Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Koval_ZNowin

Użytkownicy
  • Postów

    1 515
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Koval_ZNowin

  1. zdarzyła się bajka o dniu który był śmieciem zaczęło się od ludzi nie chcieli kolejny raz wyrzucając w błoto wiatr uniósł otrzepał roześmiał do łez to był deszcz zimy prysznic nowy początek następnie dzień przyczepił się do mnie nie pytając o drogę wędrował na mojej podeszwie jako sprzedawca doprowadziłem go do zagłady zgadując czy był szkłem plastikiem czy papierem
  2. czuć ludzką kruchość. Pozdrawiam serdecznie:)
  3. zamiast obrazów na ścianie opuszczona pajęczyna na pokarm czekał pająk i niewykarmione setki nóg na parapecie zima karmnik zdmuchnął wiatr armia zapłakanych sikor podgląda przez szybę jestem nagi pozbyłem się mody i ludzkich przyzwyczajeń godzinę drogi stąd sumienie namawia by przyznała że nie wróci (tak nie) oszalałem
  4. tak inaczej co u mnie rzadkością:) pozdrawiam serdecznie:)
  5. zbuntowani ludzie chorują przez zimne piwo inni nie wiedzą oskarżają buntowników że roznoszą lubimy przerzucać z dłoni do dłoni wszystko z wymiarem kary i winy kto posiada słownik z poprawną polszczyzną wyrzuca dowody niewinności tworząc poprawniejszą chyba że znajdzie pochodzenie swojego imienia dopisze co trzeba będziemy Polakami dał nam przykład...
  6. nie pamiętam czy dziś czy dzisiaj tylko cienie biegały po kałużach resztę przepędziła burza bez dna pół szwajcarska droga do zatrzaśniętych domów zastawiła się zakazem wjazdu i wejścia zapadające się pod ziemię jak po pierwszym pocałunku nasz był wcześniej
  7. wiatr jest by studził herbatę burza przesadza kwiaty w koszyku z papieru z zeszytu spacerujemy obojętni sobie i pogodzie wiedząc ze się zmienia kolory zdjęć rozdzielczość jesieni więcej nie mamy mogę cię rano nie poznać
  8. nie umiem odpowiadać jak zawsze definicje układam w rękawach jakbym miał tysiące niosąc pomoc wyszarpujesz po kolei w magiczny sposób związane ręce myślę że mam dwie z pół-ironią wiesz że mogę zmienić zdanie zakładasz swoje obiecuje żyjesz z iluzjonistą
  9. nie rozumiem istnienia szubko się kończy zaczyna od nowa zanim pocztówki dojdą będziemy pod innym adresem i postacią animowaną wiosną zobaczymy co chcemy przemilczeć kolejną tak samo aż ostatnią postanowimy przeżyć olśnienie zaświecimy i zgaśniemy
  10. doprawdy nie sadziłem że można patrzeć na dwa krańce stołu jednocześnie z domu wyniósł się sam z wielkim wysiłkiem z lewej nowe wstały słońca prawica wygasła jest ciemna od pająków dzieciństwa zaczęło się gdy w dorosłym świecie poukładałem oblepione miodem wszystko to wyolbrzymienie
  11. Nie Mickiewicz często tylko udawał problemy:) pozdrawiam
  12. nadchodzi ochota muszę pisać najbardziej hańbiącym piórem wygląda samotnie duszone przez nadpobudliwe pozycje ataku wszyscy zasnęli z obłędu trzymam się chwiejnym krokiem pisząc pointe biorę w garść rozsypuje w gruz nie uratuje rozbitków
  13. Po prostu nie byłaś niesfornym dzieckiem kopiącym w stare próchniate sztachety i rzucającym kije na drzewa:) oj nie radze nikomu:) pozdrawiam serdecznie:)
  14. mniej zdjęć uśmiechy przestały być zaskakujące zakończenia nie będzie nigdy ludzie kuloodporni jak w płot któremu łamałem nogi jednego i drugiego wypatrywać lornetką z dwóch guzików od małego ubranka wyrastam
  15. no w sumie przestrzeń tylko w ogół życia i jego końca:) pozdrawiam serdecznie
  16. spojrzałaś na mnie zaokrąglonym ustami nie wiedząc jak niedobrze pisać niedobre wiersze popełniają grzechy wchodzą na głowę i przedrzeźniają innych jak dzieci my też modlimy się by dzieci były lepsze chce im pokazać gdzie zacząłem kłamać miałem nigdy nie dorosnąć zamknij oczy i odejdź
  17. były chwile w znajomości gdy kładliśmy się razem choć nie widzieliśmy nie odróżnialiśmy dnia i nocy czytaliśmy chmurne powieści przelatywały najmniej spodziewane krajobrazy w niespodziewanych chwilach kiedyś skłamałaś by zrobić wrażenie że ilustrowałaś niebo były chwile w znajomość gdy wstawaliśmy odwracaliśmy i widywaliśmy się po raz ostatni poznałem prawdziwego autora
  18. były chwile w znajomości gdy kładliśmy się razem choć nie widzieliśmy nie odróżnialiśmy dnia i nocy czytaliśmy chmurne powieści przelatywały najmniej spodziewane krajobrazy w niespodziewanych chwilach kiedyś skłamałaś by zrobić wrażenie że ilustrowałaś niebo były chwile w znajomość gdy wstawaliśmy odwracaliśmy i widywaliśmy się po raz ostatni poznałem prawdziwego autora
  19. jest taki obraz po którym płynie łódka znikąd donikąd nie wiadomo co jest w koło woda jest wszędzie od zamarzniętego lodu po piaski pustyni każdy chwyta za wiosła czarni za białe biali za czarne gdy potrzeba biała ręka z potu obciera czarne czoło to prawdziwa sztuka
  20. Dziękuje Wam wszystkim za przychylność, znalezienie czegoś dla siebie, a przede wszystkim za czas poświęcony w pewnym sensie mojej osobie:) pozdrawiam serdecznie:)
  21. odkąd pamiętam biegam i się ścigam odzywając się czasem po radę nie nadążałem czytać książek które podarowałaś całemu światu choremu na pentagram w ostatnim epilogu pisałaś o ogniu nie mogłem go połączyć z tytułowym odchodzeniem zrobię jeszcze wiele kilometrów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...