Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Goya Abramowicz

Użytkownicy
  • Postów

    293
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Goya Abramowicz

  1. Aj tam...Mało...Hmm...Poproszę ,dla mnie , o więcej...Jaskólki latające nisko, przepowiadają deszcz...Słońca mi trzeba, chociażby zadumanego, "przegadanego", ale SŁOŃCA...Się nie daj jedmemu głosowi, nie takiego Cię chętnie czytamy...
  2. No dobra... tak będzie lepiej... ? Dzieki, też za bardzo mi nie pasowało... a gdzie konsekwencja? nie chodzi o za dużo. albo są, albo nie. na moje oko, wiersz nadaje się do warsztatu. nieustannie pozdrawiam No to go sobie tam przenieś ! Teraz to jest to co chciałam powiedzieć, widocznie nie nadajemy na tych samych falach i nie mam pretensji...Tyle tu wierszy... Pozdrawiam ;)
  3. No dobra... tak będzie lepiej... ? Dzieki, też za bardzo mi nie pasowało...
  4. Żadnego merdania nie widzę, mam psa i wiem o czym mówię... ;P I znowu pozdrawiam, ale... coraz ciężej mi to idzie... ;)
  5. No cóż..."..wie już aby świecić należy się spalać..." To jest ekstra myśl... ;) A poza tym, to tylko Twój kolejny wiersz, nie muszą mi się wszystkie... Pozdrawiam ;)
  6. No tak... Co innym, niekoniecznie mi... Ale pozdrawiam ;)
  7. Ech... Styl kai-mai28... Pozdrawiam i polecam niepodszywanie... ;P
  8. I nie wynika z tego spaceru nic...Ale pozdrawiam, w końcu pierwsze kroki są ponoć najtrudniejsze... ;)
  9. Słowami Lea Len napiszę : patetyczne ale, w granicach rozsądku... Pozdrawiam...I zajrzyj tu częściej niżby wena ci nakazywała... ;P
  10. Tak, czuję bluesa...A skoro ja, to inni napewno też, w końcu nie jestem , aż tak, kimś wyjatkowym by czuć wyjątkowo inaczej niż inni, których pozdrawiam przy okazji pozdrowień wysyłanych w Twoim kierunku... ;)
  11. Piękny... Naprawdę.. ( Twój ślad to wiersze, zostawiam je w folderach komputera, dla swoich dzieci... )
  12. i cóż mam powiedzieć kiedy pęd myśli huraganowi dorównuje ? jak wyrazić co wiem w odbicie co czuję ? psychodeliczne kadry w postrzępionych kubraczkach miksują chronologię zużytej pamięci transmutują słowa wieszczów w gardziele pra- przodków historię mącą w bezpieczne treści a zapach pól ? wrzask sikorek w karmniku przydrożnego świątka wiaromoc smak chleba ze smalcem modlitwa przed snem ręka matki głaszcząca ból rozbitego kolana ? klękam w domysłach prawdziwości siebie i żyję Choć po co ? nie wiem…
  13. i cóż mam powiedzieć kiedy pęd myśli huraganowi dorównuje ? jak wyrazić co wiem w odbicie co czuję ? psychodeliczne kadry w postrzępionych kubraczkach miksują chronologię zużytej pamięci transmutują słowa wieszczów w gardziele pra- przodków historię mącą w bezpieczne treści a zapach pól ? wrzask sikorek w karmniku przydrożnego świątka wiaromoc smak chleba ze smalcem modlitwa przed snem ręka matki głaszcząca ból rozbitego kolana ? klękam w domysłach prawdziwości siebie i żyję choć po co ? Nie wiem…
  14. Dzięki ;) Jak tylko będę miała większą chwilkę czasu , to odwiedzę Twoje, i Innych wiersze, nie umiem tak w pośpiechu...;P Pomachuję z uśmiechem oczekiwania ;)
  15. cała przyjemność po mojej stronie, dzięki ;)
  16. Dziękuję Lea, miło się zamieszcza utwory tam , gdzie są ludzie, ciekawi drugiego człowieka...Dla nich, nierzadko otwieramy duszę, bez strachu ugaszenia jej płomienia...Dzięki...
  17. Istnienie Boga również nie znalazło swojego potwierdzenia, a jednak...;) Dzięki za zatrzymanie się w poszukiwaniu potwierdzeń ;)
  18. Skąd wiem...CO ? ;)
  19. "...jak warkocza przywołującego młodość" Nie zgadzam się, nie zgadza, nie zgadzam... ! Młodości się nie przywołuje...Ona jest zawsze jeśli kiedykolwiek była. Przyjrzyj się ludziom w różnym wieku i co do ciał, to nie wnoszę apelacji. Starzeją się. Ale jak każda cenna materia, nabierają wartości gdy mają duszę. Młodą duszę, duszę której czas, jak winu, smaku dodaje. I tu wracam do wspomnianego oglądu ludzi. Bo wiek nie ma znaczenia dla pojęć : młody - stary. Malkontenckimi piernikami są nawet dwudziestolatkowie, przemądrzałe siedmiolatki, a nawet wiecznie naburmuszone maluchy z roszczeniowymi minami wobec świata. I w drugą stronę teraz...Człowiek jak magnes , lgnie niekiedy do towarzystwa stu-, siedemdziesięcio- czy piędziesięciolatka. Dlaczego ? Bo oni nie przywołują młodości, oni nią SĄ . Emanują zwiewnością, otwartością na innych i dystansem wobec przemijania. I nie tęsknią we wspomnieniach za tym co było, cieszy ich to co jest bo w każdej ulotnej chwili znajdują nowe zapachy, które doprawione tymi co już poznali, tworzą niezapomniane wonie wywołujące nowe reakcje na nowe bodźce. No dobra, może się rozgadałam ale sprowokował mnie ten Twój , końcowy, wers. A całość jak zwykle malownicza i nastrojowa, łagodna...Podoba mi się...I młodzieńczo pozdrawiam ;)
  20. z pustymi rękami przychodzę siadam w fotelu i wsłuchuję się w odgłosy krzątaniny gdzieś tam na wyciągnięcie dłoni w śpiewne słowa czasami niedopowiadające myśli do końca w szum czajnika gotującego wodę i w pokrzykiwanie talerzyków wybudzonych z sennej ciszy mrocznej szafki wyłapuję zdublowane ścieżki kroków nieśpiesznie drepczących w oczekiwaniu chwili wytchnienia i uśmiecham się do pogodnych rysów twarzy mgnieniami wyłaniającej się zza winkla kuchennej przestrzeni A później toczę Długie rozmowy W beztroskim śmiechu Obecnej chwili Z otwartym zdaniem Bez strachu zamknięcia Ze słowem Co ptakiem wzlata I ptakiem wraca w zadumie w pytaniach oczu i rąk odpowiedzi z siłą wiązania co niewidoczne rozplątywania domysłów sieci… wychodzę zmierzchem a dłonie pełne skrzętnie z pietyzmem w kieszeniach skrywam i wiem że tak naprawdę to nie znikąd jestem że tak naprawdę to nie jestem niczyja…
  21. Chyba nie za bardzo, ale pretensji nie mam i odpozdrawiam konwenansom zadość czyniąc...
  22. A dla mnie zaszczyt , wszak czyż nie dobro czyni nas wrażliwszymi ...? Pozdrawiam ;)
  23. w rydwanach wspomnień zaczyna kolejne igrzyska ściskając kurczowo lejce z okrzykiem zwycięzcy omiata wzrokiem arenę nadziei w ślepocie gladiatora świadom przegranej spina z wysiłkiem członki niepierwszej młodości i myśl ulotną że doświadczenie rutyna za tarczę mu służy pordzewiałą od bitew w czasach świetności i nie wie że to za mało by los oszukać by tłumy porwać by prawdę o swej sile w żyły kochanki wtoczyć kochanki zdradzonej z powabem złudności przetrwania lecz walczy we wrzawie otępiałych trybun w szeleście kciuka spływającego w dół… ( To pożegnanie...Może gdzieś...Może kiedyś...Powodzenia życzę...)
  24. "RYZYK FIZYK" Inni skakali prosto z mostu na głęboką wodę. I płynęli dalej. A Ja? Utopiłem się w szklance wody. Perełka ;) Mam nadzieję , że masz jeszcze inne w zanadrzu. Pozdrawiam ;)
  25. Dech mi zaparło...Tak mało słów kończących tak wiele... Pozdrawiam...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...