Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Juliusz Wnorowski

Użytkownicy
  • Postów

    239
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Juliusz Wnorowski

  1. Mi też daleko do... Sionka. ;) powodzenia po prostu jul
  2. w amforze ciała jak w lampie Aladyna drzemie potęga Mariusz Parlicki no i masz. sicz, dlaczego umieściłeś tu ten tekst? Czy uważasz, że to dobre haiku? Czy przeciwnie, chcesz pokazać, że każdemu zdarzają sie błędy? Przykro mi (ze względu na autora, ponieważ pewnie nawet nie wie, że stał się tu stroną w dyskusji) ale przykładając ten tekst do założeń haiku otrzymuję wynik -> gniot. To nie jest haiku. Porównanie to stosunkowa niewielka wada tego tekstu. pozdrawiam jul
  3. Właśnie. :) pozdrawiam jul
  4. 1. autokomentarz? abstrakcja. 2. metafora. 3. porównanie. słabo. Dla mnie autorytetem jest Grzegorz Sionkowski (haiku.az.pl) RaV, Jack M. - to autorzy, których warto podpatrywać. Niestety rzadko teoretyzują, aby byli autorytetami :) A szkoda. pozdrawiam jul
  5. O! O tym nie można powiedzieć, że to nie jest haiku. Są niedoskonałości, ale któż jest doskonały. pozdrawiam jul
  6. Wiersz jest jedną z form komunikacji. Jak w każdej komunikacji muszą być zasady. Pewne zasady obowiązują w moskaliku, pewne w sonecie, a inne w haiku. Nie są one wymyślone sobie a muzom. Powstały po to, aby usprawniać komunikcję. Jeżeli ktoś mówi, że w Polsce obowiązuje ruch prawostronny, przywołuje naczelną zasadę zapisaną w prawie. Głupotą jest zwracanie mu uwagi w stylu: - A wczoraj widziałem, że ktoś jechał lewą stroną. - Tak, jeździ się lewą stroną, gdy się wyprzedza. - Ale czasami samo wyprzedzaniem jest złamaniem przepisu, bo przecież na jezdni były podwójne pasy. - Bzdura - powie ktoś inny - to była karetka na sygnale, więc nie złamała żadnego przepisu... itd itd pozdrawiam jul
  7. No co Ty, Piotrze! Tutaj jest bardzo specyficznie zastosowany rym. Rym czyli powtórzenie brzmieniowe. A powtórzenie brzmieniowe to echo. Forma odpowiada treści. Haiku, ze smaczkiem senryu. Bardzo fajne. Antoni ładuje rymy wszędzie, więc można śmiało powiedzieć, że ich nadużywa ;)! Nieprawdaż? pozdrawiam jul
  8. Dobrze się z Tobą dyskutuje. 1. Namawiam Cię, abyś spróbował kiedyś zamaskować swój wiersz tak skutecznie, aby zupełnie nie różnił się od haiku :) Szczerze Ci życzę powodzenia. 2. Metafory są w haiku! Oczywiście, że są! Ale o tym się nie mówi, aby początkujący powściągnęli swoje liryczne zapędy. I wpierw nauczyli się siedzieć na koniu, zanim pogalopują na pegazie. pozdrawiam jul
  9. Celne. :) pozdrawiam jul
  10. No i tego właśnie się obawiałem. pozdrawiam jul
  11. To dlaczego piszesz, że krew drzewa to żywica. hm! Nie odpowiadaj. Droczę się, by pokazać różnicę między haiku a bzdurą, którą zbyt pochlebnie nazywasz miniaturą. Antoni, nie obraź się. Pozdrawiam jul
  12. Ależ ja jestem tępy. Maki koloru żywicy! Przecież to takie prawdziwe. Dzięki za oświecenie. Oczywiście mam na myśli maki, którę są mało znanym gatunkiem huby. Ja też nie lubię haiku. Strasznie trudno je napisać. pozdrawiam jul
  13. Czysta obserwacja jest podstawą haiku. Dlatego (moim zdaniem) w haiku nie można mówić o podmiocie lirycznym tylko o podmiocie postrzegającym. Jest nim i autor, i czytelnik, i w pewnych wypadkach bohater utworu. Sztuka polega na takim pokazaniu zwykłych rzeczy, aby wydobyć ich niezwykłość. Moje obawy wynikają z tego, że piszesz... dobrze :) Początkujący mogą uznać, że piszesz haiku. Zamiast porządnie połamać tekst w dystych, robisz trójwersy i liczysz sylaby! ;) pozdrawiam jul ps krew drzewa? w haiku to bzdura. Zdjęcie, które przywołujesz musi być fotomontażem ;)
  14. Antoni, Rymy w haiku, to jak ich brak w limeryku. Brak realizmu w haiku, jak brak surrealizmu w limeryku. Można, ale po co? pozdrawiam jul
  15. szumiące morze w sklepiku z pamiątkami wybieram muszlę inspiracja: "Wiatr od Fudżi" Basho/tłum. Lefski
  16. pierwszy mróz nawet cień chucha jul
  17. Nie narzucaj, sugeruj. Nie porównuj, zestawiaj. Twój tekst to proza. A haiku musi być wierszem. pozdrawiam jul
  18. ponownie: nie pisz na siłę! w miejsce:"buntowniczka i " wstawiasz coś kolejnego i właściwie nie wiesz, co robisz. POCZYTAJ. a potem opisz chwilę, która wywarła na Tobie wielkie wrażenie. ale nie pisz, co czułaś (łeś) . pozwól czytającemu odkryć tajemnicę Twoich wzruszeń. To trudne zadanie. i nie licz tych cholernych sylab, pamiętaj jedynie, że haiku, to chwilka, mgnienie oka, więc musisz je zmieścić w "mgnieniu oka" jarzysz? lefski no to maja byc te sylaby czy nie? dziękuje za wskazówki. pozdrawiam:) W swoim tekście masz 17 sylab i nie jest to haiku. Jest mnóstwo pięknych haiku, które nie mają 17 sylab. pozdrawiam jul
  19. Szkoda że nie ma nazwisk tłumaczy wersji ang. Pierwsze haiku spodobalo mi się najbardziej. Przepraszam, jeśli napisałem niezrozumiale. pozdrawiam jul
  20. 1. Zapomnij na chwilę o sylabach. 2. Przypomnij sobie, CO chcesz opisać. I opisz TO jak najprościej. 3. Zapamietaj, że haiku najczęściej zbudowane jest z dwóch części. Między nimi jest kropka, pauza, myślnik, pytajnik, wykrzyknik, co chcesz. Najlepiej nie wpisywać. Niech czytelnik sam sobie wstawi. W tym tekście masz trochę dziwną konstrukcję. I nieładne słowo "obwiędła" Zaciekawiło Cię, że róża zwiędła latem. Samo spostrzeżenie nie jest szczególnie odkrywcze. To nie grzech, ale może warto próbować zaskoczyć czytelnika. cisza przy ladzie bukiet czerwonych róż wraca do kwiaciarki pozdrawiam jul
  21. Wiatr od Fudżi zabiorę go w wachlarz. Oto pamiątka z Edo. Basho/tlum. Lefski Aby pokazać, co mi się tu podoba, a co nie, zamienię wachlarz na coś pospolitszego ;) szumiące morze w sklepiku z pamiątkami kupuję muszlę Podstawowy mechanizm ten sam. Tylko rekwizyt bardziej zgrany, aż się boję, że to plagiat. Z góry przepraszam! No i nie ma tego magicznego podmuchu. pozdrawiam jul ps http://haiku.az.pl/forum/viewtopic.php?haiku=122&view=next tutaj jest morze i muszla i ten sam mechanizm. Ale klimat inny.
  22. The wind from Mt. Fuji Wiatr od Fudżi I put it on the fan. zabiorę go w wachlarz. Here, the souvenir from Edo. Oto pamiątka z Edo. (Tokyo) *Edo: the old name of Tokyo.. Ten jest świetny! Piękny pomysł. Podaj tłumacza. Mam przeczucie, że angielskie tłumaczenie psuje - przegaduje. Reszta szczerze mówiąc beznadziejna. A mówiąc dyplomatycznie, może dla bardziej zaawansowanych czytelników niż ja. Tłumaczy też wymienić należy. Choćby za karę. Ale nie o to chodziło. Co do tytułowania. Najlepszym rozwiązaniem jest wklejanie początku utworu. Można też wymyslać literkowe "ilustracje". Ale to niepotrzebnie udziwnia. pozdrawiam jul
  23. Gratulacje dla Migele. Uśmiałem się z myśliwego kombajnisty-szalupisty, a w szczególności z jego rozbrajającej szczerości, która zaskakuje nie mniej niż nagonkowy rozmach. Gratulacje dla Franka Klimka. Bardzo dziękuję Wysokiemu Jury: Czuję się wyróżniony! :) jul Bzików żałuję, ale co robić... robota. pozdrawiam serdecznie
  24. Przenośnia, ale tylko w TYM tłumaczeniu. Dosłowne tłumaczenie tego haiku to: błyskawica krzyk czapli przenika ciemność Basho/G.S. Pozdrawiam, Grzegorz Dzięki Grzegorzu, no teraz to jest haiku. Ja sobie tak uproszczę i jeszcze bardziej zgubię dźgnięcie, ale może pozostawię resztkę przenikania. błyskawica - krzyk czapli przez mrok pozdrawiam jul
  25. ojej. Musze sie wtracic. Nie wiem, czy haiku Jack.Ma jest doskonale. Na razie nie mam do niego klucza. Znajac inne utworu tego autora (przynajmniej te które komentowalem tu i tam) , podejrzawam, ze moze byc. Natomiast protestuje przeciwko twierdzeniu, ze jest lepsze od tekstu Basho. Choc rozumiem, ze to mial byc przede wszystkim komplement. Mam pytanie, czy slyszalas glos bazanta? Ja slysze codziennie. Jest to dramatyczna, wrecz dreczaca ucho, kakofonia. Jednoczesnie chrapliwe i piskliwe. Okropnosc. I teraz zastanów sie na jakiej zasadzie glos bazanta Basho mogl zestawic z rodzicami! Glos! gruby-gleboki ojca i piskliwy-przenikliwy matki. Bazant "spiewajac" wyraza swa tesknote. Za bazanta mozemy uznac samego Basho. Jest to w pelni uzasadnione przeniesienie. Basho tez wyraza tesknote. I jakze jest przy tym autoironiczny. Nie znam aktora, recytotora (podejrzewam, ze Basho musial wielokrotnie recytowac swoje teksty), który nie chcialby miec lepszego glosu. Basho slyszy w swoim glosie i ojca i matke. Oni w nim zyja. W tym utworze jest pelnia uczyc od zalosci do zalosnosci. Nie wiem dlaczego Japonczykom nie podobaja sie oryginalne teksty Basho. Nie znam japonskiego. Opisuje sam koncept, ktory uwazam ze genialny. Zycze Jack.M takich tekstow. pozdrawiam jul Poniekąd się zgodzę z Julem odnośnie tęsknoty Matsuo Basho. Ale nie powiedziałbym że to okropność i nie powiedziałbym, że bażant to Basho :). W moim rozumieniu to krzyk bażanta wprowadza w zadumę. Ja również często słyszę bażanty. :) pozdrawiam Piotr 1. Okropność - znamy chyba ładniej spiewające ptaki. 2. Nie wprowadza w zadumę. W tym tłumaczeniu jest pierwszym dźwiękiem. Bo zobacz: Głos bażanta - skulony szczeniak patrzy na moje usta W zadumę w tłumaczeniu wprowadza drugi wers - "ile tęsknoty!" 3. Można uznać, że Basho może utożsamiać się z bażantem. Zwykle przeniesienie. Tak jak w wymyślonym przykładzie. Ja - (na pewno dla szczeniaka) mógłbym być bażantem ;) pozdrawiam jul PS Nie miałem odwagi napisac, że te czułki motyla to dziwna rzecz :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...