Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

M._Krzywak

Użytkownicy
  • Postów

    11 587
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez M._Krzywak

  1. Egzegeto - Tuwima, Tuwima (zresztą ostatnia strofa to patent z tejże - nie ma co ukrywac:) A płacą słono - to jest dobre, pokombinuje jeszcze... Marlett - :) Podziękował.
  2. Dzięki - byłem pewny, że taki łamaniec to wierszydło do kitu - ale zajaśniało :) Dzięki.
  3. Zanim zacznę, należy zapomnieć i kilku rzeczach. O formie na rzecz treści, o czasie na rzecz zdarzeń i o paru rzeczach na rzecz rzeczy innych. Drogi odbiorco, musisz być wnikliwy – ponieważ nie ma złego opowiadania jak i dobrego opowiadania – zawsze jest to opowiadanie. Kiedyś istniał tylko jeden Bóg – Ahura. Był jedynym, ponieważ logika nakazuje od czegoś zacząć. Potem dopiero z jego głowy wyszły bliźnięta – Ahu i Ra. Bez tej podstawowej wiedzy nie ma co czytać dalej. Szczególnie, że i tak robię sobie jaja. Arlen miał czas nieograniczony na znalezienie sposobu, aby unicestwić Ahu – ciemną stronę Ahury. Przeszkadzał mu w tym okrutny karzeł Zurwan – i jego niecne uczynki stworzą moment przełomowy dla akcji. Otóż poprosił Bel Rogefa, by podłożył Arlenowi zatrutą piszczałkę – Arlen od lat młodości grał na piszczałce, szczególnie lubił grać na piszczałce. Zresztą piszczałka to nie klarnet. Arlen nie grał na klarnecie, klarnecie. Bel Rogef był założycielem Zakonu, czyli prototypowego piekła, jak go dzisiaj pojmujemy. Płonął tam wieczny ogień, w którym smażyły się dusze. Pomijam fakt, że niematerialna dusza w ogniu raczej smażyć się nie może – nasi rodzimi poeci twierdzą zupełnie inaczej. Zresztą większość naszych poetów to cymbały – Arlen nie grał na cymbałach, cymbały. Bel Rogef urodził się w Fogorze, w pobliżu ujścia Jordanu do Morza Martwego. Pogonił stamtąd plemię szukające Ziemi przyobiecanej i założył ten Zakon, o którym zresztą pisałem. A piszczałki nie podłożył, gdyż zajęty był plemieniem, ktore jednak postanowiło wrócic - rzekł więc tylko: "a paszoł mi won". Ale do rzeczy – Wyrocznia mówi: - widzisz, Arlenie, jest pewna kobieta, Konieczność się nazywa. Jej ród jest bardzo stary, a najstarszy to dziadek Machaimastolat, pokrywa go gęsta broda, a pod ta brodą ukrywa coś na kształt fletu. Jeżeli zadmiesz - to Ahu umrze. Arlen przez siedemset gór i rzek szedł i szedł, wreszcie doszedł. Naciągnął gatki i zapiął spodnie, postanowił wreszcie znaleźć Konieczność i sięgnąć pod brodę jej dziadkowi. (cała wędrówka została już opisana gdzie indziej, więc żeby nie zabierać czasu – odsyłam do niej – jest w bibliotece). Zurwan w tym czasie knuł. Knuł, jak podłożyć Arlenowi piszczałkę, wreszcie wpadł na genialny pomysł. Podszedł do Arena i rzekł: -masz piszczałkę, pograj sobie. Arlen zagrał. Po chwili krew wypłynęła mu oczodołami, oczy wypłynęły ustami, włosy uszami, a uszy w ogóle szlag trafił. -co to kurna za piszczałka – wycharczał. I w ten sposób Ahu do dnia dzisiejszego rządzi światem. Nie znalazł się odważny, który sięgnie pod brodę dziadka i znajdzie ten czarodziejski instrument. No, chyba że pójdziesz ty...
  4. Sesn tak, ale dalej będe upierał się o te środki - czyli zestawienie słów. Przecież to "rosy chlipaniem" jest okropne. A co do treści - miłośc w ciepłym, delikatnym światku, w dodatku wrażliwym, megahiperpoetyckim (bo taki jest sens zdrobnień) - mnie razi sztucznością. stwarza to dośc naburmuszoną minę treści - w dodatku nie klejącej się. A w dodatku puenta - kolejny, 28976 raz o rozstaniu - czy to ma byc poezja współczesna? Dla sprawiedliwości: Ładny jest 1 wers (otarł zbliża się do cienia - tutaj ma to sens), melodyjnie wchodzi wers 4 i tyle. Dalej nieprzekonany. (a już pomijam brak polskich znaków na polskim forum po tylu dniach - za coś takiego powinno byc "won")
  5. Oxyvio: No własnie - osad, a tutaj takie spieszczenie ("słówek"), które w dodatku mają byc wilgotne ( bierzemy "osad" zgodnie ze slownikową definicją). Zatem jaki jest sens związku - "wilgotne słówka"? A do drugiego - skąd znaleźc związek "zbawienia z tęczy" - wyjaśnic to jakoś sensownie. Zresztą ogolny zarzut mój to tego utworu jest taki, że jest to zlepek słów nie mających podstawy - jest to wiersz pozorny, co wpadło do głowy, to się chlapnęło. A że mogę się mylic - trzeba postarac się to wyjaśnic :) Jak oceniający z oceniającym.
  6. Technicznie na śpiewająco - a i treśc niebanalna (chociaż nie rozumiem tytułu - a to jest powazna szkoda dla ogarnięcia całości) W każdym razie tekst uważam za jak najbardziej udany. Pozdrawiam.
  7. No wiesz co............................ :) :) doszedłem. ( a tak chciałem byc w miare konstruktywno-szczery)
  8. Mnie też. (w sumie za to, że zgrabny, niebanalny i niegłupi) Pozdrawiam.
  9. Nie będziemy się wydzierac - 8 wers krztynke poprawic. Fajne Pozdrawiam PS - u mnie już był Mikołajec :)
  10. Oxyvio, Messa - a nie wydaje sie wam że: Dzień się już otarł - dzień jako jasnośc - zmierch jest nocą czy dniem? o perłę zmroku o szmaragd zmierzchu - a tutaj nie ma zakrętasa??? Czyżby podmiot jednym okiem widział perłe, drugim szmaragd??? i o niepokój na listkach osiadł - ta formacja deminutywna czemu ma sł€życ? wrażliwości? to może na listeczkach, bliżej franciszkanizmu zbawiony z tęczy - co to za związek? Jak można zostac/byc zbawionym z tęczy. Jeżeli to metafora, to chyba ta z Peipera... wilgotny osad - "osad" - bardziej się kojarzy ze smogiem slówek niewdzięcznych - podobnie jak wyżej - plus derywat kulejący, choc w bajeczkach możliwy jak skromny smutek rosy chlipaniem - no a tutaj sobie można chlipnąc Czekam na konstruktywną (he he) dyskusje
  11. 2 wers - "twoje-ciebie" - to do poprawy na pewno a reszta - miękko, zbyt miękko - ale to warsztatowa opinia :) Pozdrawiam.
  12. poszli więc w tan w tanga takt każdy to tancerz wie co i jak że z dwojga ciał jak jeden strzał a sztuka a kino a teatr a tak poezji trakt rak rakiem na wspak jak jeden kubek widelec i bach poszli więc w tan za panem pan za panią pani i och i ach ta nie chce tak ten nie chce tak a fakt to taniec i trach zsuwa kotara się powoli widzowie płacą i to ich boli spokojny lokaj kapelusz podaje idą spać – panowie i panie
  13. O śmierci się nie wypowiem - nie mam kompetecji, o modlitwie jako środku też (chociaż czy nie jest prośbą i to prośbą od wieków?). Za to reszta - daje do myślenia - puenta jest logiczna i śmiała (w sensie treści, jakie ze sobą niesie) - Tak. Pozdrawiam.
  14. Wreszcie dochodzę - przeczytałem wiersza już x razy i za pierwszym czytaniem byłem na "nie". Potem zlał mi się tytuł z pierwszym wersem (a tutył powinien byc organiczny) - od razu inaczej. Dalej - drugiego wersu nie mogę jednak zaakceptowac - nie te środki ("słowa, te łobuziaki":) - po co to "głębokie", jest to mimo wszytsko nie nowośc w wierszach. A dalej już się płynie. A dla myśli - czy rzeczywiście starośc musi byc tutaj synonimem niedoli (bo skoro chcą wracac?) - czy czegoś nie przegryzłem? Bo raczej z wiersza płynie taka cicha radośc... Hm, jednak czekam na odpowiedź - (teraz nowa poetyka propaguje triade - autor/interpretacja i dopiero głos odbiorcy :)
  15. Muszę dwie rzeczy zanegowac 1 - że jelenie są kiczowate (chce wiersza o jeleniu) 2 - że Jacek jest najstarszym staruszkiem - to młodzik przecież.
  16. No i zgoda - i wcale to nie jest taka tradycja - po prostu jedni są przemili, inni mniej, a inni jeszcze bardziej mniej. A niech pani sobie wyobrazi sytuacje taką: wbijam wierszozdycha typu: "kocham Cię tak bardzo serce moje bije bardzo tak kocham Cię tak bardzo" po czym uzyskuje tysiąc opini - o, jaki wspaniały wiersz o miłości, ooo (a w formie nie jest on najgorszy przecież) i teraz pierwsze pytanie jakie by się nasunęło - "ja jestem nienormalny, czy oni?" No, ale to tak pół-żartem, nie zanudzam już, do następnego razu. PS - C. widzę,że mania wklejania jest u was podobna...
  17. przepraszam, to, że ktoś coś beknął i porównał to coś do Słowackiego, nie znaczy, że musi miec racje - a to, co pani przedstawia w wierszu to klisza kliszy - konwencjonalny, łzawy, okraszony patetyzmami żal podmiotu... "Miłośc, Bóg, wicher rozżalenia" - czy pani jako autorka nie czuje tej tandety ??? Plus puenta - tutaj się nawet poryczałem ;) Pozdrawiam. Oj Panie K. :) bądźmy poważni . Czy Pan sadzie , że ja tu sie napuszyłam jak purchawka z radości?? Mam nadzieje , że nie bo dopiero co sie poznajemy a szkoda byłoby z góry skazywać na "nienawiśc" tak miło rozpoczętą znajomość :) Wszystko jest niżej ale powiem jeszcze raz krótko - jest łzawy bo miał taki być , zupełnie nie modny - to też zamierzone jednak gdyby Pan obejrzał obraz o którym napisałam Panu MN to jestem pewna , ze osąd byłby przychylniejszy . Pozdrawiam Ja się nie zaprzyjaźniam - ja oceniam, czytam tekst - a pani decyzją jest osądzic, czy mój werdykt jest słuszny, czy nie. Ja wiem co i pod czym pisze - zresztą to forum oficjalne, każdy ma prawo do wglądu i do oceny zarówno tekstu - jak i komentarzy pod nim. I napisałem co sądze o tekście - środki, którymi się autor posługuje są kiepskie - takie wierszowanie to jest pierwszy krok w strone poezji, albo przynajmniej dobrze napisanego wiersza. Oczywiście, że jednym z zadaniem poezji jest wzruszac - ale co, jeżeli czuje się niewzruszony? To jest czyja wina - moja? Może... p. Cecorka mogła by pani te swoje historyjki upchnąc do jakiegoś bloga? Tutaj nie jest miejsce na to.
  18. Mnie też autor nie odpowiedział - dyga... A szkoda, taka fajna zabawa była :(
  19. E tam, konstruktywna. Zacytowana przeze mnie zwrotka ładnie koreluje ze Słowackim: Smutno mi, Boże... Dla mnie na zachodzie Rozlałeś tęczę blasków promienistą Przede mną gasisz w lazurowej wodzie Gwiazdę ognistą... a tak dzisiaj się czuję. Cecorka :) przecież wiem , ze ta wypowiedź nie była konstruktywna . w sumie idąc tym tokiem myslenia można to zdanie wstawić w komentarzu prawie każdego wiersza zmieniajac tylko jedno słowo "łzawe" na inne np mdłe , głupie , chamskie , niezrozumiałe itd i będzie wszystko ok . Po co się męczyć a "poeta" niech sie głowi co krytyk miał na mysli :) przepraszam, to, że ktoś coś beknął i porównał to coś do Słowackiego, nie znaczy, że musi miec racje - a to, co pani przedstawia w wierszu to klisza kliszy - konwencjonalny, łzawy, okraszony patetyzmami żal podmiotu... "Miłośc, Bóg, wicher rozżalenia" - czy pani jako autorka nie czuje tej tandety ??? Plus puenta - tutaj się nawet poryczałem ;) Pozdrawiam.
  20. Słyszę, słyszę - jednak wiersz to ma byc wiersz, miec porządną formę, treśc itd... A nie zawsze intencje autora są pokrewne ocenie odbiorcy - ten ma prawo do swojego zdania i kropka. - o, taka :) Pozdrawiam.
  21. Hm, dlaczego - rytm a zwiewnośc - czy są ze sobą wspólne? Możliwe - ale nie przeszkadzam, bo widzę, że panią autorytet moralny C. atakuje (choc bredzi, ale to nihil novi :) Pozdrawiam powtórnie.
  22. to wiewióry mają zostac jednak? Czyli tak - 20:oo to 20:00, a nie n. 20:30. Szykuje brzuch i jednak coś z konta biore :))) Pozdrawiam
  23. Otóż to, liryka powinna miec swój poziom - pani Joanno - własnie tocze boje o te nieszczęsne "dusze" wyżej (oficjalnie oczywiście, bo tam tandeta straszna) - ale w wersji atora, który pisac potrafi - te "dusze" przyjmuje. Pozdrawiam.
  24. Mam racje - to dno, że też to ciągle trzeba tłumaczyc - takim niepoetom (dobra koncówka?) Panie Krzywak, jak powiem że najlepsze końcówki mają mężczyźni w rozporkach to pan będzie sikał z zachwytu? Pan jest nieciekawy i jednostronny poetycko. U gotowa jestem sobie pomyśleć, że mało inteligentny. Tak, człowiek inteligentny widzi coś tam, gdzie wydaje się nic nie ma. Weźmy dno, pan wie, jaki interesujący jest taki Rów Mariański (proszę nie kojarzyć od razu z rowem Marianny). Pan wie, że na dnie leży więcej szczegółów niż nad powierzchnią wód? A zresztą, co będę zarażała po godzinach i za darmo kogoś swoją ynteligencją :) Odpowiem tyle - kupsztal to kupsztal, więc reszte niech sobie szanowna pani daruje. To, co pani napisała (czyli "Dusza"), to są genitalia poezji, a nie poezja... (a o mojej końcówce to sobie może pani tylko pomarzyc :) A to, co pani o mnie myśli, mam głępoko w ... Może się pani ewentualnie iśc pożalic z innymi pokrzywdzonymi przez los bambusami.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...