gdyby wszystko, łącznie z nadzieniem, zależałoby ode mnie - przewróciłabym świat do góry nogami, więc może lepiej nie ryzykować - ale miło czytać taki wpis, dzięki;)
z daleka. z balkonu – polubiłam go
ten obraz raz przydymglony raz
przejrzysty błękit u stóp zzieleniałych
sto(gór)ków i mnie trawiastej tam
byłam. byliśmy jeszcze
wczoraj cisza miała inny wydźwięk
słów niepisanych niemych
setki – piwne a mocne. wieczory
i noce świerżenie księżnej
księżyca w lesie
potoków
gestów
brak takie to życie usrane różami, panie Rewiński
*** dedykowany górom i głowom nietrzeźwym - ale nie tylko procentowym
no dobrze, tylko dlaczego 'w granicach rozsądku'?
Niedorzeczność w miłości potęguje (tak?), rozsądek - hmmm, no nie wiem, może ja nierozsądna jestem:)
pozdr./V.
odkrywam Pana - zauroczona;
a to: powiedz dokąd mam pójść by cię znaleźć i nie zgubić
drogi z powrotem- tam gdzie w porę przygarniesz
nim dojrzeją drzewa
orzechowe
zabieram, zresztą jakby moje - tylko wcześniej napisane,
pozdr./V.
mnożę wczorajsze
przez pryzmat źrenic i ust
zamkniętych. próbujesz mnie
przygłaskać pod włos to z lewej
to z prawej strony nadgryzasz
bułkę z jagodami w poszukiwaniu
nadzienia jakby mniej
mnie również. właściwie nic. się nie
stało-cieplna
w innych dłoniach gorące nie parzy kawa rankiem. piwo nocą. papierosy
zawsze