Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Goya Abramowicz

Użytkownicy
  • Postów

    293
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Goya Abramowicz

  1. Dodałam sobie do ulubionych...
  2. a może to był lipiec kiedy byłam tobą krwią głodnego mózgu patrzę na siebie moimi oczami spójrz raz jeszcze dopóki jestem Tak chyba jest prościej, przynajmniej dla mnie, pozdrawiam ;)
  3. Spójrz tylko, jeśli możesz, z tamtej strony czasu i zapytaj co słychać, i jak sobie radzę... Urzekła mnie forma tej myśli więc wybacz,że przerobiłam ją sobie dla własnych potrzeb i mimo tego , jesteś dla mnie autorem tych słów, dzięki...
  4. "zdenuncjuje" ? Hmmm... Modlitwa o miłość prawdziwą ? A może JEDYNIE o miłość ? Do kogokolwiek...? Do czegokolwiek...? Prosić o coś to znaczy walczyć jeszcze, mieć nadzieję...Ładne...
  5. Ciekawie narysowany temat, taki kańciasty, wzbudzający niechęć tak samo jak rzeczywistość, którą opisujesz. Podoba mi się.
  6. słońce i ja nie możemy spokojnie spojrzeć sobie w oczy chyba że przez szkła zakopcone obłudą To co pomiędzy dopowiem sobie sama. Smutne...
  7. słucham mówię nie rozmawiając obserowana maluję nie widząc idę nie ocierając łzy mijam obrazy bez strachu bez zachwytu przenikam z niczego w nic...
  8. Nooo, he,he,he...ZabUjczy piszemy przez "Ó" :) Pozdrawiam ;)
  9. Heh, aż musialam spojrzeć co ten defibrylator oznacza ;) Utrudnił mi odbiór, na moment. No ale za to , już chyba na zawsze, rozstanie będę kojarzyła z reanimacją, udaną albo nieudaną. Uśmiecham się ;)
  10. A ja jeszcze nie wiem czy lubię, za malo ich przeczytałam ;) Ten też mi sie spodobał i zaczyna mnie denerwować zgodność z Niemym Krzykiem :) Pozdro dla obu pań ;)
  11. Fakt, fajne ;) Aż mnie ta lekkość uśmiechnęła ;) Pozdrawiam ;)
  12. To jest fajne. Tylko dlaczego "jakiegokolwiek" Anioła ? Anioł to Anioł i nie może być w swym określeniu "jakikolwiek". Pozdro ;)
  13. Trochę ciężko się czyta, ale poczułam jej bicz na swoim ciele, brrr...paskudna ci ona jest, oj paskudna, bleee... No to chyba nieźle Ci wyszło skoro coś mną wzdrygnęło z obrzydzenia. Szkoda ,że warsztat jeszcze nizbyt gładki. Pozdrawiam ;)
  14. otulona glaszczę podbródkiem miękkość chwili wdycham zapach ulotnotności utkanej ze wspomnień przymkniętymi powiekami przesiewam opary łez samotności odtwarzam sen zza horyzontu a grzyb wilgoci zżera mą dłoń spragnioną słońca zimno
×
×
  • Dodaj nową pozycję...