
Adam A
Użytkownicy-
Postów
249 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Adam A
-
Maciek -> Rozumiem. Czekam, aż się doczytasz czegoś wartego uwagi. Espena -> Dzięki za ten mały plusik. Dałaś do zrozumienia, że za dużo wrażeń napchałem, postaram się zulżyć. Pozdrawiam serdecznie
-
Dzięki za stałość w uczuciach ;) "gdy" przemyślę. Pozdrawiam serdecznie
-
Jak byłem na tak - tak wciąż jestem ;) Bardzo dobry. Pozdrawiam
-
Wielkie podziękowania dla Very Ikon, Ewy Sochy, Jacka Muchy i Jay Jay'a.
-
w piersiach płonie krzyk jak krzyżyk na ustach w piątkowy wieczór gdy oczodoły plamiły trasę karawany podobno czas jest policzalny pomijając zegary i kalendarze odzwierciedla się w ludziach wciąż nie jest za późno na nową krew bez użycia kroplówek i strzykawek
-
Radosna sztuka umierania cz. III (ostatnia)
Adam A odpowiedział(a) na Sanestis_Hombre utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Najpierw pewna poprawka: "przełożonego z służb specjalnych" - ze służb specjalnych Zakończenie takie filmowe - pojawia się bohater, terrorysta idzie do więzienia etc. Spieprzyłeś tylko happy end co jest in plus ;) No i ostatni cytat mi się podoba. W każdym razie zakończyłeś na dobrym poziomie. Chociaż trochę już Cie znam i wiem, że mogłeś zrobić to lepiek...?;) Niecierpliwie czekam na następne. ( Może jakiś dramat? ;) Pozdrawiam serdecznie P.S. Tekst poważny, ale pod numerkiem 15 upchnąłeś lekki żarcik, co również - in plus ;) -
Mam słabość do opowieści o ludziach złorzecących na swoje życie, przez co szukających uciechy w spelunach. Nie wiem dlaczego, ale mam. Nienaganny styl. Pozdrawiam
-
A gdzież tam. Nie nabijam się z ideologii ojca Rydzyka, jeno z fanatyczek, które swoją ideologią "tworzy" ;) Dziękuję serdecznie za miłe słowa na temat opowiadanka. A dalszy ciąg zależy od pomysłu, na razie brak, ale kto wie ;) Pozdrawiam
-
No tak - najpierw dzięki, że ogólnie doceniłeś tekst. 'czym mogę służyć' zaraz się zajmę. Z tą torbą to w ogóle większe zamieszanie. On ma pokój na górze, a torbe zostawił przy schodach, więc jak wracał do pokoju z kuchni to wziął ją ze sobą. Wcześniej było to wyjaśnione, ale jakoś tak nieciekawie wyglądało i usunąłem. Najwidoczniej będę musiał do tego wrócić. Zdanie z kanapkami to taki żarcik ;) Z racji Twojej wiedzy i doświadczenia w rzemiośle pisarskim, zdania po !? bedę pisał z wielkiej litery. Dziękuję, że się zatrzymałeś i zwróciłeś uwagę na błędy Pozdrawiam serdecznie
-
Opwiadania Kanadyjskie II: W forcie Liard cz.1
Adam A odpowiedział(a) na Pedro Salazar utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Mimo, że nie lubię opisów przyrody, to jednak opowiadanie mnie zaciekawiło. Lubię opowiadania dotyczące Dzikiego Zachodu i to zarówno Bladych Twarzy jak i Czerwonoskórych. Dlatego z nieciepliwością czekam na dalszą część. Pozdrawiam -
S. Plath pisze list do V. Woolf, Court Garden, 1962.
Adam A odpowiedział(a) na Tomasz Pietrzak utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ja pierdziele. Wielka wiedza bije z tego wiersza. I wielki warsztat. I talent. Zdejmuję czapkę, pochylam głowę w pokorze, jesteś najlepszy. Porywam do ulubionych. Pozdrawiam -
Jay Jay - na koszykówkę ;) Po więcej szczegółów do narratora na privie ;) Dzięki za kilka miłych słów. Pozdrawiam, pozdrawiam ;)
-
Jay Jay - czyżbym walnął wyrazy z "indeksu słów zakazanych w poezji, bo wprowadzają banał i patos"?;) Jeszcze pomyśle ;) W razie jakbyś jutro też nie rozumiał to powiedz, to wyjaśnie ;) Ewa czekam z niecierpliwością ;) Pozdrawiam serdecznie
-
Dziękuję za propozycję. I zawsze możesz porponować, od tego jest warsztat. Ciekawie brzmi, ale czy na pewno komponuje się z resztą wiersza? Pozdrawiam
-
Chyba faktycznie zbyt dosłownie. Postaram się zmienić. Masz Ewusiu jakieś propozycje może?;) Pozdrawiam
-
Dzięki wielkie Sanestis za poprawki i rady - zostały zaakceptowane. Pozdrawiam serdecznie
-
Maciek Róża i Karol Zmieniacki przebywali pod kioskiem, gdzie krótkie minuty przerwy spędzali na paleniu papierosów. W ramach oszczędności, palili jednego „camelka”. Do tej pory nie zaobserwowali, iż zawsze kończyło się na pięciu, po których czuli gotowość na kolejne 45 minut w szkole. Byli smakoszami. Przywiązywali wielka wagę do tego rytuału. Nie lubili rozmawiać przy paleniu, w tym szczególnym momencie najważniejszy był dymek, który błogo rozchodził się po płucach. Dopiero po zakończeniu zaczynała kwitnąć rozwinięta konwersacja, którą poprzedzało pociągnięcie nosem i splunięcie na ziemię: - Cholera, marny ten świat. – zaczął Maciek - No. - Każdy dzień wygląda tak samo. - No. - Pora wreszcie coś zmienić. - No. – Karol nigdy nie był dobrym towarzyszem rozmów. - Co teraz mamy? - Chyba religię. - Eee, to dawaj fajka. I tak właśnie wyglądała u nich lekcja religii. Jednak, jak to mówi stare porzekadło „Każda kosa trafi na za twarde żyto”. * - Dzień dobry, czy to pani Emilia Róża? – Głos w telefonie był skrzekliwy i ranił uszy. - Tak, przy telefonie. Czym mogę służyć? - Nazywam się Joanna Kazimierz i jestem wychowawczynią pani syna. Otóż moim moralnym obowiązkiem jest poinformowanie, że Maciek był nieobecny na lekcji religii. Czy pani coś o tym wie? - Tak wiem, źle się poczuł. – matka broniła syna. Skłamała wobec religii, jednak w dobrej wierze. Jakkolwiek paradoksalnie by to nie brzmiało. - To następnym razem niech poinformuje mnie, to sama go zwolnię, dobrze? - Oczywiście, przekażę mu. - Dziękuję, do widzenia. - Do widzenia. Emilia Róża odłożyła słuchawkę. „Chyba skłamałam” pomyślała. Jednak nie roztrząsała tej kwestii, gdyż usnęła w mahoniowym fotelu. Joanna Kazimierz odłożyła słuchawkę. „Chyba kłamała” pomyślała. Jednak nie mogła nad tym dłużej się zastanawiać, gdyż właśnie rozpoczynała się audycja Radia Maryja, którego wychowawczyni Maćka była fanką. * Znowu nikotyna krążyła w żyłach. Filozoficzne rozmyślania, przy kiosku i dymku. Za chwilę znane już pociągnięcie nosem i splunięcie: - Cholera, marny ten świat. - No. – Karol nigdy się nie zmieniał. - Każdy dzie… Nieważne. Co mamy teraz? - Chyba religię. - Coś ostatnio matka mówiła, że wychowawczyni dzwoniła i skarżyła się, że nie byłem na religii. - No. Do mnie też. - To co, idziemy na lekcję? - Chyba żartujesz. - To dawaj fajka. I tak wyglądały kolejne szkolne dni, w których planie lekcji znajdowała się religia. Jednak była jedna osoba, która postanowiła zainterweniować w tej sprawie. Dość już miała dowodów na obecność szatana w Maćku Róży i Karolu Zmieniackim. Osoba wierna armii ojca Rydzyka. Joanna Kazimierz. * - Dzień dobry, pani Emilia Róża? – Głos był skrzekliwy oraz śmiertelnie poważny. - Tak, przy telefonie. W czym mogę pomóc? - Z drugiej strony Joanna Kazimierz. - Wychowawczyni Maćka? - Tak, dokładnie. - Co znowu przeskrobał? - Pani syn jest dzieckiem szatana… - Że co? -… i należy natychmiast przeprowadzić odpowiednie egzorcyzmy. - Ale dlaczego, jak to? - Przybędę do pani, z odpowiednim sprzętem, około godziny 18. Czy syn będzie wtedy w domu? - Nie jest na treningu, wraca o 19, ale… - To świetnie, zdążymy się przygotować. Wszystko wyjaśnię na miejscu. Proszę mi wierzyć, konieczna jest szybka interwencja. Inaczej może się to źle skończyć. - Ale... - Do zobaczenia. Joanna Kazimierz odłożyła słuchawkę. Jeszcze raz sprawdziła, czy wzięła wszystko. Biblia, krucyfiks, woda święcona, czosnek, kołek, łopata… Jest wszystko. Oby się tylko udało. Ażeby się odpowiednio zmotywować, włączyła swoje ulubione radio – Maryja. Emilia Róża, o dziwo, uwierzyła w słowa wychowawczyni Maćka. W końcu Joanna mówiła na tyle poważnym głosem, że to nie mógł być żart. Zaczęła więc gorliwie modlić się za swojego syna i przygotowywać do odwiedzin. W tym celu wstawiła wodę na herbatę. Biedna matka najwidoczniej nie miała pojęcia, na czym polegają egzorcyzmy. * Maciek zmęczony po treningu wszedł do domu. Rzucił klucze na ławę, torbę zostawił przy schodach i udał się do kuchni w celu zrobienia sobie kolacji. Kiedy już przygotował posiłek, ruszył z nim do pokoju. Widok, który ukazał się jego oczom, po otwarciu drzwi, był co najmniej szokujący. Matka stała na wprost drzwi z wielkim krucyfiksem w ręku i szeptem recytowała wersety Biblii. Natomiast Joanna Kazimierz, czyli jego wychowawczyni (nie miał bladego pojęcia skąd się tu wzięła), zaczęła kropić go wodą święconą, krzycząc przy tym iście fanatycznie: - Szatanie, opuść ciało tego biednego dziecka! Wracaj, tam gdzie twoje miejsce do czeluści piekielnych! Nie wiedział również, co oznacza czosnek zawieszony na drzwiach, łopata stojąca w kącie pokoju oraz dwie filiżanki herbaty na podłodze. Nie przejmując się zbytnio, wszedł do pokoju i zostawił przy łóżku torbę, którą zabrał podążając do swoich czterech kątów. Wychowawczyni wciąż krzyczała, jakby w transie: - O Boże miłościwy, wypędź diabła z tego młodego chłopca! Niech jego dusza zazna wreszcie spokoju, a ten który go uwięził, niech płonie wiecznie w… Trans przerwał głośny trzask. Trzask zamykanych drzwi. Michał wyszedł z pokoju, wraz ze swoimi kanapkami. - To już koniec? – spytała nieśmiało Emilia Róża. - Oj dziecko, to szczególnie trudny przypadek, nie obejdzie się bez prawdziwego egzorcysty… - To ja może pójdę, zaparzę herbatę? Joanna Kazimierz dziwnym wzrokiem popatrzyła na Emilię, wzruszyła ramionami i przystała na tę propozycję… Ciąg dalszy (mam nadzieję) nie nastąpi
-
Smucić się w domu
Adam A odpowiedział(a) na Krzysztof utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
2,3 i 4 strofa dobra. 1 mógłbyś dopracować. I tak: "swej" -> swojej "głębię" -> Z kontekstu zdanie wnioskuję, że powinno być głębi. "swym" -> swoim "stwarzać" -> tworzyć Ogólnie rymujesz i na razie nieźle Ci to wychodzi. Czekam na więcej Pozdrawiam -
krzyk płonie w piersiach jak krzyżyk na ustach w piątkowy wieczór gdy oczodoły pełne krwi plamiły trasę karawany podobno czas jest policzalny pomijając zegary i kalendarze odzwierciedla się w ludziach odmierzonych cyrklem między wymiarami jednak wciąż nie jest za późno na nową krew bez użycia kroplówek i strzykawek
-
Mlaskające jęzory potwory...Epizod 6
Adam A odpowiedział(a) na Tali Maciej utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Po prostu - czytanie tego sprawia mi przyjemność. A o to chodzi. Pozdrawiam serdecznie ;) -
Walcz Vorph, bo masz powody i masz o co.
-
Zostawią jednego
Adam A odpowiedział(a) na Krzysztof utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Wiersz mi bardzo przypadł go gusty. (słucha ś.p. J. Kaczmarskiego?) Możesz spróbować wyżej, ale tamtejszej rzeszy "krytyków" może się nie spodobać. Pamiętaj - kto nie ryzykuje ten ginie. Pozdrawiam -
Wiersz na przełamanie
Adam A odpowiedział(a) na Amras_Elensar utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Mądre myśli, zbyt chaotycznie poukładane. Trzeba jeszcze dopracować, stworzyć ciąg. Pozdrawiam ciepło -
Dzięki Vorph. Jesteśmy nowi, więc widzimy, że ta cała kasta krytyków, komentuje głównie utwory swoje i te słabsze. Obcych autorów dobre wiersz zostawiają. Ale można i tak. Pozdrawiam
-
Z przemyśleń Minotaura
Adam A odpowiedział(a) na Adam A utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Maciek i Vorph, dzięki, że się zatrzymaliście i skomentowaliście. I dzięki za parę ciepłych słów co do wiersza. Pozdrawiam serdecznie