Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

rumianek

Użytkownicy
  • Postów

    184
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez rumianek

  1. Zacznę od spraw technicznych: 1) akapit 1 - "Dziwna była ta jego siostra" - drażni w oczy to zdanie, może je jakoś zmienisz 2) ak 3 - "Nie czuła też strachu przed istotami nadprzyrodzonymi, popularnie nazywanymi duchami." - tragiczne zdanie 3) ak 5 - "nieobecna ciałem, a obecna metafizycznie" - chyba miała być nieobecna duchem? 4) ak 7 - "Mimo tych wszystkich obaw, cieszyła się na te wakacje" - tych, te - możesz wyrzucić "tych wszystkich" i zostawić po prostu "Mimo obaw, cieszyła się na te wakacje" 5) ak 8 - "Uśmiechała się do niej, do Ani" - wiemy, że jak do niej, to do Ani, niepotrzebne powtórzenie 6) ak 8 - "Anka była przyjechała ostatnia." - ?? 7) ak 11 - "gardło można przepłukać, żeby się lepiej przełykało" - przepłukać gardło, żeby się lepiej przełykało? To brzmi jak kwestia wypowiedziana przez nałogowego alkoholika 8) ak 12 - "nerwowe podłoże" - lepiej brzmi "podłoże nerwowe" 9) ak 13 - "— Przynajmniej tyle — odetchnęła Anka." - trudno uwierzyć, żeby Anka mówiła to do Anieli. Raczej sobie to pomyślała, a myśli Anki wcześniej wciskałaś w cudzysłowy. 10) ak 16 - "Dziewczynki zaczęły się przyjaźnić, rozmawiały o szkole, zwierzątkach, wymieniałaby się ciuchami na dyskotekę." - może to tylko literówka, albo chciałaś zdanie skonstruować inaczej 11) ak 17 - "a paniom wychowawczyniom doradzały" - starczy wychowawczyniom 12) ak 19 - "Aniela była chyba najbardziej zmęczona ze wszystkich uczestników kolonii. Może była już nawet przemęczona?" - do zmienienia 13) ak 19 - "Każdemu waliły się na głowę różne problemy w postaci złamanych nóg, odartych kolan, bolących zębów" - to brzmi conajmniej tak, jakby średnio 7 na 10 dzieci łamało nogi 14) ak 22 - "usłyszała od małej kolonistki" - można usunąć. Już wcześniej wspominasz kto mówi i do kogo 15) ak 23 - literówka - "przyznała Jacek" -> przyznał 16) ak 24 - " w ręce trzymała podobno jakąś książkę" - skoro wszyscy widzieli ją, to pisanie, że "podobno" miała książkę jest bez sensu. Powinnaś wywaliś "podobno" 17) ak 28 - "czy oddałam tobie gazety?" - czy oddałam ci gazety? 18) ak 29 - "Olusia zdradziła sekret swojej pani Ani" - po pierwsze się rymuje. Po drugie "swoją panią" ma pies, a nie dziewczynka na kolonii. Może lepiej napisać "swojej wychowawczyni/opiekunce" ? 19) ak 31 - "Ceniła i podziwiała jej ofiarność, poświęcenie i jej dobry kontakt z dziećmi, ale nie mogła zrozumieć jej zachowania" - 3x"jej" w jednym zdaniu 20) ak 50 - "Bała się tylko tego, co może spotkać każdego człowieka" - zdanie nie gra z resztą 21) ak 52 - literówka - było -> była Wrażenia ogólne? Pomysł jest nawet ciekawy. Natomiast zachowanie bohaterów, w momencie kiedy Aniela przetrzymuje dzieciaki, jest mocno nienaturalne. Kto zostawia małe dziewczynki w rękach psychopatki i spokojnie idzie sobie na dół zadzwonić po pogotowie?! Kierownik na wieść o niebezpieczeństwie "odszedł spacerowym krokiem w głąb korytarza" (?!) To wszystko jest mocno nierealne. Poza tym całość czyta się ciężko. Mam mieszane uczucia Moje komentarze są dłuższe od opowiadań, które piszę... :)
  2. Świetne. Przyznam też, że się uśmiałam. Ostatnie zdanie - super. Jak to było? "Jestem zdecydowanie na....nie"? ;) Mnie jednak nie molestuje tyłek grubej wokalistki, więc jestem na tak :)
  3. Zawsze jak czytam tego typu teksty, zastanawiam się, czy to nie ma czasem charakteru bardziej autobiograficznego. Jeżli ma, to komentowanie może skrzywidzić autora/autorkę. A osoba z takimi przeżyciami "na koncie" na to po prostu nie zasługuje. Ale ok, załóżmy, że to tylko fantazja pisarza. Jeżeli chodzi o temat, to uważam, że warto go poruszać. Co do samego tekstu, to mam trochę wątpliwości. Na marginesie "sutków", a nie "sutek". Wracając, używasz banalnych zwrotów. Skupiasz się raczej na gwałcie, a nie ofierze, która myśli coś więcej niż to, że się poci. Ten fragment to taka standardowa wizja gwałtu. Zbyt standardowa. Może to pogłębisz?
  4. Ciekawy tekst. Ciekawy pomysł. Końcówka interesująca i przemyślana. Podoba mi się. Technicznie też ok. pzdr
  5. tak, tylko pamiętaj, że czytają to głównie mięsożrcy, którzy nie płaczą na widok schabowego na talerzu ;)
  6. no to ja jak najbardziej poproszę, bo umartwiać się uwielbiam. A przynajmniej pisać i czytać o umartwianiu :)
  7. to zmiejszcie też limit na prozie. Chociaż 24 h to za mało, ale 72 h byłoby ok
  8. ja osobiście bym czytała :)
  9. Szukasz pomysłu na opowiadanie. Ale ten tekst momentami jest wyjątkowo naiwny. Kto wzrusza się losem kaczki do tego stopnia, że zaczyna płakać, a zwłaszcza w takiej sytuacji. Może Twoja bohaterka ma skłonność do depresji lub jest w dołku, ale to już tylko domysł czytelnika. Poza tym o ile początek jest ciekawy, to końcówki nie chce się już czytać. Cały ten "wegetariański manifest" nadawałby się lepiej do reklamy zdrowej żywności, natomiast jako opowiadanie nie robi na mnie wrażenia. Wyrzuciłabym wszystko od momentu kiedy bohaterka zaczyna płakać i pomyślała nad inną kontynuacją.
  10. Kilka definicji szczególnie przypadło mi do gustu. Człowiek, komputer, mózg i taniec - są świetne. Jednak nie wiadomo co z tym tekstem zrobić. Zamierzasz napisać słownik pojęć własnych? Również forma nie zachęca do czytania (zaczynałam kilka razy i jakoś nie mogłam przebrnąć). Bardziej widziałabym to wplecione w tekst. Próbujesz wcisnąć coś osobistego - ojciec (pod numerem trzynastym). Wypada on zaskakująco na tle całości. Przestaje być definicją "ojca", staje się definicją konkretnego człowieka. Dalej jednak stoję na stanowisku, że przydałby się do tego jednolity tekst, bo ta forma osobiście zniechęciła mnie bardzo do czytania
  11. w zasadzie tych czarodziei jest wielu. Czasem trzymam w ręce świeżo napisany tekst i jestem zachwycona, pełna zapału, euforii. I nagle okazuje się, że znowu nie trafiłam w czyjś gust. Innym razem po napisaniu pewna jestem, że wyszła kompletna chała, a ludzie klaszczą. Może więc lepiej pisać dla siebie i uwierzyć w magię własnego słowa, a nie w recepty opracowane przez innych. To takie wewnętrzny bunt i po prostu - potrzeba pisania niezależna od tego, czy publiczność klaszcze, czy jej wogóle nie ma :)
  12. dziękuję za komentarze. Tak to czasem jest, że brak weny nastręcza problemu, o którym aż chce się napisać ;)
  13. Wydaje mi się, że najlepiej mierzyć się ze swoimi słabościami właśnie poprzez postawy ekstremalne. Boisz się wysokości, zapisz się na kurs skoków ze spadochronem. Nie lubisz tematów intymnych, napisz przesycony pornografią i perwersją kawałek. Może to forma oczyszczenia. Zawsze proszę znajomych, którym daje moje teksty do czytania, żeby nie utożsamiali mnie z bohaterem, bo to tylko historia. Zawsze utożsamiają i mają rację. Pomysły nie biorą się z próżni, zazwyczaj wypływają z nas samych. Ale to nie forum psychologiczne :)
  14. Jeszcze jedna rzecz. Przywykłam do tego, że autor próbuje w pełni kontrolować to co "widzę" czytając jego utwór. "Lucy podciągnęła sukienkę koloru czerwonego, odsłaniając szczupłe, opalone uda (...) schował do kieszeni brudnych dżinsów chude dłonie i spojrzał na nią niebieskimi, zmęczonymi oczami". W przypadku Twojego tekstu, czytelnik ma większe "pole popisu". Dla mnie Lucy będzie wyglądała, jak niewinna dziewczynka, która skrywa swoje prawdziwe ja. Dla kogoś innego będzie ona rasową zdzirą, której kurestwo patrzy z oczu, itd. I muszę przyznać, że jest to ciekawe. Wydaje mi się, że unikanie szczegółowych opisów, lub - jak w tym przypadku - opisów w ogóle, stymuluje wyobraźnię czytelnika. (nie idę już palić, bo jeszcze koło wymyślę ;) )
  15. Najlepiej czyta mi się przy "papierosku". Tak więc i tym razem wydrukowałam sobie tekst i poszłam pod okap zakurzyć jednego. Na jednym się nie skończyło. Mówiąc konkretnie - zatkało mnie podczas czytania. Muszę przyznać, że jesteś bezpośredni w tym co piszesz. Tekst jest według mnie ciekawy i na pewno "orgazmiczny" :) Będzie część następna? ;)
  16. Nie pisz o melodii, wciąż słyszę jej brzmienie. Nie pisz o drzewach, mijam je co dzień idąc do pracy. Nie pisz o miłości, wszyscy o niej piszą. Nie pisz o rozstaniu, przecież to takie banalne. Nie pisz o słowikach, nie pisz o dzieciach, nie pisz o seksie, nie pisz o biedzie, nie pisz o zatraceniu, nie pisz o pisaniu, nie pisz o słowie. Nie pisz. Nie napiszę więc o melodii, choć pobrzmiewa mi w uszach. Raz słodsza, raz pełna melancholii i smutku. Dyrygent uwija się jak w ukropie śledząc myśli i komponując na poczekaniu. A grajkowie dyszą ciężko szarpiąc struny, dmąc w ustniki, wymachując smyczkami. Już ponad dwadzieścia lat grają bez wytchnienia. Kiedy powiedzą „dość”? Nie napiszę też o drzewach, ani o chorobach, które tłoczy łyko pod niewinnym płaszczykiem kory. Niczym krew, która niesie śmierć do każdej komórki. O zieleni liści również nie wspomnę, bo musiałabym się rozwodzić nad jesienią, z którą przemijają kolory. Nie napiszę o miłości. Poeci od lat rozbierają ją na czynniki pierwsze i opisują każdy fragment z dokładnością godną pozazdroszczenia. Cóż o niej nowego? Że boli? Że rani? Że piękna? Że bezlitosna? Ot fizjologia i tyle. Nie napiszę o rozstaniu, któremu zwykliśmy przypisywać wymyślone znaczenia. Rozstanie jest tak oczywistym następstwem bycia człowiekiem, że lepiej zostawić je już w spokoju. Nic nowego nie stworzę, nowych słów nie napiszę, nie jestem poetą. A słowik? Kilka piórek przymocowanych do małego korpusiku, dwa skrzydełka i dzióbek, który drze się w niebogłosy, gdy idzie wiosna. Nie ma w nim magii. Gdzie więc jest magia? Nie ma jej w słowie. Inaczej wszyscy bylibyśmy czarodziejami, ale nie jesteśmy. Próbujemy czasem coś napisać, coś niezwykłego, coś niebanalnego. Ale wpadamy na mur innych „czarodziei” przekonanych o tym, że wiedzą lepiej. Mur tych, którzy znają receptę na szarość dnia i posiadają wyłączność na operowanie słowem. Widzą oni w słowiku więcej niż tylko stos piórek. Przeżyli rozpacz, której normalny człowiek nie jest w stanie objąć rozumem. Doznali upokorzeń, kochali do szaleństwa, gardzili z rozkoszą, oddawali się bez reszty. Ja też to przeżywam. Dlaczego więc gardzisz mym słowem, czarodzieju?
  17. Wydaje mi się, że nawet z oklepanej historii można zrobić coś ciekawego. Zobaczymy, jak to się dalej potoczy. Może jakiś element zaskoczenia i ciekawy pomysł na dalsze losy bohaterki i jej dziecka?
  18. Mam mieszane uczucia po przeczytaniu całości. Pozwolę sobie wypunktować wszystko, co przyciągnęło moją uwagę: - "czerwonego wina smaku i blasku świecy niezapalonej" - poetycko, ale "smaku czerwonego wina i niezapalonej świecy blasku" też brzmi dobrze. - "drzewowatości" - podoba mi się to określenie - "marskość dotknie moich ust" - może i jest to ładne słowo, ale czy na pewno chodziło Ci o zmiany chorobowe na ustach? Marskość prowadzi do obrzęku. Może chodziło o nabrzmiałe usta? -"Drzewa potrafią zatracić się w intymności, a park ma wymiar erotyczny, nie wiedziałam do wczoraj, a Ty…? " - podoba mi się to zakończenie :) Podoba mi się, że szukasz ciekawego tematu. I bez wątpienia porównanie drzew do kochanków, jest porównaniem ciekawym. Pozdrawiam :)
  19. Pomysł jest. Niestety wykonanie kuleje. Brakuje mi w tym tekście płynności. Powiem Ci pokolei, co zwróciło moją uwagę: 1) "krople deszczu ciężko uderzały o parapet rozspryskując się na boki" - mogłabyś zmienić "na boki", nie pasuje do reszty 2) tutaj, te, tego, tym - zdecydowanie za dużo 3) "gdzie zaparkowany miała samochód" - nie gra mi to z resztą, już bardziej "gdzie zaprakowany stał samochód". Może uda Ci się to zdanie inaczej skonstruować. 4) "Ze smutkiem w oczach rozejrzała się po pokoju chcąc pożegnać sie z nim" - brzmi topornie. Rozwiń "nim", napisz o tym miejscu coś więcej, rozbuduj zdanie. 5) "Pochyliła się nad nim wpatrując się w jego bezbronną twarzyczkę " - wyrzuciłabym "jego" i zostawiła po prostu "Pochyliła się nad nim wpatrując się w bezbronną twarzyczkę", albo "dziecięcą twarzyczkę", może nawet "bezbronną, dziecięcą twarzyczkę" 6) "Mały słodko spał że aż szkoda było wybudzać go z tego snu" - nie musisz pisać, że śpiące dziecko wybudzała ze snu, bo to się samo przez się rozumie 7) "Wiedziała że najlepiej będzie, jeżeli oboje jak najszybciej wyjadą stąd." - a nie lepiej "stąd wyjadą"? 8) "wyszła na podjazd, gdzie stał zaparkowany samochód." - już wiemy, że samochód stał na podjeździe :) nie musisz tego pisać po raz drugi Ogólnie rzecz biorąc, jest tutaj kilka rzeczy do poprawienia. Przynajmniej według mnie. Jak już wspomniałam, pomysł jest, więc trzeba tylko podszlifować sam tekst i zobaczymy co z tego wyjdzie. :)
  20. dzięki za komentarz :) chyba rzeczywiście przymocuję go na stałe do podłogi ;)
  21. Tekst mnie wciągnął. Obrazowe opisy, dostatecznie szczegółowe, sprawiły, że widziałam całą tą scenę czytając. Czegóż chcieć więcej? Dlaczego wciąż o końcu? Przecież to jedyne pewne.
  22. Duma by mnie rozpierała, jako kobietę, gdybyś to o mnie tak pisał :-) Bardzo ciekawy tekst. Często właśnie, gdy pada popadamy w melancholię i rozmyślamy o życiu. Może to kwestia tego rytmu, jednostajnego odgłosu, który wprowadza nas w trans. :-) Podpiszę się pod opinią przedmówców na temat wypowiedzi dziewczyny ,,Wiesz, przemyślałam wszystko, on to była pomyłka, tak naprawdę go nie kochałam, pomyliłam się. Ty nigdy się nie mylisz? Chcesz mnie jeszcze?’’ Trochę ten fragment nie gra z resztą tekstu. Ale poza tym, podobało mi się bardzo :-)
  23. -Czego szukasz? – spojrzał na mnie ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. -Słów szukam. -Słów? – zapytał. -Słów szukam. Nowych słów. -A po co Ci te słowa? -Żeby opisać to co czuję. Nie ma ich w słowniku. Bo te uczucia nie są stare, lecz nowe, więc nieznanych słów szukam – mężczyzna nie zrozumiał. Odszedł. W spokoju usiadłam i szukałam. Powoli wertowałam słownik znanych mi pojęć, analizowałam każde słowo by znaleźć nowe znaczenie. -Miłość? – szepnęłam – Przecież ja nie wiem co to jest miłość. To słowo stało się banałem, który wypada powiedzieć, gdy nastanie irytująca cisza. Kochać kwiaty, przyrodę, jego kochać, kochać zwierzęta, kochać słońce, kochać się opalać i kochać chodzić na basen. Wszystko można kochać. Tak bardzo kochać, że przestaje się kochać w ogóle cokolwiek tak naprawdę. -Nie kochasz mnie? – zapytał. -Nie wiem. -Oddanie? – zagadnęłam siebie – Oddać można płaszcz do pralni, albo pieniądze do banku. Oddać można pożyczony długopis. Ale czy to znaczy, że owy długopis jest oddany swojemu właścicielowi? Czy jestem Ci oddana, bo Twój poprzednik zrzekł się praw własności? -Sama mi je oddałaś – oburzył się mężczyzna. -Nie jestem przedmiotem – odwróciłam twarz, by nie widział co czuję. -Bezpieczeństwo – kontynuowałam – czy jesteś zamkiem, który chroni moje serce i ciało przed intruzami? Ktoś chce je ukraść? A może chodzi o inny rodzaj bezpieczeństwa. Zabezpieczenie majątku, ubezpieczenie na życie i blokada na kierownicę w samochodzie. Jesteś blokadą? Bronisz mnie przed natarczywymi myślami o odejściu. Blokujesz, ale czy przez to czuję się bezpieczna? Przed myślami mnie chronisz. -Nie! – krzyknęłam, gdy już otwierał usta by coś powiedzieć. Odszedł, choć i tak wiedziałam, że czai się za drzwiami i czeka. -Bezinteresowność? – szepnęłam – czy nie sprawia Ci satysfakcji uszczęśliwianie mnie? Czy dzięki temu nie czujesz się lepszy, pełniejszy? Zapychasz swoje wydumane ego moim szczęściem, poczuciem, że mnie uszczęśliwiasz. I to jest bezinteresowne? Bezinteresowne jest danie biedakowi monety, albo głodnemu kanapki, bezinteresowne jest obcowanie z naturą, bezinteresowne są łzy wylewane w poduszkę wieczorem, gdy nikt nie widzi. -Jestem bezinteresowny! – oburzył się mężczyzna -Nie, Ty jesteś co najwyżej bezkompromisowy – zadrwiłam. Zasępił się, czego wyrazem były brwi, które zbiegły się u nasady nosa, drgając, jakby ze szczęścia, że są razem– Nie udawaj, że myślisz! – schowałam twarz w dłoniach. Zwierze nie czuje się dobrze, gdy siedzi zamknięte w klatce. Klatka jest bezpieczna, bo chroni je przed intruzami. Zwierze może kochać swoją klatkę i być jej oddane. Ale czy ma inne wyjście? Nauczono nas już w dzieciństwie, że należy za wszystko dziękować, za wszystko być wdzięcznym. Zapomnieli tylko powiedzieć o wyjątkach. Dlatego teraz jestem nieszczęśliwym, dorosłym człowiekiem, bo za wszystko dziękuję, wszystko kocham, wszystkiemu jestem oddana i to na dodatek w sposób bezinteresowny. Sprawiamy, że słowa, które powinny być kwintesencją naszego istnienia, stają się szmatami, którymi wyciera się każdą podłogę, w każdym domu. Epatujemy się swoim uwielbieniem świata, choć tak naprawdę jest ono wyuczone. -Wiesz co? – zagadnęłam mężczyznę. Spojrzał na mnie pytająco, a jego brwi w końcu wróciły na swoje miejsce – Ja Cię chyba kocham. -Naprawdę? – wyczułam nutę wdzięczności w jego głosie. -Tak, chyba tak. Przynajmniej tak nauczono mnie opisywać to co czuję. -A co czujesz? – zapytał. -Nie wiem.
  24. Jest pora zadumy. Człowiek miota się jak zwierzę w klatce, walczy z natarczywymi myślami, które podsuwają smutne obrazy. Pora ta pełna jest szarości i oczekiwania. Oczekiwania na zmiany. Szłam przez park. Obserwowałam zwierzęta, które budzą się ze snu. Ludzie szli jakby nie wiedząc dokąd, jakby włóczyli się bez celu szukając czegoś co rozwiałoby ich szare myśli. Popadłam w melancholię i przysiadłam na jednej z parkowych ławek. Jest pora miłości. Ulatują gdzieś smutki i zaduma. Wszystko budzi się do życia, zieleni, odżywa. Znajdujemy w końcu spokój. Spotkałam Ciebie. Wiedziałam już, że Cię pokocham. Zrzuciłam ciepłe palto i z radością wystawiałam białą skórę by pieściło ją żółte słońce. Byś Ty ją pieścił. Na przemian unosiłam się i gasłam pełna szczęścia. Jest pora przekwitania, gdy nudzi nas radość, którą odczuwamy. Tęsknimy do chwil zadumy, dość mamy słońca, które pieści coraz słabiej, jakby przeczuwało, że jest niechciane. Odsunęłam się na skraj sofy byś nie mógł mnie dotknąć. Rozmawialiśmy o rzeczach banalnych i nieważnych. Patrzyłeś w okno, a ja skupiłam wzrok na sęku w drewnianej podłodze. Nie odważyłam się zapalić telewizora, żebyś nie poczuł, że dość mam tej rozmowy. Z drugiej strony oboje modliliśmy się w duchu, że któreś z nas w końcu chwyci pilota i można będzie przerwać tą żenadę. Jest pora rozstań, gdy dość już mamy udawania szczęśliwych. Chcemy odpocząć po miłosnych uniesieniach, podumać, skupić się na rzeczach przyziemnych, szarych. Odchodzimy. Stało się. Już nie mogliśmy dłużej znieść milczenia. Padły ostatnie słowa i zamknęłam drzwi, których już nigdy więcej dla Ciebie nie otworzę. Zgrzytnęły ciężkie zamki i poczułam ulgę. Oparłam się plecami o ścianę i oddychałam przez chwilę z przymkniętymi oczami. Będę Cię miło wspominać. Żegnaj. Jest pora zadumy, pora miłości, pora przekwitania i pora rozstań. Jest pora na narodziny, życie i śmierć. Jest czas na smutki i czas na radość. Jest czas dla rodziny, dla przyjaciół, dla bliskich. Są dni zimne, dni ciepłe, dni deszczowe i słoneczne. Barwne jest nasze życie. Któregoś dnia przysypią nas czarną ziemią i uwolnimy się w końcu od tej różnorodności.
  25. Dzięki za komantarze. Rzeczywiście jest tu wiele do poprawienia. Na marginesie, to moje sny :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...