
Adam A
Użytkownicy-
Postów
249 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Adam A
-
Wywiad z królem (Jay Jay Kapuściński & Sanestis Hombre freestyle)
Adam A odpowiedział(a) na Sanestis_Hombre utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Faktycznie Panowie - ostra sieczka Wam wyszła. Pojechaliście sobie po wszystkim. ;) Muszę przyznać, że niektóre odpowiedzi (no i pewien resort) zawalają z nóg. ;) Są jakieś literówki, ale to wypiszę wieczorem. Pozdrawiam Igora i Albina ;) -
Dzięki, że się zatrzymałaś. Zastanowie się na sugestią. Pozdrawiam
-
Epitafium dla John'a Belush'iego
Adam A odpowiedział(a) na Adam A utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
byłeś winny aż do końca odkąd pytając banalnie o miłość zachłysnąłeś się obcym powietrzem zbyt wiele czerpałeś z zewnątrz bez lekarzy udawałeś kogoś innego niepomny że zaczyna się od środka reklamy wystroiły cię na pogrzeb ucieleśnienie marzeń artystów ze sceny prosto do trumny ręce drżały po ciężkiej pracy ból igrał za okularami w końcu zbudowałeś swój świat na najcieńszej linii oporu -
Cholera znowu widzę uskarżanie się na patos i ogień. O pewnych uczuciach nie można pisać bez ognia i bez patosu. Takie wiersze mają krzyczeć - fakt, krytykom pewnie się nie spodobają, ale nie w tym rzecz. Poezja ma wyrażać autora, więc jeżeli ogień płonie do niech to będzie do cholery widoczne. Pisanie o ogniu na chłodno traci wszelki sens. To wyżej było do wiersza raczej na tak. Jednak "twą", "swą" etc. faktycznie powinno się zmienić. Pozdrawiam
-
w rytm bębnów stawiam kroki na krwi ojców. odziany w bajki i baśnie ludzkości, wybijające swój własny rytm na ciele i wnętrzu zawieszonym za zaciśniętymi powiekami. uderzenia przyśpieszają, ktoś chce czarować. różdżki w powietrzu może coś znaczą. jednak dla mnie nie ma pośredników - tylko śmierć i życie, nic pomiędzy przycichają dźwięki. dotykam gruntu nigdy nie przyjmował tak ciepło do łona. znów się podrywam, wiruję szalenie, lecz to tylko puste ciało, duch wyruszył. coś mnie atakuje. poruszam sferą, którą rządzę. odganiam kłamliwe postacie zza barykad. kroczyłem samotnie wśród nawałnic, lecz teraz nie jestem sam – wielu przecież odeszło. zbijam kontrasty w jedność, którą zaraz oddzielam, poznając odpowiedzi na pytania, których nigdy nie zadałem. to czas prawd wypełniony w przestrzeni mojej nie-wiary. tak wiele przesunęło się z boku, ale niczego nie dotknąłem – sam byłem niczym. przeciąłem nieskończenie na dwie części i stanąłem pośrodku. natchniony spadłem. grunt nigdy nie przyjmował tak zimno do łona. bębny umilkły, spłonęły magiczne sztandary, lecz ciało znalazło duszę, dusza - odpowiedzi. wierne pozostało jedynie ognisko. -------------------------------------------------------------------- Taniec Ducha - rytuał idiański; wierzono, że poprzez taniec można połączyć się ze zmarłymi przodkami w Krainie Ducha, po powrocie miała zaś nastąpić regeneracja sił.
-
Opowiadania Kanadyjskie II: W forcie Liard cz.2 (ostatnia)
Adam A odpowiedział(a) na Pedro Salazar utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Nareszcie dalsza część: W 3 - "brudna" -> brudną I jakoś określenie "blada twarz" nie pasuje do Sokolego.;) Mimo, iż to wiadomo przeżycia, znaczny upływ krwi etc to jednak nie za bardzo. Ogólnie sam wiesz, że lubie takie opowieści więc podoba mi się. I powiedzi - czy mi się zdaje czy zabiłeś głównych bohaterów?:) A i jeszcze jedno - pierwsza walka Sokole najpierw wskakuje przez okno, potem nagle jest za płotem. Albo tu jest coś dziwnego, albo ja jestem dziwny ;) Pozdrawiam serdecznie -
Bum cuk cyk /początek antypowieści grozy/
Adam A odpowiedział(a) na Piotr Rowicki utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Fajne pomysły faktycznie są. Ale mam jak na razie dość śmiania się z polskiej rzeczywistości, a w szczególności - z polityki. Oczywiście nic nie zarzucam tekstowi, prezentuje bardzo dobry poziom rzemieślniczy. Pozdrawiam -
Wiesz tutaj było tak - miała być właśnie taka farsa o miłości i poświęceniu. Ale końcówkę i początek za mocno naciągnąłem i faktycznie telenowela wyszła. Wrócę do farsy. No właśnie jakoś nie umiemi się zagłębiać w uczucia, nie umiem o tym pisać. Teraz już nie będę. Nie zarzekam się, że w ogólę ale na razie. I dzięki za komentarz. Pozdrawiam
-
Wiesz swoją drogą z tym humorem masz rację. Bolesny i naprawdę czarny by wyszedł. Masz racje tekst zdecydowanie do przemeblowania. Dzięki za rady Pozdrawiam
-
Czarna - dzięki i cieszę się, że przypadło go gustu. Dzie wuszka - no, no może kiedyś razem kitkami pomachamy ;) Pozdrawiam serdecznie
-
Dzięki Piotrek. Teraz wiem już jak mam nie pisać. W zasadzie o taką opinię mi chodziło. Musiałem usłyszeć od osoby trzeciej, że nie umiem pisać o uczuciach. A pierwszy dialog dla spokoju ducha, poprawiłem. Pozdrawiam
-
Kiedyś wpadłem w trans bez środków, przy bębnach, a dokładnie w trakcie grania na perkusji :P=D Pozdrawiam ;)
-
Naprawdę nie wiem, czy dobrze zrobiłem umieszczając ten tekst tutaj. W każdym razie powiedzcie, czy warto to bardziej rozwinąć?
-
Słońce pozostawiło na niebie jedynie krwawe ślady. Jednak nie sposób było się tym niepokoić, gdyż szum morza działał kojąco. Pisk mew ucichł niespodziewanie, zupełnie jakby one również delektowały się wspaniałą chwilą. Karol leżał na piasku patrząc w dal. Maria spoczywała obok, trzymając głowę na jego piersiach. Oddychał równomiernie i spokojnie. Od dłuższego czasu, upajali się widokiem, aż w końcu dziewczyna spytała: - Kochasz mnie? - Bardzo. – Na to pytanie odpowiadał zawsze bez zająknięcia. - I zrobiłbym dla ciebie wszystko. - Naprawdę? - Na chwilę rozmowa się urwała. - Tak. * W korytarzu było chłodno i pusto. Maria czekała na matkę. Mimo, że ból nie dawał jej spokoju, wciąż zastanawiała się jak spędzi drugą rocznicę związku z Karolem. Chłopak obiecał wielką niespodziankę, która nie pozwalała spać w nocy. - Pani córka jest w bardzo złym stanie. Musimy natychmiast położyć ją na oddziale intensywnej terapii. - Boże… - Obawiam się również, iż nie obejdzie się bez jak najszybszego przeszczepu nerki. - Panie doktorze, a znajdą się jacyś dawcy? - Właśnie w tym tkwi największy problem. Maria ma rzadką grupę krwi, nikt z waszej najbliższej rodziny nie ma odpowiedniej. - Więc co ja mam robić? - Musimy poczekać na ludzi, którzy zgodzili się oddać po śmierci swoje organy. Ewentualnie możecie szukać dobrowolnych dawców z dalszej rodziny. W końcu z jedną nerką można spokojnie żyć. - To dlaczego nie można Marii… - Obie nerki są silnie uszkodzone. - Boże. Jak mam to córce powiedzieć? - Mogę ja to zrobić… Wkrótce kilku nowo przybyłych pacjentów usłyszało, dobiegający z gabinetu doktora głośny płacz. * Karol skończył pisać list. Nie starał się nawet powstrzymywać łez. Sprawdził jeszcze raz, czy aby na pewno o niczym nie zapomniał. Przeprosiny rodziców zarówno swoich, jak i Marii, wyjaśnienie powodów oraz dołączony papier, w którym wyrażał zgodę na pośmiertne wykorzystanie jego organów. Wszystko. Notatkę zostawił na stoliku nocnym i udał się po leki o odpowiedniej mocy. Był świadomy wielkiego zamieszania i rozpaczy, którą bez wątpienia wywoła. Jednak wiedział, że musi to uczynić. Zarzekał się, iż jest w stanie poświęcić dla swojej dziewczyny wszystko (sam posiadał tylko jedną nerkę, ale odpowiednią grupę krwi) i musiał to potwierdzić. Rodzice zawsze byli punktualni. Po pracy, dokładnie o 17.30 zjawiali się w domu. Ważnych danych dotyczących działania lekarstw, zaczerpnął od znajomego, który próbę samobójczą przeżył. O godzinie 15.15 połknął kolejno 30 pastylek i położył się na swoim łóżku. Wierząc, że wszystko potoczy się po jego myśli – zasnął. * - Niestety nie możemy przeszczepić nerki Karola. - Wiemy, że to niemoralne i nieetyczne, ale poświęcił się z miłości. Trzeba uszanowac jego ostatnią wolę. Będzie trudno pogodzić się z faktem, jak wielką i straszną ofiarę trzeba było ponieść… - Proszę państwa tu nie chodzi o to. - Więc o co? - Zbyt duża ilość połkniętych leków uszkodziła nerkę, która nie nadaje się już do przeszczepu, gdyż mogłaby spowodować podobne skutki u Marii. - O Boże… * Stan Marii znacznie się pogorszył, kiedy usłyszała o nieudanym poświęceniu chłopaka, którego tak bardzo kochała. Następnego dnia zmarła.
-
No to tak - w transie byłem kilka razy, może nie było aż takich obrazów, ale też było ciekawie. A co do reszty - to poezja, po prostu ja tak ten rytuał widzę. Nie musi być to, co sam przeżywałem, tylko moje wyobrażenie. Niekiedy wplatałem fakty, w które wierzyli Idianie. Tyle. Ale oczywiście, możesz mieć prawo do własne opinii. Pozdrawiam
-
Co do poprawki - racja, poprawiłem już. Dzięki. Dzięki również za te przyjemne słowa na temat wiersz, miło słyszeć ;) Pozdrawiam serdecznie
-
A faktycznie, wybacz niedopatrzyłem się. Przepraszam. Pozdrawiam
-
w rytm bębnów stawiam kroki na krwi ojców. odziany w bajki i baśnie ludzkości, wybijające swój własny rytm na ciele i wnętrzu zawieszonym za zaciśniętymi powiekami. uderzenia przyśpieszają, ktoś chce czarować. różdżki w powietrzu może coś znaczą. jednak dla mnie nie ma pośredników - tylko śmierć i życie, nic pomiędzy cichną dźwięki. dotykam gruntu nigdy nie przyjmował tak ciepło do łona. znów się podrywam, wiruję szalenie, lecz to tylko puste ciało, duch wyruszył. coś mnie atakuje. poruszam sferą, którą rządzę. odganiam kłamliwe postacie zza biurek i barykad. kroczyłem samotnie wśród nawałnic, lecz teraz nie jestem sam – wielu przecież odeszło. zbijam kontrasty w jedność, którą zaraz oddzielam, poznając odpowiedzi na pytania, których nigdy nie zadałem. to czas prawd wypełniony w przestrzeni mojej niewiary. tak wiele przesunęło się z boku, ale niczego nie dotknąłem – sam byłem niczym. przeciąłem nieskończoność na dwie części i stanąłem pośrodku. natchniony spadłem. grunt nigdy nie przyjmował tak zimno do łona. bębny umilkły, spłonęły magiczne sztandary, lecz ciało znalazło duszę, dusza - odpowiedzi. wierne pozostało jedynie ognisko. -------------------------------------------------------------------- * rytuał idiański - wierzono, że poprzez taniec można połączyć się ze zmarłymi przodkami w Krainie Ducha, po powrocie miała zaś nastąpić regeneracja sił.
-
Wybacz, ale jakoś za krótko i chaotycznie. Aczkolwiek przyznaje - to może być moja wina ;) Pozdrawiam ciepło
-
Całkiem mądre i ciekawe, ale pod koniec za dużo "jaków" mi się robi? Popracujesz? Pozdrawiam serdecznie
-
Powiem tak - wiersz ciekawy, mi się podoba. Ale - zmierch, zapach nocy i "dzień dobry"? A nie przypadkiem "dobry wieczór"?;) Pozdrawiam serdecznie
-
Cieszy mnie, że wmieszałaś mitologię - sam staram się to czasami robić. Jednak Maciek ma rację - po prostu wiersz do dopracowania, a może coś z tego wyjdzie. Pozdrawiam serdecznie
-
Wybiegły stadem koni...
Adam A odpowiedział(a) na Adam Tomasiewicz utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Co do banału - popieram Vorph'a. A co do wiersza - mi się podobał. Tylko wersyfikacja mnie nieco gryzła w 2 strofie. Ten "pień samotności" za bardzo się przedłuża, może istnieje możliwość jakiegoś skrócenia, bez utraty sensu? Pozdrawiam serdecznie -
OK, rozumiem. Następnej części na razie nie będzie, ale mam nadzieje, że następne opowiadanie już bardziej przypadnie do gustu. Pozdrawiam
-
z socjologii codzienności
Adam A odpowiedział(a) na Espena_Sway utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Wszystko, co chciałem powiedzieć powiedziała Vera. Podpisuję się pod jej spostrzeżeniami. Pozdrawiam