-
Postów
1 933 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez Leszek
-
Chyba już nie wyrosnę z rymowanych strof, a takie miłe odbiory nadają sens temu co piszę i jak piszę. :)
-
Pisząc, zmęczone łapię myśli, prawie literek nie dostrzegam. Strof już nie widzę sercu bliskich, dogasa świeca. Osuwam głowę nieprzytomnie, w innym wymiarze zmysły budzę. Muska pieszczotą ciepły promień, oplata bluszczem. Wyczuwam zapach, tchnienie wiatru, czas nie ucieka w galopadzie. Zbudzony szukam bladych płatków nadziei słabej.
-
w kolor zmieniony się zanurzę rudy czerwony może lila sobą oplotę niczym bluszczem miłosny nektar będę spijać
-
tak to bywa gdy omota warkocz uśmiech męskie plemię potem to już bywa chłosta miast poznawać nieba głębię
-
moje Panie Wasze piękno nawet mumię by ruszyło nad tym juz niejeden westchnął i... niechcący dostał w ryło
-
prawie że kipię z oburzenia kiedy się w usta moje wkłada zwłaszcza że bronić tu się nie da więc powiem krótko to nie prawda Stasia jednakże czarną grzywą zaciekawiła szałem włosów w feerię myśli wprawia istną by je zobaczyć proszę losu
-
ani u mnie ładna grzywa i też mina nie powabna jednak wiem to nie powinna le mal odczep w usta wkładać
-
wplecione w nie jest skryte piękno które poeci sławią malarze z nadmiaru wrażeń czasami jękną lecz zadowala ich długość raczej
-
człeka rozwleka życie ucieka los zabił ćwieka pustka choć nie chcę w łóżku czeka
-
łasy jak facet na krągłe wdzięki jestem i temu nie zaprzeczam połykam wzrokiem panie panienki wszystkie cudowne niebożęta
-
w oczy? tak, wchodzą, macie rację to się już dzieje od zarania dziejów, gdy czułą męską nację oplotem włosów kusi łania.
-
Jak jeszcze kiedyś do mnie wejdzie, to może i popolemizuję. :)
-
Jak mówią niektórzy: nie trzeba mówić trza, trza mówić trzeba, a czy rozwinąc... może. :)
-
tej wiosny....
Leszek odpowiedział(a) na Jacek_Suchowicz utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jacku z zaciekawieniem czekałem jak się potoczą opinie o Twoim wierszu i z przyjemnością odnotowuję, że i piękne proste uczucia mogą się podobać. Przyłączam się rozmiłowany w górach i... pięknych strofach o miłości. :) -
Arenko to miłe co piszesz, nawet bardzo. :)
-
Rzęsy, wybaczcie, toż to zmora, koszmarny uśmiech na dodatek, a te dołeczki, zgrozą oba i wypukłości takie jakieś. Nogi, gdzie spojrzę, tam są one, paluszki, że aż sobie westchnę. Ech i coś jeszcze, chwila moment, postać pod włosów ginie deszczem. Pragnę niebiańskie tu zohydzić stworzenie, zmysłów by nie stracić. Odwracać wzroku nie mam siły, od wdzięku, piękna, młodej krasy.
-
Zwiedzione gracją, aromatem, jakimś owocem, co nie pomnę, plemię Adama pokonane, bez szans do boju zmierza żołnierz. Generalicja, ta Piotrowa, w niezrozumiałym dla mnie trybie, (sensu przez wieki nikt nie odgadł) pcha do zagłady coraz bliższej. Przebóg, wszak w górze rządzą chłopy, (a może tylko mi się zdaje?) czemu sztyletem rażą ostrym, niszczą mężczyznę cięgiem zdarzeń. Mamią finezją koronkową, niebiańskim kształtem, głębią podniet, wszelkie opory w czarze topiąc, w rozkosznym tchnieniu więzi słodkiej.
-
Miło gościć Ciebie Espeno. Zapewne obco, niezrozumiale brzmią dla młodego pokolenia: zośka, dwa ognie, czy łyżwa z kolejowej klamry, ale dla nas była to codzienność. :)
-
Wielu białych wierszy nie rozumiem, a przekaz niesiony przez Twoje dociera do mnie. Ciekawie także wkomponowujesz przerzutnie. :)
-
Dzieckiem, co latem brodzi po kałużach, w zośce, dwóch ogniach wyrasta z ubrania, które o sensie, przyszłości nie duma, żeby być znowu, w myślach się dopraszam. Związać z butami kolejowe klamry, szusować nimi po pustych ulicach. Lekkie rozdarcie w tajemnicy zaszyć, jakby ten problem nigdy nie zaistniał. Dotykać czasu płynącego z wolna, mieć jeszcze wszystko daleko przed sobą. Czuję się jakby ktoś mnie z tego okradł, tkwiąc w koleinach nie wiadomo dokąd.
-
Lidziu Twoje miejsce jest od zawsze w poezji współczesnej. Rozumiem dlaczego jestes tutaj, ale to nie Ty powinnaś odejść ze współczesnej. Jesteś poetką która oddała liryce serce. Nie patrz na nowomodę, bądź sobą dostarczając nowych wzruszeń tym, którzy ciągle wierzą, że prawdziwa, taka jak Twoja poezja przetrwa. Pozdrawaim Leszek :)
-
płonie pizza żądzą pali wiedzie zmysły ku spełnieniu picia także wzbiera karmi i czasami syci w biegu
-
Wieszczą spotkanie, śmiejące się oczy, z ponętnym kształtem, co nęci zapachem. Wewnętrzna siła nie da myśli spłoszyć, tłumiąc opory coraz bardziej słabe. Pędzę w amoku pokonując przestrzeń, byleby bliżej, cień na horyzoncie rodzi nadzieję, płomień trawi głębię, skrócenie męki udaje się dostrzec. Już nie potrafię oprzeć się miłości, dalszej rozłąki nie mogę wytrzymać. Świat beznadziejnie zdaje się uboższym, kiedy się w ustach nie rozpływa pizza.
-
Stefciu Pana Romana zawsze mile goszczę pod moimi wierszami i czasami nawet z nim polemizuję. :)