Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Juliusz Wnorowski

Użytkownicy
  • Postów

    239
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Juliusz Wnorowski

  1. Nie chcę wtrącać, ale... dzięki za linka :) ... Jak odczytałem haiku Penelopy? Powiedzmy, że tak: Zimą na taras? Ciemnieją okulary oraz jej piegi. pozdrawiam Penelopę i tygrysa jul
  2. no za dobrze nie jest, ale jak sie czlowiek przyjrzy i poslucha ;) szklanka z protezą cicho podzwaniająca. tyk-cyk budzika lub tak... żeby było cóś na kształt kigo. w sylwestrową noc dzwoni szklanka z protezą, tyk cyk tyk budzik ;) "szczerbaty" do luftu, bo to co najmniej animizacja. (wyszczerbiony mógłby być ale po co, że stary? - starość wynika z protezy) "czas" - bo to pojęcie abstrakcyjne, które już łatwiej zilustrować obrazkiem niż zdefiniować. Nie wierzysz, no to powiedz co to jest ten "czas"? Stan! Weź się w garść i pisz o tym, co widzisz a nie filozuj. Bo niewiele Twoim tekstom brakuje do haiku. Tylko niepotrzebnie starasz się w nie włozyc jakies przemyślenia. No i się staraj zachować proporcje 5-7-5. pozdrawiam jul
  3. 1. Hej, napisz, co znalazłaś, bo imploduję z ciekawości. 2. kuri to risu, znaczy taki nasz nie-to-perz, tylko że... o "chrupaniu" ;) Czy dwuznaczność rzeczywiście często jest używana w haiku? Czy są to w wyjątki, takie samurajsko-fakirowskie "żar-tu-jemy"? pozdrawiam, Dzieki orzechom i wiewiórkom rzeczywiście dyskusja robi sie pouczająca. Będzie całkiem, jak powiesz, co one tak naprawdę robią ;)
  4. za szybą windy płatki śniegu wzlatują powrót do siebie
  5. gorący ranek - drży w sali gimnastycznej cień kasztanowca (Jack.M + jul) zainspirowany zainspirowanym pozdrawia jul Upierał bym się przy sali maturalnej!!! Zdecydowanie bardziej większy tam panuje upał niż podczas ćwiczeń gimnstycznych ;-) gorący ranek - drży w sali maturalnej cień kasztanowca (Jack.M + jul) tez bym sie upierał... że w wielu szkołach sala maturalna to po prostu sala gimnastyczna. a matura jest wystarczajaco sugerowana "drżeniem" i "cieniem kasztanowca". Gdyby chodziło o jakiekolwiek drzewo to byloby "drzewo" a nie kasztanowiec, ktory znaczacym jest w kontekście gorąca i niepokoju. pozdrawiam jul
  6. Purysta zawołał: O, Pszczyno! Korzyści z czystości popłyną. By prestiż Ci urósł, Z łacińska, od purus, Zalecam Ci zwać się Puryną!
  7. Kontrwywiad pilnuje w Pszczynie piaskownic w społecznym czynie. Piach czeszą grzebykiem, bo kret z limerykiem tam chce im podłożyć świnię.
  8. Autor tego wątpliwego haiku naruszył następujące zasady: 1. Nie ma w tym utworze żadnej przyrody/pory roku. Autor może tłumaczyć się zastosowaniem wymyślonego przez siebie (hi,hi!) "kigo dobowego". Kigo tradycyjne (żółty liść - jesień, śnieżyca - zima, przebiśnieg - wczesna wiosna, upał - lato) niesie ze sobą informację o stanie środowiska przyrodniczego, narzuca określony nastrój. "Kigo dobowe" (budzik, kino nocne, uliczny korek) też w jakimś sensie określa "stan środowiska", ale jest to stan w znacznej mierze zależny od człowieka. Jest więc mniej obiektywny, zbyt podatny na ludzkie emocje. Jako prokuratora takie "kigo" mnie to nie przekonuje. Choć staram się wierzyć, że autorowi chodziło o zobrazowanie rozejścia się rytmu życia współczesnego człowieka i rytmu przyrody. Jego usamodzielnienie się i przez to wyalienowanie. Między elektrycznością a światłem słonecznym w poprawnym haiku wybrałbym słońce. 1a. Mógłby to być osobny argument przeciw temu utworowi, ale wiąże się z poprzednim zarzutem. Utwór nie wywołuje w czytelniku nastroju. Jest emocjonalnie suchy. Można podejrzewać, że autorowi chodziło o przekazenie jakiegoś poglądu i zachęcenie do myślenia/filozofowania. Ale nie zachęca do tego przez wywołanie uczuć, a jedynie przez beznamiętną żonglerkę słowną i zaskakujące rozbicie formy. Być może wzbudza ciekawość. Dla mnie, prokuratora, to trochę za mało. Śmieszne wydaje się przypisywanie dźwiękowi "bry" rzekomych cech emocjonalnej charakterystyki wieczoru. Autorowi prawdopodobnie o to nie chodziło. I obrońcy tego utworu w tym punkcie nie zostaną poparci przez oskarżonego. 2. Autor .../haiku/... dokonał niewybaczalnego błędu rozciągnięcia, a jednocześnie zagadania "kire", czyli pauzy między dwoma zestawianymi częściami haiku. I co gorsza zrobił to z premedytacją. Świadomość wykraczonie potwierdzają znaki łamania "/" w tytule i w samej treści utworu. Z jednej strony rozdziela "dzień" od "wieczoru", z drugiej wypełnia przestrzeń najdłuższym w całym utworze tekstem /rozbłysk latarni/. Jako prokurator nie chce przyjąć do wiadomości, że pauza (kire) między "dniem" a "wieczorem" nabiera przez to szczególnego znaczenia. Nie przekonuje mnie nawet to, że autor w tej "pauzie" upatruje istotę haiku, o czym niejako świadczy wydumany tytuł utworu. To wątpliwe "kire" kojarzone jest z błyskiem, który być może w chorej wyobraźni oskarżonego symbolizuję istotę oddziaływania haiku. Istotę czyli wywoływanie nagłego olśnienia. Mnie jako prokuratora, to nie olśniło. 3. Autor nawet nie próbuje zachować proporcji 5-7-5. Mało tego, ku mojemu prokuratorskiemu zgorszeniu nie zachowuje w pełni proporcji 3-5-3. Choć mógł to zrobić! Wystarczyło po słowach "dzień do" dołożyć "o!". Dzięki temu znacznie ułatwiłby zadanie recetatorowi, który mógłby chcieć odczytać ten utwór publicznie (nie wiem, kto chciałby słuchać tego bełkotu) Podsumowując... Niech Wysoki Sąd się martwi. Idę pisać limeryk, bo czas nagli. Jeszcze odpadnę walkowerem. pozdrawiam jul prokurator fajna zabawa szkoda że nie jest w zgryźliwym nastroju ps 1. Noriko! Gierki słowne, to cieżkie przestępstwo. Można za nie dostać karę dożywotniego bronienia takich tekstów ;) 2. Myślałem, że zestawienie jest jednym z fundamentów haiku. A tu mamy na pewno zestawienie zmiany powitania z dziennego na wieczorne ze zmianą latarni "wyłączonej" na "włączoną" Chyba zmienię obrońcę ;) 3. Trzy. Nie miałem żadnych trzech zasad, które starałem się wypełnić. Tak rzuciłem "3". Może coś byś znalazła, a ja bym sie czegoś dowiedział. Zadanie miałaś i tak trudne, bo łatwiej tu znaleźć wady niż zalety. Pisząc to starałem się oddać pewien szczególny moment, jakim jest przejście dnia w wieczór. Wracałem kiedyś z pracy. Zapaliły się latarnie, pomyślem: o rany to już wieczór. Potem długo pracowałem nad tym tekstem. Naprawde długo. Kombinowałem z zestawieniem latarni i słońca, z cieniami na twarzy, i z różnymi takimi tradycyjnymi elementami. W końcu wpadłem na to, żeby zestawić "rozbłysk latarni" z powitaniami. Długo kręciłem się, kręciłem, przekladałem, kombinowałem, nie wychodziło nic, co choć w części oddałoby ten moment. Dopiero po kilku (tak tak słownie kilku) miesiacach przypomniałem sobie, że ojciec kolegi nadużywał gierki słownej "dziendobrywieczór" No i olśniło. Oczywiście "dzieńdobrywieczór" to nie jest moje ulubione odczytanie części ukrywających się w tytule pod kropkami. Wydaje mi sie, że naturalniejsze jest zwykłe zawahanie się: "dzień do...bry wieczór" - jakby wypowiadający uświadomił sobie zmianę czasu. lub wrecz zestawienie "dzień dobry" i "dobry wieczór" wypowiadanych przez różne osoby. Tak jakby Podmiot Postrzegający stał pod latarnia gdzie mijają się znajomi. I przez moment był "ogłuszony" błyskiem latarni. "Wyłączony" tak, jak to się dzieje, gdy coś nas zaskoczy i przez to odciągnie uwagę od innych zjawisk. Uff. Rany, teraz sobie uświadamiam, jak bardzo jestem przywiązany do tego tekstu. Długo nad nim pracowałem i w moim odczuciu było warto. Bardzo Ci dziękuję za rozmową i za cierpliwy upór. Wszystkim, którzy dotrwali do końca tej pisaniny dziekuję również. :-)
  9. Wielki dzięki. 1. Naprawde poczułem niepokój, że wypadek był powazniejszy niż stłuczka. I słowo daje zobaczyłem ciemny asfalt i plamę. Chociaż tego nie było!!! Byc moze, gdybys zamiast stłuczki wstawił "karambol", to w ogole nic bym nie poczuł. Bardzo ładne. 2. Ok. Mi sie kojarzyło temperaturowo. Że ścisk, duchota. A tam za oknem blękit. Zagadką było wypełnianie się okna błękitem. Może chmury odpłynęły. O to pytałem. Ale odpowiedź już jest zbędna. Tyż ładne. Bardzo sprawnie pobudzasz wyobraźnię, skojarzenia. Piekne są te niewiadome. Tez tak sprobuje, żeby nie było, że jestem wyłacznie od rebusów i staropolskich haykow ;) Dzieki i pozdrawiam jul
  10. do nastroju przyczepic sie nie da. podoba mi sie. pietrek do nastroju owszem... bo jest.
  11. Dobra, przyjmuję pytajnik bez miałknięcia. Pozdrawiam jul
  12. Ta, jak jej tam, Panna Instrumentacja Głoskowa to miła osóbka. I być może, być może, może wyjść za Pana Haiku. Choć nie jestem pewien i sam bym nie zaryzykował, takiego związku - zbyt duże różnice kulturowe. Choć dzieci z takich rodziców często cieszą świat piękną, oryginalną urodą. Ale tu Pana Haiku nie ma (bo jesień się nie kołysze, szum i cisza nie mają koloru - w haiku, w haiku. W innych formach poetyckich mogą oczywiście mieć.) ... i Panna smutna, samotna. Żal. pozdrawiam jul
  13. ;-) - półjaponka
  14. Wydaje mi sie tutaj jest problem z "tworzy się". Bo z jednej strony strasznie mocna, ludzka czynność. Z drugiej w kontekście wysokich wysokich zasp, trochę na wyrost. W takich zaspach zostaje co najwyżej coś na kształ "kilwatera". Slad, bruzda. Chyba, że stopy należą do batalionu piechoty. Wtedy to co innego;) Stopy o wiele lepsze niż kroki. Bo bez nieładnej dwuznaczności ;) Jesli zaspy są wysokie, to ta droga jest, bo ja wiem, wyczuwana. A nie "tworzona". Może być "wyznaczana". Nie sugeruj się tym konkretnym słowem, ale poszukaj "swojej drogi" :-) Powtarzam, szkoda odpuścić. pozdrawiam jul
  15. gorący ranek - drży w sali gimnastycznej cień kasztanowca (Jack.M + jul) zainspirowany zainspirowanym pozdrawia jul
  16. Byłem, czytałem. Mam podobne zdanie. Ciekawe jest to, jak trudno opisuje się w haiku efekty świetlne. W tym obszarze codzienny język jest bardzo metaforyczny. pozdrawiam jul
  17. Intryguje... Ale nie bardzo wiem, co ;). Niby widzę, coś jest, jest, ale... Odsłonisz? pozdrawiam jul
  18. Rany czuję, że to można mocniej. Byłoby naprawdę niepokojące, gdyby nie stłuczka. Może coś bardziej dramatycznego. Jeśli dobrze rozumiem intencję, oczywiście. Pozdrawiam jul
  19. "?" - ? Trochę mąci. chyba że to kocio-mysi ogon. :-) pozdrawiam jul
  20. Zgadzam się z ostatnim zdaniem. Tylko jeśli już piszemy, to trzymajmy się przynajmniej najważniejszych zasad. Nie trzeba wcale pisać o roślinkach, jeśli znajdziemy natchnienie w telefonie komórkowym i jesteśmy w stanie napisać coś lepszego niż kolejny utwór o biedronce - piszmy! A swoją drogą: Mówię: dzień dobry! Zapalający świecę: Pst! Dobry wieczór. Bardzo dobre. Każdy wers zaistnieje samodzielnie (to też zasada;)) i bardzo urokliwe. Pozdrawiam Noriko P.S. Ja też jestem uparta;) O! to mam zadanie dla upartych, Znaleźć trzy zasady haiku, które uwaga! spełniłem w .../haiku/... . Ja odpowiedzi znajdę też trzy, które... świadomie naruszyłem. Taka zamiana ról prokuratora i adwokata może być pouczająca. A jak nie, to możesz traktować .../haiku/... nie jako samodzielny utwór, tylko jako mój prywatny haikowy manifest :-) pozdrawiam jul
  21. :-) Bardzo dziękuję za rzeczową odpowiedź. Obawiałem sie, że weźmiesz do siebie złośliwostki, które były wymierzone nie-w-tygrysa-tylko-w-jego-wypowiedź. Pozdrawiam Lenkę z safranowego (nie byle jakiego) okienka ;) Szerokiej drogi!
  22. Ładnie. Dobre, dobre. Podoba mi sie. Przede wszystkim to, że całkiem "świadomie" łapiesz "chwilę" - istotę haiku. Nad formą można by jeszcze podyskutować. Bo masz tendencję do poslugiwania sie ogólnikami. Ale ... Gratulacje. Na marginesie, na takim zupełnym marginesie, wąziutkim jak bransoletka damskiego zegarka, wygraweruję wersję dla zastanawiających się, czy Basho mógł użyć baterii. ;-) Trzeci antałek. Obracanie klepsydry I mięs nad ogniem. ;-) pozdrawiam jul
  23. Wiadomość dla tych, którzy jeszcze zastanawiają się, czy można umieścić w haiku telefon komórkowy: "Przypadkowo odnalezione XVII-wieczne haiku. Już po wstępnej analizie, okazało się przypisywanie go Basho jest co najmniej przedwczesne. Jednak z dużym prawdopodobienstwem można stwierdzić, że autor tego tekstu pozostawał w kręgu bashowskich wpływów. /Nadpalona rycina przedstawia spotkanie dwóch ciemnych typów w jakichś nie-jasnych okolicznościach przyrody. Resztę strawił płomień./ Mówię: dzień dobry! Zapalający świecę: Pst! Dobry wieczór. (Jul herbu Upór)" pozdrawiam Nie piszmy haiku tak, jak pisał Basho. Piszmy tak, jak Basho pisałby teraz.
  24. Nie musisz bronić tradycji przede mną, bo wcale jej nie atakuję. Często próbuję napisać klasyczne haiku. Dowód - tekst pod tytułem: =m=m=m= Owszem moje haiku są tytułowane. Są to tytuły jak najbardziej mieszczące się w tradycji haiku. Ot takie literkowo-znakowe ilustracje. Haiku w przeszłości było pisane do grafik, lub odwrotnie - grafika była tworzona do haiku. Nawet w tym obszarze, pozostaje na gruncie tradycji haiku. Jeśli nie używam przy tym pędzla i słów opisujacych tradycyjne rekwizyty, to czy to znaczy, że moje skromne pisanki i malowanki nie mogą być zaszczycane mianem haiku? Nie chcę bronić tekstu: .../haiku/... i... nie będę. pozdrawiam jul ps. musze dodać, bo to dla mnie bardzo ważne. Manierę takiego tytułowania przejąłem od "RaV", niestety nie znam prawdziwe imienia i nazwiska, ale wiele jego tekstów (nawet bez "grafiki") po prostu mnie powaliło. Dzięki RaV!
  25. Jednak wciąż uważam, że na tej stronie powstaje nam "nowa odmiana" haiku ;-) ! serdecznie pozdrawiam, "Opozycja" :-)) Mam kilka pytań i proszę o sprostowanie, jeśli coś namącę. Co znaczy image haiku? Czy haiku, które głównie pokazuje obraz, taki impresjonizm? Co znaczy modern haiku? Czy to haiku, w którym używamy nowoczesnych przedmiotów np. telefonu komórkowego? Co znaczy SF haiku... to akurat wiem;) Kiedys wpadlem na stronę, na której były utwory opisujące zjawiska w przestrzeni kosmicznej. Słowo daje. Supernowe, parseki, statki kosmiczne, czarne dziury... Czytalem z wypiekami na twarzy, ale nic nie zapamiętałem. Ślepa uliczka, choć kierunek przyszłościowy ;) Wreszcie, co znaczy haiku? Dla mnie to po prostu krótki utwór, w którym zestawia się dwa zdania, obrazy, zapachy itd. opisane w sposób jak najbardziej obiektywny, Zestawienie musi być, że tak się wyraże odkrywcze. To zaskoczenie jest istotne. Czytelnik powinien być "olśniony" powinien jęknąć Ah!, że też wcześniej tego tak nie widziałem. Oczywiście istotne jest "sylabizowanie do 17", ale to strona techniczna, Istotą sonetu nie jest rymowanie i podział na 4 strofy, tylko zestawienie tzw. cześci opisowej z tzw. częścią refleksyjną. haiku, image haiku, modern haiku - mają coś wspólnego i to coś to jest właśnie istota haiku. Podziały mają sens... teoretycznie. pozdrawiam jul
×
×
  • Dodaj nową pozycję...