Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

kasiaballou

Użytkownicy
  • Postów

    3 622
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez kasiaballou

  1. Myślę, bazylu, że pora się leczyć. Widocznie wizyty na poezji.org nie sprawdziły się. Terapia zawiodła i klops. Osobiście proponuję na początek lewatywę, jak nie pomoże, dla odmiany, lewatywę, a jeśli zawiedzie, to starym Haskowym sposobem, lewatywę, może ci ruszy chociaż jelita..... ja się nawet pokusiłam o diagnozę, ale mnie nie dopytał o sposoby leczenia...
  2. Ogromne nieporozumienie - ktoś wspomniał o "księdzu" - mam podobnie. pozdrawiam
  3. kurcze; to już drugi Pana wiersz, do którego się przymierzam i przebrnąć nie mogę. Poprzednio chyba było coś o emigracji - mój pomysł na inter, ale forma przerastała treść. Teraz podobnie, a nawet adekwatnie do tytułu i to martwi - wychwyciłam jedynie wrażenie owego chaosu, ale czuć też ogromną potrzebę wyrażenia się, jednak, żeby czytelnik miał jakąś szansę - proponuję poważne cięcia; tu materiału na dwa i pół, a chciałabym jeden, konkretniejszy. pozdrawiam kasia
  4. Przyznaję, że mam problem ze zrozumieniem tego wiersz; pięknie napisany, taka "poetycka sepia", jednak kim jest podmiot liryczny?; mam koncepcję o artyście, który boryka się z niezrozumieniem jego sztuki. Nie przystaje do realiów "polityki okołokulturowej" państwa bezkrólewia, ale rewolta tylko wprowadza chaos w jego życie. Nieprzejednany Robespier i oddana mu Eleonora - czy za takim antidotum tęski, bodaj za cenę szafotu? Cóż, próbowałam, bo klimatycznie u Pana i malowniczo bardzo. pozdrawiam kasia :)
  5. Boja babcia pisała o takich luftach na miarę swoich czasów i przestrzegała przed powielaniem błędów mamutów - miała czterech mężów i pomysłwo wiązała krawaty..;) - dlatego dziś jej wnuczka może powiedzieć, że ten tu wiersz nie postępuje w czasie, nie ma nic do zaproponowania, poza wspomnieniami a peelka używa przebrzmiałych technik, które już dziś nie chwytają...i grożą obiżką i tak kiepskiego przyrostu naturalnego i dziesiątkowaniem gatunków chronionych - czyt. pterodaktyli poezji, dlatego ubolewam i martwię się - toż to i młodzież czyta. Piszę gatunków chronionych, ponieważ są pojedyncze egzemplarze, które pomimo unikalności nie potrzebują ochronki, bronią się swoim kunsztem - białe kruki, posunięte tylko w metryce, ale w żadnym wypadku nie zamierają w czasie - one wyprzedzają czas, wciąż uczą, fascynują i zasakują - niestety, zamieszczają baaardzo sporadycznie - znają swoją cenę i czytelnicy to sobie cenią, a chwila z nimi to jak pojadanie poziomek w środku zimy...- i tyle... pozdrawiam rezydentkę :)) Co byś nie rzekła i tak nie uwierzę. Tak jest od czasu Twojej kłótni z Jackiem Sojanem. Sama sobie jesteś winna... Podejrzewam, że nie tylko ja tak myślę. Pozdrawiam wszystkich Nocnych Marków :)) A co ma piernik do lokomotywy? Co tu się dzieje? W co tu się gra? Gówniarsto jakieś, nie dyskusja. Kolejna "poetka", która ucieka w wyimaginowane niuanse i ma problem z czytaniem ze zrozumieniem. Jak komentować, skoro autorzy nie skupiają się na meritum/na swoim tekście i jego odbiorze, ale oscylują wokół swojego niedowartościowanego czubka nosa. Atakują czytelnika osobistymi przytykami - jak długo odmienne zdanie będzie równoznaczne z atakiem interpersonalnym? Pandemia jakaś i żenada - zetki już nie ma.
  6. Ciiii........... [*]
  7. Jestem nieco zakłopotana, ale cóż - muszę to Panu powiedzieć; po uważnym przestudiowaniu interpretacji dochodzę do wniosku, że pominął Pan frazę kluczową wiersza, która jednoznacznie określa postawę podmiotu lirycznego. Po prostu pomylił Pan Arystotelesa z Platonem ...;) Jednak cieszy mnie niezmiernie, że pochylił się Pan mimo wszystko i chociaż popróbował, zamiast zbyć wiersz lakonicznym i nieprzystającym terminem "bełkot". A swoją drogą; ciekawi mnie, kto kryje się pod tym nickiem, bo na nowicjusz to mi to nie wygląda i czy Autor zechce odnieść się do naszych komentarzy. Co do drugiego członu wypowiedzi; zgadzamy się tak bardzo, że nie rozumiem, dlaczego nie potrafimy się porozumieć? :)
  8. Akurat za "nową sztuką" optuję i dlatego nie trawię odgrzewatych hybrydycznie kawałków pseudonowatorskich. Pisałam, że poezji nie da się jednoznacznie zdefiniować, nie można też dyskredytować utworu poetyckiego jedynie przez pryzmat użytego "terminu", chociażby przez "licencję poetycką". Mogę napisać trzy słowa i nazwać je rozprawą i "nie ma mocnych". Prawo metaforyki. Prawo poezji. Prawo wolnej sztuki. Eeeeeeeeee... o.ki :D! - za nową , ale budowaną na dobrych tradycjach białych kruków.... - sentymentalna jestem ;)
  9. To może ja zobrazuję interpretacyjnie: pamiętasz biegaliśmy boso po śniegu (powojenne realia) twoje imię topniało pod stopami (robiłam aniołka) wieczorem uwodziłam cię ogniem i jabłkiem z patyka (reglamentacja żywności) od brzegu do brzegu przez pokoje przenosiłeś żar (nie dostałam przydziału na węgiel) wiatr wchodzi powoli w korowód pór roku (ach te poniemieckie nieruchomości) wracamy do tamtych miejsc na miękką skórę mchu (bauer przypomniał sobie o akcie własności) twarde żebra korzeni gdzie drzewa określają jak szuka się światła (po korze - po przeciwnej mchu) dorastamy w załamaniach ich cieni (i oglądałamy seksmisję) takie wiersze pisała moja babcia - ciężkie to były czasy - niemal prehistoryczne - kobiety mało kreatywne i takie bez wyobraźni - zimne - z podobnych przypadłości wyginęły mamuty... mamy dwudziesty pierwszy wiek, a wiersz jak wehikuł czasu na biegu wstecznym - ale nie przeczę; "poprawny technicznie", chociaż techniki mało wyszukane... a że nie ma już zetki, to i taki może być, przynajmniej... "czysty" ... - ciepełka ;) Twoja babcia była mało kreatywna, zimna i bez wyobraźni !? a podobno nie mówi się źle o zmarłych... Widać geny to potęga !:D Dla sprostowania dodam, że można było sobie wyobrazić żar z drewna, nie z węgla, ale to już kwestia wyobraźni Czytelnika, więc nie mam Ci za złe ;) Reszty nie będę prostować, ponieważ już wystarczająco się ubawiłam. Dziękuję za uznanie techniki - trening czyni "misia" :)) Zdrówka :)) Boja babcia pisała o takich luftach na miarę swoich czasów i przestrzegała przed powielaniem błędów mamutów - miała czterech mężów i pomysłwo wiązała krawaty..;) - dlatego dziś jej wnuczka może powiedzieć, że ten tu wiersz nie postępuje w czasie, nie ma nic do zaproponowania, poza wspomnieniami a peelka używa przebrzmiałych technik, które już dziś nie chwytają...i grożą obiżką i tak kiepskiego przyrostu naturalnego i dziesiątkowaniem gatunków chronionych - czyt. pterodaktyli poezji, dlatego ubolewam i martwię się - toż to i młodzież czyta. Piszę gatunków chronionych, ponieważ są pojedyncze egzemplarze, które pomimo unikalności nie potrzebują ochronki, bronią się swoim kunsztem - białe kruki, posunięte tylko w metryce, ale w żadnym wypadku nie zamierają w czasie - one wyprzedzają czas, wciąż uczą, fascynują i zasakują - niestety, zamieszczają baaardzo sporadycznie - znają swoją cenę i czytelnicy to sobie cenią, a chwila z nimi to jak pojadanie poziomek w środku zimy...- i tyle... pozdrawiam rezydentkę :))
  10. Akurat za "nową sztuką" optuję i dlatego nie trawię odgrzewatych hybrydycznie kawałków pseudonowatorskich. Pisałam, że poezji nie da się jednoznacznie zdefiniować, nie można też dyskredytować utworu poetyckiego jedynie przez pryzmat użytego "terminu", chociażby przez "licencję poetycką". Mogę napisać trzy słowa i nazwać je rozprawą i "nie ma mocnych". Prawo metaforyki. Prawo poezji. Prawo wolnej sztuki.
  11. Rozprawia się Pan siermiężnie - ale nie oto cho i teraz ja mam wątpliwości, czy "interdysputant" łapie. "licencja poetycka"pozwala na taki manewr, jak w wierszu - dosłowność drastycznie przeobraża mi się w drobiazgowość, a nawet tendencyjną małostkowość i "zawracanie wisły kijem" - bo Pan improwizuje ;) a czy termin " W KLIMACIE ROZPRAWKI" da się w Wiki namierzyć?
  12. Nie kierowałam „złośliwości” pod Pana adresem– no, ale skoro Pan się nieskromnie poczuł… ;) Co do rozprawek – czytałam gorsze, poza tym piszę o klimacie wiersza, a nie rozprawie filozoficznej, jako takiej – moje wrażenie, moje prawo. Prawda? Pojęcie względne i abstrakcyjne - baaardzo subiektywne – nie mylić z wiarygodnością ;) „Bełkot” to mocne słowo – ale rzekł Pan – ja rzekłam swoje – nie widzę problemu, widzę odmienne oceny, odmienne „prawdy” i w porząsiu jest. W kwestii logiki; świat mówi różnymi językami, ludzie kierują się różnymi pobudkami, filozofowie stawiają różnorodne, często wykluczające się tezy, odbiorca reprezentuje sobą różnorodne postawy – dochodzi do ścierania się racji i światopoglądów, ale czy to, że nie ze wszystkim się zgadzamy w tzw. „świecie”, którego jesteśmy elementarną częścią jest równoważne z brakiem logiki, tylko dlatego że głos tego „świata” nie pokrywa się z moim poglądem, który nazywam prawdą w/g kasiballou, czy „prawdy” w/g M.Krzywaka? Nie – takie zakusy grożą anarchią, a pluralizm kulturowy i wolność/indywidualność/odmienność/ jednostki, chronią przed ideowym konformizmem i zakładaniem nawiasów na wizji poezji, której nie sposób jednoznacznie zdefiniować – dlatego tytułowego „traktatu” też nie powinno się jednoznacznie dyskredytować. Logika jest zachowana; peel prowadzi konsekwentny wywód przez ogniskową lunety Arystotelesa – można się nie zgadzać, można kwestionować przykłady i ich argumentację, ale błędów myślowych, bałaganu dogmatycznego, czy chaosu słownego ja tu nie widzę. Wiersz technicznie sprawny. Nie fenomen, ale i nie grafomańskie majaczenie – niezły debiut. Kłaniam się mocno :)) kasia Dobrze, ja się nie zamierzam wykłócać, bo prawo do jedynej słusznej prawdy ma każdy, a ja tego prawa nie zamierzam negować. Szczególnie, jeżeli interlokutor nie za bardzo łapie, co mam na myśli (może to moja wina przekazywania myśli) i ja mówię o niebie, a on - o chlebie. Ale - jeżeli wg św. mnie traktat o poezji nie jest traktatem o poezji (bo jest tutaj tylko opozycja jak to kiedyś było pięknie, a teraz jest niepięknie, czyli typowe już przedstawienie problemu ) to mam prawo to zakwestionować, co też niniejszym czynię. łapie na tyle, na ile jest Pan skłonny dać się podszczypać ;) a że zaszczypało to dowód, że interlokutor wie, jak chwycić :D! tu jest forum poetyckie, dlatego nikt rozsądny i rozstropny w granicach elementarnej"przeciętnej" takich dosłownych traktatów nie oczekuje i nie wypatruje ;) ma Pan prawo kwestionować wszystko w w kwestii kwestionowania, dla samego aktu kwestionowania w tej kwestii, a nawet w tamtej - w każdej i do tego zmierzałam i to jest wartość wymierna jednostki i postawa nonkomfornistyczna i potwierdzanie reguły siłą wyjątku z akcentem na jego indywidualność - bravo - powodzenia :))
  13. mam wrażenie, że to niedobory serotoniny przy jednoczesnej, nieefektywnej gospodarce endorfinami - w wszystko przez nieudane próby generacji energii z antymaterii...;)
  14. To może ja zobrazuję interpretacyjnie: pamiętasz biegaliśmy boso po śniegu (powojenne realia) twoje imię topniało pod stopami (robiłam aniołka) wieczorem uwodziłam cię ogniem i jabłkiem z patyka (reglamentacja żywności) od brzegu do brzegu przez pokoje przenosiłeś żar (nie dostałam przydziału na węgiel) wiatr wchodzi powoli w korowód pór roku (ach te poniemieckie nieruchomości) wracamy do tamtych miejsc na miękką skórę mchu (bauer przypomniał sobie o akcie własności) twarde żebra korzeni gdzie drzewa określają jak szuka się światła (po korze - po przeciwnej mchu) dorastamy w załamaniach ich cieni (i oglądałamy seksmisję) takie wiersze pisała moja babcia - ciężkie to były czasy - niemal prehistoryczne - kobiety mało kreatywne i takie bez wyobraźni - zimne - z podobnych przypadłości wyginęły mamuty... mamy dwudziesty pierwszy wiek, a wiersz jak wehikuł czasu na biegu wstecznym - ale nie przeczę; "poprawny technicznie", chociaż techniki mało wyszukane... a że nie ma już zetki, to i taki może być, przynajmniej... "czysty" ... - ciepełka ;)
  15. a Bogu daleko opadają ręce...
  16. Zetki nie ma a Bogu daleko - opadają ręce...
  17. Skomentowałam wiersz i uargumentowałam, dlaczego odbieram taką pseudoliryczną pisaninę negatywnie. Napastliwy i obraźliwy charakter Pani odpowiedzi tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że między zdefiniowanym przeze mnie obrazem peelki, a Autorką różnica niewielka. Jeżeli ta notka miała kogoś zdyskredytować, zdyskredytowała jedynie samą Autorkę. Pani słabo pisze i źle znosi krytykę -więcej, Pani jej nie przyjmuje do wiadomości i nie szanuje czytelników. Nieładnie. Kaśka, masz atakujący sposób krytykowania. poczytaj, jak wyglądały uwagi innych i poczytaj moje odpowiedzi. nie mam nic przeciw Tobie, Peelce, krytykom, jajeczkowaniu czy jego braku. po prostu juz tak mam, że atak wywołuje we mnie kontratak a przynajmniej obronę. taka skorpionia natura. przyjrzyj się własnym słowom krytycznie a stwierdzisz, że wcale nie są atakiem na wiersz, a na autora, bo wyraźnie mówiłaś o autorach. bez urazy ;) /b PS a tak przy okazji, to jakoś Cię nie widziałam pod wierszami typu dramaturgia, fru, czy białej linii a przecież mało mają w sobie kobiecości, ktora Cię drażni. jeśli chodzi o poziom wierszy, to się nie sprzeczam, choć wyższy jest od wielu tu występujących, aczkolwiek do tych dobrych zapene dużo im brakuje. trzymaj się Nie atakowałam autorów (i to w l.mnogiej?) a żenujący obraz peelki - fakt; Pani cóRa, a zatem atakuję i będę atakować takie "córecznice", takie "wzorce". takie "wychowanie",, takie "matkowanie" wierszowi, który może uchodzić jedynie za karykaturę kobiecości. I dalece naciągane jest twierdzenie, że "występuję przeciwko kobiecości" - ja bronię jej walorów estetycznych, fizycznych z intelektualnymi włącznie, a te intelektualne właśnie Pani swoimi wypocinami odkształca, malując obraz rozhermetyzowanej, słodkiej idiotki, peelki - mimozy, uprzedniotowionej do kostki rozmiękniętego bydła, bezbronnej wobec swoich okołoowulacyjnych oczekiwań wzgledem partnera, pasywnej i zniewolonej emocjonalnie - rozmontowanej - wie Pani; aż obrzydzenie bierze na widok takiego rozkładu- tak, rozkładu, sypania się, ostentacyjnego i służalczego rozklejania się i żałosnej prośby: "weź mnie", "złóż mnie do kupy" "zaopiekuj się mną". Gdzie powab? Zmysłowość? Erotyka? Gra miłosna? Gdzie seksapil? Czy wie Pani, czym się różni akt od pornografii? Tak... wiem, że Pani się broniła, iż o takiej właśnie innej/słabszej/ chwili jest wiersz, o takim impasie - ale widzi Pani; rozpływać, roztkliwiać i okazywać słabości też trzeba umieć i my - kobiety świadome swojego seksapilu, nawet w takich sytuacjach jesteśmy o wiele kreatywniejsze i dalekie od tej parapetowej karykaturky peelki - ciemnogrodzkiej dumki - Pani wybaczy, ale mamy inne doświadczenia...;) Ten wiersz jest słaby; banalna treść ukwiecona infantylnymi neologizmami i konstrukcja prosta, jak obsługa twista. Poprawna technika to za mało - to dopiero wstęp, niezbędna podstawa, elementarny warunek pisania - techniczna poprawność sklejania wydumanych neologizmów i forsowanie infantylnych obrazków z krainy "malowanych okiennic"nie tłumaczy i nie sankcjonuje pisania o pierdołach w pierdołowatym wydaniu i lansowania takich hybryd do miana utworu poetyckiego poezji współczesnej Po raz Enty proszę, aby nie przeinaczała Pani moich wypowiedzi i wstrzymała się od interpersonalnych, baaardzo tendencyjnych wycieczek. Nieładnie.
  18. Abstrahując od dedykacji – nie chcę wikać i nie wnikam, ale : to nie jest "bełkot", absolutnie nie. Wiersz ma logiczną i spójną budowę, jest poprawny "technicznie" - w klimacie rozprawki filozoficznej; odwołuje do tez i argumentuje logicznymi, konkretnymi odniesieniami. Bardzo ładnie prowadzi czytelnika przez fabułę – płynie i sprawnie obrazuje. Ma więc więcej zalet niż niektóre „wyróżnienia” – bo poza tzw „poprawnością zapisu i czystością”, o któtych często czytam w komentach, jako argumentacji dla plusów - ten wiersz niesie ze sobą ciekawe/celne spostrzeżenia i refleksje – wybrzmiewa o takiej swojskiej „łączce”...i może to nieco ogranicza tematycznie i interpretacyjnie, ale... którz nie ma takowych w swoim dorobku ;) Jest czytelny, chwilami może zbyt dosłowny i to jedyna uwaga, ale w tym wypadku ma to swój urok, wszak „i w prostocie piękno” – tu ta dosłowność nie razi. Szczegółowa analiza przez moją niedoskonałą osobę może zirytować tutejszych erudytów, dlatego ograniczę się tylko do pozytywnej oceny. To jest niezły wiersz, nie gorszy od wielu innych tutaj – gratuluję debiutu :) kasia p.s. ktoś niedoczytał regulaminu - pięć wierszy warunkuje zabawę w kulki, jednak nie odbiera możliwości wklejania do Zetki. To jest złośliwe ("erudyci"), więc tylko napiszę, że jeżeli w sytuacji lirycznej pojawia się "świat" w którym m. in. jestem ja i sytuacja liryczna powołując się na ten "świat" mówi za mnie, a nie ma racji - to nie jest logiczne. Jeżeli to ma być rozprawka filozoficzna - to wybacz, ale czytałem lepsze ;) Szczególnie, że w tym traktacie, pomimo tytułu - o tej poezji nie ma nic. A swoją drogą - to rzeczywiście poeci w internecie są mocni :))) Nie kierowałam „złośliwości” pod Pana adresem– no, ale skoro Pan się nieskromnie poczuł… ;) Co do rozprawek – czytałam gorsze, poza tym piszę o klimacie wiersza, a nie rozprawie filozoficznej, jako takiej – moje wrażenie, moje prawo. Prawda? Pojęcie względne i abstrakcyjne - baaardzo subiektywne – nie mylić z wiarygodnością ;) „Bełkot” to mocne słowo – ale rzekł Pan – ja rzekłam swoje – nie widzę problemu, widzę odmienne oceny, odmienne „prawdy” i w porząsiu jest. W kwestii logiki; świat mówi różnymi językami, ludzie kierują się różnymi pobudkami, filozofowie stawiają różnorodne, często wykluczające się tezy, odbiorca reprezentuje sobą różnorodne postawy – dochodzi do ścierania się racji i światopoglądów, ale czy to, że nie ze wszystkim się zgadzamy w tzw. „świecie”, którego jesteśmy elementarną częścią jest równoważne z brakiem logiki, tylko dlatego że głos tego „świata” nie pokrywa się z moim poglądem, który nazywam prawdą w/g kasiballou, czy „prawdy” w/g M.Krzywaka? Nie – takie zakusy grożą anarchią, a pluralizm kulturowy i wolność/indywidualność/odmienność/ jednostki, chronią przed ideowym konformizmem i zakładaniem nawiasów na wizji poezji, której nie sposób jednoznacznie zdefiniować – dlatego tytułowego „traktatu” też nie powinno się jednoznacznie dyskredytować. Logika jest zachowana; peel prowadzi konsekwentny wywód przez ogniskową lunety Arystotelesa – można się nie zgadzać, można kwestionować przykłady i ich argumentację, ale błędów myślowych, bałaganu dogmatycznego, czy chaosu słownego ja tu nie widzę. Wiersz technicznie sprawny. Nie fenomen, ale i nie grafomańskie majaczenie – niezły debiut. Kłaniam się mocno :)) kasia
  19. W obliczu takich wątków nie wiem, co zrobić - potrafię zrozumieć, ale nie potrafię pocieszać. Czuję się... zakłopotana i nachodzą mnie wyrzuty, skrupuły bo nie widzę Cię na Zet i pisałam o tym. Są inne działy, bardzo fajne - warto skorzystać. Też miałam kiedyś fazę ( a może i dwie ;)) - emocje itp. - wiem z doświadczenia, że taka postawa nie służy żadnej ze stron - może to coś pomoże...e, tam... znowu mi nie wyszło. pozdrawiam, Aluno kasia
  20. Witaj, Kasiu; Nie znalazłam nawet jednej oryginalnej metafory, posłużyłaś się utartymi komunałami. Poza tym asertywność na początku antagonizuje z pasywną postawy lir. w drugim dwuwersie, zaakcentowanej wersem kolejnym - nie rozumiem takiej niekonsekwencji. Ramy raczej rozpierają, rozpinają, nadają kształt, moc wyrazu i nie służy takiemu zabiegowi "kulenie się"/ucieczka/maskowanie/wycofywanie - to nie może wzmacniać, nawet jeśli chodzi o czas, a tym samym na przykładdługą/wieloletnią/sprawdzoną przez czas własnie - więź. Zaś pointa woła o specusługę i nie prowokuje do jakiejś głębszej refleksji, która akcentowałaby treść. Nie piszę tego złośliwie, bo niby dlaczego - wiem, że potrafisz pozytywnie zaskakiwać i wiem, że nie mam nic poza słowem, które kieruję do Ciebie szczerze i spontanicznie. pozdrawiam kasia
  21. :D! F.isiu, wybacz moje rozczochranie, ale (....) i fajnie, że nie przekwalifikowałaś się... zanadto ;) pozdrówki kasia :)
  22. A to jest tania, niemerytoryczna i mało "ambitna" pajacówa - nawet nie prowokacja, nawet nie bicie piany. Minus
  23. Abstrahując od dedykacji – nie chcę wikać i nie wnikam, ale : to nie jest "bełkot", absolutnie nie. Wiersz ma logiczną i spójną budowę, jest poprawny "technicznie" - w klimacie rozprawki filozoficznej; odwołuje do tez i argumentuje logicznymi, konkretnymi odniesieniami. Bardzo ładnie prowadzi czytelnika przez fabułę – płynie i sprawnie obrazuje. Ma więc więcej zalet niż niektóre „wyróżnienia” – bo poza tzw „poprawnością zapisu i czystością”, o któtych często czytam w komentach, jako argumentacji dla plusów - ten wiersz niesie ze sobą ciekawe/celne spostrzeżenia i refleksje – wybrzmiewa o takiej swojskiej „łączce”...i może to nieco ogranicza tematycznie i interpretacyjnie, ale... którz nie ma takowych w swoim dorobku ;) Jest czytelny, chwilami może zbyt dosłowny i to jedyna uwaga, ale w tym wypadku ma to swój urok, wszak „i w prostocie piękno” – tu ta dosłowność nie razi. Szczegółowa analiza przez moją niedoskonałą osobę może zirytować tutejszych erudytów, dlatego ograniczę się tylko do pozytywnej oceny. To jest niezły wiersz, nie gorszy od wielu innych tutaj – gratuluję debiutu :) kasia p.s. ktoś niedoczytał regulaminu - pięć wierszy warunkuje zabawę w kulki, jednak nie odbiera możliwości wklejania do Zetki.
  24. dlatego piszę "tak, czy siak", co nie zmienia faktu, że fajno upozycjonować podmiotowo, już w przedbiegu - to nie flamaster, nie pogrubienie, ale apsik z loczkiem - ale jest całkiem cacy i bez kichania na dyle - tyle ;) Jak Pani zauważyła poniżej - w sumie o to samo chodzi. Z tym że w ten sposób chciałem oddzielić od siebie mniej więcej na połowy płeć. Czyli mówiąc fachowo - przedstawić płeć jako: "Zespół właściwości charakteryzujących organizmy osobników męskich i żeńskich i przeciwstawiających je sobie wzajemnie". Mężczyzna przedstawiony jest jako ten, który pochłania otoczenie wzrokiem, studiuje to co dookoła niego i próbuje odczytać coś bliżej nieokreślonego jak powiedzmy... czarna dziura ;) pomiędzy zwykłymi, codziennymi tematami w gazecie. Natomiast kobieta... kobietę pozostawiam Pani jako bardziej adekwatną do jej określenia :) - widzi Pan; bo ja wolę łączyć... nawet z pozycji vis a vis, tak czy siak ;) - przy kolejnych interach jestem za zamianą - może być zabawnie... :)
  25. przeczytałam z zainteresowaniem i już miałam dodać inter, kiedy doczytałam w komentach o "przyczynie sytuacji lirycznej" - hmmm... to zmienia postać rzeczy i nieco ogranicza - odstąpię zatem od intera na rzecz kolejnego czytania... pozdrawiam serdecznie kasia :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...