Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

maranatha neothenia

Użytkownicy
  • Postów

    170
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez maranatha neothenia

  1. odważna tematyka, nie każdy jest na tyle odważny by poruszyć kwestię wiary (nie mylić z niewiarą) w twórczości. utwór sam w sobie wymaga stylistycznej pracy, -polecam wiersze ks Twardowskiego jeśli chodzi o podobną tematykę nie odczuwam 100% religijności: religijność to dane procedery które spełniają ludzie by czuć się dobrze -wiara to prosta rozmowa z tym któremu wierzysz. odczuwam że miało iść w stronę wiary. proponuję obejrzeć: www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=73940#dol podjęte bardzo prosto.
  2. I'm gently impressed.
  3. a dodasz u dołu trochę od siebie interpretacji? wiem z czym mi kojarzą się dane wizje ale nie wiem z czym tobie.. a zanim cokolwiek powiem i ocenie chciałabym wiedzieć..
  4. Lecter sprawiłeś że płaczę chyba domyślisz się dlaczego. obejrz ostatni wiersz
  5. uprzemnie informuję że to wyłącznie jedna odsłona z wielu (czyli są i dobre strony) pomieszanie prywatnej przeszłości autora z teraźniejszością i celowo wulgaryzm niedokończony jak ktoś chce niech go sobie tam wsadzi .uprzejmnie żegnam
  6. ‘Miałam wypadek wypadek wypadek Zmiażdżyło mi …’ i tu nie słychać Jakiś chałas w tle A ona udaje że nie ziewa Rozszerzone płatki nosa nadęte wole Ale twarda twarz komicznie –sztuczne- Zainteresowanie ( psycholog ziewa! - jak ona może tak ziewać!) ‘No więc potem było jeszcze gorzej..’ A ona po suficie błądzi Przecież miała słuchać! Przecież ktoś miał k..wa słuchać
  7. jest jeszcze jeden wiersz 'szpital' szukajcie a znajdziecie będę cię obserwować -muszę dodawać coś jeszcze?... -
  8. och tytuł to pragnienie by przyciągnąć telewidza z ciekawości na reakcję cóż wybredny z ciebie czytelnik to już sprawdziłam lubię takich/sama taka jestem tylko trochę okraszona asertywnością wrodzoną. czytaj dalej. ciężej jest napisać dobry wiersz o czymś dobrym o złych rzeczach raczej nie wyzwanie.
  9. Dałeś mi otwarte uszy a jeszcze dziś zatykałam je w przerażeniu i uparcie z dziecinnymi przyżeczeniami w głowie Odetkałam uszy i dostałam skarb. Dłoń matki przy mojej twarzy kojąca mówi do mnie wszystko będzie dobrze.. utęskniony skarb w naczyniach glinianych jak woda przywołany pragnieniem I ciepło pluszu Twoich ramion Mogę schować w nie głowę i pokazać twarz prawdziwą I nie zniknęły wszystkie problemy bo pozostałam człowiekiem Ale Ty i ja jest lepsze niż wszystko.
  10. tytuł przyciągnął mnie jak magnes i do połowy wiersza masz rację- klimat trzepaniowo-wojaczkowy od połowy myślę że to już twój osobisty czar i urok rozlany tego którego jeszcze nie znamy jeszcze trudno nam określić (mówię jako tłum czytelników) nic więcej nie skomentuję nie dosyć mi w tym ciebie czekam na dalsze odsłony
  11. trzy stany emocjonalno-duchowe 1 część pierwsza chwiejna w rytmice cechuje chwiejność do podjęcia świadomej decyzji podmiotu lirycznego na następny krok -początki uświadamiania sobie sytuacji.4 odmienne myśli zawarte po kolei lecz jeszcze nie ma spójności -nie ma porozumienia między nimi. 2 część druga przełomowa- jak otwarcie oczu i zorientowanie się że jest się w bagnie + stwierdzenie: ojej jestem w bagnie! 3 część trzecia cechuje się bardziej gładką formą inną od poprzednich.jeszcze odrobina upartej walki na początku(również podkreślona zahamowaniem rytmiki(zdarta płyta) - gładkość wyzwala poczucie że teraz jest lepiej -podmiot liryczny odnalazł się chwytając ratującej myśli. wydaje się że to początek nowego rozdziału nowych wyzwań- ale i uwolnienia od tego co w/w dziękuję za ocenę i zapraszam do innych moich prac. obiecuję po ochłonięciu zastanowić się jak twórczo wykorzystać twoją poradę. np stworzyć dopasowaną rytmicznie odmianę tego ramego wiersza i porównać wrażenia czytelnika-choć osobiście lubię tę formę-może docenię i inną.
  12. Nie jestem sama choć piszę palcem po piasku jakbym była. To nie jest kara za grzech za wielki grzech zdrady stanu. Chcę być kobietą a nie a nie a jej szpitalną kopią Niewierną kopią-kobietą co serce wystawiła do wiatru do kitu do cementowania Obżarta czekoladą do granic szwów-na kościach mówię że nie chcę już być w tym więzieniu nie jestem sama -ale to już chyba mówiłaś ‘kochanie’ zdarte głosy w głowie zdarta płyta I mimo głosów z przeszłości mimo tego co teraz Niewypowiedziane dzieje się kiedy powtarzam: Nie jestem sama!
  13. ooo lepiej coraz bliżej a to 'nie zręcznie' osobno to zamierzenie czy ułuda zamiaru?
  14. Amstaff świetny pies cała Prawda wiersz potrzebuje trochę pracy ale gratuluję debiutu :)
  15. szukam pocieszenia w nadziei na rozdział kolejny na szansę wyjścia z tego barłogu. fala olbrzymów zalała mnie po szyję, po zdarte gardło. połykam garściami kolorowe fasolki chemikaliów, co rokują poprawę, co mówią: kto jak kto ale ty się nie poddasz. mdleję jeszcze z dźwiękiem ich zdania w uszach padam głową w dół w białą studnię pościeli
  16. och wtrącę się i dodam komentarz mimo że większość młodych ludzi w glanach ( a glany kocham i gdyby nie pewien wypadek nadal nosiłabym) może stanąć przeciwko mnie, włączając autora omawianego wytworu, uznam w procentach wielu uznanie dla prostego i konsekwentnego obstawiania przy swoim pana d. on chce dobrze, krytyka jest dobra- bo rodzi przemyślenia gdy pierwszy raz ktoś powiedział do mnie że użyłam czegoś błędnie i przez to czytelnik nie zobaczy wiersza jak ja go widzę pomyślałam -ależ ty nie rozumiesz! wszyscy nie rozumiecie! a po latach paru zobaczyłam że tamten Bezrozumny miał rację. Lecz pan d. -i nie wiadomo czy zdaje sobie z tego sprawę- wyszedł na kogoś mentorującego na siłę a nie wspierającego posiadaną wiedzą. I przez to te wszystkie komentarze już nie o wytworze tylko o autorze - i poparcie ze strony ludu dla pana m. ( jak słodko tak wam 'panować' ) a co do m. i całego wytworu to wierzę że przekaz nadaje się dla pewnej grupy ludzi odbierających w ten sam sposób. Inni nie zrozumieją tego tak jak ty bo mają inne kody inne słowniki- inni są. nie ma się jednak co wykłócać. sprawę oddaję czasowi -ten to potrafi.
  17. Nie Ciebie oskarżam a czy siebie? nie wiem tak bardzo staram się nie krzyczeć. egzaltacja z erudycją wstydzą się mocno mojego bełkotu. z czołganiem i igłami w brzuchu kończę ten rozdział
  18. "i zwyczajnie myślałem nie" tego absolutnie nie można zapisać " i zwyczajnie myślałem: 'nie' " jestem pod wrażeniem całego wiersza i najchętniej bez ucinania niczego wystawiłabym go w zbiorze poezji wybranej. (gdybym tylko mogła)
  19. tak jak wtedy, gdy udając chorobę w szlafroku chodziłam całe soboty i niedziele nie umiem nic powiedzieć.. tak jak wtedy oszukańczo czuję ulgę, a to nie ulga tylko depresja, nie mówię słowami, nie mówię słowami serca, ogromne jabłko wetknięte w gardło jabłko grzechu jabłko Adama. powieszona na rożnie za stopę lewą… myślę-nie krzyczę- mam w stopie kołek chodzę już tak tyle lat -coraz ciszej, coraz ciszej- proszę… błagam… pomocy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...