wersy do poprawki. "Nikt chyba bardziej" - nie wnosi do tekstu nic. Pokazuje tylko wahania, niezdecydowanie autora. "Skoro "chyba", to widać nie jest pewny. Dalej to "czyichś" niedookreślone i nachalnie sie powtarzające. Zastąpił bym to czymś innym, przepracował.
-
Na swój rozsądek zwykle liczę; proszę w portfelu mi nie grzebać! Nie chcę kredytów, ni pożyczek, Dziś mi pieniędzy nie potrzeba. Nie wiem co mówią do mnie gwiazdy, tylko realność jest mi bliska; nie pragnę zdobyć prawa jazdy, z ulg i promocji nie korzystam. Nie chcę udziału brać w sondażu, mam czystą, jasną, zdrową cerę, zwykły samochód mam w garażu; nie pragnę jeździć Land Roverem. Nie prześladuje mnie angina, zgagi, wysypki ni katary, nie zapominam o terminach, nie wiem, czy kiedyś będę stary. Piorę ubrania w zwykłym proszku, moja koszula jest dość biała, nie depiluję żadnych włosków, używam zwykły krem do ciała. Każdy mój ząb jest całkiem zdrowy, łatwo usuwam trudne plamy, na przyszły rok rozliczeniowy proszę o wersję bez reklamy.