
natalia
Użytkownicy-
Postów
2 503 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez natalia
-
Dzięki za opinie :) Anno, a żebyś wiedziała, że to z nieczego powstało, zaledwie słówek dwóch :) Basiu, zakręceni żyją pełniej :) Asher, no Żywiec dla Ciebie :) chociaż akurat jeśli już to raczej tę wodę piję, a miniaturka wyszła? cieszę się bardzo, bo to pierwszy taki mój twór :)
-
mu powtarzała mu :) piękny początek, jak na wsi, z krówkami :) no ale potem tak poważnie... dość chaotyczna wydała mi się część początkowa, być może w wyniku nagłej zmiany tekstu czytanego, bo od innej lektury siadłam do tej; i dramatyczne zakończenie :) i wiesz co? ostatnie zdanie cieszę się, że jest, bo tutaj jakbyś zakończył tylko na tej krwawiącej ręce to nie byłoby tego efektu, jaki jest teraz.
-
Nawet jej nie zauważyłam. Po prostu szybko szłam i nagle ją stłukłam. Jęknęła przeraźliwie i żałośnie. Zaraz potem wyszczerzyła na mnie białe, iskrzące kły. Zmroziło mnie lekko. Stanęłam nad nią i zobaczyłam, że w środku jest zupełnie pusta. Odkryłam jej sekret. Obnażyłam przed światem jej tragedię. Ale zupełnie niechcący! Biło od niej cierpienie. Kły opadły w płytką wnękę kałuży i mizerniały w oczach. Przykucnęłam, chciałam jej jakoś pomóc, poskładać. Tylko jak?! Milczała. To było takie wymowne. Była nie tyle rozwścieczona na mnie, ile przerażona. Wiedziała jak teraz wygląda. Z pewnością nie raz obawiała się takiej sytuacji, no i stało się. Zniszczyłam jej malowniczą i dopieszczaną co noc powłokę. A nawet nie zdążyłam się jej wcześniej przyjrzeć! Ale z pewnością była piękna. Jak jej sąsiadka. Och, ja przecież skazałam na poniżenie tę biedną kałużę w miejscu publicznym! Wstałam i rozejrzałam się dokoła. Tuż za mną była niewielka rodzinka kałuż, przy parkowym drzewie. Niedaleko zuchwale obrócona ławka. Może nie widziała? Nie usłyszała? Spojrzałam w górę, a tam nagie gałęzie wychylały się jedna przez drugą by tylko lepiej obejrzeć poszkodowaną. Już i tak nie zdążyłabym na autobus… Podeszłam do lekko zzieleniałej ławki i postawiłam na niej torbę. Wyjęłam butelkę Żywca, wody mineralnej. Zamknęłam torbę i wróciłam do zmaltretowanej kałuży. - Kochanie, tak mi przykro… Naprawdę nie chciałam. – odkręciłam cicho butelkę – Może chociaż to w jakiś sposób Cię uszczęśliwi? – spytałam pełna obaw, że mnie odepchnie. Ale przyglądała mi się nadal milcząco i jakby z wyczekiwaniem. Wypełniłam ją wodą. Pustą butelkę schowałam i obserwowałam reakcję kałuży. Odeszłam na bok by jej nie krępować. Była lekko zmieszana. Jednak po dłuższej chwili zaczęła się układać na nowo. Na szczęcie wyraźnie się uspokoiła i taką ją zostawiłam. Pełna nierówności intrygowała otoczenie. Być może nawet kusiła chęcią bliższego poznania.
-
Dzięki za dobre słowa dziewczyny :)
-
czytałam, przeżyłam nie za wiele, zgodnie z mym poprzednim komentarzem, brakło mi czegoś głębszego.
-
ech....klimatycznie :) bardzo szczególnie wnętrze.
-
czo szło czczo = i już wystarczyło na uśmiech :) reszta to płynąca przyjemność :)
-
właśnie tak Messa :) Bezet, cieszę się :)
-
wisiennym szeptem barwisz usta czarcie uśmiechy fruwają od do ścian waciane myśli plączą ręce i języki temperatura rośnie tracisz harmonię zapachy mieszają w kolorach ścienny taniec cieni przyjmuje postać szaleństwa potknięcia bolą jak świeżo darta skóra płaczesz? dopiero zaczęłam Cię poznawać
-
Panie Marcinie, może sobie coś wyjaśnimy. Po pierwsze, tutaj nie komentuje się komentarzy a zamieszczane teksty. Po drugie, skąd ta refleksja, że komentujący kochają siebie nawzajem? Pan wie coś, o czym nie wiemy? Po trzecie, i tu odpowiadam tylko za siebie, tekstów przeglądanych tylko nie komentuję. Jak Pana zdaniem wyłapałabym te niuanse, które wymieniam w komentarzu? Chyba tylko czytając ten tekst, nieprawdaż? Pomijając te uwagi nie skomentował Pan opowiadania, czyżby Pan go w ogóle nie przeczytał i skupił się na naszych opiniach?
-
*** (samą nagością każdego słowa)
natalia odpowiedział(a) na Dusza Pegaza utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
samą nagością każdego słowa mów do mnie nie interpretuj nie analizuj nie wymyślaj samą szczerością każdej litery perswaduj dogłębnie szczerze krzycz ale prawdziwie bez ozdobników samą prawdą zabijaj każdego zdania ....... to tak ode mnie do wiersza :) w sumie nie bardzo mi się on widzi, nie przepadam za wymienianiem podobnych słów, w tym wypadku określających czynności, to trochę nudzi, poza tym mało wierszem przekazyjesz, bo w sumie co chcesz powiedzieć, przekazać? żeby mówić do Ciebie szczerze bez owijania w bawełnę, czyli jedno stwierdzenie, zdanie rozpisałaś na wiersz; brak mi głębszej myśli -
nikt mnie nie lubi nikt mnie nie kocha nikt nie całuje
natalia odpowiedział(a) na Joanna Haśnik utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
w schodzie słońca = czytam i nie wierzę... co to takiego? chodziło o chód słońca czy wschód? Bo jeśli wschód no to chyba we wschodzie? tytuł lekko natrętny jakoś tak, chyba na prędce ten wiersz napisany, ostatni wers jedynie jakoś przemawia a reszta zaniedbana. od siebie proponowałabym np coś takiego: ze wschodem słońca wypełniają się łzami niewysychające oczy miłość mnie nienawidzi ........ a przekaz i treść? w tytule o nim powiedziałaś a wierszem uzupełniłaś jedynie dodając widok zapłakanych oczu i ostatni wers, mało, może warto rozbudować? chyba że to ma być taka miniaturka. -
po co to wyenterowanie? to jest po prostu prawda starych wierszy skrzypi zdradzając ucieczkę w niepamięć rozciągnięcie moim zdaniem nic nie daje.
-
początkowo chciałam skreślić przez dosłowność ten wiersz ale ona wydaje się tu być jego siłą napędową, niby krótki, niby prosty, niby aż za dosłowny, ale ja go kupuję, czymś mnie ujmuje.
-
czy podmiot liryczny się jąka? taki mam wrażanie czytając... a by to zmienić polecam posklejać trochę wersów a nie pozostawiać jednowyrazowe. temat zbyt często poruszany takimi słowami by ciekawił, może kolejny?
-
sucha glebę = suchą z zakłopotany = z zakłopotaniem miało być? czy zet się powtórzyło? ustaw = usta w Pociąg jechał między ...górami, które ...zasłaniały ...szczyty= ? na pewno tak to miało być? jej spojrzenie było teraz, jak świder = chyba zbędny przecinek Konrad obserwował ją, nie kryjąc sympatii. Wolałbym, żeby tak szemrali o głupotach, za które nie trzeba brać odpowiedzialności. Niestety, Ewa widziała to nieco inaczej = a to co? Tu jakiś błąd się wkradł czy narrator zaczął mieć widzimisię? Rzeka dole ograniczała = w dole? .............................................. pieknie :) tak się cieszę, że mogłam przeczytać, bo jak stwierdziła Basia, niemal każde Twoje opowiadanie w mniejszym lub w większym stopniu wpisuje się nam w umysły, nie wiem, ja poprostu czytając Ciebie czuję czystą radość czytania, że mogę, że rozumiem, że to jest interesujące, że dobrze napisane, że mądrze, że momentami zastanawia, niesamowicie wciąga w rozważania bohaterów. Dzięki za to! :)
-
Błyskały neonówki w przedziałach, co druga była zepsuta. = moim zdaniem wystarczyłoby :"Co druga neonówka błyskała" - to "w przedziałach" jest najbardziej zbędne. Migały alfabetem morsa SOS = i znów nie potrzebne "alfabetem morsa" a jak inaczej miałyby wymigać SOS? uchyliłem szparkę okna= o rany i tak będzie ciągle? po co "szparkę"? skoro "uchyliłeś" tylko to okno to przeciez logiczne, że tylko szparę a nie całe wyjąłem piknikowy koszyk, pociąg nie zdążył ruszyć, ja zapychałem się już = nie nie, brzydko się nawet czyta "..wyjąłem piknikowy koszyk jeszcze przed ruszeniem pociągu i zapychałem się..." wciąż zajadałem się kiszoną kapustą, to parówkami = cóż za niekonsekwencja... przed kiszoną "to", koniecznie! babcią która = przecinek Mocno wychylony obserwowałem staruszkę, kiedy zauważyła, że jest podglądana spojrzała na mnie. = litości! nie w jednym zdaniu... przed "kiedy" kropka i nowe zdanie niby rudym balejażem, brrrr = ....nowe zdanie termos z sokiem = ? a herbatka była w takim razie w innym termosie? no i po co do soku termos? Pomyślałem, jeśli moje ukochane drzewo uschło, a uschła miłość nie ma nadziei, lepiej skończyć to raz na zawsze, pozbyć się złudzeń wieczności, nieśmiertelności naszych uczuć. = a co to?! wrr... dytko, sprawdzasz ludzką wystrzymałość? ............ok, już jestem spokojna.... ale rozbieżmy to zdanko Pomyślałeś - to bardzo ładnie z Twojej strony jeśli - skoro jeśli to znaczy, że zaraz powinno być "to" moje ukochane drzewo uschło, a uschła miłość- słuszny przecinek nie ma nadziei - do czego to się ma jakośkolwiek mieć? to stwierdzenie wolne? dygresja? zatem powinna być odznaczona przecinkami, nieprawdaż? lepiej skończyć to raz na zawsze - z małżeństwem, czy tak? pozbyć się złudzeń wieczności, nieśmiertelności - a to nie to samo? gdzie jest "to"? moim zdaniem powinno to wyglądaćmniej więcej tak: Pomyślałem, że skoro moje drzewo uschło, jak uschła miłość, to lepiej skończyć raz na zawsze i pozbyć się złudzeń o nieśmiertelności naszych uczuć. I o to cud = oto za plecy, jakiś = ....nowe zdanie stacja więc = przecinek I teraz jestem tu, w wariatkowie. = nie, nie, nieee! po co to zdanie! wszystko psuje! kasuj je! czytając o sanitariuszach już wiemy o co chodzi, nie psuj tego banalnym zdaniem dodanym dla pewności, by każdy zrozumiał. ........... uff, przebrnęłam :) Ale opowiadanko niezłe, pomijając czasem formę, ale o niej wyżej. Motyw głodu jest naprawdę zastanawiający. W ogóle całość nakreśla stopniowo coraz ciekawsze horyzonty na końcu dając światło na całość. To wyrzucenie obrączki i ognisko w przedziale robi niesamowite wrażenie; dla bohatera będące czymś całkowicie naturalnym. Interesujące.
-
wspomnienie, które chciałabym mieć
natalia odpowiedział(a) na Agnieszka_Gruszko utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
popodsłuchiwać, objąć mnie, nie przytulić, bo jest On = proponowałabym odznaczyć końcówkę, odrębne zdanie np za ciepło mu, widzę, że ma czerwoną twarz, widzę, że chciałby herbaty = no to albo nei dodałaś "mrożonej" herbaty, albo mamy tu jakąś rozbieżność.. moje ręce to skrzydła – chcą mnie ukryć, pochłonąć, zanim pozwolę się mu oswoić = skoro juz raz ów "On" wystapił z wielkiej litery, to może warto to kontynuować? bo np w tym fragmencie mówiąc o skrzydłach zaraz przechodzi do "Niego", wprowadzając w lekkie zagubienie czytelnika, bo to jakby te skrzydła, chcące ukryć, pochłonąć zanim pozwolisz się oswoić, ale komu? im? pożegnać, przegnać, przegrać. = ale co? co? co? pożegnać, no w domyśle się, ok, przegnać, jakieś złe duchy? przegrać, z kim i w co? Udaje po cichu = chyba Ty? czyli "udaję" z sobą = a może ze sobą? słowa i oddech i myśl = już wyliczasz, czyli przed "i myśl" przecinek świetle i cieple i hałasie = to samo przyczepia palce = ale do czego? kiedy tak na niego patrzę z góry = a jak można patrzeć z góry (w ogóle patrzeć) mając zamknięte oczy niechcąc widzieć nic? .................. dość dramatycznie opisujesz tę sytuację i kończysz, że chciałabyś mieć takie wspomnienie? może źle je wyczułam... Starasz się bardzo dużo naraz powiedzieć, dokreślić, zaznaczyć. Czasem robi się z tego bałagan. Mieszasz delikatność z ostrzejszymi cięciami, ale to nie zarzut :) Troszkę ciężkawe, ale potem jakaś ulga w końcówce, sama nie wiem.. -
kręcił z politowaniem głową = a może kręcił głową z politowaniem? każdą barierę, jak gdyby nie istniały dla nich jakiekolwiek ograniczenia. = uciełabym "jakiekolwiek ograniczenia" i zostawiła w domyśle bariery. w lustrze, zastanawiał = chyba zbędny przecinek Spożywając śniadanie = no ej.....znów jakiś milicyjny, tfu! policyjny ton wprowadzasz, jedząc już jest be? moim zdaniem brzmi bardziej adekwatnie na spotkanie z nimi = brakuje mi się kamienicy, schodził = znów zbędność przecinkowata opłaty na również = to "na" się chyba zgubiło..? i albo brakuje mu "pół", albo to nie jego kwestia :) pobiegł ku upragnionej bramie = no przed chwilą było to ku to może wystarczy? do upragnionej bramy też brzmi ładnie Nie myślał jeszcze, że będzie tą drogą wracał. = albo o powrocie. ......... tyle uwag wstępnych :) początek apetyczny (tym bardziej, że jestem świeżo po kolejnym czytaniu małej apokalipsy a tu wyraźne powiązania do niej widzę :) albo ja je zobaczyłam nadprogramowo) dalej ciekawie a potem tylko ulotki. Sama nie wiem. Ale czytało się dobrze :)
-
no tych literówek jest tu trochę więcej... a tekst? wydaje mi się niedokończony, będziesz kontynuował te myśli? rozpoczynasz trzy różne tory i ani się one nie zbiegają ani nie kończą, może poza ostatnią, ale pierwsza i druga - według mnie- zasługują na pociągnięcie kawałek dalej.
-
Niedokończona operacja (Ia)
natalia odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Większość jej zachowań oscylowała = chyba oscylowało lepiej brzmi Dobry i ładny nabytek” – pomyślał. „Może nawet zbyt ładna"- no jak już, to "ładny" bo nadal myśli o niej jak o nabytku ..... hmmm, nie za dużo wątków na raz? pan wybierający majtki jest chyba osią główną opowiadania, ale tak myślę tylko dlatego, że opisywanie taki drobiazgów przy innych postaciach nie nastąpiło. początkowo czytało się ciężkawo, nie wiem właściwie dlaczego, ale dalej wciąga, postać Zawzierskiego myślę może być interesująca. cóż, czekam na następną część :) -
jak kartka z pamiętnika, bez konkretu, napisana z potrzeby napisania czegokolwiek na pustej kartce, nie mówię, że to źle, ale mało dające z siebie. na powiekach marzących o łóżku i szklance gorącego mleka = powieki marzące o mleku? od planów na wczoraj = proponowałabym "na jutro" skoro mamy noc, ludzie myślą o tym co trzeba jutro zrobić, jakie mają plany, bo plany wczorajsze albo się zrealizowało albo nie Karetki, policja, straż? Zasmuceni jeżdżący bez sensu... = dlaczego zaraz zasmuceni? skąd taki wniosek? przytulająca się wzrokiem = koszmarkowe połączenie (moim zdaniem) samochodem wyśnionym snem = jakiś brak logiki w tym fragmencie, wyśniony jest sen czy samochód? ....... tyle ode mnie, zachęcam do głębszych refleksji :)
-
doktor Schmitt
natalia odpowiedział(a) na Sebastian_Pietrzak utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
nie wyszło Sebastianie tak jak chciałeś jestem jak najbardziej na "nie" jeśli chodzi o tego typu wiersze, do tego taka forma... i jeszcze rymy i rytm (w 2 pierwszych zwrotkach) niemal jak do piosenki dla dzieci, myślę sobie, że takich rzeczy nie powinno się robić... po prostu nie wypada. -
no i deser okazał się rzutujący :) bardzo dziękuję wszystkim za opinie.
-
leśny strumień ukoi pragnienie nie to rozkosznie słodki deser ugładzi podniebienie nie tak barwne i wonne kwiecie rozczuli zmysły nie te bolesne niekochanie nagina rzeczywistość ostrożnie