gżegżółka

Jaś Pastuszek w Policznie Miał ciągoty liryczne Pijał samogon Chwytał za ogon Byki. Ortograficzne

Chana co odwiedził miasto Chania Prześladowała w sypialni Hania We snach Aż strach Go ogarniał gdy kładł się do spania

Już pacjentka z okolic Poznania Do opalania w cieniu się skłania Co będzie dalej nie pytaj Lepiej w wierszyku przeczytaj: "Rzecz o szkodliwości opalania" www.waligorski.art.pl/liryka.php?litera=r&nazwa=220

Oj polatałbym nad Bałtykiem Radując się motoru rykiem Ale nie kukułką (nawet z przyjaciółką) Lecz uroczym Kukuruźnikiem

Pływaka w gminie Kobyłka Spotkała przykra pomyłka Poszedł na basen Kiedy tymczasem Latało mu to koło tyłka

Z discmanem na uszach przy jez. Wigry Ujrzał Herkules łby srogiej Hydry Doszło do bójki Miał mp-trójki Pokonał gada muzą Sz. Wydry *** W starożytnym Babilonie Było w bardzo dobrym tonie Zrzucić niewolnika Na płyty chodnika Podziwiać wzór na betonie

Pływaka ze wsi Kolimagi Nakryli gdy pluskał się nagi Z sołtysa córką Stał pod dwururką Lecz wykpił się skrzynką alpagi

Podczas pikniku w Nieszawie Balangowicz odszedł w sławie Skoczka-przygłupa Rdzeń kręgosłupa Zeżarły gdzieś żaby w stawie

Inny król z hiszpańskiej Roty Przez koronę miał kłopoty Za nic nie chciała Na łeb wejść cała Więc słudzy chwycili młoty

Nad pasmem gór Dolomity Latały w spodkach Kosmity Marianna HAYQ Narobili krzyku A UFO chciało zjeść pity

Jaś Pastuszek z Bogatego Co na fujarce ten-tego Innym pastuszkom W krzaczkach za dróżką Nie grał nic przyzwoitego

Tak raz proboszcz w Chałupach Żalił się do biskupa: Ekskomunika Wcale nie tyka Ich po tych gołych pupach!

Leżał pływak z plemienia Czejenów Na chirurgii przypięty do drenów Minęły lata świetności Ale bez większych trudności Robił rano po dziesięć basenów

Nauczycielka z gminy Pakość Zaklęła raz mocno: O psia kość! Nauce się oddawałam Swych uczniów edukowałam Na ilość i szlag trafił jakość

Raz dyrygent z Jeleniej Góry Korzystał jak mógł z partytury A przed chwileczką Własną pałeczką Wywijał przedziwne figury

Lekarka we wsi Kuzie Aż rozdziawiła buzię Chciała czuć Ową chuć Potrzeby miała duzie

Obcokrajowiec uległ panice Kiedy zobaczył z nazwą tablicę Zębów nie żałował I przeliterował: Podróżnych pozdrawiają Chrząszczyce

Jednej mieszkance we wsi Parciaki Dała się "trawa" ostro we znaki Urosła zgoła Powyżej czoła Wyrokiem sądu poszła do paki

Mieszkanki z plemienia Kajanów By być piękniejszymi dla panów Ściskają szyje Długie jak kije Obręczami na kształt kajdanów

Instrumentalistka w Klonie Żarliwie gra na puzonie Przejęta Ciut spięta Bo na suwaku drżą dłonie

Raz pewien król we wsi Stąporków Od korony dostał był zmorków Żelastwo cisnęło w skronie Słudzy chwycili łeb w dłonie Zdjęli ją z pomocą toporków

Frywolna studentka we wsi Skępe Wytarła "toto" o pierwszą kępę W niej rosły rosłe rosiczki Z palców zostały paliczki Oj dziewczę i po szkodzie jest tępe

Doiła Emilia krówkę pod Kamykiem I mogła pochwalić się niezłym wynikiem Mleko słodkie gęste nad dziwy Lecz nie wspomniał słowem myśliwy Że z wrażenia pomyliła krowę z bykiem

Raz cukiernia w gminie Brody Serwowała ciepłe lody Przez rok cały Smakowały Niezależnie od pogody

Wśród rycerzy w fortecy w Jaffie Jeden krzyknął: Ja tak potraffię! Chwycił za łeb ciągnął co sił Wyrwał z torsu chwilę się wił Przyglądał się wcześniej żyraffie