Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

EWA_SOCHA

Użytkownicy
  • Postów

    1 623
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez EWA_SOCHA

  1. dla każdego ten wiersz znaczyć będzie coś innego, pozostawiam go do wolnej interpretacji, taki był jego cel, znależć współzależności w naszym życiu; pozdrawiam serdecznie:))) ewa
  2. może pójdzie za ciosem:) zacznie się klarować w głowie:))))) przewidziałaś to:) :*
  3. było to dawno temu w warsztacie, ale pozmieniałam dość mocno i przepuszczam ponownie;
  4. ponoć rośliny zamknięte pod szklanym kloszem produkując tlen mogą żyć dalej potrzebują tylko wody profesorze a owady? nasiona? szorstki szlafrok długopis na własne żądanie przecież jak kamień więc nieśmiertelna czasem na mrozie i skały rozsadza woda prócz mięśnia jest coś więcej żegnaj profesorze
  5. poczekaj dodam coś jeszcze nie zamykaj podgrzejmy dłużej będzie samo życie!/:)))) ja lubię te twoje wiersze Stefanie:) po prostu:) pozdrawiam ewa
  6. świetny akcent na koniec:)))) bardzo dobrze, że dodałaś kobietę!!!
  7. znamy znamy to nie ja człowiek w czerni własnych błędów kipią z nieba granatowego kpiny drażniące uczucie echem wydawać by się mogło że nie w ciemności zezowate spojrzenia w których dawno też mi nie do twarzy w czerni człowiekiem nie jestem :) ja dziś myślę na wspak:) mam nadzieję, że to przez pogodę i minie szybko; lub chłopów, co gderają :P ewa
  8. dziękuję Lilo, kubła nie będzie, bo ty tam masz bałwany bałtyckie pod oknem:) one przywracają trzeźwość najszybciej, i mewy....:) pozdrawiam serdecznie ewa
  9. w strugach powinien znależć się każdy i prędzej czy później tak się dzieje; a od stada nie należy pochopnie i przedewszystkim na siłę odłączać;) dorabianie sobie maski odmieńca jest sztuczne i głupie; bo czasem zdaje się, że już całe stado poza, a jednak jednym krokiem; to trochę jak z tym papierowym nosem u Norwida: "oto mój organ żywy!" a jaki on żywy...nawet nie kichnie, a i nikt nie krzyknie "na zdrowie!". Ze stadem łączą się przecież obyczaje, sztuka i historia:) dziękuję za dobre słowo Jacku; pozdrawiam ewa
  10. Na serio tym mocniej proszę chlapnąć Stefanie:) pozdrawiam ewa
  11. żadna tam sugestia, gapa ze mnie i tyle:))) układ drzewa nadal jest, bo jeśli rozpatrzeć kolejne strofy, ich sens, da nam układ drzewa:) poprzez koronę do gleby:) to jest piękny wiersz, ja już o nim szeroko napisałam w warsztacie:) dodam tylko, że i sposób pisania i tematyka dla mnie są świetne:) - a o drzewach dziś ciężko napisać w odkrywczy sposób; szczególnie jeśli sam się z niego wyciosałeś;) pozdrawiam ewa
  12. uderzająca wilkoduszność; nie podoba mi się stawianie w ten sposób sprawy, pogodzenie się wymaga pokory, tu jej nie widzę; pozdrawiam ewa
  13. mi gra; zastanawiam się jeszcze, czy potrzebny jest ten ostatni wers chyba na popiołach kończąc byłoby lepiej, bo do tego momentu czuć było odważną kobietę twardo stąpającą po ziemi, choć... właściwie, tak... ten wers powinien być; :) pozdrawiam ewa
  14. w kołysaniu :) dzieci:)))) tak... milionerką:) acha...
  15. (temu, kto w stadzie na czas poda mi kubeł zimnej wody) odruchowo wydeptując ścieżki pląsam w jednozmysłowości w ogrodzie dziś cisza wystawiamy spektakl adoracji z własnej woli spada jabłko nic się mu nie oprze żaden palec nie wskaże bijąc brawo w jednym akordzie wiążę ciało w zieloną kokardę nieoswojona odłączam od stada siadam we własnym progu rozpoznaję jeszcze biodra i kolana pamiętam prawdziwe znaczenie klamki nadal wierzę w drzazgę tkwiącą w małym palcu
  16. Ewo oprócz tego, że funkcjonuje ogólnie stosowane utozsamianie błazna z wesołkiem cyrkowym, czy dworskim, to istnieje jeszcze inne znaczenie tego słowa, które podaje słownik języka polskiego: "błazen - człowiek zachowujący się niepoważnie, ośmieszający się, stający się pośmiewiskiem; głupiec" i do tego znaczenia odnoszą się cytowane wersy. Pozdrawiam i dziękuję za opinię. Leszek :) ja nie myślę o znaczeniu słownikowym:) lecz o roli, jaką faktycznie oni sprawowali; a zamysł odgadłam, moje pytanie bardziej retorycznym było; pozdrawiam serdecznie ewa
  17. lepiej Jacku zdmuchnąć wielką białą głowę i sprawdzić: chłop, czy baba; jeśli baba, powinna mieć w sobie wszystko i niewiastę i wiedźmę; sama będzie jak pryzmat i soczewka jednocześnie; w myśli i ruchach będzie płynna, w uśmiechu nigdy nie pojawi się drwina - bo to choroba pokrewna do zazdrości; w oczach będzie piec chlebowy; w dłoniach cały jej świat; wtedy może budować, nawet rodzinę. ewa
  18. Ewo, nie utożsamiaj się tak z peelową, tym bardziej, że to słowo na "K" - OZNACZA nietypowy czas kwitnienia; a wiersz "winny"? - tak, peel czuje się stale winny, że chce mieć juz tylko z winem do czynienia... jeśli nie może z peelową; :)) J.S gdzież bym śmiała utożsamiać się z peelową; nawet sama ze sobą nie utożsamiam się; nie lubię wiedźm; pozdrawiam ewa
  19. tak, zieleń zawsze zaskakuje; i nie ważne, czy to wiosna, czy poranek:) widzę, że peel i peelowa igrają sobie z porami roku:) a z tym kwitnięciem... to przypadkiem nie jest inne słowo na K ? bardzo miły wiersz, winny:)))) pozdrawiam ewa
  20. "Czy taka wiara to głupota, przez którą błaznem można zostać?" pytanie, czy błazen aby na pewno głupi? innych zastrzeżeń nie mam:) bardzo dobry wiersz; pozdrawiam ewa
  21. ja wiem czym jest Córa Koryntu, ale dzięki za oświecenie; jeśli to miała być kpina, to zbyt mało żartu w tym wierszu, wiersz powinien być kosą, a jest mdły, to jeszcze nie jest to, mało zabawy myślą i słowem; powtarzam, to moje zdanie; proszę czekać na opinie innych; pozdrawiam ewa
  22. trzebaby może udać się jak w Alchemiku; uspokoić ducha i dopiero wtedy pisać, ale rozumiem; moim zdaniem wiersz mógłby zawierać wyłącznie ostatnią strofę; pozdrawiam serdecznie ewa
  23. może ta wersyfikacja miała być orginalna, ale jest nietrafiona; utrudnia czytanie, a nie wnosi nic ciekawego; mi w tym wierszu czegoś brakuje; nie jest pełny; jakby brakło odwagi lub czegoś innego; pozdrawiam serdecznie ewa
  24. nie chcę być niegrzeczna, ale ten wiersz jest śmieszny - jeśli takim miał być - to ok - i tak jest kiepski; ale jeśli to miałbyć poważny erotyk, to ja nie mam więcej pytań... te wersy są naprawdę (dla mnie) koszmarne: Sutki twardniały jak lód Łamiąc wszelkie granice dźwięku Szał wchodząc coraz to głębiej Zajmował rozległe krainy Orgazm narastał do woli to tylko moje zdanie, proszę więc czekać na opinie pozostałych; coś dodam bardzo nieśmiało i proszę to dobrze rozważyć: niech pan usunie ten wiersz; bo jeśli dobrze pamiętam stać pana na więcej; pozdrawiam ewa
  25. przez 2 f; jak im w główce brakuje, to w nóżkach nie może braknąć;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...