
Beenie M
Użytkownicy-
Postów
1 704 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Beenie M
-
I ja czuję ciągoty do łona natury, do uśmiechu rzeki, do szumu wierzb … Prosto, ale urokliwie u Ciebie, podoba mi się. Pozdrawiam serdecznie
-
Odkurzajmy wspomnienia - choćby w wierszach - wiele w tym uroku. Fajnie jak gdzieś w rodzinnym domu napatoczymy się na jakiś drobiazg, zabawkę, książeczkę z dzieciństwa – wtedy najczęściej pojawia się uśmiech :))) jak najwięcej uśmiechów życzę i pozdrawiam
-
Tobie, Jacku, oraz wszystkim orgowiczom radosnego świętowania oraz wiosennych zachwytów (może zechcą się posplatać w poetyczne wersy) z pozdrowieniami Beenie M. i Wrocław
-
Na szczęście u ciebie, Czarodziejko, jeszcze wiosna, do jesieni daleko, ale urokliwie patrzysz w przyszłość :))) pozdrawiam serdecznie
-
oj obawiam się niestety że nic z tego nie da rady nawet jak przepali nici albo przetnie żyletkami nie uniknie skaleczenia na nic zdadzą się amory członek będzie obolały a szczególnie ranne wory
-
w tym jest pewien cel ukryty prawda w tym nie nowa kiedy naród jest pod wpływem łatwiej nim kierować
-
no i dobrze cwaniakowi niech pocierpi kici-kici jak mu szmulki czyn wybaczą to porozcinają nici
-
śpiew był moją mocną stroną a szczególnie ten biesiadny pewnie w treść się nie wgryzali zauroczył ich głos ładny a że śpiewać nas uczono na wszelkie okazje święta piosnek znaliśmy bez liku dzisiaj trudno by spamiętać
-
istny galimatias
Beenie M odpowiedział(a) na Ewa_Kos utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Kolejny zatrzymujący Twój wiersz, takie lubię najbardziej. Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie, ja w każdym razie znalazłam. Podoba mi się i to bardzo. pozdrawiam serdecznie -
już nie musisz już nie trzeba szmulki spryt swój wykazały i z wielkiego podrywacza ostał jeno fircyk mały
-
ten kto daje przedszkolakom cukiereczki z alkoholem ma nierówno pod sufitem takie jest w tym zdanie moje
-
nie wygląda to na kuraż lecz na alkoholizm bo łyk wina przy ołtarzu by go zadowolił
-
może jest on z Pakistanu bo kiedyś czytałam że tam takie są praktyki na kobiecych ciałach
-
i ja pieła etu piesniu o ruskom gieroje ale im się podobało to śpiewanie moje
-
myślę po co mu te igły po co to motanie w niciach czyżby szwalnię chłop założył i zagoni je do szycia
-
więcej ma chłop dylematów niż ustawa przewiduje co napisać co zataić dniem i nocą tym się truje w maju w czasie akademii nosił sztandar z sierpem młotem dzisiaj myśli pan dyrektor czy nie będzie to kłopotem na obozach i wycieczkach nie pogardzał też „Katiuszą” którą śpiewał acapella może za to go nie ruszą
-
wiekowy dyrektor z uroczej Zawoi pisząc oświadczenie dwoi się i troi czy ma pisać że był zuchem potem ZHP-owym druhem chyba się nie przyzna o stołek się boi
-
to nie w tuszy tkwi przyczyna chłopak lubi krągłe wdzięki patrzył na nią na mrowisku tam już była bez sukienki więc nie widok go zaskoczył co innego moc zabrało za zdradzanie swojej żony już oberwał kiedyś pałą i na samo to wspomnienie wszystkie członki mu opadły na nic zdały się zaklęcia Kamasutry karty zbladły
-
atak mrówek nie przestraszył jeszcze bardziej chęć rozpalił rozpoczęte rytuały kontynuowali dalej z dala od ciekawych oczu w głębi lasu na polanie gdzie soczysta trawa łąki posłużyła za posłanie krzewy były parawanem drzewa szumem otulały ptaków chórek stwarzał nastrój oni brnęli daaalej, daaalej ….
-
Dla Ciebie rzecz jasna nic nagannego, bo to Twój lizus. Mnie jednak tego typu ludzie nigdy nie imponowali, wręcz odwrotnie, a ostatnio namnożyło się tego jak królików. Bleee Nie zazdroszczę, naprawdę. Z cukrem mnie nie przekonałeś, nadal uważam, że niefortunne jego użycie. Żale fałszywie słodzone? - to raczej pochwały są często fałszywie słodzone. Zaznaczam jednak, że to moje patrzenie. Miłego dnia, Jacku.
-
Lizus! Lizus! :)))
-
Bardzo podoba mi się druga zwrotka, jest jak perełkowa wstawka w wydzierganym sweterku. Nie pasuje mi natomiast: gdy żale się sypią jak cukier. Cukier w przeciwieństwie do żalu jest słodki, a więc w tym zestawieniu jakoś mi fałszywie pobrzmiewa. Pozdrawiam serdecznie
-
oprócz damskich fatałaszków rozrzucone przy mrowisku leżą spodnie i koszula ten bałagan mówi wszystko ars amandi wszyscy wiemy praktykuje pani z panem nie siedziała tutaj sama tak jak miała obiecane przeliczyli się oboje sprytu mrów nie docenili ona w dynię się zmieniła on w arbuza w jednej chwili
-
O, widzisz, Bartek, dlatego bądź miły dla zwierząt, bo kto wie kim będziesz w następnym wcieleniu, może właśnie kocurkiem ;)))
-
nie zgadzam się z Tobą - spłyciłeś Bartek - one odchodzą do Krainy Wiecznych Łowów