Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Vica

Użytkownicy
  • Postów

    537
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Vica

  1. to już więcej niż świetny wiersz, to ... gratuluję klaudia
  2. była zbyt jasną blondynką zbyt drobnej budowy rzadko kiedy tańczyła jak zagrali ale ten dzień tydzień miesiąc trzymała się każdego dźwięku mogła upaść kołysząc się na wietrze a później czas na maraton nie zawsze wiem kto wygra ale zawsze wiem kto przegra american dream nie każdego lata był snem hollywood zbaczało z drogi a ona nie mogła się zatrzymać i nawet jeśli nie cofniesz się przed niczym zabraknie ci odwagi by zrobić krok w tył tył głowy ale czyż nie dobija się koni?
  3. dziękuję Aniu za wstąpienie i miły komentarz pozdrawiam klaudia
  4. łowca jeleni, ulubiony film mojego ojca, jeden z najlepszych jakie widziałam wiersz jest dobry, zwłaszcza treść zaś forma psuje odbiór, za bardzo odbiega od konwencji filmu rymy zabiły napięcie towarzyszące rosyjskiej ruletce brakuje mi jednego strzału, w moje sumienie, moją wrażliwość ale że lubię filmowe nawiązania, że wielbię walken'a , i że coś w tym jest, to jestem na tak zamieszałam:) pozdrawiam vica
  5. dziś cały dzień mruczę i gram, może nie wibruję;)) ale jest energetycznie i ten wiersz wręcz wyparował ze mnie, w chwilę. dziękuję Madziu serdecznie pozdrawiam ciepło klaudia
  6. oj Kikusie wiesz jak mnie zawstydzić, ciekawe tylko co na to Pan Biały... ale dla mnie to ogromny komplement i nawet nie wiesz ile radości mi przysporzył dziękuję, dziekuję, dziękuję i słonecznie pozdrawiam vica:)
  7. z jednej skorzystałam , nad drugą się jeszcze zastanowię świetnie, że nie tylny;) wielkie dzięki i do następnego ciepło pozdrawiam klaudia
  8. świetna metafora, jeden z najlepszych kradnę do ulu i ciepło pozdrawiam:) klaudia
  9. bywa że popiół z papierosa uderza o podłogę dym obija się o ściany zagłuszając cichy głos z radia odbijam w szklance miesiące i lata bywała jesień na winylowych drogach z mgłą senną jak blues chłodnymi wieczorami później ugięliśmy się pod ciężarem śniegu w niezasłanych łóżkach szukając rytmu rysowałam płyty tydzień po tygodniu spóźniła się wiosna być może przechodzisz czasem pod moimi oknami nie rzucasz kamieniem więc pewnie cię tam nie ma może zagrzebany między grubymi koszulami usypiam, a igła wciąż nieruszona
  10. lubię dwuznaczności, w tym przypadku jednak jednoznaczność mnie zadowala:) pozdrawiam klaudia
  11. dziękuję Cezary:) pozdrawiam ciepło klaudia
  12. Aniu, takie słowa miód na moje serce, dziękuję dziękuję:)) pozdrawiam ciepło klaudia
  13. dziękuję Janku, bardzo bardzo pozdrawiam serdecznie klaudia
  14. niemniej dziękuję za wstąpienie pozdrawiam klaudia
  15. dziękuję R pozdrawiam ciepło klaudia
  16. cenna wskazówka Marku Krzysztofie, pomyślimy, pomyślimy:) dziękuję za wstąpienie pozdrawiam serdecznie klaudia
  17. brałam to pod uwagę i jak już pisałam obawiałam się tego tematu, ale zamysł ten chodził już za mną od jakiegoś czasu i zaryzykowałam bardzo dziękuję Duks za te słowa, z co do sugestii pomyślę sobie przed snem:) dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam klaudia
  18. w PRL-u mnie jeszcze nie było, niemniej starałam się oddać klimat tamtych lat, bałam się że nie podołam, czy mam prawo opisywać coś co znam tylko z taśm i kartek papieru, tym bardziej cieszę się że się podoba dziękuję Marku za czytanie i komentarz pozdrawiam ciepło klaudia
  19. julie pospadały z balkonów wprost do kanałów opatrywać dawnych kochanków pomieszał się świt z mrokiem spłonęły kalendarze rosnące stosy martwych ciał niczym klepsydry z przesypującym się piachem z pierwszym hukiem zamilkł śmiech na poddaszu stłukły się lustra wyblakły wargi wiatr zgubił miłość w czerwonym parku i ona co rano zaplata warkocze prościej byłoby ściąć lecz pamiętają jeszcze wolną Polskę
  20. lubię chemicals'ów ale tego nie słyszałam, świetne!!!!!!!!!!!
  21. dziękuję Gilbercie:) pozdrawiam ciepło klaudia
  22. wiozę cię od półprawdy do pół-zapomnienia na zakrętach delikatnie odchylasz głowę zapach włosów nagi kark aż do zatracenia wtedy wyprowadzam nas na prostą pociągasz ze mną za ręczny bez słów potem wrzucamy piąty bieg nigdy nie hamujesz nie wysiadasz jedynie zwalniasz spojrzenia dzikie i długie ostre awaryjne światła czasem widuje cię we wstecznym lusterku zasypiasz na tylnym siedzeniu mojego auta są silne wiatry, nierówne drogi i boję się że znikniesz muszę pomyśleć o dachu nim skończy się benzyna
  23. do domu wraca pod rękę z ciszą jak czarny kot przemyka nad ulicami rozsypując po bruku tęsknotę bywa tak piękna pustoszeje bar w którym śpiewała czuwają latarnie z zawieszonymi ciałami na ukojenie na chwilę przed cichym upadkiem spogląda przez barierki oddycha tak spokojnie tak delikatnie mały cud słodkie przekleństwo nad ranem całuje ciemne skronie ulice czekają Bóg zadecydował ona wybrała marzenia spełniają się zbyt szybko
  24. że tak powiem ZAJEBISTE !!! ( z nadziej ze nie dostane bana;)
  25. w Seattle mieli Jackson Street, tam byli wolni, chociażby wieczorami dziękuję Anno za czytanie pozdrawiam ciepło klaudia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...